Czy prezydent Komorowski wyląduje w Normandii ?

Jutro 6 czerwca, bardzo ważna rocznica. Zachodnia Europa celebruje siedemdziesiątą rocznicę D - Day, czyli lądowania sił sprzymierzonych w Normandii.
Wagę tegorocznych 70- tych obchodów podkreśla obecność przezydenta USA Baracka Husseina Obamy, prezydenta Rosji Władymira Władymirowicza Putina, oraz pani kanclerz Niemiec, Angeli Doroty Merkel de domo Kasner, która zrządzeniem historii znalazła się pośród Sprzymierzonych. Jutro V Republika będzie zdawać swój egzamin. Na pierwszy ogień poszedł prezydent Hollande, który w geście osobistego poświęcenia dla dobra republiki zdecydował się zjeść dwa śniadania pod rząd. Pierwsze z prezydentem USA, drugie z prezydentem Rosji. Dla Francuza, potomka Brillat- Savarina, wielkiego kulinarnego celebransa, dwa śniadania pod rząd to prawie świętokradztwo. Potem trzeba będzie wskakiwać na skuter, jechać w jedno miejsce, by pozbyć się zbędnych kilogramów. Takie są skutki, gdy głowa państwa nie ma przypisanej sobie Penelopy, kogoś takiego jak Westalka - westfalki, która pilnuje domowego ogniska i zawsze ma gotowy saganek z bigosem na podorędziu. Nasz pan prezydent ma taką Westalkę - westfalki nie musi, więc wskakiwać na skuter i jechać na Ząbkowską do jakiejś - za przeproszeniem - lafiryndy, jak czarujący François H. Te gastronomiczne przepychanki to dalszy ciąg sankcji wymierzonych w prezydenta Rosji. Prezydent Obama w sposób nie pozostawiający wątpliwości powiedział, że z tym krymskim rozbójnikiem do stołu nie siądzie. Dyplomatyczna presja - TAK, croissanty - NIE.
Na takie dictum prezydent Rosji udzielił dość mocno przyprawionego wywiadu dla TF1, w którym stwierdził, że większego rozbójnika jak Obama i większego agresora jak USA ze świecą szukać. Cała krymska heca to jakiś miraż, bo Krym zaanektował się sam. Takie historie są możliwe, bo i Niemcy w 1939 roku omyłkowo napadli na własną radiostację w Gliwicach. Dla Francuzów, którzy antyamerykańskość potrafią wyssać nawet z kęsa Camemberta, takie słowa brzmią balsamicznie. Po śniadaniu wcale nie będzie lepiej, bo wszyscy szefowie państw - uczestników desantu w Normandii musza przenieść się na plażę Omaha w Vierville - sur - mer. Od Bayeux solidna dwupasmowa " nacjonalka " wszyscy się pomieszczą i sporów protokolarnych być nie powinno. Problem zacznie się już przy pomniku bitwy pod Formigny, gdzie trzeba zjechać z " nacjonalki " a już na pewno zacznie się za merostwem w Formigny, kiedy droga zamieni się w wąską lokalną dróżkę. Kto ma jechać pierwszy ? żeby nikomu nie uchybić. Putin ? czy może książe Karol, a może Hollande z Obamą i koszem piknikowym ? czy może premier Kanady z premierem Australii. Jak ich potem pousadzać ? żeby książe Karol znowu nie wyskoczył do Putina z tym swoim:
- Ty niemiecki hitlerowcu
a Putin mu na to :
-  Всё могут короли, ну ты пока принц, пошол вон
To wszystko może się tam zdarzyć na tej plaży Omaha, tam nie takie rzeczy się działy. W najlepszej sytuacji jest Obama, ponieważ przy zejściu na plażę stoi amerykański Sherman, dar rządu amerykańskiego, więc będzie miał gdzie skryć się przed Putinem. Pewnie i TVN od razu wykorzysta sytuację, by  nakręcić remake " Złota dla zuchwałych " tytuł  jednak z powodu copyright będzie musiał być zmieniony na " Miliard dla zuchwałych " Mnie martwi tylko to czy nasz pan prezydent wyląduje w Normandii. Przeszukałem gazety i nigdzie nie znalazłem informacji, czy nasz kraj będzie reprezentowany. Wprawdzie nie braliśmy bezpośredniego udziału w lądowaniu, ale wsparcie z morza i powietrza daliśmy. Światowe agencje zauważyły tylko słynne słowa Obamy :
- Bronek, gdzie twoje wąsy ? i to wszystko, o panu Bronku nic więcej.
Mnie strasznie podoba się, to że amerykańscy prezydenci z taką łatwością potrafią wprowadzić do powszechnego obiegu bonmoty lub jakieś krótkie, 3-4 wyrazowe sentencje, które w sposób kompletny potrafią opisać sytuację, którą inni opisaliby za pomoca trzech kałamarzy atramentu. Pamiętamy słynne " Ich bin ein Berliner " Kennedy'ego , albo reganowskie " Imperium zła " czy Clintona " Liczy się gospodarka ! głupcze! ", a teraz " Bronek gdzie twoje wąsy ? "
Nawet jeżeli pan prezydent przyjedzie, to i tak nie będzie koniec moich zmartwień. Czy zabierze kartkę z właściwym przemówieniem ? przemówienie przeznaczone dla plaży Omaha, czy dla bitwy pod Lenino ? teraz kiedy pan prezydent oficjalnie potwierdził, że jest strażnikiem tradycji Ludowego Wojska Polskiego, nie wyobrażam sobie, że nie będziemy celebrować tego swięta 12 października.
Potem już tylko 17 września i oddanie hołdu tym co wyzwolili Zachodnią Ukrainę z ucisku fabrykantów i obszarników. Przyzwyczajajmy się. Już Szekspir powiedział : There are more things in Heaven and Earth, than are dreamt of in your philosophy.