Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Endlösung Mariusza Cysewskiego -polskie obozy koncentracyjne
Wysłane przez Mariusz Cysewski w 16-11-2015 [18:26]
W ramach pseudoprocesu kręconego już prawie 10 lat, Trzecia Rzesza Pospolita wyprawiła mnie 10 listopada na kolejne pseudobadania psychiatryczne. Chyba ze dwudzieste w ostatnich latach. Byłem ze świadkami, kamerami, nakręciliśmy to co nakręcić się dało - wobec mojej odmowy udziału w tej hucpie. Kusi mnie wprawdzie, by kiedyś poddać się badaniu by nakręcić je ukrytą kamerą, ale... nie dziś ;) Może ktoś z Państwa poświęci się dla Ojczyzny i wiedzy potomnych "o Polsce i świecie współczesnym"? ;) Poniżej krótki opis pióra Tadzia Pruszyńskiego, treść mojej pisemnej odmowy udziału w hucpie badania, i mój bardzo niestety obszerny materiał o nazistowskim przemyśle pogardy i nienawiści, który jest podstawą całego systemu polskich obozów koncentracyjnych - tzw. psychuszek - jak i sposobach jego likwidacji i modelu moim zdaniem dla Polski docelowym. Artykuł nie jest dokończony; uznałem jednak, że jego publikacja nie może dalej czekać. Jest i tak bardzo obszerny. Zatem jego dokończenie pojawi się w najbliższym czasie. MC
Na usługach szajki rządzącej w Piekarach Śląskich są lokalna prokuratura i atrapa sądu. Redaktor „Wolnego Czynu” Mariusz Cysewski, były szef Obszaru KPN i podziemnego Wydawnictwa Polskiego w Katowicach, od zawsze toczy przeróżne boje z takimi lokalnymi mafiami. Te z jednej strony bronią swych przestępczych interesów, a z drugiej realizują politykę terroru antypolskiego państwa, jakim jest Trzecia Rzesza Pospolita.
W 2006 r. lokalny „sąd” (w Tarnowskich Górach) polecił swym dyspozycyjnym biegłym spisać fałszywą opinię psychiatryczną o Cysewskim tak, by móc uwięzić go i zabić w polskim obozie koncentracyjnym – tzw. „psychuszce”. Fałszywa opinia w rzeczy samej powstała. Ale jak wszyscy prymitywni przestępcy, „sędziowie” z Tarnowskich Gór nie przewidzieli, że jeden, dwa sfabrykowane dokumenty niewiele im dadzą w przypadku Cysewskiego. Jego sytuacja jako opozycyjnego dziennikarza jest szczególna przez mnogość procesów, w których jest oskarżony. W większości tych procesów o Cysewskim powstawały kolejne opinie. O treści rozbieżnej - bo spisywane przez ludzi niewtajemniczonych w plan sędziów-przestępców z Tarnowskich Gór.
Coraz bardziej świadomi potęgującej się własnej śmieszności, fałszerze stanęli więc wobec zadania pogodzenia własnego fałszu z rzeczywistością. Zadanie to jest niewykonalne. Nie chcąc przyjąć tego do wiadomości, od lat zlecają kolejne pseudobadania i pseudoopinie, jakby mogły one coś zmienić. Z kolei dziennikarz konsekwentnie i od lat odmawia udziału w tych hucpach.
Aferą przeciw Cysewskiemu zawiaduje obecnie Teresa Żyłka, w przeszłości kierująca mokrym dołem, barakiem morderców - © Z Herbert - w jaki przekształciła tzw. „Sąd Rejonowy” w Tarnowskich Górach. Na wieść o tym, i mając rozległe przeszłe doświadczenia z nią związane, dziennikarz złożył wniosek o odsunięcie jej od sprawy. Żyłka udała jednak, że wniosek nie wpłynął – w przeszłości w kierowanym przez nią wydziale „zaginęło” wiele dokumentów – i w pośpiechu powołała po raz kolejny dyspozycyjnych, zależnych od siebie psychiatrów, by ci przeprowadzili „badanie” i spisali „opinię” o Cysewskim.
10 listopada b.r. dziennikarz stawił się na pseudobadanie w towarzystwie świadków i kamer. Przedsięwzięcia takie bowiem, pomijając już ich aspekty czysto prawne, zmierzają również do poniżenia napadanych. Stąd ważne jest ich upublicznienie, nadanie im pełnej jawności, jak największa transparentność.
Filmy o ponurych realiach Trzeciej Rzeszy Pospolitej publikuje jak zwykle tylko Wolny Czyn. Mogą państwo poznać je też osobiście, bo nie jest to pierwsza taka afera i na pewno nie będzie ostatnia. Zapraszamy wszystkich zainteresowanych.
Tadeusz Pruszyński
Katowice, 10 listopada 2015 r.
VI K 361/13
II 1 Ko 2309/15
Mariusz Cysewski
(adres)
Biegłe:
Joanna Baic
Lidia Kapustecka-Wrocławska
z kopią dla tzw. „sądu” rejonowego
w Tarnowskich Górach
ODMOWA UDZIAŁU W „BADANIU”
1. Treść niniejszego pisma jest publiczna. Redakcja mojego tytułu prasowego pismo to opublikuje.
2. W dniu dzisiejszym, 10 listopada 2015, stawiam się na wezwanie sędziów-przestępców z Tarnowskich Górach i po raz kolejny odmawiam udziału w hucpie, którą ci przestępcy nazywają „badaniem” w celu (rzekomym) sporządzenia opinii sądowo-psychiatrycznej. Z mojego punktu widzenia, hucpa ta jest i zbędna, i nonsensowna, i szkodliwa, jak i jest zwyczajnie przestępstwem.
3. Hucpa obecnego badania jest zbędna i nonsensowna z wielu powodów. Podam tylko jeden – sam w sobie wystarczający: w tej sprawie jest już ważna, wiążąca opinia psychiatryczna, sprzed niemal dokładnie roku (z 12 listopada 2014). Opinię spisali biegli o których nie można powiedzieć, że usposobieni byli wobec mnie przyjaźnie. Świadczy o tym opublikowany przeze mnie film (do znalezienia tu: https://www.youtube.com/watch?v=Ng5-oGzUSgs ). Załączam do rąk własnych pań i do pań wiadomości kopię tej opinii; sądzę bowiem, że łachudry z tzw. „sądu rejonowego” przypuszczalnie ukryły ją przed nowopowołanymi biegłymi. W 2009 i 2010 r. ginęły już dokumenty w wydziale kierowanym przez Teresę Żyłkę, na co mam dowody; winni tego procederu do dziś nie ponieśli odpowiedzialności za to przestępstwo. A nie sądzę, by dokonać go mogła jakaś sekretarka. Dokumenty niszczyła albo sama Żyłka, albo któreś z jej sędziów-popychadeł.
Powstaje pytanie: skoro w tej sprawie jest już ważna, wiążąca opinia sądowo-psychiatryczna, której nie da się ukryć ani skutecznie, ani trwale, to po co tym łachudrom powoływanie nowych biegłych? Wyjaśnień może być kilka, mniej czy bardziej prawdopodobnych. Ale odpowiedź najbardziej prawdopodobna brzmi: właśnie po to łachudry powołują nowych biegłych, by podważyć, zanegować stan prawny powstały w wyniku opinii z 2014 r. By dokonać zamachu na prawdę.
Dlatego poddanie się hucpie kolejnego „badania” w wykonaniu biegłych powołanych przez przestępców byłoby z mojej strony nierozsądne. Głupie i szkodliwe.
4. Fabrykowanie fałszywych dowodów w postępowaniu karnym – bo do tego, znowu, i jak zwykle, sprowadza się to najnowsze posunięcie bydlaków z pseudosądu – jest przestępstwem z art. 235 kodeksu karnego („Kto, przez tworzenie fałszywych dowodów lub inne podstępne zabiegi, kieruje przeciwko określonej osobie ściganie…” itd.) zagrożonym karą więzienia do lat 3. Z kolei przekroczenie uprawnień służbowych w celu osiągnięcia korzyści osobistej – a przecież z czymś takim mamy tu niewątpliwie do czynienia - to zbrodnia określona w art. 231 § 2 kodeksu karnego, zagrożona karą do 10 lat pozbawienia wolności, podobnie jak dokonanie wyżej wymienionych przestępstw w ramach tzw. „zorganizowanej grupy przestępczej” (art. 258 kodeksu karnego).
Proszę nie liczyć na to, że Żyłka, Mężyk i inne łachudry i śmiecie zaangażowane w tę sprawę pozostaną bezkarne po wsze czasy. Hitler też liczył, że jego Rzesza będzie tysiącletnia. Klimat w Polsce się jednak zmienia. Pole działania dla skurwysynów i zbrodniarzy, ich margines, kurczy się i w końcu zniknie. Dlatego jestem przekonany, że Żyłka w końcu trafi do więzienia, gdzie zawsze było jej miejsce. Co więcej, przekonany jestem, że bez skazania świń Polska nie będzie i nie może być Polską. Dlatego sprawa stoi tak: albo przestępcze świnie, albo Polska.
5. Wraz z niniejszym pismem, w dniu dzisiejszym, składam w prokuraturze zawiadomienia o wyżej opisanych, najnowszych przestępstwach Żyłki i Mężyk.
Ponadto zaapeluję publicznie jutro, w Święto Niepodległości, do Pana Andrzeja Dudy, Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej, o cofnięcie nominacji sędziowskich dla Teresy Żyłki i Elżbiety Mężyk.
6. Z powyższego wynika, niestety, że nie mam za grosz zaufania do obu Pań. Oczywiście może być i tak, że bezwiednie chcą Państwo wykonywać jakieś polecenia, a mojej wiedzy o szczegółach tej sprawy Panie mieć nawet nie mogą. Jednakże, jak wspomniałem, w sprawie niniejszej jest już aktualna, wiążąca opinia, a jedyny sens jej ignorowania sprowadza się do tego, że kolejna opinia – którą przestępcy zlecili Paniom – będzie odmienna. Po drugie, w niniejszej sprawie zażądałem badania w wykonaniu pana doktora Jerzego Pobochy, psychiatry znanego z nieposzlakowanego charakteru i odpornego na naciski, konsultanta Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka; dr Pobocha kieruje Sekcją Naukową Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej. Również i to moje żądanie zignorowały świnie z pseudosądu. Wreszcie zażądałem odsunięcia ich od samej sprawy. Żyłka i Mężyk, i inne łachudry z Tarnowskich Gór swych obecnych przestępstw dokonują wyłącznie po to, by ukryć inne swe dawne przestępstwa. Tymczasem w Polsce jest kilkaset sądów rejonowych, w niemal każdym większym mieście, i teoretycznie nie mają one tej osobliwej motywacji, z jaką Żyłka i Mężyk wyznaczają tu biegłych. Notabene, podejmowanie czynności innych niż „niezbędne” przez sędziów objętych wnioskiem o wyłączenie jest ich kolejnym przestępstwem przekroczenia uprawnień służbowych, bo powoływać biegłych w tej sprawie może tylko inny, przyszły sąd – spoza Tarnowskich Gór.
Wszystkie te moje wnioski zostały na razie zignorowane. Zamiast tego, co zrozumiałe, świnie zaczęły kręcić. Powołują sobie swoich biegłych i biegłymi tymi niestety okazują się Panie.
Przypuszczam, że albo Teresa Żyłka, albo Elżbieta Mężyk, albo jeszcze inna funkcjonariuszka lub funkcjonariusz tego pseudosądu przestępców zwracały się do jednej z Pań nieformalnie i przekazały Paniom nieformalne i nielegalne sugestie co do treści opinii oczekiwanej przez przestępców. Byłoby to kolejne przestępstwo z art. 235 kk i zamierzam zażądać, by prokuratura zabezpieczyła bilingi rozmów przychodzących obu Pań od sierpnia b.r. Być może sugestii „sędziów”-przestępców nigdy nie zamierzały Panie słuchać, - co mnie nie zdziwi, gdyż sugestie takie są dla Pań wręcz nieprawdopodobnie poniżające. Dlatego w przeszłości, w wielu znanych mi przypadkach, wielu psychiatrów opierało się nielegalnej presji; stąd właśnie np. reputacja doktora Jerzego Pobochy.
Proszę jednak pojąć, że przez całe życie zwykłem postępować rozważnie, a z opisanych wyżej względów, w obecnej sytuacji są Panie dla mnie zupełnie niewiarygodne.
Mariusz Cysewski
Jak działa przemysł pogardy?
- rozbiłeś przez pomyłkę doniczkę sąsiadce;
- drugi raz zaparkowałeś przed blokiem w miejscu, na które chęć ma sąsiad, z którym nawet nie rozmawiasz;
- mieszkasz w kamienicy, lub okolicy, która jest przedmiotem „wrogiego przejęcia”;
- masz sprawę rozwodową albo o podział majątku;
- ukradłeś batonik w niemieckim sklepie;
- posiadasz mieszkanie w atrakcyjnym punkcie miasta, albo i nieatrakcyjnym; albo dziecko które wstąpiło do NSDAP a zarazem rentę, lub emeryturę;
- uważasz, że bojówkarze i syfy Platformy Obywatelskiej nie powinni szczać na krzyż;
- powiedziałeś komuś, że zbrodniarze komunistyczni winni stanąć przed sądem, wywiesiłeś flagę państwową w święto państwowe, byłeś na manifestacji patriotycznej i wzniosłeś okrzyk „precz z komuną”, „Niech żyje Polska” albo tylko przechodziłeś i chciałeś zrobić zdjęcie milicjantom bijącym ludzi;
- co i nie daj Bóg, byłeś świadkiem ustawienia pozorowanego przetargu przez przestępców z Platformy Obywatelskiej – lub dowolnej innej żulii;
- albo i zupełnie bez powodu –
spodziewaj się postępowania karnego i skierowania do psychiatry.
W powyższych przykładach nie ma cienia przesady; niektóre z nich (te polityczne) były opisywane przez dziennikarzy prawdziwych (opozycyjnych do października), a reszta wzięta jest z tzw. życia realnego, choć nieopisanego w merdiach Polski hitlerowskiej. Istotnym rysem przykładów z doniczką, miejscem do parkowania, rozwodem i sprawą o podział majątku jest fakt, że sąsiadka, sąsiad, współmałżonka związani są z NSDAP: rasą panów, polską kastą hitlerowską – obsadą milicji, prokurwatury, „sądu”, w najgorszym razie jakiegoś urzędu, byle ważnego (na przykład: Urzędu Skarbowego). Związek ten nie musi być ani trwały, ani poważny; w sprawie o majątek Katowicach współmałżonka jest zwyczajnie sprzątaczką w sądzie; w sprawie o majątek w Tarnowskich Górach współmałżonka jest kuratorem sądowym – co brzmi groźnie, jednak nie widziałem w życiu kuratora sądowego, który by nie wyglądał na ostatnią blacharę czy śmieciarę. Wrażenia mogą oczywiście mylić.
Sprawy polityczne to odrębny rozdział. Trzecia Rzesza Pospolita została założona w 1989 r. i do dziś jest rządzona przez kontynuatorów polityki Katynia. Pamiętamy, że w Katyniu i innych miejscach Golgoty Wschodu założyciele obecnej Rzeszy mordowali nie tylko oficerów polskich zawodowych, i nie tylko tych rezerwistów, którzy z racji zawodu mieli dość ścisły związek z państwem polskim (jak prawników, policjantów itd.) – ale i nauczycieli. Listonoszy. Przedsiębiorców. Majętnych chłopów. Mordowali wszystkich, którzy stykali się z jakąś grupą ludzi, i którzy nawet nie tyle mogliby wznowić kiedyś walkę o niepodległość – bo takich likwidowano z zasady – ale mogli stać się dla rozproszonych (np. wysiedlonych) ludzi jakimś choćby punktem orientacyjnym. Punktem odniesienia.
I trwa to do dziś.
Jak będzie po odtworzeniu państwa polskiego.
Z sąsiadami warto żyć na stopie przyjaznej ;) a z członkami NSDAP nie wiązać się w żaden sposób, rodzinny zwłaszcza. Spory sąsiedzkie nie znikną oczywiście z Trzecią Rzeszą Pospolitą; za to musi zniknąć polska NSDAP – rasa panów stojąca ponad prawem. Każda próba wykorzystania stanowiska służbowego do osiągnięcia prywatnych korzyści, w tym zemsty, korzyści majątkowych itp. – a takie zjawisko też nie umrze z hitlerowską Polską - winna kończyć się przed sądem niezależnym, czyli ławą przysięgłych, złożoną z 12 obywateli, wylosowanych z bazy Pesel w tygodniu (albo dniu) rozpoczęcia procesu. Każdy obywatel będzie mógł wnieść własny akt oskarżenia. Żadna sprzątaczka w sądzie, żadna pani kurwator, a tym bardziej prokurwator do przysięgłych nawet nie podejdzie (pod rygorem odpowiedzialności karnej). Sam proces – w ogromnej większości wypadków – trwać będzie 1 dzień (1 rozprawa), a nie po 20 lat, jak obecnie.
Skazanie kogoś przez ławę przysięgłych nie jest łatwe – trzeba 10 głosów na 12 ogółem (czyli stosunku głosów 10:2). Zwykłemu obywatelowi nie będzie też łatwo zebrać dowody przestępstw (rząd i państwo, o czym napiszę odrębnie, winno zapewniać tu wszechstronną pomoc). I tak być powinno – wyroki skazujące nie powinny być łatwe; w przeciwnym razie sądy nadal byłyby narzędziem prywatnej zemsty, jak dziś. By jednak osiągnąć skutek wystarczy, by ludzie wygrali z nazistami choć co dziesiąty proces. Wystarczy skazać co dziesiątego, by reszta albo uciekła za granicę, albo wiedząc o swym niskim pochodzeniu nie pchała się na decyzyjne stanowiska; albo, nawet je pełniąc – nie popełniała przestępstw. Odpowiednio nagłośnione wyroki skazujące odstraszą od składania podań o przyjęcie do pracy np. panie kurwator z Tarnowskich Gór; polecam filmy Wolnego Czynu ukazujące mentalność tych szmat. Największym wrogiem Polaków są od 1939 r. do dziś nie jacyś muzułmanie, nie terroryści, nie gang Krakowiaka – ani nie WSI, Kiszczak itd. - a właśnie polskojęzyczna rasa panów, kasta nietykalnych, polska NSDAP. Nigdy wręcz nie słyszałem, by któryś z Polnische Ubermenschen odpowiedział karnie z art. 231 kodeksu karnego (nadużycie władzy), a przecież to właśnie te przestępstwa są istną plagą Polski. To właśnie ci przestępcy i zbrodniarze przekształcili Polskę z państwa komunistycznego w hitlerowskie.
Skądinąd uważam, że w okresie przejściowym, np. przez 10 lat po odtworzeniu w Polsce sądów, winna obowiązywać ustawa o szczególnych zasadach odpowiedzialności za przestępstwa z art. 231 kodeksu karnego byłej Polski hitlerowskiej, na mocy której ławy przysięgłych będą orzekać winę większością głosów zwykłą - minimum 7:5, a nie 10:2. Ustawa taka błyskawicznie zlikwiduje dzisiejsze patologie i zapoczątkuje wreszcie w Polsce selekcję pozytywną na stanowiska publiczne. W odróżnieniu od dzisiejszej negatywnej.
Skierowanie do „psychiatry”
W postępowaniu karnym do psychiatry może cię skierować prokurator (a w sądowym – sąd). Stanowi o tym art. 202 kpk. Ale nawet tę łajdacką, antyprawną, hitlerowską zasadę powszechnie łamie Trzecia Rzesza Pospolita. Do pseudopsychiatry dostaniesz więc z reguły wezwanie od milicjanta. Pismo przeważnie będzie bez numeru sprawy (co jest ważne, bo skoro nie ma numeru, tzw. sygnatury, to i… nie ma postępowania karnego), niepodpisane, bez daty itd. – co wszystko sprawia, że pisma takie/wezwania są prawnie nieważne – nawet w świetle wewnętrznych przepisów hitlerowskiej Polski. Wreszcie, może być i tak, że nie dostaniesz żadnego wezwania, a jedynie ustne polecenie; wtedy masz pewność, że pseudopsychiatra jest wręcz kimś z rodziny milicjanta i że wszystko jest dogadane i ustawione.
Oczywiście za nieformalne wezwania – z wadami prawnymi skutkującymi ich nieważnością nawet w świetle obecnego hitlerowskiego lewa – w Norymberdze II przyjdzie beknąć dzisiejszym milicjantom z milicji wydziałów tzw. dochodzeniowych, a dokładniej: zajmujących się fabrykowaniem fałszywych dowodów w rzekomych postępowaniach karnych. Łamanie nawet hitlerowskiego lewa to nie tylko klasyczne przekroczenie uprawnień, ale i zbrodnia komunistyczna przeciwko narodowi polskiemu. Zbrodnie te są w dzisiejszej Polsce powszechne. Lećmy nazwiskami: z więzienia nie powinny za to wyjść Agnieszka Sawicka i Cezary Flak z milicji w Zawierciu, jak i milicjanci z Zabrza, odpowiedzialni za aferę VIII K 420/15 (SR w Bytomiu). Odpowiedzialni za tę zbrodnię są też pseudopsychiatrzy - hitlerowskie świnie, jak Tomasz Mędrala z Piekar Śląskich - co poddali ofiary poniżającemu traktowaniu bez ważnego postanowienia „prokuratora” albo „sądu”, a jedynie na podstawie świstka z gestapo lub ustnych, nieformalnych ustaleń z którymś z gestapowców (jak w sprawie II K 1 2309/15, Sr Tarnowskie Góry). Wszystkim represjonowanym w ten sposób proponuję uważnie przejrzeć akta własnych procesów. Jeśli poddano państwa pseudobadaniu, a w aktach nie ma postanowienia prokuratora lub sądu o powołaniu biegłych, to zbrodniarzy tych przed sądami prawdziwymi przyszłej odrodzonej Polski wspólnie wsadzimy na całe lata do pierdla lub puścimy w skarpetkach przez most graniczny za Bug.
Jak będzie po odtworzeniu państwa polskiego.
Oczywiście każdy dokument winien mieć formę zgodną z przepisami i z prawem i być wystawiony przez osobę uprawnioną. To elementarz, którego dzisiejsi naziści, prymitywy z marginesu społecznego nie pojmą. Jednak powołanie biegłych ma szereg aspektów znacznie ważniejszych.
W państwach cywilizowanych, zasadą prawa procesowego jest równouprawnienie stron. Zasada taka obowiązuje nawet dziś; hitlerowska Polska podpisała szereg traktatów chroniących podstawowe prawa obywateli, które na masową skalę, choć cichaczem i za zgodą lub na rozkaz Niemiec łamie. Równości stron procesu wymaga Art. 6 § 3 „d” Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (Dz. U. Nr 102, poz. 643, z późn. zm.) – obowiązująca na papierze od roku 1993. Zgodnie z zasadą równości stron procesu, jeśli biegłych powołać może prokurator, to prawo to przysługuje też obrońcy. I właśnie to prawo wyklucza obecny hitlerowski kodeks postępowania karnego w swym art. 202 kpk.
Po odtworzeniu państwa polskiego, prawo powołania biegłych przysługiwać będzie obrońcy nie tyle na równych prawach (bo tego i dziś wymaga prawo) ale przede wszystkim. Oskarżyciel z tego prawa będzie korzystać mógł dopiero po tym, gdy skorzysta z niego obrońca (lub gdy obrońca pisemnie zrezygnuje z korzystania z tego prawa). Chorobę psychiczną określa się jako okoliczność „zwalniającą z odpowiedzialności karnej”, a więc nawet i teoretycznie prawo powołania biegłych winno leżeć w gestii obrony – jeśli nie wyłącznie, to głównie. Powołanie biegłych psychiatrów musi więc na powrót stać się narzędziem obrony, a nie ataku – jak w hitlerowskiej Polsce. Wprawdzie powołanie biegłych psychiatrów grozi oskarżonemu konsekwencjami nieobliczalnymi - jako początek ścieżki nieporównanie dlań gorszej od zwykłego więzienia, na ogół wiodącej do kalectwa, a czasem śmierci; tym bardziej powoływanie biegłych jest decyzją, która musi leżeć w gestii obrońcy.
Oczywiście, postanowienie obrońcy albo oskarżyciela o powołaniu biegłych psychiatrów, jako grożące oskarżonemu konsekwencjami nieobliczalnymi, w dramatyczny sposób rzutujące na jego sytuację prawną i życiową, musi podlegać zaskarżeniu do sądu i ostateczną decyzję o powołaniu biegłych efektywnie podejmować będzie ława przysięgłych. Być może zwykłą większością głosów (7:5), ale to jest do dyskusji. Dziś, w hitlerowskiej Polsce, zaskarżyć można postanowienie o sprostowaniu pomyłki pisarskiej (np. brak przecinka); ale nie wolno zaskarżyć postanowienia NSDAP o powołaniu biegłych. Co wszak jest bezprawiem nawet w świetle hitlerowskiej konstytucji (łamie Art. 13 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (Dz. U. Nr 102, poz. 643, z późn. zm.)
U pseudopsychiatrów.
Skutkiem skierowania do pseudobiegłych Rzeszy jest skrajne poniżenie ofiary. Oto trafia ona do hitlerowców i odpowiadać musi na szereg pytań, które likwidują jej „prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego” (Art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności; Dz. U. Nr 102, poz. 643, z późn. zm.) Rzecz nie sprowadza się tylko do odpytania o szczegóły rodzinne, wyznanie i praktyki religijne, których to danych Rzesza teoretycznie zbierać nie może. By dać państwu pojęcie o realiach, w trakcie takiego rzekomego badania Dominika Mędrala-Kostoń (Piekary Śląskie, 2006) oznajmiła mi, że „nie mam już rodziny”, dając do zrozumienia, ze moich bliskich zlikwidują jej koledzy z SB. Z kolei Małgorzatę Leszczyk-Baranowską, pseudobiegłą z szajki Macieja Śliwińskiego w Katowicach, interesowało jak i jak czesto się „brandzluję”. Co do mnie, dzieciństwo spędziłem w dzielnicy robotniczej, do której milicja do dziś zapuszcza się niechętnie; nadto przesiedziałem sporo czasu w komunistycznych więzieniach. Wszystko to sprawia, że mam rozległe doświadczenia w obcowaniu z marginesem społecznym, przestępcami, psychopatami; z dzikimi zwierzętami. mędralami i leszczykami. Ludzi psychicznie odpornych i asertywnych, na tej czy innej podstawie, w Polsce na pewno też jest więcej. Jednak obawiam się, że większość Polaków w tych wydelikaconych czasach nie przywykła do „nieludzkiego i poniżającego traktowania i karania” na pohybel Art. 3 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (Dz. U. Nr 102, poz. 643, z późn. zm.), która polskich hitlerowców teoretycznie obowiązuje – i którą łamią na skalę, której sami nie znają.
Prócz poniżenia, pseudobadania są też formą nielegalnych przesłuchań i wymuszania przyznania się do winy. W trakcie nielegalnych przesłuchań niemal zawsze padnie pytanie, czy pani/pan przyznaje się do winy? A dlaczego się pani/pan nie przyznaje, skoro prokurator tak tu napisał, że pani/pan jest winna/winny? :D Co więcej, nawet standardowe pytanie zadawane biegłym z „gotowca” przez pseudosędziów i prokurwatorów brzmi, czy Iksiński/Iksińska „w czasie popełnienia zarzucanego mu czynu…” – co oczywiście jest pytaniem tzw. sugerującym, i sugeruje, że jakiś zarzucany czyn: w ogóle popełniono i że – już bardziej pośrednio – popełniła/popełnił go Iksińska/Iksińska. Od biegłych, nawet jeśli nie są to leszczyki, mędrale i dzikie zwierzęta, raczej nie sposób oczekiwać wyrafinowania i dogłębnego zrozumienia składni polskiej, a tym bardziej świadomości prawnej i związanej z tym wiedzy, że w Polsce teoretycznie obowiązuje tzw. domniemanie niewinności (Art. 6 § 2 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (Dz. U. Nr 102, poz. 643, z późn. zm.) – natomiast tejże świadomości prawnej można i należy oczekiwać, żądać i z jej braku rozliczać prokurwatorów i pseudosędziów. Za opisany „gotowiec” pytań do biegłych, na masową skalę łamiący prawa polskich ofiar określone z Art. 6 § 2, do więzień w wolnej Polsce trafią tysiące takich potworów.
Naziści jeśli w ogóle coś mówią to twierdzą, że nielegalne przesłuchania w wykonaniu pseudobiegłych nie są żadnymi przesłuchaniami, a badaniami – przejawiając zabobon wszystkich komunistów, że rzeczy są tym, jak się je nazwie. Innymi słowy, dla nich słoń jest żyrafą, gdy konsekwentnie tak go nazywać. Rzeczy oczywiście są tym, czym są a nie tym, jak się je nazwie - i jeśli ofiarę poddaje się serii pytań, w tym co do winy i co do treści zarzutów, to jest to przesłuchanie. Naziści twierdzą też, że informacje zebrane w wyniku nielegalnych przesłuchań nie są wykorzystywane w procesach karnych – co jest oczywistym nonsensem; w jakimże innym bowiem celu Nazi je zbierają?
Niska świadomość prawna biegłych sprawia, że niemal z zasady dezinformują oni ofiarę co do przysługujących jej praw. Mi na przykład w 2011 r. biegły w Zabrzu oświadczył buńczucznie, że nie mam prawa odmówić udziału w badaniu. Technicznie biorąc, miał rację – prawa do odmowy nie przewiduje bowiem kodeks Polski hitlerowskiej; tyle że Trzecia Rzesza Pospolita nie ma sposobów, by zmusić ofiary do odpowiedzi na pytania w swych nielegalnych przesłuchaniach. Pewnie w końcu posunie się do bicia, ale pozorów dobrowolności na razie porzucić nie chce.
Są dwa istotne elementy, odróżniające nielegalne przesłuchania w wykonaniu pseudobiegłych od przesłuchań przez milicję albo pseudosądy Rzeszy:
- przebiegu nielegalnych przesłuchań przez pseudobiegłych nigdy się nie protokołuje. Nie można wnieść poprawek do protokołu, nie można też ani podpisać, ani odmówić podpisania protokołu, co jest pewnym (moim zdaniem drobnym) zabezpieczeniem dla ofiary. Pseudobiegli robią po prostu ręcznie notatki, albo piszą opinię z pamięci.
- w rzekomym badaniu nigdy – nie jest znany ani jeden taki przypadek - nie bierze udziału ani obrońca, ani prokurwator, ani nawet „sąd”, choć ofierze przysługuje prawo do żądania obecności w/w i co mogłoby temperować niektóre przynajmniej zapędy dzikich zwierząt; z podobnych powodów wyklucza się obecność świadków. Jedyne bodaj znane mi w Polsce badanie w obecności świadków wywalczyłem ja – w Sosnowcu, bodajże w 2010 r.
Jak będzie po odtworzeniu państwa polskiego.
Jeżeli obrońca oskarżonego na jego zlecenie i za jego zgodą skorzysta z prawa do powołania biegłych psychiatrów, a postanowienia obrońcy nie zaskarży w terminie i ze skutkiem pomyślnym oskarżyciel, to nie ma przeszkód do zbadania oskarżonego. Oskarżonego należy pouczyć – na piśmie i za pisemnym potwierdzeniem - o wszystkich przysługujących mu w związku z tym prawach. Jest to przede wszystkim prawo do obecności obrońcy, oskarżyciela, przewodniczącego ławy przysięgłych i generalnie do badania publicznego. Oskarżony może zrezygnować z tych praw; co więcej, rezygnacje te mogą być regułą - np. gdy oskarżony zapragnie chronić swą prywatność. Jednak rezygnacja okazać się może dlań równie, lub jeszcze bardziej szkodliwa. Dlatego rezygnacja oskarżonego z prawa do jawności musi mieć formę pisemną.
Biegli nie mogą pochodzić z łapanki, ani być przyjaciółmi i znajomymi królika jak dziś. Muszą być certyfikowani po pomyślnym ukończeniu szkoleń, organizowanych przez np. Polskie Towarzystwo Psychiatrii Sądowej wspólnie np. z izbami adwokackimi itp. Szkolenia takie organizowane są nawet dziś. Obecnej treści tych szkoleń nie znam, jednak w przyszłości będą musiały zmierzać do podniesienia świadomości prawnej biegłych i to zwłaszcza w zakresie omówionym wyżej – podstawowych praw człowieka. Idzie głównie o Art. 3 (wolność od traktowania nieludzkiego i poniżającego), Art. 6 § 2 (domniemanie niewinności), Art. 8 (prawo do poszanowania życia rodzinnego i prywatnego). Egzaminy potwierdzające znajomość tych praw winny być okresowo ponawiane. Łatwo pojąć, że w przyszłości biegli nie będą mogli zadawać większości tych pytań, które zadają dziś. Ministerstwo Sprawiedliwości powoła komórkę monitorującą orzeczenia Trybunału w Strasburgu w co najmniej wyżej wymienionych zakresach; należy również subsydiami zachęcić uczelniane wydziały prawa do zajęcia się problematyką praw człowieka. Kroki te są konieczne tym bardziej, że pełne równouprawnienie stron procesów doprowadzi najprawdopodobniej do lawinowego wzrostu zapotrzebowania na biegłych, którego może nie zrównoważyć spadek liczby postępowań karnych. Niewątpliwie praktyka ujawni też nowe wyzwania, nie ujęte jeszcze w orzecznictwie Trybunału w Strasburgu. I wreszcie, to Polska jest prawdziwą ojczyzną praw człowieka i winna ponownie objąć prym w dziedzinie ich znajomości, ochrony i profilaktyce.
Nie wolno niszczyć dowodów powstałych w trakcie badania, co dziś jest nagminne.
Każde badanie bezwzględnie musi być protokołowane, jak i nagrywane (obraz i dźwięk). Kopie protokołu i nagrania otrzymuje opiniowany, jak i trafiają one do akt sprawy po pewnej prostej lub skomplikowanej anonimizacji.
Przez pewną ilość lat po badaniu opiniowany może wystąpić z roszczeniami na tle nieprawidłowości, albo i przestępstw dokonanych w ich trakcie. O zasadności tych – jak i wszystkich innych roszczeń po wysłuchaniu stron i okazaniu dowodów rozstrzyga ława przysięgłych, w tym wypadku - być może – większością głosów nie kwalifikowaną, a zwykłą (minimum 7:5). Dowodami będą głównie wspomniane wyżej protokół i nagranie. Nieprawidłowości i tym bardziej przestępstwa nie będą prawdopodobne zważywszy na opisane tu zabezpieczenia i gwarancje procesowe. Nie popadajmy jednak w hitlerowską pychę tak charakterystyczną dla Trzeciej Rzeszy Pospolitej – przestępcy zabezpieczenia łamią, tyle że przyszłe przestępstwa będą wyrafinowane, a nie tak głupie, chamskie i ormowskie, od cepa jak obecne.
c.d.n.
* * *
Jedynym portalem w Polsce wolnym od agentury jest Wolny Czyn (https://sites.google.com/site/wolnyczyn/ ). Wszystkie artykuły WCzynu publikowane są na innych portalach i na Facebooku. „Nasze Blogi” po zmianie administratora to portal antyukraiński - prorosyjski, putinowski. Autor nie ma wpływu na komentarze; stręczy je tu administrator. Optuje on nadto za anonimowością i swoją, i swej trzody. W efekcie są to na ogół komentarze motłochu – prorosyjskich żulików, endeckich dziadyg j sitwy kolesi i pociotków. To w PIS zwyczajowe. Apeluję więc o niekomentowanie moich artykułów na Naszych Blogach. Proszę korzystać z mejla, FB, lub telefonu (uwaga: najprawdopodobniej na podsłuchu!)
Kontakt: tel. 511 060 559
[email protected]
https://www.facebook.com/groups/517163485099279
https://twitter.com/MariuszCysewsk
https://sites.google.com/site/wolnyczyn
http://www.youtube.com/user/WolnyCzyn
http://mariuszcysewski.blogspot.com
http://www.facebook.com/cysewski1
YouTube:
Komentarze
16-11-2015 [20:15] - Deidara | Link: Lepszy bełkot od vloga
Lepszy bełkot od vloga Stonogi nawet, a to pewne osiągnięcie...
16-11-2015 [22:00] - Mariusz Cysewski | Link: Wypierdalaj, ciulu rosyjski.
Wypierdalaj, ciulu rosyjski.
17-11-2015 [07:39] - Kazimierz Kozio... | Link: pisze pan o przestepcach w
pisze pan o przestepcach w togach ktorym istniejacy system gwarantuje "bedziesz robil co tylko zechcesz byle podtrzymywac ten system a za to otrzymasz godne wynagrodznie i przywileje w tym nietykalnosc".
oni nic nowego nie wymyslaja - czerpia m.in. z sowieckiej skarbnicy odnosnie swoich ofiar jak i faktu ze z organizacji przestepczej sie nie odchodzi pod rygorem degradacji z bandyty na ofiare systemu.
minister ziobro napewno zrobi co moze. ale bez wiekszosci konstytucyjnej mafi nie rozbije bo ta ma za duzo do stracenia i bedzie sie bronic wszystkimi metodami nie tylko formalnie dostepnymi ale i przestepczymi.
bezccenne jako przyczynek do rozwiazania problemu sa pana raporty - zycze sily i wytrwalosci, ale niech pan sprobuje znalesc troche spokoju i redagowac krotsze bardziej syntetyczne posty w blogosferze bo taki jest wymog obecnych czasow ze nawet ludziom dobrej woli trudno sie skupic na studiowaniu obeszernych opracowan
pozdrawiam