Londyn – Warszawa: wspólna sprawa

Londyn chyba posłuchał Leopolda Staffa, bo „o szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny/ I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny”. W tym deszczu bynajmniej nie rozpływa się brytyjska radość z powodu wyników wyborów w Polsce. Prawicowy rząd mający samodzielną bezwzględną większość w parlamencie to rzadkość na Starym Kontynencie, choć akurat w Zjednoczonym Królestwie Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej jest w zasadzie normą (ostatnie cztery lata i koalicja konserwatystów i liberalnych demokratów, to wyjątek od reguły). Posiadanie przez torysów takiego sojusznika to dla lokatora 10, Downing Street prezent niebios, nawet jeśli z tych niebios pada bez przerwy deszcz.

Akurat, gdy idę do siedziby premiera Jej Królewskiej Mości Davida Camerona, deszcz przestaje padać. Czy to nie metafora? Cameron to w ostatnich czterdziestu latach jeden z trzech najwybitniejszych polityków brytyjskich, obok Margaret Thatcher i Tony'ego Blaira (jakby nie oceniać tego ostatniego). Inni premierzy, jak konserwatysta John Major czy labourzysta Gordon Brown nie potrafili obronić władzy i musieli odejść z jednego z najbardziej strzeżonych budynków na świecie – tego przy Downing Street. Skądinąd kiedyś każdy londyńczyk mógł podejść bezpośrednio pod siedzibę premiera. Dopiero detonacja bomby ukrytej w ciężarowce przez Irlandzką Armię Republikańską spowodowała prawdziwe odcięcie Downing Street od londyńskiego świata. / Ulica została zbudowana i nazwana dla uczczenia Sir George'a Downinga, który był wojskowym i dyplomatą w służbie Oliviera Cromwella i króla Karola II 2005

David Cameron pyta retorycznie: „chyba nie byliście zaskoczeni treścią mojego listu do Tuska?'”. Cóż, prawdę mówiąc, nie byliśmy, skoro zdecydowaną większość w nim zawartą zgłaszał od roku. Ale to wszyscy nieinteresujący się polityką zagraniczną czy brytyjską wiedzą. Mało kto wie jednak, że ten wciąż młody, bo 49-letni polityk (nie przyglądam się za bardzo mężczyznom, ale moja żona zauważyła w czasie spotkania z brytyjskim premierem, że ten nie ma nawet jednej zmarszczki!) jest drugim w brytyjskiej historii szefem rządu, któremu w czasie, gdy był premierem urodziło się dziecko... Pierwszym był Tony Blair.

W Londynie, mimo że jestem w nim pięć dni po zamachach terrorystycznych w Paryżu, panuje absolutny spokój. W Niemczech, w Hanowerze odwołano mecz RFN z Holandią, ale na Wembley Anglia grała (i wygrała) z Francją, jak gdyby nic się nie stało – i słusznie. Nie będę sięgał pamięcią do czasów IRA i zamachów, które przecież zdarzały się nie tylko w Dublinie czy Ulsterze, ale także w samym sercu kraju czyli w Londynie. Ale pamiętam gorący grudzień 2010 roku, niespełna pięć lat temu, gdy z Anną Fotygą, minister spraw zagranicznych w rządzie Jarosława Kaczyńskiego przedzierałem się przez policyjne zasieki i blisko stutysięczny tłum demonstrantów, który protestował przeciwko polityce rządu – właśnie premiera Camerona i ówczesnego wicepremiera Nicholasa Clegga (Liberalni Demokraci) do siedziby Partii Konserwatywnej położonej nad Tamizą. A jednak Cameron przeszedł ten kryzys rządowo-uliczny suchą nogą. A w 2015 roku wygrał po raz drugi, by móc rządzić już samodzielnie.

Dziś Londyn jest naszym sojusznikiem, gdy chodzi o wizję Unii Europejskiej jako „Europy Ojczyzn” czy „Europy Narodów” i w dziele powstrzymywania zakusów Brukseli do nadmiernej eurocentralizacji i zawłaszczania kompetencji państw narodowych. Ale też musimy się z nim spierać, gdy chodzi o stosunek do imigrantów, a konkretnie świadczeń socjalnych, bo pomysły Camerona uderzyć mogą – o ile UE wyrazi na nie zgodę – także w naszych rodaków.

Gdy wieczorem po spotkaniu z Cameronem na kolacji słuchałem ministra do spraw europejskich w jego gabinecie Davida Lidingtona, który z emfazą gratulował zwycięstwa PiS-owi, pomyślałem, że mówi o tym szczerze: mamy po prostu wspólny interes. Skądinąd kiedyś tenże Lidington pokazał, jak na arenie międzynarodowej traktuje się natrętne muchy. Gdy na pewnej kolacji zaatakował go polityk PO (był w rządzie), że na szczeblu europejskim torysi współpracują z partią Kaczyńskiego, ten nie odpowiedział ani słowem tylko po prostu odwrócił się plecami i do końca kolacji rozmawiał z innymi osobami.

W Londynie wciąż pada, ale w relacjach z „nową” Warszawą świeci słońce...

*tekst ukazał się w „Nowym Państwie” (03.12.2015)

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Gniewko

03-12-2015 [13:45] - Gniewko | Link:

Uważam, że Pana zachwyty nad Cameronem są trochę przesadzone. Co do jego zapędów to uważam, że W. Brytania powinna nam oddać grubo ponad 100 miliardów funtów, które zarobiła na Polakach. Napisze może o tym w tym tygodniu. Czasem sprawy oczywiste umykają ludziom zapatrzonych z umiłowaniem. Wspomniałem tylko o tym w moim wpisie;
http://naszeblogi.pl/57588-asy...

Obrazek użytkownika Jabe

03-12-2015 [19:46] - Jabe | Link:

Polacy na Wyspach zarabiają znacznie lepiej, niż w kraju. Polska powinna to Wielkiej Brytanii zrekompensować, nie uważa Pan?

Obrazek użytkownika Gniewko

03-12-2015 [21:01] - Gniewko | Link:

Z takimi bzdurami trudno nawet dyskutować. Polacy może i tam zarabiają, trzeba się tylko spytać, kto im będzie wypłacał emerytury i zasiłki jak cały podatek zostaje w Wielkiej Brytanii, a nasz system emerytalny upada. Ten kto pobiera podatki także powinien wypłacać emerytury i zasiłki a jak nie chce to niech przesyła podatek do Polski. Pan się złoży na emerytury i zasiłki dla Polaków pracujących tam ??? Ile Pan deklaruje wpłacać ???

Obrazek użytkownika Jabe

03-12-2015 [21:46] - Jabe | Link:

Bzdura za bzdurę.

Obrazek użytkownika Gniewko

03-12-2015 [22:24] - Gniewko | Link:

Wytłumaczę Panu „jak krowie na granicy”. Wpłaca Pan oszczędności do jednego banku, a chce wyciągać pieniądze z drugiego ? Bank tak samo nie może przyjmować pieniędzy, jak później nie chce ich wypłacać, to jest oszustwo. Trudno wytłumaczyć komuś, że białe jest białe, jak on jest daltonistą.

Obrazek użytkownika Jabe

04-12-2015 [09:22] - Jabe | Link:

Do państwa pieniędzy się nie wpłaca. Ono sobie te pieniądze poprostu bierze. Bierze, bo ma rozmaite wydatki – sądy, wojsko, policję. Jeśli chce przy tym komuś na starość płacić, to płaci. Państwo polskie jest tak kochające i szczodre, ale to nie znaczy, że mu się coś z tego tytułu należy.