Mordochwyty w laczkach

„Ryje” to znani politycy i celebryci. Polują na nich „paparuchy” czyli fotografowie robiący zdjęcia z ukrycia. Chcą zdobyć „mordochwyty” czyli kompromitujące fotki. Wszystko to opisują „hieny” czyli pracownicy brukowców, a w postaci kolorowej, medialnej papki spożywacie to wy – czytelnicy, choć tak naprawdę jesteście dla nich tylko „targetami”. *
 
To było do przewidzenia. Że górale znad Wisły, wcześniej czy później, pobiją się ciupagami, zaczną ciągać się po sądach, forsować własne wersje, oskarżać drugą stronę walcząc klawiaturą  jednakowo krwawo jak na miecze, czasami dla niewielkich pieniędzy, częściej dla małego sprostowania drobnym druczkiem gdzieś na dole ostatniej strony. I wcale nie walczą o prawdę, która w odróżnieniu od dwóch warkoczy góralki jest jedna, nie o bliżej nieznane im zasady etyki dziennikarskiej, nie o zwycięstwo nad byłym pracodawcą ani, tym bardziej, o rząd dusz. Raczej o rząd wielkości 2 – 7 złotych, w zależności – czy dziennik, czy tygodnik. Walka toczy się o popularność, słupki, nakład, sprzedaż, czyli o pieniądze, nie o spójność programowej wizji, jakiekolwiek idee, funkcje społeczne, moralność i zasady współżycia. Dlatego nie liczy się rzetelna, sprawdzona informacja, ale siła rażenia, więc konkretność i odpowiedzialność za słowo zostały zastąpione niesprawdzonymi i niezweryfikowanymi sensacjami, ubranymi w  napastliwą,  obraźliwą formę, wulgarny język i obsceniczną ilustrację. Czytelnik jest w tym wszystkim na ostatnim miejscu. Bo same media i dziennikarze często nazywają go głupim, prymitywnym ludem, konsumentem medialnego McDonald`sa, który dla niego tworzą, zwalniają go z obowiązku myślenia, próbując zaspokoić jego pospolite, prymitywne apetyty.

Czymże jest więc wymóg rzetelności czy realizacja ważnego, społecznego celu, skoro można rano zaserwować kłamstwo, uśmiercić osobę publiczną, zakraść się pod dom polityka i sfotografować go przez okno, wieszcząc fatalną formę i rychłą śmierć, czy zamieścić rozpłatane brzuchy z bebechami na wierzchu i rozczłonkowane ciała z katastrofy na Ukrainie. Niczym, bo w pogoni za sprzedażą zgubiono szacunek dla cudzego bólu i cierpienia, odarto z godności ludzi i odczłowieczono media i samych siebie – dziennikarzy. Czasami, gdy przychodzi opamiętanie i świadomość przekroczenia tej cienkiej linii, za którą brak już cienia humanitaryzmu czy choćby dobrego smaku, drukowane są sprostowania i przeprosiny, choć mechanizmy szokowania pozostają niezmienne. Aktualnie mamy odciętą głowę Foleya, zrównoważoną wszakże  quizem: Do kogo należy seksowna pupa, i mocne zakończenie, w całkowicie ciepłym klimacie, czyli golizna „Pogodynki”. Podobny mechanizm zastosowano, gdy sesja mamy Madzi w bikini na koniu, cokolwiek się przejadła. Dodano wtedy nowy odcinek, reportaż z jasełek w katowickim areszcie pod znamiennym tytułem: „Matka Madzi poleca swoje przepisy na bożonarodzeniowe specjały”. Mocne? Takie sobie, ale działa jak granat wrzucony w medialne, nigdy nie wywożone szambo, brudzi jego autorów, którzy sami dobijają się rytualnie na oczach czytelników. Jaki rząd takie media, jakie media tacy czytelnicy, jacy czytelnicy taki rząd. System naczyń połączonych, w którym trwamy wszyscy. Dziennikarze  ścigają się z „Pudelkiem”, obrażają, wytykają to, co obce im samym, pozywają i skarżą się czytelnikom, albo piszą książki, jak Piotr Mieśnik, były dziennikarz „Faktu”, który w „Wyznaniach hieny” demaskuje mechanizmy pracy w tabloidzie. A wie sporo, wszak sam pracował też w „Nie” Urbana, „Słowie Ludu” i „Trybunie”.
 
Szambo eksplodowało, albo łagodniej, nożyce się odezwały, gdy dziennikarz „Polityki” uderzył w stół tekstem „Mordochwyty” o tabloidach i ich czytelnikach. Walkę w kisielu rozpoczęli: naczelny brukowca, bywalec prawicowych salonów i naczelny tygodnika określanego liberalno-lewicowym (nazwa na podobieństwo cnotliwej kurtyzany), w dodatku zarejestrowany w 1981 roku przez służby specjalne PRL jako kontakt operacyjny „Bogusław” i z tego tytułu - bohater okładki „Resortowych dzieci”. Początkowo nawet, oburzony, planował przeciwstawić się w sądzie, jak pisał „drugiej fali lustracji”, zaraz jednak podważył sens wytoczenia  procesu, bo przeprosiny, według niego, w dodatku wymuszone, nie mają żadnej wartości. A tak naprawdę miał świadomość, że przeprosin by nie było, bo faktów się nie interpretuje.
 
Dawny więc k.o. „Bogusław”, dzisiaj naczelny resortowej i prorządowej  „Polityki” opublikował obszerny artykuł J.Ćwielucha na temat tabloidów pt.: „Mordochwyty”. Temat, jak temat, byle prawdziwy. A sporo prawdy było w atakach na nasz „brukowiec powszedni”, który grzechów na sumieniu ma sporo, a ostatnio, gdy z tragedii lubianej aktorki Grażyny Błęckiej-Kolskiej i jej byłego męża, reżysera Jana Jakuba Kolskiego uczynił 6-odcinkowy serial na pierwszej stronie, kończąc go zdjęciami zwłok córki aktorki, wywożonymi ze szpitala pod białym prześcieradłem. Tekstem w „Polityce” poczuł się dotknięty prawicowy redaktor tabloidu, bo komuchy nie będą go uczyć standardów dziennikarskich, i w felietonie pt. „‚Polityko, dlaczego jesteś szmatławcem?” oskarża tygodnik o brak standardów, dbałości o formę, używanie języka nienawiści w celu zdyskontowania przeciwnika. Zaś sam, kilka dni wcześniej, zamieścił zdjęcia chorej Zyty Gilowskiej, robione przez podobnego „mordochwyta”, choć prawdopodobnie odmiennej opcji politycznej, co dla czytelnika nie ma większego znaczenia. Później dyskusja przeniosła się na Twittera i jak to na Twitterze, było ostro i poniżej wszelkich standardów, szczególnie dziennikarskich.
 
Głos zabrał więc reżyser J.J.Kolski, który w wypadku stracił córkę, i udzielił wywiadu „Polityce”. Jego wyznanie, to swoiste rozliczenie się z tabloidami: „Zabrali nam wszystko, co się należy człowiekowi w takich dniach: godność, prywatność, intymność, żałobę. Wszystko. Ale najbardziej nienawidzę ich za to, że nie pozwolili mi spokojnie pożegnać mojego dziecka. Dwóch chłystków w spodenkach i klapkach podczas pogrzebu weszło nawet do kościoła, by sfotografować moje łzy. Na publikację zdjęć nie wyraził zgody ksiądz. Czułem się osaczony i bezradny jak nigdy wcześniej w życiu. Dotknęła nas niewyobrażalna tragedia, a oni zamienili ją w piekło; dranie z tabloidów i ich czytelnicy. Bo to była kooperacja wybudowana na naszym cierpieniu. Z jednej strony właściciele kloaki, z drugiej miłośnicy kąpieli w gazetowym gównie” - powiedział Kolski.
 
Zawiodę czytelników pisząc, że w sporze tabloidu „Super Express” z „Polityką” ktokolwiek jest wygrany. Tygodnik, piętnujący nierzetelność tabloidów podał niesprawdzoną informacje o rozwodzie K.Marcinkiewicza i Isabel, broniący się, opublikował na stronie internetowej se.pl video z islamskiej egzekucji na amerykańskim dziennikarzu Jamesie Foleyu. Wszyscy są przegrani, także czytelnicy, bo nie ma nadziei na jakąkolwiek zmianę w postrzeganiu przez dziennikarzy swojego zawodu. Jak mawiał Ryszard Kapuściński, dziennikarze stali się „media workerami”, ich profesja straciła związek z jakąkolwiek powinnością społeczną czy obowiązkiem etycznym. Stali się sprzedawcami towaru i z tego się ich rozlicza. A że czasami cuchnie? Dziennikarze poczują to wówczas, gdy zostaną samotni w pustym newsroomie.
 

 * Piotr Mieśnik, „Wyznania hieny”, Wydawnictwo The Facto, 2014.

Opublikowano w "Warszawskiej Gazecie"

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

30-08-2014 [10:20] - NASZ_HENRY | Link:

Mordy tabloidowe są gorsze niż internetowe mendy ;-)

Obrazek użytkownika Magdalena Figurska

30-08-2014 [10:45] - Magdalena Figurska | Link:

Może tak, bo tamte się tylko ogląda, a te czyta.

Obrazek użytkownika xena2012

30-08-2014 [13:52] - xena2012 | Link:

właściwie nie wiadomo dlaczego uparli się eksponować rozpacz,tragedię ,łzy.Przecież istnieją całe masy celebrytów i chętnych którzy daliby się pokrajać w kawałki byle im zrobiono zdjęcie do tabloidów .Najczęściej to własnie oni po przećwiczeniu przed lustrem dybią na fotografów,aby potem w tabloidzie ukazało się zdjęcie z cyklu,,błysnęła majtkami''.

Obrazek użytkownika Basia

30-08-2014 [16:11] - Basia | Link:

A dyżurna cwelebrytka ,aniamucha,też już się posunęła w latach i to mocno....:)))))

Obrazek użytkownika goral

31-08-2014 [00:17] - goral | Link:

"miłośnicy kąpieli w gazetowym gównie”...
Dokonali i dokonuja tego wyboru..
Czy maja rowniez swiadomosc konsekwencji wyplywajacych z tego typu upodoban ?
Linia na piasku zostala nakreslona...Dzieci owych "milosnikow" nurzaja sie corocznie w gnoju,fekaliach,wlasnych odchodach,blocie odurzeni tania woda i narkotykami w Jarocinie..
Odmawiam im posiadania pelnego czlowieczenstwa, a co za tym idzie pelnych praw obywatelskich.
Proponuje odebrac im Polskie Obywatelstwo i nadac im status stalych mieszkancow Polski.
Takie rozwiazanie istnieje w wielu krajach jak np: Canada ,USA czy UK..