Leszek Miller zwołał specjalną konferencję prasową, żeby było jasne dla Platformersów, jak bardzo docenia wyniesienie Tuska na prezydenta. I jak bardzo wspiera go duchowo w tej jego nadzwyczaj trudnej, dziejowej misji - dźwigania na barkach odpowiedzialności za losy Europy.
Wygląda jednak na to, że zapomniał o kim z takim przejęciem opowiadał. Mianowicie, że jak sam o sobie mówił jest patentowanym leniem, że za nic ma swoje słowo, a więc i słuchaczy, że po jego rządach Polska to Ch.j, d.pa i kamieni kupa, że przez pięćdziesiąt lat życia nie czuł potrzeby nauczenia się języków, ze pojechał do Brukseli wyposażony odpowiednio do pilnowania żyrandoli, czyli w wiedzę o okrutnych tyranach i jak wachlować rękami, ale chyba w nic poza tym.
Panie Miller, skoro pan tego nie widzi, to z czystej życzliwości podpowiem panu, że to sam Tusk jest dla siebie największym wyzwaniem. A wkrótce może się okazać, że nie mniejszym dla Unii.
Tusk chyba sam wie o tym doskonale i wie już jak się z tego ratować: Polska będzie musiała coś poświęcić - powiedział zanim jeszcze rozpoczął swe urzędowanie
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3473
Ten wyjątkowy len i ignorant tylko w polskojęzycznych me(n)diach jest "prezydentem Europy". Na zachodzie wszyscy wiedzą,że wymyśliła go Angela i codziennie go nakręca. To atrapa polityka samodzielnego, oby jak najdłużej był z dala od Polski. a jak już musi wrócić to do - Wronek albo Rawicza.
dziennikarzom już zdążył podpaść
News dnia:
Kundel Angeli,
Już w Brukseli ;-)
Znaczy się po kszubsku mówiąc