Nie wiemy jakie są ostateczne wyniki eurowyborów, jedno jednak możemy powiedzieć z pewnością. Te wybory to kompromitacja Państwowej Komisji Wyborczej i w ogóle systemu głosowania w Polsce.
Spójrzmy na liczby:
liczba wszystkich obwodów wyborczych: 27 664
Liczba wydanych i wysłanych pakietów: 6 364 538 (dane z 91% obwodów)
Wynika z tego, że średnio na jedną komisję przypadało 200-300 kart do głosowania. Zapewne były takie komisje gdzie kart było nawet z 600, ale i takie gdzie było 50.
Komisja wyborcza liczy ok.6 członków. Wypada więc, że jeden członek komisji przeliczał średnio ok. 30-50 kart. Ile mogło potrwać takie przeliczenie? Pół godziny? Godzinę? Może dwie? Kolejne od 0,5-1h na napisanie i przesłanie protokołu. Następnie system informatyczny błyskawicznie zlicza głosy.
Wybory skończyły się o godz. 21.
PKW dane z 30% obwodów przekazała po godz. 2 w nocy. Ponad 5 godzin po zakończeniu głosowania. Oto skala kompromitacji PKW. Aż się prosi o pytanie co się działo w ciągu tych 2-3h.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 8387
możliwe jednak, że dane są błędne ponieważ, co teraz zauważyłem, są to dane z 4.30, sądziłem że są to dane aktualne, po 91% obwodów. ale może w ciągu kilku godzin nie zdążyli zaktualizować,
Na czyje serwery jest przekazywany podpisany protokół? PKW czy okręgu?
Nie wiem, ale podejrzewam, że PKW, do okręgu idzie zaś kopia.
Zapewne jeśli okręg znajdzie różnicę pomiędzy kopią a wersją papierową następuje interwencja, w ten sposób PKW ma dane niepotwierdzone na jakąś godzinę dwie przed ich potwierdzeniem przez okręg o ile okręg potwierdza.
Które z tych wyników są już prawomocne?
Te wysłane z obwodu czy te potwierdzone przez okręg? Tego nie wiem.
Wracając jednak do meritum:
średnio na jednego członka komisji przypadało ok. 40 kart do przejrzenia. To są twarde dane. Trudno wyobrazić mi sobie sytuację, by w znakomitej większości obwodów nie dało się wszystkiego załatwić (do przesłania protokołu na serwer) w ciągu dwóch godzin