Zaszczute „wilczęta” i niewdzięczne „wilki”

W dniu 14 maja w Muzeum Armii Krajowej w Krakowie odbyła się promocja książki Kajetana Rajskiego pt. „Wilczęta”, w której dzieci opowiadają o swoich rodzicach – mniej lub bardziej znanych bohaterach mających zasługi dla Polski. Dzieci dumne ze swoich ojców, choć ci ojcowie nie zdążyli się niestety nimi nacieszyć.

Książka ta zmotywowała mnie, by opowiedzieć o moim Ojcu, którego de facto nie znałem, gdyż bezpieka zamęczyła go w roku 1952, kiedy miałem niespełna 7 lat. Pamiętam go jak przez mgłę, a jedno, co dobrze zapamiętałem to migawki, jak nam po raz ostatni pokiwał ze szpitalnego okna, gdzie wylądował po kolejnym przesłuchaniu na bezpiece i druga scena, która wryła mi się w pamięć to zamieszanie na pogrzebie Taty, kiedy mimo, że cały cmentarz Rakowicki w Krakowie był obstawiony przez ubecję, tuż przed opuszczeniem do grobu na trumnie pojawiła się biało czerwona wiązanka z szarfą „Od Przyjaciół z AK” – do dziś nie wiem, kto i jakim cudem ją tam położył. 
 
Resztę znam z opowiadań Mamy, która w kilka lat po śmierci Taty zaharowała się na śmierć, żeby nas z bratem utrzymać. Bo zanim Ojca zabrakło, Mama sprzedawała kolejno biżuterię, obrazy, porcelanę, dywany…, a w końcu jej ukochany fortepian, na którym, jak o dziwo pamiętam po zasłonięciu okien kocami Mama z Tatą przygrywali sobie cichutko wieczorami na cztery ręce podśpiewując szeptem „czerwone maki na Monte Cassino” - piosenkę, która wrosła mi w duszę.
 
W książce „Wilczęta” opisano relacje dzieci żołnierzy niezłomnych o walkach zbrojnych ich ojców. Lecz były również inne formy walki Armii Krajowej z hitlerowskim okupantem.

Otóż przed wojną mój Ojciec był dyrektorem elektrowni w Sierszy. I choć na czas okupacji komisarzem został Polak pochodzenia austriackiego, to całą robotę nadal wykonywał Tata, który o elektrowni wiedział wszystko. Z opowiadań Mamy zapamiętałem, że Tata wstąpił wówczas do Armii Krajowej i został dowódcą lokalnej grupy tej organizacji. 
 
Elektrownia w Sierszy zasilała wtenczas w energię elektryczną między innymi obóz koncentracyjny w Auschwitz, a mój Ojciec, jako niezastąpiony fachowiec miał pozwolenie na wjazd na teren obozu służbowym samochodem z aparaturą pomiarową. Pamiętam, jak mama opowiadała, że narażając życie bardzo pomagał więźniom, a jej koronną opowieścią było, jak przed każdą akcją Tata pił ze swoim kierowcą wódkę dla pokonania strachu, gdyż tymże samochodem przerzucali przez kilka lat leki więźniom obozowym. Pamiętam, że pod koniec lat 50-tych ktoś nam nawet przywiózł z Ameryki list dziękczynny od pewnego Żyda, któremu Ojciec wtenczas uratował życie.
  
Po wojnie Tata został przeniesiony do Krakowa, gdzie był dyrektorem w ówczesnym Przedsiębiorstwie Budowy Sieci Elektrycznych i na nieszczęście ujawnił swoją akowską działalność. I zaczął się nieopisany horror dla naszej rodziny. Bowiem bezpieka bez przerwy nękała Ojca, zabierała go po nocach na niekończące się przesłuchania, pod domem stali bez przerwy kapusie, co chwila przekopywano nam mieszkanie, a my żyliśmy z bratem, jak zaszczute „wilczęta”. 
 
Ale nie to jest najsmutniejsze. Z opowiadań Mamy wynikało, że oprawcy Ojca z UB byli prawie wszyscy pochodzenia żydowskiego. Mama stale o tym mówiła i pamiętam, że jak trochę podrosłem miałem jej to nawet za złe. Ale mama odpowiadała niezmiennie: „kiedyś to zrozumiesz synu”. 

Teraz już wiem, co miała na myśli. Bowiem za Boga nie umiem zrozumieć, dlaczego mojego Ojca, nie dość, że uznano za „wyklętego”, to na domiar złego za to, że pomógł tylu Żydom zagryzły „wilki” żydowskiego pochodzenia właśnie. A dzisiaj ich dzieci… Ech! Kończę, bo jeszcze za dużo chlapnę.

Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)

Uwaga!
Przez wzgląd na nad wyraz delikatną materię przekazu notki bardzo proszę o wyłącznie merytoryczne komentarze i z góry zapowiadam, że na komentarze zawierające wulgaryzmy bądź treści antysemickie nie odpowiem, a w przypadkach drastycznych skasuję.

Suplement
W tym roku przypada setna rocznica powstania polskiej energetyki i pewnego dnia zadzwonił do mnie dziennikarz pracujący dla jednej z wiodących obecnie Grup Energetycznych w Polsce z pytaniem, czy to mój ojciec był przed wojną dyrektorem elektrowni w Sierszy i czy mam może po nim jakieś pamiątki, bo ta Grupa chce wydać pamiątkowy album.
  
Zaprosiłem go tedy do domu i pozwoliłem sfotografować kilka pamiątek, jakie zostały po Tacie. Niewiele tego było, a dziś już nawet nie byłoby kogo zapytać o niektóre fakty. Pozwoliłem mu więc sfotografować pozłacaną papierośnicę, którą Tata dostał od załogi elektrowni w Sierszy z wygrawerowanym podziękowaniem, cytuję” „Naczelnemu Dyrektorowi inż. Pasierbiewiczowi Michałowi na pamiątkę, pracownicy Elektrowni Okręgowej w Sierszy Wodnej. 1 kwiecień 1937 – 30 czerwca 1948”, oraz Arkusz Ewidencyjny zaświadczający o działalności konspiracyjnej Taty wydany w roku 1945 przez Komisję Likwidacyjną dla spraw b. AK na okręg Śląski. Więcej dokumentów nie było, bo je Mama zniszczyła w obawie przed rewizjami.

Na pożegnanie dziennikarz powiedział, że odwiedza różne archiwa i obiecuje, że jakby coś znalazł o Tacie to mi da znać. Słowa dotrzymał i podarował mi kopie dokumentów, które znalazł w archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu, w których są protokoły zeznań jednego z członków grupy AK, którą ojciec dowodził. Jak się okazało w roku 1993 pan Tadeusz Łagan, tak się ten człowiek nazywał, w najdrobniejszych szczegółach opowiedział w złożonych dla Muzeum zeznaniach, w jaki sposób razem z moim Ojcem przerzucali leki więźniom obozu w Auschwitz.

Ktoś może powiedzieć, że to drobny i mało znaczący incydent. Być może dla kogoś niewiele znaczący. Dla mnie zaś ten dokument znaczy wszystko, bo mi wyjaśnia komu zawdzięczam to, że byłem w życiu tym kim byłem.
A zawistnicy i źli ludzie pewnie powiedzą, że się chwalę. Więc im już z góry odpowiadam, że tak. Bo mam się czym chwalić.  
 
Więcej na ten temat – czytaj (przeczytajcie koniecznie!):
Tylko nie mówcie, że jątrzę
http://salonowcy.salon24.pl/54...
Nieubrana choinka
http://salonowcy.salon24.pl/47...
Hej hej lewacy! Resortowe dzieci!
http://salonowcy.salon24.pl/56...

 

YouTube: 
Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika bolesław

16-05-2014 [20:47] - bolesław | Link:

Szanowny Panie Krzysztofie.
Wzruszające są te Pana wyznania.Oczywiście, że ma Pan czym się chwalić.Tka trzeba czynić.
Dla młodych to doskonała lekcja historii, w jakich czasach przyszło nam żyć.
Przepraszam, że dorzucę kilka słów ze "swego ogródka".
Ojciec mój był powstańcem śląskim. Przez całe długie życie nie ujawniał się bojąc się
prześladowań ze strony władz PRLu.Ale gdy choroba (paraliż po wylewie) przykuła go do łóżka na wiele lat
a nie mając emerytury (kułak, takie były czasy) i żadnego ubezpieczenia, leki i leczenie 100% płatne wyczerpały
wszystkie zasoby wtedy dopiero po namowie mamy(też bez renty) i nas dzieci (uczących się)wystąpił o przyznanie renty kombatanckiej. Po kilku odmowach renta (najniższa) została wreszcie przyznana. Tata pismo przyznające rentę jeszcze
zdążył przeczytać. Pamiętam, sprawiło to Mu radość. Ale przekazu gotówki już nie otrzymał. Odszedł do Pana.
ps.Pamiątek po tacie jako powstańcu śląskim mam niewiele. Wszystkie w czasie II wojny podczas ucieczki przed Niemcami
Tata zakopał przy studni pod Licheniem. Może na tym miejscu powstało Sanktuarium MB.
Bardzo serdecznie Pana pozdrawiam,
bolesław

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

17-05-2014 [10:44] - Krzysztof Pasie... | Link:

Szanowny Panie Bolesławie,

"Wzruszające są te Pana wyznania.Oczywiście, że ma Pan czym się chwalić.Tka trzeba czynić.
Dla młodych to doskonała lekcja historii, w jakich czasach przyszło nam żyć..."
-----------------------
Tu nie chodzi o chwalenie lecz konsekwentne przypominanie, że są wartości głębsze i jakże odmienne od tych obecnie lansowanych przez siewców nowego porządku III RP. Trzeba to robić konsekwentnie i bezustannie, tak jak to robiła Gazeta Wyborcza, która jak wybuchła sprawa jedwabnego opublikowała kilkaset artykułów na ten temat.
Dlatego przypominam, bo uważam to za swój obowiązek obywatelski.

Dlatego dobrze, że Pan także przypomniał o swoim ojcu, który był powstańcem śląskim. Bo młodzi już nie wiedzą, co to było - tak ich teraz uczy szkoła. Mam nadzieję że inni pójdą Pańskim śladem.

Pozdrawiam jak zawsze serdecznie.

Obrazek użytkownika nauczyciel akademicki

16-05-2014 [21:10] - nauczyciel akad... | Link:

Ta okrutna wojna, która była bezpośrednim udziałem naszych Rodziców trwa wciąż. W naszych sercach, w naszych przeżyciach, w naszych tęsknotach i w naszych poniekąd tak trudnych zrozumieniach. Nasi Ojcowie byli prześladowani i po wojnie i wielokrotnie NADAL ginęli. Tak pokrętne drogi Polski są przecież i naszym udziałem.Czy wyznawanie Trwałych wartości, czasem bez względu na okoliczności, musi nieść tak straszliwą cenę. Trudne, bardzo trudne.....

Zrozumiałe są obawy Autora notki. Niemniej jednak Szanowny Panie- to powód do Dumy, że miało się Takiego Rodzica ! Niegodziwców nigdy Los nie chce Nam oszczędzić. Ale czyż akordy "Czerwone Maki" nie są dlatego aż tak mocne i dojmujące i pomimo wszystko i wbrew wszystkiemu niosą przecież przesłanie Zwycięstwa i udziału w Nim.

Serdecznie pozdrawiam Autora.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

17-05-2014 [10:51] - Krzysztof Pasie... | Link:

Wielce szanowna Pani,

"Czy wyznawanie Trwałych wartości, czasem bez względu na okoliczności, musi nieść tak straszliwą cenę?..."
---------------------------
Dopóki nie przeprowadzimy w Polsce lustracji i dekomunizacji dopóty będziemy płacić tę cenę, bo to przecież wnukowie wilków, które zagryzły mojego Ojca zablokowały lustrację.

Pozdrawiam, jak zawsze serdecznie.

Obrazek użytkownika gal

16-05-2014 [21:42] - gal | Link:

Znam to uczucie, też jestem dumny ze swoich rodziców

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

17-05-2014 [10:52] - Krzysztof Pasie... | Link:

"Znam to uczucie, też jestem dumny ze swoich rodziców..."
-----------------
Więc proszę o tym mówić jak najczęściej. Żeby młodzi ludzie usłyszeli, bo w szkole im tego nikt nie powie.

Serdecznie pozdrawiam.

Obrazek użytkownika ezaw

16-05-2014 [22:16] - ezaw | Link:

"A zawistnicy i źli ludzie pewnie powiedzą, że się chwalę. Więc im już z góry odpowiadam, że tak. Bo mam się czym chwalić."

O! I Krakus ma rację, a tamtym pozostaje albo spuścić ubeckie łby w dół na takie dictum acerbum albo napuścić na "wilczęta" nowe pokolenie utrwalaczy zdobyczy PRL-u z uwspółcześnionym sovieticus verbum. O przeprosinach, żalu możemy zapomnieć - niedoczekanie nasze.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

17-05-2014 [10:56] - Krzysztof Pasie... | Link:

Dlatego musimy stale przypominać o prawdziwych wartościach. Ale trzeba to robić umiejętnie. Trzeba mówić tak by nie znudzić lub odstręczyć słuchającego, a więc opowiadać jak było, przytaczać fakty i jak ognia unikać tonów smutnych i przesadnie martyrologicznych bo młodzi to odbierają, jako słabość.

Dziękuję za komentarz i serdecznie pozdrawiam.

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

17-05-2014 [09:16] - NASZ_HENRY | Link:

Jako ilustracja:
https://www.youtube.com/watch?...
Jacek Kaczmarski Obława ;-)

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

17-05-2014 [10:58] - Krzysztof Pasie... | Link:

Dziękuję Panu za ten link. Tak właśnie należy postępować. Przypominać. Przypominać. I jeszcze raz przypominać.

Pozdrawiam serdecznie.

Obrazek użytkownika jasimalgosia

17-05-2014 [11:57] - jasimalgosia | Link:

Uwaga wchodze na mine: zaden antysemityzm, ale to taka niemal swieta polityczna poprawnosc i tylko do ucha mozna szepnac, ze wsrod Zydow byly tez "wilki". To jest historia i kto wie, a nie mowi to po mojemu ... no, ma grzech.
Z relacji takiego np. Reicha - Ranickiego (krytyk literacki) i nie tylko jego wynika, ze w zamian za pomoc w czasie wojny deklarowali pomagajacym sowita rekompensate po wojnie. Skad taki w sumie bez srodkow czlowiek mogl wiedziec, co on w ogole po wojnie bedzie mial i z czego on sie odwdzieczy.

Troche nie na temat, ale akurat ten sp. Reich-Ranicki to jest taka legenda w Niemczech, ze jak umarl to wszystkie gazety na cala pierwsza strone o nim. Facet mial metna przeszlosc i w Judenracie i po wojnie tez, ale Zyd to swiety.
Moze wlasnie dlatego, ze wszysto nie zostalo do konca powiedziane, cos "antysemitskiego" wisi w powietrzu. A moze ludzie sa po prostu zawistni, ze o chlebie (nawet bez wody) takie imperium na pustyni wybudowali.

Gratuluje ojca i pozdrawiam

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

17-05-2014 [21:15] - Krzysztof Pasie... | Link:

"To jest historia i kto wie, a nie mówi to po mojemu ... no, ma grzech..."
--------------------------------
Po mojemu również. Dlatego właśnie napisałem tę notkę.

"Moze wlasnie dlatego, ze wszysto nie zostalo do konca powiedziane, cos "antysemitskiego" wisi w powietrzu..."
---------------------
Nie lubię tego słowa, ale powiem: "dokładnie!". Powiem więcej, są wciąż tacy, którym na tym zależy.

Serdecznie pozdrawiam.

Obrazek użytkownika Figurant

17-05-2014 [22:45] - Figurant | Link:

Najsmutniejsze że ci co tak prześladowali żołnierzy Armii Krajowej i ich rodziny mają się dobrze i nigdy nie ponieśli kary za swe czyny.Tak samo prześladowali Szare Szeregi i Narodowe Siły Zbrojne.Skład narodościowy prześladowców był różnorodny i niestety dużo tam było rodaków z dziada pradziada.Do tych służb werbowano z AL (GL).