Lagerfeld i krakowskie drożdżówki

16 listopada, już drugi raz w tym roku, pójdziemy do urn. Tym razem na wybory samorządowe. Wybierzemy prawie 47 tys. radnych gmin, powiatów i sejmików województw oraz 2,5 tys. wójtów, burmistrzów i prezydentów. Swoich przedstawicieli wybierać będziemy spośród ponad 70 tys. kandydatów i 12 tys. komitetów wyborczych. 

Projektant mody Karl Lagerfeld, który z taką samą częstotliwością projektuje swoje kolekcje, co zakochuje się w młodych modelach płci męskiej, wystąpił w reklamie kamizelek odblaskowych. To spore wyzwanie i duży wstrząs na jego estetycznym zmyśle, bo jak sam mówi „kamizelka jest żółta, brzydka, do niczego nie pasuje, ale może uratować ci życie”. Tę szczytną akcję propagowali w Polsce dotąd aktorzy i celebryci, przedłużając swoje życie medialne, ale, jak widać, może służyć także do przedłużenia życia politycznego. Adam Struzik z PSL,  marszałek województwa mazowieckiego, który podczas swych rządów zadłużył Mazowsze na blisko dwa miliardy, pozazdrościł projektantowi eventu i na plakacie wyborczym, z hasłem „Jesteś widoczny, jesteś bezpieczny”,  wystąpił w podobnej kamizelce odblaskowej, w otoczeniu dwójki dzieci.    

Czy kamizelka zagwarantuje mu bezpieczeństwo w wyborach, śmiem wątpić, choć znając możliwości szkolonej przez rosyjskich specjalistów PKW, kamizelka, bardziej ratunkowa niż odblaskowa, wspierana przez ruskie serwery, daje taką możliwość. Nie wierzę więc w żadne komunikaty PKW, że w czasie wyborów uzupełniających do senatu system przyjmowania protokołów i liczenia głosów padł, że trzeba było to robić ręcznie; ruski system jest niezawodny, jak mówia gniotsia nie łamiotsia,  czego mieliśmy przykład na Krymie. To „system” III RP wpadł w panikę, że może utracić władzę. Ale, jak zwykle, lepiej walić w opozycję, niż w system, pisać, jak Żakowski, że Macierewicz powinien dyndać, jak Michał Kamiński, że Kaczyński to tchórz, czy, jak całe środowisko „patriotów i narodowców", powtarzać za Gazetą Wyborczą, że też „okrągłostołowy” zdrajca, socjalista, a nawet  banderowiec.

Do tego grona dołączył ostatnio Jan Pospieszalski ( choć po jednym dniu jego notka „zginęła”), pisząc: „Największa partia opozycyjna przekonująca, że idzie po władzę, w tej kampanii wypada defensywnie. Kandydaci na listach do samorządu sprawiają wrażenie, jakby byli z łapanki”. Kogo miał na myśli? Nie mam pojęcia. A może nie tylko warto rozmawiać, pisać, ale i warto być uczciwym? Przecież zwycięstwo w wyborach samorządowych nie zależy od ofensywy czy defensywy, ale od niezgody Polaków na dotychczasowe, często korupcyjne i zwykle nepotyczne praktyki władz samorządowych wszelkich szczebli. Bo właśnie tam jest najwięcej inwestycji i najwięcej środków publicznych i tam tworzą się lokalne sitwy i układy.

Tak czy inaczej, ofensywnie lub „z łapanki”, kampania wyborcza rozpoczęta,  spoty wyborcze ruszyły, na ulicach miast zawisły plakaty, na których panowie spod jednej sztancy grafika,  pod krawatem, wizerunkowo molestują przechodniów, mylą się nazwiska, numery i partie, znaczek partyjny malutki, często nie do rozpoznania. Również  nasze euroskrzynki coraz bardziej pełne papierowych i fotoshopowych naprawiaczy świata, od lewa do prawa. Piarowa sieczka bez polotu,  strata  papieru i pieniędzy, a koniec jak w wierszu Brzechwy „Na straganie” – „po co wasze swary głupie, wnet i tak zginiemy w zupie”. A raczej na śmietniku po wyborach, targani i rozwłóczeni przez wiatr.

Choć są i  kandydaci, którzy do własnej reklamy podeszli  niekonwencjonalnie. Jeden zapakował się w kostkę masła, nie pamiętam już, czy nosi nazwisko Kostka czy Masło, inny reklamuje się, że nie jest najlepszy, ale skuteczny, jeszcze inny, że ma ręce i nogi do pracy. Pewnie rece, by brać, nogi, by uciekać. Kandydują też tacy, którzy przyznają się: „Jestem lemingiem i znam się na Warszawie”- to akurat kryptoreklama PO,   „Jestem urodzony w Wigilię” - ceni tradycję, czy  „Obiecuję trzeźwe zarządzanie” -  pewnie abstynent, a nawet wykorzystują konwencję halloween i ociekając krwią reklamują się, że nawet wampiry im nie straszne. Wipler ze swoją myszką Mikke, czyli  ku klux klanem dla ubogich, w białych prześcieradłach paraduje po mieście,  chyba wizyta na Kolskiej niewiele go nauczyła, kandydatka na radną  fotografuje się ze świnią, bo  "Nie jestem świnią, by nażreć się przy korycie", inni przynoszą koryto pod Folwark Bemowo, jeden sobie domalował wąsy i brodę, kolejny walczy ciosami karate, mieszają się kwiatki, półbratki, Trubadurzy z Beatlesami, humor z rozsądkiem, dowcip z farsą.  Przedwcześnie wystawiają sobie oceny -  „Radna na piątkę”, chwalą się hobby - „Pieczenie jest moją pasją”,  czy umiejętnościami - „Wybuduję, wyremontuję, naprawię”. Najbardziej spodobało mi się dowcipne hasło wyborcze młodego kandydata do sejmiku Wielkopolskiego, Łukasza Głąba, który humorystycznie wykorzystał swoje nazwisko: „Idioci już byli – czas na Głąba”.

Więc może zgodziłabym się z Janem Pospieszalskim, że obecna kampania samorządowa pozbawiona jest zupełnie impetu, a nawet, jak można przeczytać, kompletnie nie istnieje. Bo nie ma kogo przekonywać, wszyscy już przekonani, „kamieni kupa” aż nadto widoczna. Dlatego nie ma bitwy na spoty, lewacy nie rozdają jabłek, bo ubiegł ich minister Sawicki,  Janusz Palikot sam stwierdził, że jest wielkim przegranym, a Ewa Kopacz, grająca rolę premier, nie ma czasu i głowy do wycieczek kopaczobusem. Ale nie mogę zgodzić się, że PiS sobie kampanię odpuścił. Tylko Prawo i Sprawiedliwość organizuje konwencje w wielu województwach, prezentując swój program, jeździ po Polsce, rejestruje  problemy ludzi w miastach i na wsi, i ich krytyczne głosy na temat władzy, wskazuje na niegospodarność, marnotrawienie publicznych pieniędzy, trudną sytuację wielu rodzin i oszukanych przez władze rolników oraz  odpowiedzialnych za ten stan rzeczy. Że nie ma już takich nośnych haseł, takich kwiatków jak „dziadek z Werhmachtu”? czy „zabierz babci dowód”? Bo nie może być, czas idzie naprzód, „Werhmacht” już nieaktualny, a babcie nie mają na leki i walczą z komornikami. Więc troska o Polaków nie jest socjalizmem.

A może to media nie mają nic do powiedzenia?  Zajmują się bzdurami, pisaniem, a raczej manipulacją, jak groźne dla Polski są wybory na Ukrainie, bo „banderowcy” zdobyli 17% głosów, łącznie z tymi partiami, które do sejmu nie weszły, lewactwem na rowerach, czyli tzw. Masą Krytyczną, nietykalnym, bo zasłużonym dla kultury, pedofilem czy drożdżówkami z Krakowa. To ci afera, która nawet kampanię wyborczą przebiła! Jedna z krakowskich sieci cukierniczych sprzedała drożdżówki z wysokomorfinowym makiem. Wykryli to lekarze z oddziału psychiatrii Szpitala Uniwersyteckiego, razem z  pracownikami szpitalnego zakładu diagnostyki. Następną bułkę zjadł lekarz psychiatra - znów się okazało, że drożdżówka z makiem zawiera narkotyk. - W tej sytuacji wysłaliśmy naszych pracowników po sześć kolejnych bułek - mówi szefowa szpitalnego laboratorium. Szpital o sprawie powiadomił policję. Ta od rana konfiskuje drożdżówki. Takimi newsami, za sprawą dziennikarzy, żyją Polacy. Więc może te bułki z dopalaczami, to jedyna nadzieja  na szczęśliwe i kolorowe życie frajerów? I nie waham się użyć tego słowa, bo nie jestem ministrem Sawickim, więc wiem, że frajerzy nie potrafią wyciągnąć żadnych wniosków ze swych wyborów. Bo przecież popierając wspomniane indywidua nie tylko marnują głos i działają na szkodę Polski, ale  wzmacniają  Platformę.
 
 Opublikowano w "Warszawskiej Gazecie"

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

08-11-2014 [15:21] - NASZ_HENRY | Link:

Nic się nie POwinno POmylić!
Lista nr 3 (trzy) ;-)

Obrazek użytkownika Magdalena Figurska

14-11-2014 [14:38] - Magdalena Figurska | Link:

Nie inaczej.