Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Zychowicz czyli hitleryzm niedoceniony
Wysłane przez szczurbiurowy w 19-12-2014 [14:53]
W 2012 roku ukazał się artykuł „Pakt Ribbentrop – Beck” w Uważam Rze będący zapowiedzią książki o tym samym tytule, autorstwa Pawła Zychowicza.
Tezy podane w tej książce, o dylemacie przed jakim stali Polacy w przededniu wojny są znane od dawna i wielokrotnie przewijały się w wykładach śp. Prof. Piotra Wieczorkiewicza, do którego Paweł Zychowicz w swoich wypowiedziach wielokrotnie się odwołuje. Argumentacja o konieczności chronienia substancji i przymierzu z Niemcami jako alternatywą dla przymierza z Anglią i Francją jest oczywiście atrakcyjna dla współczesnych Polaków, zwłaszcza jeśli zdawać sobie sprawę jaki był wynik II wojny światowej. Myślenie „alternatywne” czy też „rewizjonizm historyczny” odpowiada na te polskie tęsknoty za sprawiedliwością dziejową. Drugim powodem ulegania takim wizjom jest potrzeba bezpieczeństwa – jeślibyśmy nie walczyli z Niemcami, to wszystkie te okropności które się wydarzyły – nie miałyby miejsca i historia byłaby lepsza, bezpieczniejsza.
Cała seria książek Zychowicza ma pokazywać „nowe” spojrzenie na II wojnę światową. Dla szerokiej publiczności nowa jest tylko alternatywna historia przedstawiona w pierwszej książce Zychowicza, w pozostałych dostrzec można pozostałości komunistycznej propagandy skierowanej przeciwko podziemiu niepodległościowemu – o bezsensowności Powstania i przywódcach wydających na rzeź dobrych powstańców i o kolaboracji polskiego podziemia z Niemcami.
Teorie Zychowicza są ahistoryczne, bo jest to opisywanie historii z wykorzystaniem spojrzenia ex post, z którego punktu widzenia bohaterowie historyczni mieć nie mogli, bo nie mieli cudownych właściwości jasnowidzenia przyszłości. Jest to transponowanie współczesnego spojrzenia, z naszą dzisiejszą wiedzą o okolicznościach w których działali ówcześni ludzie w opisywanych czasach. Oczywiście każdy historyk wie post factum co się wydarzyło. Jednakże błąd metodologiczny, który tkwi u podstaw zychowiczowskiej ideologii polega na opisywaniu hipotetycznego rozwoju wydarzeń (co by było gdyby?) i równoczesnym zapewnianiu czytelnika, że ta alternatywna ścieżka na pewno skończyła by się sukcesem, przewidzianym przez wszechwiedzącego autora, w opozycji do kataklizmu, który wydarzył się w rzeczywistości. I tak pomysł, żeby pójść z Niemcami na Sowietów, zwyciężyć wspólnie Sowiety, później zdradzić Niemców i przejść na stronę Aliantów mógłby skończyć się sukcesem tylko wtedy, gdyby Niemcy nie zorientowaliby się w tym planie, a Alianci zachodni pozostaliby bezczynni w stosunku do Polaków – sojuszników Niemiec. Autor tej teorii niejako zamraża bohaterów swojej historii, układa kolejne klocki i dostosowuje ich poczynania tak, żeby na zakończenie był sukces w postaci potężnej Polski, z uratowanymi Żydami, pokonanymi Niemcami i Sowietami i jeszcze do tego z nabytkami terytorialnymi na wschodzie. Ta bajka wychodzi od zasadniczej krytyki poczynań ekipy sanacyjnych pułkowników, nie wspominając ani słowem o planie modernizacyjnym Wojska Polskiego, który miał się zakończyć w roku 1941, ani sojuszach zawartych przez Polskę z Rumunią i Węgrami. To co wiemy dzisiaj o okolicznościach ataku niemieckiego na Polskę w 1939 roku i dyplomatycznej szamotaninie ostatnich przedwojennych miesięcy nie pozwala obserwatorowi rzetelnemu, a nie fantaście, traktować zychowiczowskich diagnoz poważnie – każda decyzja w roku 1939 była zła. Zychowicz pisze o tym, ale z jego tekstu wynika, że jednak jakaś nadzieja dla Polski była, gdyby nie ten przeklęty upór Becka. Dla wyznawców ideologii Zychowicza głównym argumentem za tym, żeby w ogóle zastanawiać się nad przeszłością Polski w trybie „gdybologii” jest przekonanie, że pójście na sojusz z Niemcami zamiast Anglią uchroniłoby Polskę i jej obywateli przed hekatombą i zniszczeniem stolicy, utratą terytorium. No i na koniec – że uchronilibyśmy w ten sposób Żydów, nie byłoby obozów koncentracyjnych, ponieważ polskie władze nie pozwoliłyby na to.
Nie wnikając w to , w jaki sposób polskie władze byłyby w stanie sprawować kontrolę nad kilkumilionową armią niemiecką (Wehrmachtem i Waffen SS) przechodzącą przez Polskę i tu stacjonującą przed uderzeniem na Rosję Sowiecką trzeba zadać pytanie nie tyle o realność tych bajań, ale o epistemologię i aksjologię teorii zychowiczowskich.
Po pierwsze - Zychowicz zakłada, że sprzymierzenie się z Niemcami hitlerowskimi przeciwko Sowietom pozwoliłoby na uchronienie polskich Żydów przed eksterminacją. Jako przykład na taką możliwość Zychowicz podaje sytuację w innych krajach, sojuszników Niemiec, w których nie było takiej masowej eksterminacji Żydów. Nie wchodząc dalej w temat – Żydzi węgierscy zostali wymordowani w większości, Rumuńscy także, Bułgarscy ocaleli dlatego, że Niemcy w Bułgarii nie stacjonowali, a władze bułgarskie wzięły ich w stanowczą obronę. Wszędzie tam, gdzie stanęła stopa żołnierza niemieckiego Holocaust miał miejsce, lecz równocześnie prawdą jest, że istniejące władze kolaboracyjne mogły działać na rzecz przynajmniej częściowego ocalenia Żydów. Na okupowanych ziemiach Polski maszyna eksterminacji działała bez zakłóceń. W hipotetycznej sytuacji zakreślonej przez Zychowicza czy uczestnictwo w Holokauście władz Polski zmniejszyłoby winę niemiecką, czy też może mniej Żydów by zginęło? Tym bardziej, że w przypadku totalnego zwycięstwa nad Sowietami nie byłoby żadnych ograniczeń przez rozpasanym okrucieństwem, które Niemcy zaprezentowali od początku wojny – przeciwko Polsce.
Drugim argumentem Zychowicza za pójściem z Hitlerem jest konieczność ocalenia Polaków, uniknięcia strat osobowych. Nie byłoby eksterminacji Polaków bo byliby sojusznikami.
Być może. Ale tu dochodzimy do zasadniczego epistemologicznego błędu Zychowicza, dotykającego sprawy niemieckich zamiarów eksterminacji zarówno Polaków jak i Żydów.
Otóż Zychowicz i jego wyznawcy nie doceniają mocy ideologii hitlerowskiej. Nie doceniają komponentu rasistowskiego tej ideologii. A zarówno Polacy jak i Żydzi uznawani są w niej za podludzi, którzy mają być unicestwieni.
Człowiek doby popkultury patrzy na Niemcy hitlerowskie przez pryzmat filmów i swojej wiedzy o tym jak wojna się skończyła. Źli Niemcy przegrali, dobrzy Alianci wygrali. Hitler dostał kopa w tyłek. Zarówno w dramatach wojennych, filmach sensacyjnych jak i komediach Niemcy są przedstawieni jako ci źli, trochę przygłupi ale i niebezpieczni, o których i tak wiadomo, że tę wojnę przegrali. Robili rzeczy straszne, ale przegrali w końcu, tak jak się należy. Musi być happy end.
To przekonanie o tym, że Niemcy byli w jakiś sposób „pocieszni”, groźni, ale jednak nie do końca poważni widać też w ideologii zychowiczowskiej. Moim zdaniem jest to pokłosie popkulturowego podejścia do historii. Zychowicz zakłada, że Niemcy nie podeszliby poważnie do własnej ideologii państwowej, i działań planowanych od połowy lat 30, a jasno wyłożonej w Mein Kampf. Zychowicz zakłada, że Hitler, Göring, Himmler, Goebels (żeby wymienić tylko najważniejszych) nie podeszliby poważnie do swojej ideologii w momencie, gdy Polska stanęłaby przed nimi otworem, jako państwo sojusznicze. A tymczasem III Rzesza była państwem poważnym i jej przywódcy byli ludźmi jak najbardziej poważnymi. Poważnie traktowali swoje obietnice i byli z nich rozliczani przez naród również poważnie ich traktujący. Tu nie było zabawy w teleturnieje.
Zychowicz pisząc o możliwości uchronienia substancji narodowej polskiej i Żydów przed eksterminacją w przypadku sojuszu z Niemcami patrzy na ówczesną rzeczywistość przez filtr współczesnej postpolityczności. To właśnie współcześni politycy jedno obiecują, drugie zrealizują, a lud i tak zapomni o obietnicach, bo jest uśpiony telewizją. Różnica pomiędzy dzisiejszą postpolitycznością, w którą usiłuje ubrać Zychowicz Hitlera i Himmlera, a rzeczywistością III Rzeszy, polega na tym, że ówczesna propaganda kierowana przez Goebelsa dawała obietnice, które potem były spełniane. A obietnica Lebensraumu i bogactw na Wschodzie nie mogła być spełniona bez usunięcia Polaków i Żydów.
Zychowicz wyobraża sobie, że w przypadku wspólnego z Polakami zwycięstwa na Wschodzie Niemcy odeszliby od swojej ludobójczej ideologii. Odeszliby, gdyby nie traktowali jej poważnie i państwowo.
A – powtarzam – Hitler, Göring, Himmler i Goebels to nie byli ludzie pokroju współczesnych polityków, nie przywiązujących wagi do swoich słów.
Oni traktowali poważnie swój naród i swoje obietnice. Bez względu na to, czy Polska by przystąpiła do sojuszu z Niemcami, czy nie – komory gazowe i doły śmierci w polsko-niemieckiej historii, a tym bardziej żydowsko-niemieckiej historii by się pojawiły. Mrzonki Zychowicza wynikają z ahistoryzmu i błędu poznawczego – błędu, który rzutuje na całość jego ideologii.
W dzisiejszym wywiadzie dla Wirtualnej Polski Zychowicz opowiada o wydarzeniach na Wileńszczyźnie, gdy Armia Krajowa likwidowała komunistycznych agentów. Lead nadany albo rzez Zychowicza, albo przez redakcję Wirtualnej Polski brzmiał: Armia Krajowa współpracowała z Niemcami i torturowała więźniów. Pomijając fakt, że „rewelacje” Zychowicza znane są wszystkim interesującym się poważnie historią Armii Krajowej, a szczególnie tym co wydarzyło się na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej to dzisiejszy wywiad Zychowicza jest powtórzeniem fragmentów rozdziału książki Zychowicza „Opcja niemiecka”. Lead w ten sposób sformułowany jest po prostu napluciem w twarz żyjących Akowców i ich spadkobierców. Ten kto odważył się to w ten sposób sformułować postawił się poza polską wspólnotą i działa w zgodnie z celami wrogów Polski – zohydzić polski wysiłek zbrojny w II wojnie światowej i przedstawić Polaków jako kolaborantów niemieckich.
Ale jest jeszcze coś więcej. Wspomniana tu ostatnia książka Zychowicza „Opcja niemiecka”, w której autor pokazuje „przykłady” kolaboracji Polaków z Niemicami jako wyboru „mniejszego zła” w interesie polskiej racji stanu (i zresztą paradoksalnie – pokazuje, ze żadna z tych prób kolaboracji nie zakończyła się sukcesem, więc i kolaboracja nie była skuteczna) ma moim zdaniem jeden cel nadrzędny – odczarowanie słowa „kolaboracja”, zdjęcie z niego negatywnej konotacji, jaką ma w języku Polskim. Czytając książkę Zychowicza nieodparcie nasuwa się pytanie – jaki jest cel? Przecież historie tam opisywane są historykom doskonale znane. Opisy i ujęcie publicystyczne Zychowicza powoduje, że mniej wyrobiony czytelnik, lub taki, który kończył szkoły IIIRP w ciągu ostatnich 7 lat nie będzie wiedział, że obrona kolaboracji przeprowadzona przez Zychowicza jest dokładnie tym z czym walczyło Kierownictwo Walki Cywilnej – z defetyzmem i rezygnacją w obliczu wroga. Zychowicz powiela niemiecką propagandę skierowana do Polaków, tak aby z Niemcami nie walczyli.
Dlaczego zatem teraz jest to robione?
Jeśli spojrzymy na dzisiejszą sytuację geopolityczną wszystko stanie się jasne. I jak pisałem w swoim wcześniejszym tekście – Zychowicza czeka test Rembeka. Stanisław Rembek był polskim pisarzem, skazanym na milczenie w PRL. Był na niego zapis, i w PRL wydał tylko dwie książki. Jedną z nich jest „Wyrok na sierżanta Franciszka Kłosa” – opisująca historię stoczenia się policjanta PP, który podczas okupacji jako granatowy policjant mordował i denuncjował Żydów. Ciężka lektura. Rembek przymierał głodem w powojennej Polsce i po wydaniu tej książki w 1957 roku przez PAX zgłosili się do niego Niemcy z propozycją wydania jej w Niemczech. Oczywiście ustawiłoby to finansowo autora. Ale Rembek odmówił. Powiedział, że to jest książka dla Polaków i tylko dla Polaków.
I właśnie taki „test Rembeka” czeka Zychowicza. Jego enuncjacje są oczywiście uważnie śledzone przez Niemiecki aparat propagandowy. Niemieckie działania przerzucające niemiecką hańbę na Polaków mogłyby wykorzystać to co Zychowicz pisze o tym, że Polacy powinni współpracować Niemcami podczas II wojny światowej. A o to przecież Niemcom chodzi – żeby w oczach świata Polacy byli kolaborantami Hitlera. Wtedy niemiecka wina będzie mniejsza.
Czy Zychowicz zdaje sobie z tego sprawę?
Zapewne niebawem uzyskamy odpowiedź. Jeśli jego książki ukażą się po niemiecku będziemy wiedzieli czemu to wszystko służy.
W tekście wykorzystałem fragment mojej nowej książki „Opcja polska” która ukaże się na wiosnę.
----
Zapraszam do wstępowania do Reduty Dobrego Imienia – Polskiej Ligi Przeciw Zniesławieniom. Formularz jest na stronie Reduty http://reduta-dobrego-imienia....
Zapraszam także do składania podpisów pod petycją do Sejmu w sprawie uznania użycia sformułowania „polskie obozy koncentracyjne” za kłamstwo oświęcimskie. Formularz PDF do pobrania jest pod tym linkiem : http://reduta-dobrego-imienia....
Komentarze
19-12-2014 [16:04] - esa | Link: piotr nie paweł, niech Pan to
piotr nie paweł, niech Pan to edytuje bo zychowszczyzna powie ze i my te bledy popelniamy
19-12-2014 [22:47] - 3rdOf9 | Link: Bardzo ciekawa notka... No
Bardzo ciekawa notka... No właśnie: jedna sprawa to to, jakie cele przyświecają autorowi a druga - jak jego publicystyka będzie wykorzystywana.
Dodam jeszcze coś od siebie:
http://citadel-outpost.salon24...
http://citadel-outpost.salon24...
Ujęcie z odmiennej perspektywy, ale również krytyczne.
No i niecierpliwie czekam wiosny :)
20-12-2014 [11:34] - NASZ_HENRY | Link: Zychowiczowi już wszystko
Zychowiczowi już wszystko jedno:
http://historia.wp.pl/title,Pa...
Byle nazwiska na liście płac nie przekręcali ;-)
20-12-2014 [12:28] - jozef | Link: Jeden taki znajomy miał
Jeden taki znajomy miał rewelacyjny pomysł. Chciał to nawet opatentować. Dotyczyło to bardzo taniego transportu. Podczepić należało towar do balonu, ten unieść do góry i spokojnie poczekać na obrót ziemi, by opuścić go w odpowiednim miejscu. Pomysły p. Zychowicza są tej samej klasy. Wszystko ta kasa, jak ją zdobyć?