Starosta melsztyński a polskość...

…i przykazanie miłości bliźniego. Nasz czołowy komik propagandowy popełnił był tekst, w którym ustosunkował się do dwóch bardzo ważnych kwestii: przykazania miłości bliźniego i polskości. Zacznijmy od nakazu miłości bliźniego. Starosta pisze:
Żadnego tekstu o praktycznym stosowaniu zasady miłości bliźniego. Bo też z potocznych obserwacji S24 nie zauważyłem głębszego namysłu moralnego nad nią.
 
Wydawałoby się, że biskupi, kierowani miłością bliźniego powinni reagować ostro na słowa nienawiści kierowane przez rozmaite oficjalne osoby życia publicznego w stosunku do uchodźców i potępić zakamieniałość ich serc.
 
Otóż, błąd Starosto, gdybyś naprawdę wiedział czym jest chrześcijaństwo, wiedziałbyś również czym jest nakaz miłości bliźniego. Wyjaśnił to Józef Bocheński interpretując właśnie przykazanie miłości bliźniego, osoba duchowna a poza tym logik, więc chyba taki nauczyciel będzie dla wymagającego pod tym względem Autora odpowiedni. A Bocheński powiedział, że słowa „miłuj bliźniego swego jak siebie samego” oznaczają, że mamy miłować bliźniego ze względu na to co w nim bliskie nam, a nie za to co jest nam obce. Im mniej mamy cech wspólnych z bliźnim tym mniej go mamy obowiązek miłować. W skrajnym, niewyobrażalnym w realu przypadku, wcale nie mamy obowiązku go kochać. Fakt ten ma bardzo poważne konsekwencje. Nakaz miłości bliźniego nie jest nakazem bezwzględnym. Mało tego, Starosta obarcza biskupów o skamieniałe serca na podstawie ...wypowiedzi Joachima Brudzińskiego, który – o ile mi wiadomo – biskupem nie jest. Jest politykiem i nie wypowiada się w imieniu Kościoła jako wspólnoty wiernych, ale jako polityk – w imieniu państwa, które z kolei jest wspólnotą polityczną. I tu dochodzimy do następnej kwestii, jeszcze trudniejszej: czym jest polskość?
Starosta pisze:

No więc ja nie chcę należeć do Polski opowiedzianej w słowach Jarosława Kaczyńskiego, bo moralność praktycznie nauczana słowami arcybiskupa Dzięgi jest mi wstrętna. Ani nie chcę należeć do Polski wymodlonej przez arcybiskupa Dzięgę, jako własność jednej partii politycznej. Nie chcę być przez arcybiskupa Dzięgę za cokolwiek kochany, tak jak nie chciałoby przez niego być kochane jakiekolwiek dziecko, poczęte z in vitro czy w jakikolwiek inny sposób.
 
Wierzę, że jest inna Polska.

Ależ drogi Starosto! Polskość to przede wszystkim wspólnota polityczna. To naród właśnie tak rozumiany! Nie jest zatem prawdą zarzut „propisowskich” komentatorów, że wypisujesz się z czegoś do czego nie należałeś. Jest znacznie gorzej. Ty nie rozumiesz z czego się wypisujesz. Ale to jeszcze nie wszystko. Z polskości nie da się wypisać, to nie jest akt woli. Należysz do niej wszystkimi swoimi przyzwyczajeniami, kompleksami i mentalnością. Problem w tym, że współczesna polskość jest chora. I Ty jesteś tej choroby najlepszym przykładem.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika JacBiel

18-07-2015 [07:38] - JacBiel | Link:

"Z polskości nie da się wypisać, to nie jest akt woli."

Tutaj zaneguję.
Polskość, to jak najbardziej akt woli.
Empirycznie dowodzi tego właśnie rezygnacja z przynależności do tej wspólnoty m.in. przywołanego autora.
Oprócz tego, jeśli zgadzamy się, że częścią naszej tożsamości narodowej jest katolicyzm, to staje się to tym bardzie widoczne, gdyż utożsamianie się z katolicyzmem to przede wszystkim akt woli.

Chodziło Panu zapewne o próbę lewackiego przedefiniowania polskości, które powołuje się na język, ale neguje tradycję i moralność katolicką. Myślę, że właśnie tutaj przebiega linia demarkacyjna pomiędzy Polakami, a nowymi Polakami. Stad wziął się umowny podział na dwa plemiona, które ze sobą walczą - resortowe dzieci vs dzieci AK i Żołnierzy Wyklętych.

Pozostaje jeszcze możliwość asymilacji z naszym narodem dostępna również dla obcokrajowców - skoro uznajemy taką możliwość, to uznajemy wolicjonalnośc takiego aktu.

PS. Akurat przeglądałem "O wielości cywilizacji" Konecznego, więc jestem na bieżąco ;-)

Obrazek użytkownika xena2012

18-07-2015 [09:36] - xena2012 | Link:

,,z polskości nie da się wypisać''-tu Autor zbyt patetycznie pisze.Przecież na codzień mamy przykłady afiszowania się atakowaniem polskości.,,Wstydzę sięe za Polskę'' i nie przyznaję się do niej krzyczy Kuźniar z powodu spożywanej przez jakiegos Polaka kanapki z jajkiem w samolocie,szczytem postępu jest mówienie z dumą o sobie ,,jestem Europejczykiem''jakby ta polskość stawała kością w gardle.Tacy ludzie nie są anonimowi,ani nie stanowią marginesu społecznego obarczających Polskę winą za swoją biedę.To ludzie z pierwszych stron gazet,prominentni politycy,celebryci.Czemu to robią? Bo to teraz modne,wyróżniające z tłumu,powodujące ,że się o nich mówi.

Obrazek użytkownika angela

18-07-2015 [10:34] - angela | Link:

Każdy za swoim wodzem, jedni za arcybiskupem Dziega, inni za wlascicielem slow, "polskość, to nienormalność".