Dlaczego nie zrobiłem kariery

 

No właśnie... dlaczego nie zrobiłem kariery? Może po prostu jestem na to za głupi? Tak, to chyba to... Właściwie mógłbym tu już zakończyć i poddać się wrodzonej gnuśności. Tylko... taka Ewka, czy taki Adaś, by trzymać się wyłącznie imion biblijnych przodków, wcale nie są ode mnie mądrzejsi. Ewka to już zupełna katastrofa. A patrzcie gdzie ona jest. Już do końca życia będą mówić do niej – pani premier.
 
Na te filozoficzno – psychologiczne rozważania naprowadziła mnie wiadomość, że niejaki Kazimierz Marcinkiewicz, żałosny premier w rządzie PiSu, któremu potem palma okrutna odbiła; na początku skromny nauczyciel z miasteczka na prowincji, z solidną rodziną, bogobojny i z zasadami, nagle zaczyna hulać, zmieniać kochanki i patrzcie wszyscy uważnie – w tym swoim chocholim tańcu dorobił się majątku o wartości 20 milionów. Jest kariera? A jakże! Robi za autoryteta, stać go na Ferrari, ma sposób na dziewczyny, choć pała już kompletnie łysa, lecz forsy pod dostatkiem.
Czyli rzeczony Kaziu osiągnął swój poziom szczęścia, które najprawdopodobniej w swoim mniemaniu nazywa karierą.
Choć w moich oczach to wyjątkowo śliski i ohydny typ.
 
 
Zastanówmy się na chwilę, czym tak właściwie jest szeroko pojmowana kariera.
Chyba wszyscy się zgodzimy, że to tylko i wyłącznie w powszechnym pojmowaniu: pieniądze, władza i sława - popularność. W tej kolejności i tylko tyle. Im więcej każdego elementu, tym kariera większa. Oczywiście proporcje między tymi trzema elementami mogą się zmieniać, a wtedy Pan sprawia, że zostajemy Kulczykiem, albo takim powiedzmy Balcerowiczem, czy Michnikiem.
 
Kariery często wykwitają nagle i znienacka, jak na wiosnę mlecze na trawniku. Powiedzmy, taki Janusz Lewandowski. Pamiętam gościa jeszcze z pracy w PLO (Polskie Linie Oceaniczne a nie Palestinian Liberation Organization). Skromny urzędnik, rzucający się w oczy jedynie z powodu cofniętego podbródka i ciekawego uzębienia. Pies z kulawą nogą wówczas nie zwróciłby na niego uwagi. Taki przeciętniak. Okres transformacji, 1989 – 1990 spędziłem w USA, a jak wróciłem, to niesłychanie bogate i to w sensie międzynarodowym, PLO nie miało już 174 nowoczesnych drobnicowców, kontenerowców, statków ro-ro, czy con-ro, tylko cztery takie sobie. Nie żartuję! Reszta floty dziwnie się rozpłynęła po świecie. To oczywiście przypadek, nie mający nic wspólnego z tajemniczym zniknięciem polskiej floty liniowej, ale w tym samym czasie pan Lewandowski zaczął robić błyskawiczną karierę. Czy to spowodowała przynależność do Kongresu Liberalno Demokratycznego – partii Tuska i Jana Krzysztofa Bieleckiego, oraz, co należy tu podać, fantastycznego mistrza gry w ruletkę, Pawła Piskorskiego? Nie zapominajmy przy tym, że naród patrzący czujnie na scenę polityczną, szybo ochrzcił KLD – "liberały – aferały".
Czyżby KLD było lewarem, który kreował różne kariery? A może obowiązywało tu słynne prawo, że pierwszy milion trzeba ukraść? Coś w tym zapewne jest.
Dajmy już sobie spokój z Lewandowskim i lib-ferałami. Kiedyś pewnie już na emeryturze, ktoś pokroju Cezarego Gmyza, czy Sumlińskiego rozpracuje ten temat.
 
Cóż zatem powoduje w Polsce, że taki sobie Wańka, Kazio, czy Januszek może zrobić solidną karierę?
Potrzebny jest tylko jeden, jeden jedyny element, by tego dokonać.
Oczywiście reszta też jest pożądana, lecz są to sprawy drugorzędne i mniej istotne.
A są też cechy wyjątkowo niepożądane, a nawet wręcz szkodliwe. To uczciwość, przyzwoitość, prawdomówność. Posiadając je, kariery raczej nie zrobisz.
 
Tajemnica polskich karier
 
W gminie Sierakowice (Kaszuby) nic wielkiego nie zdziałasz, jeżeli nie masz poparcia pewnych braci prowadzących ważny handel.
W Gdyni też raczej masz marne szanse, jeżeli nie jesteś w drużynie prezydenta Szczurka.
A w Pomorskim Województwie nie licz na cokolwiek, jeżeli nie popierasz prezydenta Gdańska Adamowicza i jego ludzi. Tak się składa, że wszyscy z PO.
 
I tak dalej, aż do samej góry... A tajemnica nie jest tajemnicą, bo wie o tym od dawna każdy rozgarnięty Polak, że –
- kariery w Polsce nie zrobisz, jeżeli nie podepniesz się pod ważny układ władzy.
 
Nepotyzm, kolesiostwo, sitwy, układy, pajęczyny, czy salony, ojcowie chrzestni, baronowie partyjni, protegujący i protegowani, to niestety normalna codzienność życia Polaków. Od dołu do samej góry. Nawet premier jest premierem, bo została protegowana i namaszczona przez poprzedniego rozgrywającego, Donalda Tuska, który również wylansował właśnie upadłego prezydenta Komorowskiego. A podobno naród go wybrał! Wolne żarty.
 
To jest oczywiście patologia. Narastająca przez dziesięciolecia, zresztą nie tylko w Polsce, choć u nas przekroczyła już wszelkie granice, zbliżając się groźnie do tego, co w państwach post-sowieckich nazywa się krysza. Krysza to właściwie dach, lecz u nas, już za komuny przyjęło się określenie – plecy. Masz plecy to jesteś gość, albo masz potencjał, by kimś zostać. Kariera, jak masz marne plecy jest praktycznie niemożliwa.
Transformacja 89' kompletnie nic nie zmieniła. Obowiązują te same zasady, choć nieco zmienili się ludzie. Lecz nie za bardzo.
 
Jeżeli istnieje taki układ, jak widać hierarchiczny, bo lokalny kacyk, też musi mieć plecy gdzieś wyżej, to nasuwa się pytanie – gdzie się to kończy? Co jest na samej górze?
 
Przekonany jestem mocno, że o wszystkich karierach, a czasem nawet o życiu, czy śmierci, nadal decydują w Polsce służby specjalne. Zdobyły miliardy, m.in dzięki FOZZ, okopały się na newralgicznych stanowiskach: w wojsku, w gospodarce, w mediach i w każdej władzy i praktycznie na dzisiaj, są nie do opanowania.
Czy śp. Jan Kulczyk zostałby najbogatszym Polakiem, gdyby nie kontakty jego i jego ojca ze służbami?
Czy Komorowski zostałby prezydentem gdyby nie jego serdeczne stosunki z WSI?
A wszystkie te "resortowe dzieci" tak wqu...ące naród w telewizji, gazetach, polityce, czy nauce?
Oni wszyscy zawdzięczają dosłownie wszystko służbom, czasami nawet niepolskim (czy poseł/minister/marszałek Radosław Sikorski był prowadzony przez brytyjski MI6 ?). I są tym służbom bezwzględnie posłuszni, bo wiedzą, że wystarczy jeden grymas, żeby wszystko stracić.
 
Byłbym niesprawiedliwy, gdybym nie wspomniał, że opozycja zwalczana przez służby, którą obecnie reprezentuje tylko Prawo i Sprawiedliwość nie wytworzyła swoich "pleców". Lecz tutaj sytuacja jest prosta i przejrzysta – liczy się poparcie tylko jednego człowieka – Jarosława Kaczyńskiego.
To prawdziwy "twórca królów". To on z bratem, przeciwstawiając się warszawskiej koterii ulokował Wałęsę na stanowisku prezydenta RP. A teraz dokonał tego powtórnie z Andrzejem Dudą. Podczas, gdy pierwszy wybór był wątpliwej jakości, bo takie były czasy, to wybór obecny jest świetny, najwyższej jakości. Podobnie najprawdopodobniej będzie z desygnowaniem na premiera Beaty Szydło. A i resztę ważniejszych stanowisk prezes Kaczyński porozdziela.
 
Podobną kryszę starał się zbudować tzw. warszawski salon, oczywiście z najważniejszym mędrcem, Adamem Michnikiem na czele. Ten salon to dziwna mieszanka komuny, żydokomuny i neoliberałów. Zresztą kto wie, czy nie specjalnie utworzony i prowadzony przez służby. Michnik przeplata się z Urbanem, a Kiszczak dla nich jest człowiekiem honoru. Dobrych parę lat udawało im się tworzyć środowisko decydenckie, przy wsparciu tajemniczych darczyńców i protektorów (np. Fundacja Batorego, założona przez złowrogiego miliardera – komunistę, Georga Sorosa). Na szczęście obserwujemy powolny zmierzch wpływów Gazety Wyborczej, Onetu, radia TOK FM i w kolejności telewizji TVN.
 
Nigdzie na świecie nie da się żyć bez pleców, jeżeli zamierzasz piąć się do góry i robić karierę. To normalne. Wyróżniasz się, zostajesz zauważony, następnie doceniony i idziesz wyżej.
Patologia jest wtedy, gdy nie masz nic, tylko plecy. Jesteś zerem, głupi, zły i nieuczciwy, a mimo to twoje plecy windują cię do góry. I potem każdy boi się ciebie tknąć, a ty psujesz, niszczysz, bądź, w najlepszym wypadku nie robisz nic. Ale jesteś człowiekiem układu i ci, co trzeba, dobrze o tym wiedzą.
Takich właśnie karierowiczów obecnie mamy na pęczki i przez nich w Polsce jest tak, jak jest. I to oni, dobrze znając swój potencjał, często nawet okupując specjalnie dla nich utworzone stanowiska, zębami i pazurami bronią się przed jakimikolwiek zmianami. Pamiętacie, jak się bronił prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej? Lub teraz, jak się broni Jan Bury z PSLu? Oni tak łatwo nie odpuszczą, bo dobrze sobie zdają sprawę, że wyrzuceni poza układ władzy są niczym. Takie słynne zera po Oksfordzie. Dyzmy i Sikorskie.
 
Na koniec wyjaśnijmy sobie trochę lżej różnicę między karierą, a celebrytyzmem. Celebryta, to wykreowany sztucznie karierowicz. Zazwyczaj jednodniowy. No... powiedzmy - jedno-sezonowy. Celebryci to kompletne marionetki na usługach mediów i władzy. Chwilę są... a za chwilę ich nie ma.
Pokaźny zestaw celebrytów stanowią tak zwani eksperci telewizyjni i prasowi. Takie ad hoc autorytety. Najczęściej obecnie są to politolodzy, socjolodzy i bardzo fajna grupa – psychologowie społeczni, którzy w swoich, okularach, łysinach i brodach, udowodniają nachalnie, że aktualna władza nigdy się nie myli i zawsze ma rację. Oraz oczywiście, że za całe zło winien jest PIS i jego demony – Kaczyński i Macierewicz.
Najzabawniejszym celebrytą, prawdziwym celebryckim klownem jest niejaki ksiądz Sowa. Nie ma na świecie takiego tematu, w którym on nie występowałby jako ekspert. Od skrobanek do Nelsona Mandeli. Od Ukrainy do szwedzkiego komunizmu. Niebywale wszechstronny ekspert. TVN nadal go jeszcze doi, ale już przed świętami go schowa, bo, jak to się mówi – dni ich są już policzone.
 
 
Ja, jazgdyni, nie podpiąłem się nigdzie. Nie wyszło. Tyle lat na morzu nie sprzyjało odpowiedniemu wąchaniu, macaniu i schlebianiu, by sobie plecy zbudować.
Ale nie narzekam, choć dzieci nieco cierpią, że tata nie potrafi czegoś załatwić. Cierpią również, bo tata nie nauczył tak niezbędnego życiowego sprytu w dziedzinie kulturystyki rozwijania pleców. Teraz biedaki same muszą do wszystkiego dochodzić.
Jak zdecydowana większość normalnych Polaków.
I dobrze...
 
 
 
 
 
.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Polak 1970

23-09-2015 [13:45] - Polak 1970 | Link:

Za co takiemu żałosnemu typowi bank Goldman&Sachs tyle płaci?
A taki von thuske. Dostał lukratywny stołek nie znając nawet angielskiego (sic!). Mało tego nawet jego dzieci ustawili, z resztą nie tylko ustawili ale i rozpięli parasol - młody Tusek za aferę Amber Gold nie "beknął" ...

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

23-09-2015 [14:01] - NASZ_HENRY | Link:

Goldman&Sachs płaci Marcinkiewiczowi za opcje walutowe ;-)

Obrazek użytkownika jazgdyni

24-09-2015 [06:21] - jazgdyni | Link:

Witam

Tak własnie zachodnie instytucje kupują sobie polityków. Im większa szuja, tym lepiej.
I im nie przeszkadza, że działają na niekorzyść kraju.
Tylko dlaczego nie są oni publicznie potępiani ?

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Galiński

23-09-2015 [15:55] - Galiński | Link:

Bardzo fajnie Pan pisze, chociaż dzisiaj raczej nie robi się kariery,/bo karierowicz źle się kojarzy/, raczej osiąga się sukces. Na jedno wychodzi.
Czy rzeczywiście Lewandowski miał wpływ na " prywatyzację" PLO?

Obrazek użytkownika jazgdyni

24-09-2015 [06:26] - jazgdyni | Link:

Witam

Dziękuję.
Sukces raczej jest związany z powszechną aprobatą. Lecz, jak zawsze sytuacja jest względna. Czy Komorowski osiągnął sukces?

A Na temat rozkradzenia i zrujnowania PLO zamierzam napisać coś większego. Raczej na papierze.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika jdj

23-09-2015 [17:43] - jdj | Link:

A ja gratuluję, bo wyczuwam przewrotną nutkę. Prawdziwa kariera, to ta, która daje wewnętrzną, osobistą, niepodzielną satysfakcję, z którą nic innego porównać się nie da. Daje człowiekowi radość spełnionego życia (nie trzeba dodawać - godnego, bo inaczej to wynaturzenie, albo ułomność). I to jest kariera. Krezus pytał Solona, kto jest najszczęśliwszy na świecie. Ten wymienił umarłego. Na kolejne pytania, podobnie wskazywał umarłego, co Krezusa zdziwiło, bo sam się uważał za szczęśliwego. Solon mu wytłumaczył, że póki żyje, szczęście może się odwrócić ... (tak się zresztą Krezusowi stało). A czy któryś z tych pętaków/czek, których/e Pan wymienił, może porównać się z Krezusem?

Obrazek użytkownika jazgdyni

24-09-2015 [06:30] - jazgdyni | Link:

Witam

Też tak myślę.
Wewnętrzna radość spełnienia, poczucie szczęścia i wypełnienia obowiązku, często ma niewiele wspólnego z karierą, taką jak zdefiniowałem. Aby osiągnąć stan o którym obaj mówimy, trzeba umieć sobie powiedzieć - dosyć. Dla ambitnych karierowiczów to jest niemożliwe.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika wilniuk

23-09-2015 [19:16] - wilniuk | Link:

Już nie takie biedaki, skoro mają tak wspaniałego Ojca !
Vy 73 !

Obrazek użytkownika jazgdyni

24-09-2015 [06:33] - jazgdyni | Link:

Witam i dziękuję.

Ostatnio siedziałem z synem całą noc w szpitalu, bo rozbił się na rowerze. Nie umiałem wymusić właściwej obsługi, mimo, że syn został zakwalifikowany do grupy, która musi być załatwiona w ciągu godziny. To było przykre.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika żeglarka

24-09-2015 [22:10] - żeglarka | Link:

Oj, znam tą bezsilność, miałam męża i córkę bardzo ciężko chorych.Choć oparcie miałam i pomoc przyjaciół- są lekarzami.To do dziś trudno się pogodzić.

Obrazek użytkownika żeglarka

23-09-2015 [22:14] - żeglarka | Link:

Witam
Poisz Pan nas piękną notą.Nie pozostaje mnie nic innego jak pogratulować i podziękować autorowi.
Ps.Brrr...otacza nas istna plaga panów w białych kołnierzyczkach, w czystych rękawiczkach,które kryją brudne ręce.A Marcinkiewicz,no cóż,pozwolę sobie wyrazić pewien rodzaj"podziwu",że bliskie spotkanie z młodziutką panienką,mogło chłopinę skłonić do stosowania wprost sentencji "Carpe Diem",co zwykle niefortunnie się kończy.Zrobił z siebie pośmiewisko ,a media robią mu lans (gość TVN)oczywiście.
Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika jazgdyni

24-09-2015 [06:38] - jazgdyni | Link:

Witam i dziękuję

Mam silną awersję do Marcinkiewicza. Jest w nim coś okropnie śliskiego. A informacje o jego wyczynach, które do nas docierają, tylko utwierdzają mnie w tym odbiorze.
Wysoko cenię lojalność, więc takie osoby osobiście wyciągnięte przez Kaczyńskiego, jak Kluzik Rostowska, Kamiński (Michał), Migalski i Marcinkiewicz, budzą moją głęboką odrazę.

Pozdrawiam serdecznie

Obrazek użytkownika żeglarka

24-09-2015 [20:42] - żeglarka | Link:

Witam.
Patrzcie Państwo, wszyscy wymienieni w Pana notce,dołączyłabym jeszcze Dorna -"wielkiego"cynika ,a jakże państwo jak się patrzy!Okropni ludzie.Niestety przyznać trzeba ,że dobrze wiedzieli jak robić kariery, rozkraść majątek narodowy i zgiąć nam karki. Złudzeń mam coraz mniej,a autor, mruga jak iskiereczka wyjęta z lamusa-na szczęście.
Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika pietrek

24-09-2015 [00:03] - pietrek | Link:

Fajny wpis.Wlasnie dlatego tu wchodzę dla Ciebie i jeszcze może 4 blogerów.Piszecie tak że nawet ja rozumiem.Gdyby tak wszyscy mogli...niestety większość zdecydowana blogerów pisze tak gmatwając że chyba sobie tylko...
Pozdrawiam serdecznie i z Panem Bogiem chlopie
Ps.Twoje dzieciska mają super tate!
Jak i ja.Pietrek

Obrazek użytkownika jazgdyni

24-09-2015 [06:41] - jazgdyni | Link:

Witaj Pietrek

Wydaje mi się, że ja piszę szczerze i dla ludzi. Nie staram się wymądrzać i popisywać. O to chyba właśnie chodzi z blogowaniem.

Trzymaj się na tej dalekiej północy i niech Bóg ma ciebie w opiece.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

24-09-2015 [21:48] - Krzysztof Pasie... | Link:

@jazgdyni

"Ja, jazgdyni, nie podpiąłem się nigdzie. Nie wyszło. Tyle lat na morzu nie sprzyjało odpowiedniemu wąchaniu, macaniu i schlebianiu, by sobie plecy zbudować.
Ale nie narzekam, choć dzieci nieco cierpią, że tata nie potrafi czegoś załatwić. Cierpią również, bo tata nie nauczył tak niezbędnego życiowego sprytu w dziedzinie kulturystyki rozwijania pleców. Teraz biedaki same muszą do wszystkiego dochodzić.
Jak zdecydowana większość normalnych Polaków.
I dobrze..."
--------------------
Czuję tak, jakbym to sam pisał!

Serdeczności!

Obrazek użytkownika jazgdyni

25-09-2015 [05:07] - jazgdyni | Link:

Pozdrawiam Panie Krzysztofie

Takie życie ludzi, którzy chcą być uczciwi...