W poszukiwaniu mądrości

Mądrość jest jak miłość. Przychodzi z czasem, nigdy nie jest przypadkowa, jest matką prawdy. To ona wybiera i wynagradza; jest wymagająca, nigdy egoistyczna. Mądrość jest pewnym stanem wrażliwości ducha, trzeba ją uprawiać tak, jak uprawia się polny zagon. I rzecz charakterystyczna, tylko głupiec może powiedzieć o sobie, że jest mądrym.

Walkę dobra ze złem opisała każda kultura i każda cywilizacja. Warunkiem trwania mądrości jest założenie, że nie może się ona wywodzić ze zła i musi prowadzić do dobra. Jeżeli zło zaczyna zwyciężać, mamy do czynienia z antykulturą lub antycywilizacją. Zło lub pozory dobra przejściowo mogą być atrakcyjne, ale bilans dobra i zła zawsze musi się wyrównać. Gdy dobro przestaje chronić, zło staje się koszmarem – dla wszystkich.
Na temat mądrości, w każdej cywilizacji, napisano tak dużo, że gdyby ktoś chciał przeczytać to wszystko, ma szanse… zgłupieć. Oferta jest tak szeroka, a dzisiejsze czasy tak „rewolucyjne”, że wielu z nas zapomniało iż bez punktu odniesienia niczego nie można ani ustalić, ani nawet porównać. Przy czym punkt odniesienia musi być stały i może dowolnie się zmieniać.

Jak rozumieć mądrość?
Mądrość mamy boską i ludzką. Ludzka, w zależności od perspektywy oglądu, może dzielić się na życiową, zawodową, polityczną. W każdego typu mądrości konieczna jest dobra znajomość przeszłości i pamięć o niej. Los naszej rodziny zależy od jednopokoleniowej mądrości życiowej rodziców, jej status powinien zależeć od mądrości zawodowej, które jest już dziedzictwem wielu pokoleń. Natomiast trzecia – polityczna (kulturowa) domaga się znajomości całych dziejów. Jak rozumieć więc tę mądrość? Najkrócej mówiąc, to umiejętność wyprowadzania takich wniosków z przeszłości, które pozwalają rozwinąć teraźniejszość – oczywiście w kontekście dobra. Innymi słowy, teraźniejszość ubrana we współczesne szaty nie jest w stanie istnieć bez przeszłości, tak samo, jak człowiek bez prokreacji. I jeżeli ktokolwiek chce się odciąć od przeszłości, to albo nie wie co mówi, albo jest hochsztaplerem. Mądrość życiowa chroni rodzinę, zawodowa rozwija technologię i jej stosunek do życia, a polityczna zabezpiecza przed złem – wszystko: rodzinę, państwo, naród i kulturę. Jeżeli chcemy urządzić sobie przyszłość bez uwzględnienia przeszłości, najczęściej ponosimy klęskę.

Przykłady
Tu możemy odwołać się I RP, której mordowanie zajęło zaborcom kilka wieków. Oni nie mordowali teraźniejszości, lecz mordowali przeszłość. Teraźniejszość została unieruchomiona przez wprowadzenie obcego prawa, biedę i eliminację tradycyjnej inteligencji. (Osmańczyk opisywał jakiego poczucia destabilizacji doznawali Niemcy, gdy groziła im zmiana prawa po zakończeniu II wojny). Mordowanie polskiej przeszłości polegało na niszczeniu polskiej kultury, a więc tego zasobu materialno-duchowego, którym była nasiąknięta tamtejsza ziemia. Niszczono więc polski język, polską świadomość, polskie zabytki, rodzinę, wiarę i szacunek do Rzeczypospolitej, który stanowił lepiszcze tamtego państwa. W zaborze rosyjskim i pruskim niszczono głównie szlachtę, jako warstwę kulturotwórczą, a także polską własność, która dawała jej niezależność; germanizowano lub rusyfikowano; zmuszano do przejścia na prawosławie lub protestantyzm. Niszczono strukturę społeczna i kulturową poprzez wywózkę na Sybir (zabór rosyjski), konfiskatę majątków np. za udział w powstaniu i osadzanie w nich Rosjan (w Niemczech poprzez wykup), deklasację, a więc redukcja inteligenci do roli niewolnika. W zaborze rosyjskim rozpoczął się proces antagonizowania byłych narodów I RP przeciwko dawnej Rzeczypospolitej i prowadzenia ich w kierunku pozornej autonomii. W zaborze pruskim germanizowano na różne sposoby: stosowano politykę pożyczkową i edukacyjną, np. uczono, że to wszystko, co na Wschodzie pozbawione jest wartości i wymaga niemieckiej cywilizacji – najlepiej na siłę. Austriacy, którzy we własnym państwie stanowili mniejszość, skazani byli na prowadzenie polityki demokratycznej. Przekupywano szlachtę powołując ją na austriackie urzędy, magnaterię na jeszcze wyższe i za pośrednictwem tytułów (hrabiowskich, książęcych itd.) równocześnie dyskryminując chłopa i napuszczając go na swojego pana (słynna galicyjska bieda i rabacja).

Poprzez politykę zaborców Polacy nie mieli możliwości prowadzenie polityki kontynuacji i rozwoju. Polski kierunek i polska propozycja kulturowa była dławiona i notorycznie wykańczana, zgonie z interesami sąsiednich państwa. Przyczyny klęski Polaków w p[pierwszej kolejności nie wynikają więc z braku talentów, z gnuśności czy braku atrakcyjności polskiej propozycji, lecz z czynników obiektywnych – okrążenia przez państwa totalitarne i odcięcie dopływu kulturowego tlenu.

Ostatnie z powstań – Powstanie Warszawskie było również walka o ten sam tlen. Tej prawidłowości nie odnajdziemy jednak w żadnych źródłach. W 1944 r. nie walczyliśmy z Rosjanami, czy Niemcami, lecz niestety również z przywódcami Europy Zachodniej. Niezauważanie tego faktu, jak również tych wszystkich wcześniejszych przyczyn, które ogólnie zwykliśmy określać jako „wolność”, prowadzi do tworzenia zupełnie irracjonalnych figur politycznych, historycznych, socjologicznych i zupełnego oderwania od rzeczywistości. Prowadzi do wynaturzenia interpretacyjnego.

Przykłady oczywiście można mnożyć. Można też znać wszystkie fakty jakie zarejestrowała historia na kuli ziemskiej i, prócz wyliczanki, nie mieć nic do powiedzenia. Bez umiejętności kojarzenia faktów stajemy się samotni, jak głodne wilki, a refleksje które nas nawiedzają zaczynają tworzyć światy, które w żaden sposób nie można dopasować do całości. Oderwanie prowadzi do samotnej śmierci, której dramat nadaje się tylko do filmu lub teatru. Samotna śmierć porusza uczucia, ale nie mobilizuje do działania i nie uczy.

 Zakończenie
Polska chcąc przetrwać nie ma innej możliwości, jak powrót do aktywnej polityki zagranicznej – dziś ukierunkowanej bardziej na Wschód, niż na Zachód. Polska nieaktywna umiera. Pierwsze słowo hymnu: „Jeszcze Polska nie zginęła póki my żyjemy” nie oznacza, że do ostatniego mamy ginąc na barykadzie, lecz słowo „my” wskazuje na świadomych obrońców i dobry intelektualny poziom; wskazuje na tych, którzy pamięć o przeszłości łączą z teraźniejszością i są gotowi wypracować taką strategię, która w końcu przyniesie nam sukces. A jeżeli nam, to i całej cywilizacji, bo taki ma wymiar polskość. I tu warto przywołać bardzo mało znany epizod, na polu bitwy pod Grochowem Wojciech Jarzębowski pisał konstytucje dla Europy. Tak! Europy (patrz Z. Święch, Trzy tajne dokumenty, Wyd. im. Warneńczyka, Kraków 2003).

Polska nie miała ani Hitlera ani Stalina, drogę do przyszłości ma więc otwartą. Ale polskość wymaga szczególnego rodzaju mądrości i szczególnego rodzaju syntezy – nie dlatego, że jesteśmy megalomanami lub pępkiem świata, lecz ze względu na położenie geopolityczne i polskie doświadczenie.
Wojciech Wasiutyński z Londynu pisał, że jeżeli ktokolwiek spojrzy na mapę, to zobaczy, że tylko dwa ośrodki mogą pretendować do przewodnictwa w Europie Środkowo-Wschodniej, to jest Niemcy albo Polaka. I trzeba dodać, że Niemcy ten obszar muszą zdobywać siłą militarna lub gospodarcza, Polsce wystarczy mądrość i konsekwencja. Viktor Orban dwukrotnie przyjeżdżał do Polski z przesłaniem, że to Polska jest naturalnym przewodnikiem w tej części Europy. I nic. W Polsce nie rozumie się znaczenia ziem zachodnich – gwaranta naszej całości terytorialnej i naszego bezpieczeństwa.

Gdy natomiast spojrzymy na polskość od strony doktryny, to sprawa jest jeszcze bardziej wyrazista. Niedokończona polska doktryna ma charakter misyjny ( i tu się nic nie zmieniło), zachodnia – kolonialny, a więc grabieżczy. A to już zupełnie dwie inne cywilizacje. I tu polecam wykład Gabriela Maciejewskiego (Coryllusa): https://www.youtube.com/watch?....

Podsumowując, mamy alternatywę: skorzystać z „nauki” PRL-u i jej kontynuatorki III RP lub wrócić do II RP i wziąć pod uwagę całość naszego 1000-letniego doświadczenia. Pierwszy przypadek jest beznadziejny, drugi, pozwala nam dołączyć nie tylko do nauki Jana Pawła II, ale również Mieszka I,  Bolesława Chrobrego, Jagiellonów i II RP oraz całej swojej tradycji, która, jak się dziś okazuje, jest jedyną alternatywą dla upadającej cywilizacji łacińskiej. Dopiero na takim planie możemy dostrzec rzeczywiste zagrożenia i szanse na rozwiązania w dniu dzisiejszym. Każda inna perspektywa reaktywuje stare uwarunkowania.

Jeżeli nie nazwiemy zła złem, a dobra dobrem, to znajdzie się nowy barbarzyńca, który te kwestie wytłumaczy nam po swojemu. I w taki sposób, tu na Ziemi zrobimy sobie wspólne piekło. Albo mądrość, którą dzieje wykuły w człowieku, albo beznadziejnie głupia śmierć. Decyzja należy do nas.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika żeglarka

23-08-2015 [18:49] - żeglarka | Link:

Nieskromnie nawiąże do: kiedyś lat.... temu -wygłoszoną frazą -mężczyzny dość korpulentnego z cygarem i szklanką whisky w ręku (Churchill),,Człowiek,który zgadza się ze wszystkim,nie zasługuje na to,by ktokolwiek się z nim zgodził".