Wraca pies do wymiocin swoich

W czasach solidarnościowych i przedsolidarnościowych przekonywaliśmy się nawzajem i to dość skutecznie, że nie ma najmniejszego znaczenia kto i z jakiego środowiska się wywodzi. Ważne jest tylko czy w danej chwili jest nam z nim jak to się mówiło „ po drodze”. Po drodze było nam z Michnikiem i Kuroniem. I to nie tylko nam, lecz robotnikom stoczniowym, którzy powinni być bardziej odporni na środowiskowe wpływy. Po wielu latach Kuroń przedstawił tamten okres jako rodzaj gry ze społeczeństwem wzorowanej na metodzie łapania dzikich koni przez Indian, a raczej na wyobrażeniach Kuronia na temat tej metody. Otóż trzeba wskoczyć na ogiera będącego przywódcą stada i pozwolić mu się spokojnie unosić w wybranym przez konia kierunku, a potem niespostrzeżenie dla tego konia skierować go stopniowo do corralu. Za ogierem do corralu trafi cale stado. Jest to typowa opowieść mityczna ale dobrze oddaje intencje Kuronia. Jawne intencje zwykłego oszukiwania społeczeństwa.

Adama Michnika dość regularnie spotykałam u znajomych. Jakoś tak się dziwnie składało, że mówił zawsze to co chcielibyśmy usłyszeć. Albo inaczej- to my chyba słyszeliśmy to co chcieliśmy słyszeć. Nie rozmawialiśmy oczywiście na temat jego ojca czy brata. Na zasadzie, że „ w domu powieszonego nie mówi się o sznurku”. „ A w domu kata?”- przytomnie pytał Stanisław Jerzy Lec, który też miał nieciekawą przeszłość, ale czarował wszystkich niezwykłą inteligencją i trafnością obserwacji.

Kiedyś ofiarowałam Michnikowi na imieniny czy urodziny znaleziony gdzieś na śmietniku śpiewnik zawierający wszystkie stalinowskie pieśni z czasów naszego dzieciństwa. W naiwności swojej uważałam to za znakomity dowcip. W tak zwanym „ środowisku” zaczynała się wówczas żartobliwa mod na „ staliniana”. Moja niezwykle elegancka koleżanka paradowała po Warszawie w sowieckiej czapce uszatce z wpiętym „ dzieciątkiem Stalin” czyli znaczkiem przedstawiającym młodego Stalina.

Gdybyśmy wówczas wiedzieli jak dalej potoczą się sprawy i jak będzie wyglądało ćwierćwiecze po rzekomym odzyskaniu niepodległości nie pozwalalibyśmy sobie na takie żarty.

Wracając do Michnika. Mój niefortunny prezent naprawdę go rozwścieczył. Wtedy dotarło do mnie , że wszelka wspólnota światopoglądowa oraz programowa ma swoją naturalną granicę. Jest nią środowisko z którego człowiek się wywodzi, a przede wszystkim jego rodzina. Postrzegaliśmy niesłusznie dysydentów ze stalinowskiej grupy interesu jak rodzaj szlacheckich rewolucjonistów, którzy swego czasu odcinali się od swoich herbowych korzeni aby działać a rzecz uciśnionego ludu.

Tymczasem rozbrat ludzi wywodzących się z komunistycznych rodzin z własnym środowiskiem rodzinnym był pozorny. Nic w tym dziwnego. Przecież czymś nienormalnym byłoby gdyby Michnik odwrócił się przeciwko swemu ojcu i żeby do końca go potępiał. Podcinałby w ten sposób swoje korzenie, a rzadko kto chce i potrafi żyć bez korzeni. Poza tym żaden z dysydentów samozwańczo mianujących się sumieniem narodu nie zrezygnował ze zrabowanego przez jego rodziców domu czy mieszkania choć teoretycznie mienili się wszyscy zwolennikami reprywatyzacji. To ludzkie i dość oczywiste. Stawiało jednak pod znakiem zapytania autentyczność ich wyborów i postaw. Inaczej mówiąc- nie zmierzali oddać nawet guzika ze swoich zdobyczy. Zdobyczy uzyskanych kosztem nas wszystkich. Bo przecież obrabowani zostali nie tylko ziemianie lecz również chłopi, którym w ramach rozkułaczania zabierano młyny i gospodarstwa i nękano przymusowymi dostawami oraz wyrzucani z mieszkań i domów tak zwani inteligenci pracujący czyli lekarze, nauczyciele i przedwojenni urzędnicy. Jeżeli nasi opozycjoniści kontraktowi nie zamierzali zrezygnować ze swych zdobyczy i przywilejów jasne było, że tak poprowadzą transformację ustrojową żeby ich środowisko czyli stalinowska grupa interesu nic nie straciło, a nawet zyskało. Naiwnością było zatem powierzenie im przywództwa. Jednak dysydenci ze stalinowskiej grupy interesu nie tylko chcieli zachować a nawet powiększyć swój stan posiadania kosztem społeczeństwa, lecz chcieli zachować dobre imię czyli honor. Rezultatem było trwające przez ćwierćwiecze zakłamywanie historii, a raczej pisanie jej nowej wersji, zgodnie z którą frakcyjna walka bezpieczniackich gangów jaką były wydarzenia 68 roku awansowała do roli pierwszego niepodległościowego zrywu, a żołnierze wyklęci do tej pory nie doczekali się uhonorowania. Historii , w której wobec społeczeństwa stosuje się kłamliwą pedagogikę wstydu i upokorzenia. Bez żadnej legitymacji z naszej strony potomkowie bezpieczniackich rodzin biją się w nasze piersi obarczając nas odpowiedzialnością za zbrodnie niemieckie oraz zbrodnicze operacje swoich rodziców takie jak na przykład pogrom kielecki.

Mityczna wspólnota światopoglądowa była z naszej strony typowym przejawem myślenia życzeniowego. Należało zrozumieć i przyjąć bez urazy, że nigdy nie było nam „po drodze”. Bo jak mówi Pismo Święte: „ wraca pies do wymiocin swoich”. Należało również przyjąć do wiadomości, że nie było nic złego czy niewłaściwego w chwilowych sojuszach. Tak jak nie było nic złego w obejmowaniu dysydentów opieką przez Kościół, ani w ich produkowaniu się w kościelnych salach.

Natomiast przy pierwszych przejawach odwracania steru o 180 stopni należało ten ster wyjąć im z rąk.
Tekst drukowany w ostatnim numerze Warszawskiej Gazety

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika kwintesencja

18-08-2015 [22:09] - kwintesencja | Link:

"W czasach solidarnościowych i przedsolidarnościowych przekonywaliśmy się..., że nie ma znaczenia kto i z jakiego środowiska się wywodzi." To błąd. Dzisiaj, gdy czytam życiorys danej osoby, to dowiaduję się, że ktoś się urodził, podano datę, studiował, pełnił funkcje itp. itd. Nie ma śladu z jakiego środowiska się wywodzi. Dziwnie pisane życiorysy i dziwne "kariery" - "wraca pies do wymiocin swoich", to prawda. Trzeba wyciągać wnioski, bez tego, możemy zaśpiewać piosenkę - "oj naiwny, naiwny".

Obrazek użytkownika Andrzej.A

19-08-2015 [00:18] - Andrzej.A | Link:

To nie do końca było tak, chodzi mi o rok 1980.
Gdy Geremek z Mazowieckim zostali ciupasem podesłani do Gdańska jako "doradcy", to robotnicy patrzyli na nich wilkiem.
Raczej nie wynikało to z jakiejś wiedzy, ale było odruchowe.
Kuroń i Michnik zdaje się, że wtedy prewencyjnie zostali kilka razy z rzędu zatrzymani na 48 - ale mogę się mylić.
Machinacja na wielką skalę to był dopiero rok 1988 i 1989 - przedtem to całe "dobre towarzystwo", o którym Pani pisze nie miało de facto posłuchu w społeczeństwie - można powiedzieć posługując się aktualną analogią, że ich rozpoznawalność w społeczeństwie była mniejsza niż prezydenta Dudy na początku kampanii. Potem dopiero te zdjęcia z Wałęsą załatwiły sprawę - głosowało się na tego kto miał zdjęcie z "nieznanym mężczyzną z wąsami".

To jest taki chwyt socjotechniczny stosowany nagminnie: "nieważne skąd przychodzisz, ważne jaki jesteś i co możesz dać od siebie". No więc jest ważne skąd się przychodzi, jaki się ma bagaż rodzinny itd., itp.
Nie będę udawał, że zawsze byłem taki mądry, raczej od bardzo niedawna.
Często stosowanym chwytem jest również to, żeby "nie oceniać" - w sensie czyichś postępków, postawy. Co oczywiście prowadzi w jakiejś tam perspektywie do relatywizmu.

Obrazek użytkownika Valdi

19-08-2015 [21:05] - Valdi | Link:

"Kuroń i Michnik zdaje się, że wtedy prewencyjnie zostali kilka razy z rzędu zatrzymani na 48 - ale mogę się mylić."
Był wówczas taki moment, ale chodziło wówczas chyba o to w jakim formacie będą odbywały się rozmowy w stoczni. Władza była w rozsypce i bardziej liczyła się dorażna sytuacja.
Natomiast na dużą skalę i pewnie całkowicie świadomie zastosowano ten manewr latem 1977 roku, kiedy zatrzymano obu panów i jeszcze kilku innych na dłuższy czas w ramach represji przeciwko KOR. O ile pamiętam nie zatrzymano wówczas Macierewicza, faktycznego założyciela KOR. Podniósł się raban w całej Europie i w końcu wypuszczono naszych "bohaterów". Wówczas właśnie otrzymali legitymację do reprezentowania całej opozycji.

Obrazek użytkownika arabas

19-08-2015 [00:36] - arabas | Link:

W tamtych czasach większości z nas wydawało się,że jeśli ktoś walczy z tamtą władzą to jest w porządku i ma podobne cele jak my.Byliśmy naiwni,popieraliśmy UD,UW,Mazowieckiego,Michnika,Kuronia,Modzelewskiego,Frasyniuka,nie mówiąc o Wałęsie.Okrutnie za to teraz płacimy.Część z nas otrzeżwiała, najczęściej po obaleniu rządu premiera Olszewskiego.Większość jednak nie,bezkrytycznie poszli za głosem swoich dawnych idoli i zasili szeregi PO i tak trwają do dzisiaj bo często wstyd im się przyznać do popełnionego błędu.Po latach jak spotykam swoich znajomych z którymi łączyły nas wspólne poglądy na temat komuny,zawsze boję się sakramentalnego pytania za kim jesteś,bo jak usłyszę,że za PO to wiem,że już go tracę,bo żadna dyskusja,żadne argumenty nie wchodzą w grę Tak rzadko Pani pisze.Pozdrawiam serdecznie.

Obrazek użytkownika ruisdael

19-08-2015 [07:48] - ruisdael | Link:

W książce W. Łysiaka "Mitologia świata bez klamek" zadumałem się nad urywkiem, że pierwszymi wolnymi wyborami były te w 1980, kiedy 10mln członków Solidarności głosowało na skład rady krajowej. Przedstawiciele lewicy laickiej (Michnik, Kuroń, Geremek) byli nikim, bez jakiejkolwiek popularności, a tym bardziej ich program przywieziony z Warszawy. Stąd nie dziwi późniejsza, zaskakująca deklaracja Geremka w rozmowie z Kiszczakiem ,że tę Solidarność trzeba rozpieprzyć, aby przejąć nad nią kontrolę... Później wszystko jasne!

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

19-08-2015 [07:55] - NASZ_HENRY | Link:

Oj, naiwna, naiwna, naiwna,
https://www.youtube.com/watch?...
Jak dziecko we mgle ;-)

Obrazek użytkownika stachu

19-08-2015 [11:38] - stachu | Link:

Pani Izo całkowita racja,ważne jest z jakiego środowiska się pochodzi dlatego ja panu Cenckiewiczowi patrzę uważnie na ręce pomimo tej książki o ,,Wałęsie,, jest u mnie na cenzurowanym i jeszcze ta historia z prof.Kieżunem nauczony doświadczeniem właśnie po Michnikach i Kuroniach. Resortowym dzieciom i wnukom nie wierzę .Serdecznie pozdrawiam

Obrazek użytkownika izabela

20-08-2015 [16:02] - izabela | Link:

Dziekuje za komentarze i przepraszam za brak polskich znakow , ale jestem za ggranica i korzystam z cudzego komputera

Obrazek użytkownika Ula Ujejska

20-08-2015 [16:30] - Ula Ujejska | Link:

Pani Izabelo

A kto z naszego pokolenia nie głosował na Wałęsę, nie lubił Mazowieckiego, Michnika czy Kuronia w tamtych latach? Kto nie cieszył się z Okrągłego Stołu? No może poza moim Smokiem, było jeszcze kilku "odszczepieńców" którzy twierdzili, że to wszystko to "pic na wodę fotomontaż", i że oprawcom nigdy ręki nie podadzą. Dla mnie punktem zwrotnym był wybór zbrodniarza Jaruzela na prezydenta. Zrozumiałam wtedy że mój Smok ma rację twierdząc, że nic się nie zmieniło tylko szyldy.

Obrazek użytkownika zdzichu z Wielkopolski

21-08-2015 [01:46] - zdzichu z Wielk... | Link:

Ten Kuroń zestawiony wraz z rodziną Michnika... jaki ma związek z powrotem do wymiocin?
PS
Czyż Szanowna Pani, nie łowi - nie stada ogierów tylko pojedyncze jelenie - swymi opowieściami.