Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Na trakcie Słowa: Ja, cykor
Wysłane przez tsole w 08-06-2014 [12:13]
Nagle dał się słyszeć z nieba szum (Dz. 2,2)
Jakże tchórzliwe są nasze serca.
W latach komunizmu jeździło się na niedzielną mszę z dala od własnej parafii, (żeby nie podpaść), chrzciło dzieci na osobności (by sobie kariery nie zrujnować), ukradkiem zdejmowało się czapkę przed kapliczką (bo to wstyd). Publicznie to się przeżegnać była w stanie zahukana kobiecina ze wsi, gdy pociąg ruszał; pozostali zażenowani (a może i zawstydzeni) odwracali wzrok... Publicznie, i to na oczach całego świata umiał się też przeżegnać polski skoczek narciarski prostolinijny góral (dziś, chwalić Pana, też umie), wprawiając tym w zakłopotanie telewizyjnego sprawozdawcę.
Daliśmy sobie „wcisnąć kit”, że wiara to wstecznictwo, atrybut nieuków i takich tam prostych, zahukanych chłopek.
Aż tu przyszedł z nieba szum: wybrali nam Polaka na Stolicę Piotrową! Przyjeżdża i mówi na Placu Zwycięstwa: „Niech przyjdzie Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi” - podkreśla, byś nie miał wątpliwości.
Umęczony Naród podniósł wzrok. Poszukał swej godności. Powiedział „nie” złu i kłamstwu.
Duch przychodzi w wichrze i żarze. Wicher smaga, żar rozgrzewa serca.
Lecz przyzwyczajamy się do tego i wydaje się nam, że to Duch odchodzi.
Jakże tchórzliwe są nasze serca.
Dziś daliśmy sobie wcisnąć, że wiara to sprawa prywatna, do której mamy, owszem, prawo bo przecież oddychamy pełnią „wolności”, ale w domach i świątyniach, a nie w miejscach publicznych, bo moglibyśmy przecież „urazić uczucia” delikatnych i subtelnych osobowości młodych wykształconych z wielkich miast nie podzielających naszych przekonań i wyrażających to wzruszająco spontaniczną i elokwentną deklaracją „kto nie skacze ten za krzyżem hop, hop, hop!”.
Utwierdza nas w tym przekonaniu część hierarchii KRK, publicznie oznajmiając, że obrońcy krzyża to terroryści, a jego miejsce jest w kościołach, nie na ulicach, a już broń Boże nie przed Pałacem Namiestnikowskim.
Najbardziej zdesperowani chrześcijanie usiłują skryć się za puklerzem władzy, nawołując do intronizacji Chrystusa na Króla Polski, co spotyka się z szyderstwem i drwinami postępowej części społeczeństwa. Pozostali chrześcijanie zażenowani (a może i zawstydzeni) odwracają wzrok...
Aż tu przychodzi z nieba szum: ogłaszają Jana Pawła II świętym! Duch znów przychodzi w wichrze i żarze. Znów wicher smaga, żar rozgrzewa serca.
Lecz przyzwyczaimy się do tego i znów wydawać się nam będzie, że to Duch odchodzi.
Wszakże tchórzliwe są nasze serca.
Nie lękaj się! Duch wieje kędy chce. Ale nie zapomni o tobie.
Komentarze
08-06-2014 [13:48] - andzia | Link: Tsole,kiedyś napisałam,że
Tsole,kiedyś napisałam,że trudno mi będzie komentować Twoje wpisy,bo moje komentarze bywają wykorzystywane -w perfidny sposób- przeciwko mnie,na zasadzie kpin i złośliwości.Sprowadzenia mojej osoby do roli świętoszki,dewotki itp.
Jednak szybko doszłam do wniosku,że byłaby to ucieczka przed ... no,przed kim ?
Nie wstydzę się swojej wiary,ba,jestem z niej dumna.Nie wstydzę się żegnać przed kościołem,odmawiać różańca w długiej podróży ...
Wiesz Tsole,wpisy Blogerów przywołują czasem różne wspomnienia.Cudne,radosne,czasem smutne.Domyślałam się,że napiszesz dzisiaj o Zesłaniu.Moje wspomnienie tego święta sięga około dwóch dziesiątków lat temu.Moje pierwsze w życiu Czuwanie przed Zesłaniem Ducha Świętego odbywało się w ... stodole !!!
Stodole zmienionej na tę Noc w kaplicę.Wielu kapłanów,mnóstwo ludzi i wielka MOC ...
Dzisiaj na miejscu tamtej stodoły stoi kościół.Kościół pod wezwaniem Ducha Świętego.
Pozdrawiam i zapewniam o modlitewnej pamięci o Twoim wnusiu.
08-06-2014 [15:10] - tsole | Link: Nie masz czego się wstydzić.
Nie masz czego się wstydzić. Juz bardziej powinni się wstydzić ci, którzy z Ciebie drwią. Ze swojej głupoty.
A wnusio jutro opuszcza szpital. Dzięki za modlitewne wsparcie.
Pozdrawiam :)
08-06-2014 [16:00] - Krzysztof | Link: Chwała Panu za Ducha, Którym
Chwała Panu za Ducha, Którym nas pociesza, umacnia i jeszcze nam gnuśniejącym coś załatwi. Mnie od jakiegoś czasu coraz bliżej do proboszcza i jego Bożych wołków. Biegają spoceni, żeby się wyrobić z konfesjonałem, między Mszami nie uciekają z zakrystii, podadzą rękę i potrafią się uśmiechnąć. Dla mnie to oni są autentycznym darem Ducha św. Więc jak proboszcza zobaczę i Ciebie poczytam to mi za biskupem nie tęskno.Razem z Tobą cieszę się, że wnusio wraca do mu. Więc zdrowaśka za szczęśliwy powrót.
08-06-2014 [17:01] - tsole | Link: Bóg zapłac Krzysztofie!
Bóg zapłac Krzysztofie! Pozdrawiam
08-06-2014 [18:30] - Magdalena | Link: Byłam wczoraj na nocnym
Byłam wczoraj na nocnym czuwaniu, kilka tysięcy ludzi czekało na powiew Ducha świętego w kościele, przed kościołem, na trawniku. Kilka tysięcy ludzki gromkim głosem śpiewało pieśni i nie dawało spać okolicznym :) Starsi, młodzi, dresy i gimnazjalistki.
To było czuwanie prowadzone przez charyzmatyka, więc i frekwencja potężniejsza. Niemniej jednak zdarzało mi się bywać na "zwykłych", parafialnych i tam, przy świetle świec, późną nocą ludzie pokornie klękali do indywidualnego błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem.
Miło mi donieść, że powiał :)
08-06-2014 [19:12] - tsole | Link: Miło mi to czytać
Miło mi to czytać :)
Pozdrawiam!