Dlaczego młodzi nie głosują?

Chciałbym zainicjować dyskusje dotycząca ludzi młodych . Z wieloma tezami autorki się nie zgadzam ale to w odrębnym wpisie, natomiast jest to ciekawa próba zrozumienia współczesnej młodzieży. Polecam !
„ W przedświątecznym dwutygodniku "Extra Ostrowiec Świętokrzyski" ukazał się artykuł Oliwii Adamkowskiej pod tytułem "Dlaczego młodzi nie głosują?".Podesłał ROB2004
Generalnie rzecz biorąc z konkluzjami i spostrzeżeniami tam zawartymi należy się zgodzić jednak nie wyczerpują one tematu, a wręcz przeciwnie - spłaszczają pewne problemy i aspekty, których wynikiem jest brak zaangażowania ludzi w życie polityczne kraju.
Przede wszystkim wypadałoby zauważyć, że apolityczność nie jest tylko i wyłącznie "chorobą" ludzi młodych. Jest to bolączka całego naszego społeczeństwa zniechęconego wiecznymi "wojnami na górze" i brakiem widocznego, bezpośredniego przełożenia życia politycznego na ich codzienne warunki bytowania.
 
I.
W pierwszej kolejności  należy zastanowić się z jakich korzeni wyrasta polskie społeczeństwo i czy kiedykolwiek miało ono szansę nasiąknąć obywatelskością.
Aby więc zrozumie przyczynę obecnego stanu rzeczy nie możemy zatrzymać się na czasach nam współczesnych lecz musimy w sposób znaczący cofnąć się do lat, a nawet wieków minionych.
Przez cały okres dziejów Rzeczpospolitej, a także po jej upadku do 1863 roku społeczeństwo polskie podzielić możemy generalnie się na dwie grupy - obywateli z prawem głosu wywodzących się ze szlachty oraz tych, którzy nie tylko tego prawa byli pozbawiani, ale wręcz jak w przypadku chłopów pańszczyźnianych ich los niewiele różnił się od niewolników uprawiających bawełnę na plantacjach Wirginii w Ameryce Północnej.
Główną jednak przyczyną obecnego stan rzeczy jest ówczesna asymetria demograficzna pomiędzy "niewolnikami" a „obywatelami" wynosząca bez mała dziesięć do jednego.
Tę nierównowagę pogłębiły jeszcze bardziej powstania niepodległościowe jakie wybuchały szczególnie w zaborze rosyjskim powodując wykrwawianie się tej części społeczeństwa, która nie mogła pogodzić się z utratą swojego statusu "obywatela" i zdegradowania do roli poddanego.
W wyniku przemian społecznych spowodowanych nie tylko rewolucją industrialną, ale przede wszystkim uwłaszczeniem mas chłopskich zaczęło się w śród "tutejszego żywiołu polskojezycznego" rodzić poczucie wspólnoty narodowej i odrębności etnicznej. Była ona podsyca z jednej strony przez polskich artystów i pisarzy tamtego okresu oddających swoje pędzle i pióra na usługi budowania polskiego patriotyzmu, a z drugiej strony wzmacniana w kontrze do postępującej germanizacji i rusyfikacji wprowadzanej siłą przez zaborców szczególnie w drugiej  połowie wieku dziewiętnastego. Ten stan rzeczy przynosi nam ostatecznie upragnioną samodzielność w postaci odzyskania przez Polskę niepodległości w roku 1918.
O ile jednak kraj nasz wyróżniał się szczególnie w latach trzydziestych na tle rezimów w państwach ościennych w miarę łagodną "dyktaturą" obozu sanacyjnego to jednak poza budowaniem patriotyzmu robił niewiele, aby zwiększyć poczucie współdecydowania obywateli o losach naszej Ojczyzny.
Prawdziwa jednak hekatomba i katastrofa dla pojęcia "obywatelskości" przyszła dopiero w roku 1939 i trwała, aż do roku 1956. Wówczas to z rąk obu okupantów zginęło lub zostało wypędzonych z kraju ponad dwie trzecie polskiej elity mogącej tę obywatelskość budować, a ci którzy przeżyli zmuszeni zostali wraz z całym społeczeństwem  do niewolniczego podporządkowania się władzom komunistycznym zainstalowanym w Polsce z woli przywódcy Związku Sowieckiego Józefa Stalina.
Stan ten trwał do roku 1980, kiedy po raz pierwszy w dziejach Polski narodził się  ruch społeczny stanowiący siłę gotową przejąć w Polsce władzę i sprawując ją przez ludzi, w imieniu ludzi i dla ludzi.
Niestety szansa ta w niespełna półtora roku później rozjechana zostaje przez czołgi towarzysza generała Wojciecha Jaruzelskiego, który od tego czasu, aż do roku 1989 sprawował w Polsce pełnię władzy jako namiestnik Moskwy w Priwislańskim Kraju.
Rok 1989 stał się dla większości społeczeństwa rokiem nadziei - szczególnie dla tej części, która dziewięć lat wcześniej uczestniczyła aktywnie w budowaniu społeczeństwa obywatelskiego w kontrze do ówczesnego reżimu komunistycznego.
Niestety pokładane nadzieje w zmianach, jakie miał przynieść „okrągły stół” bardzo szybko przyniosły rozgoryczenie i rozczarowanie.
Większość zakładów i fabryk, w których pracowali ludzie ten ruch społeczny tworzący została zamknięta i zlikwidowana, a oni sami z dnia na dzień pozbawieni prawa do pracy i godnego życia.
Tym większą frustrację wzbudzał jednocześnie fakt, że "los" szczególnie łagodnie obszedł się z nomenklaturą komunistyczną, oraz wszystkimi tymi, którzy władzę w "peerelu" popierali i podtrzymywali.
Wpłynęło to negatywnie na dalsze interesowanie się sprawami politycznymi kraju przez ogół społeczeństwa.
A ponieważ żadna nauka nie idzie w las, więc starsze pokolenie szybko wpoiło młodym, aby nie mieszali się do polityki, gdyż na końcu i tak spotka ich to samo co rodziców po roku 1989.
W skutek tego wszystkiego mamy młodzież, która ucieka od wszelkiej odpowiedzialności za kraj i spraw w nim się toczących widzącą jedyną nadzieję w ucieczce za granicę, gdzie nie trzeba czekać na normalność następne 50 czy 70 lat.
 
II.
Przyczyny zobojętnienia i ucieczki od spraw politycznych to jedno - pytanie czy namawianie do głosowania skierowane do ludzi, którzy na co dzień nie interesują się polityką jest wskazane i właściwe?
Oczywiście politycy za pośrednictwem mediów nawołują do uczestnictwa w wyborach i jak najbardziej licznego głosowania uznając "wysokość frekwencji wyborczej" jako najważniejszy symbol prawdziwej demokracji.
Czy jednak jak najliczniejsze uczestnictwo w tego typu spektaklach ma sens? Czy młodzi (i nie tylko oni) nie zajmujący się życiem społecznym powinni chodzić na wybory?
Należy zadać sobie pytanie, czy ktoś kto przez cztery lata nie interesował się polityką, nie śledził jej, nie zajmował się sprawami kraju czy swojej okolicy będzie wstanie podjąć jakąkolwiek racjonalną decyzję przy urnie?
 A jeśli już trafi do punktu wyborczego, czym będzie się kierował?
I tu odpowiedź na podstawie dotychczasowych spostrzeżeń nasuwa się sama: będą to plakaty, bilbordy, hasła i spoty wyborcze.
Czy jest to racjonalny wybór czy też raczej odzwierciedlenie tego co o społeczeństwie sądzą różnej maści spin doktorzy?
Z doświadczeń ostatnich lat wysnuć można jedynie wniosek, że wygra ten kto zbierze więcej pieniędzy, ten kto oplakatuje więcej drzew i słupów, ten kto rozwiesi więcej bilbordów i kupi lepszą agencję reklamową pracującą na rzecz jego kampanii.
W takim wydaniu demokracji wyborca nie jest niczym innym jak tylko klientem decydującym się na ten czy inny produkt wyłącznie pod wpływem reklam.
Czy tak powinny wyglądać dojrzałe wybory obywateli mających świadomość współodpowiedzialności za decyzje podejmowane przez polityków?
Aby lepiej zrozumieć ten problem przenieśmy go choćby na płaszczyznę nauki jaką jest astrofizyka.
Przypuśćmy, że na łamach pewnego czasopisma pewien astrofizyk ujawnia, iż udało mu się odnaleźć nową nie odkrytą dotąd galaktykę.
Ponieważ jednak na świecie więcej jest ludzi nie zajmujących się astrofizyką, od tych którzy się nią zajmują dlatego w wyniku przeprowadzonego głosowania czy też sondażu większość respondentów nie posiadająca żadnej wiedzy w tej materii stwierdziła pod wpływem hochsztaplerów pragnących zaszkodzić odkrywcy, że nowo odkryta galaktyka nie jest tym czym wydaje się być w oczach naukowca lecz czymś zupełnie innym. I w związaku z tym odkrycie tegoż naukowca zostaje anulowane.
Pomysł absurdalny? Owszem, ale taki obowiązuje dokładnie w świecie polityki.
Ludzie, którzy przez cztery lata niczym się nie interesują zostają nagle bombardowani informacjami, że muszą spełnić swój obywatelski obowiązek i pójść na wybory.
A że ich pojęcie na tematy polityczne jest nikłe więc cały swój przedwyborczy osąd czerpać będą wyłącznie w przytaczanych wcześniej plakatów i spotów wyborczych.
Oznacza to wówczas nie tylko bezwiedne wybranie kogoś kto zwyczajnie kupił ich głos poprzez pieniądze wydane na kampanię wyborczą, ale w konsekwencji jeszcze większe zniechęcenie kolejnych grup społecznych do aktywnego uczestniczenia w życiu politycznych, gdyż żaden polityk nie będzie nigdy wstanie spełnić tego co obiecywał z wylewających się zewsząd plakatów.
Wówczas rozgoryczenie obywateli przerodzi się w jeszcze większą frustrację wyrażającą się słowami: "Kłamcy i złodzieje!".
A przecież to my ich wybieramy i stawiamy na czele naszego kraju, gminy czy powiatu.
Kto więc jest bardziej winien temu jacy oni są? My, czy oni?
 
III.
Rodzić musi się więc pytanie: jak temu wszystkiemu zaradzić, aby to zmienić?
Odpowiedź nie wydaje się taka prosta.
Przede wszystkim należy sprawić, aby ludzie interesowali się polityką i włączali się w życie swojej społeczności nie tylko co cztery lata tuż przed wyborami, ale stale, na okrągło i codziennie.
Aby każdego dnia interesowali się tym co politycy wyrabiają z ich krajem, z pieniędzmi jakie oni wypracowują i przekazują w postaci podatków. I nie po to, aby ci obejmowali stanowiska wyłącznie dla własnych korzyści, lecz kierowali państwem przede wszystkim dla polepszania warunków życia ludzi w nim mieszkających.
Niestety cały problem polega na tym, że politycy robią wszystko, aby przez cztery lata zniechęcać ludzi do interesowania się polityką. A pomagają im w tym również mimowolnie lub co gorsza świadomie media.
Ci pierwsi niszczą w zarodku każdą obywatelską inicjatywę wyrzucając do kosza nawet milionowe podpisy pod petycjami czy propozycjami obywatelskimi.
Ci drudzy natomiast co dnia zalewają nas informacjami, że polityka jest zła, brudna i ohydna, a każdy kto się nią zajmuje jest wariatem, albo cwaniakiem któremu chodzi jedynie o wypchanie swojego przepastnego portfela.
Czy możemy być więc zaskoczeni, że społeczeństwo odwraca się od polityki? Że nie chce zajmować się kolejną wojną na górze? Że kolejne wybory dawno przestało traktować poważnie przystosowując się do gry jaką narzuciły im elity polityczno-medialne traktujące Polaków niczym bezrozumną masę podatną na każdą manipulację?
Nikt nie lubi być tak traktowany więc nie dziwmy się później temu, że Polacy odwrócili się, zobojętnieli i przestali się czymkolwiek interesować.
Stali się dokładnie tacy jakimi stworzyła ich historia oraz współczesne działanie ośrodków opiniotwórczych.
A kolejne wybory tuż, tuż...”
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Deidara

22-04-2014 [21:45] - Deidara | Link:

Dorzuciłbym brak sensownej oferty - do wyboru dostaje się mało atrakcyjnej, opatrzone twarze, często już wiekowe i nie mające nic nowego, poza głoszonymi od dawna sloganami, do zaoferowania. Dlatego taką popularność zdobył w poprzednich wyborach Palikot - był inny, głosił to, czego nikt wcześniej na polskiej scenie politycznej nie głosił. Co także istotne, nie zapowiadał zabraniania czegokolwiek - a młodzież z natury nie lubi, kiedy jej się czegoś zabrania. Ale że zdążył się opatrzyć, znudzić, na dodatek okazał się mało skuteczny w realizowaniu głoszonych przez siebie haseł, to i poparcie spadło.

Zaznaczmy, że młodzież nigdzie nie jest głównym czynnikiem głosującymi - są nim głównie ludzie dorośli, pracujący lub nie, mający świadomość kosztów życia i chcący poprzez głosowanie jakoś wpłynąć na to, jak żyją. W USA np. Obama zdobył poparcie masowe ludzi biednych dzięki Obamacare, a skuteczność realizacji tego przyniosła mu dalszą popularność. W Polsce polityk na jego miejscu obiecałby to w wyborach, a po nich by o tym zapomniał. Pozwalamy politykom kłamać, obiecywać gruszki na wierzbie i nie rozliczamy ich z tego, co obiecywali. A skoro powszechnie jest przyjęte, że wszyscy politycy kłamią, to po co na nich głosować?

Summa summarum - frekwencja leci coraz niżej, bo brak Polakom wiary w polityków - wiary, zaznaczmy, o którą politycy specjalnie się nawet nie starają.

Obrazek użytkownika kat

22-04-2014 [22:00] - kat | Link:

Deidera
faktem jest , że politycy mówią o polityce że to gówno , szambo itd ale sami uparcie biora w niej udział . Boja sie konkurencji do kasy? z pewnością tak . Piszę z upartoscia o społeczeństwie obywatelskim , które samo decyduje o sobie i mam nadzieje takiego pokolenia Polaków doczekać....pozdrówka

Obrazek użytkownika Deidara

22-04-2014 [22:09] - Deidara | Link:

A czym innym jest np. próg wyborczy? Jego likwidacja mogłaby wywołać niezłe zamieszanie na scenie. Oczywiście, krótkoterminowo by się zrobił bałagan, ale myślę, że na dłuższą metę mogłoby to doprowadzić do przewietrzenia sceny i wejścia do sejmu przynajmniej pewnej grupy ludzi ideowych, których sama obecność wymuszałaby na reszcie polityków podejmowanie określonych działań. Zasada jest prosta - jak są w mieście dwa-trzy sklepy z jednym towarem, to zamiast ze sobą walczyć zrobią zmowę cenową. Jak jest ich dziesięć czy piętnaście - to będą konkurować. Podobnie u nas - mamy stały układ tych samych partii, które będą deklaratywnie się zwalczać, ale w sytuacjach zagrożenia spoistości tego układu - JOWy, próg wyborczy, dotacje itd. będą zaskakująco solidarne. A gdy się to widzi, to trudno nie nabrać do nich niechęci.

Obrazek użytkownika kat

22-04-2014 [22:34] - kat | Link:

Deidara
próg wyborczy by nieżle namieszał...... jesli zaś chodzi o JOW-y to nie dorośliśmy do nich... może za 100/200 lat....pozdrówka

Obrazek użytkownika emilian58

23-04-2014 [02:42] - emilian58 | Link:

Sto,dwieście lat? Dlaczego takie głębokie przekonanie?A jednocześnie troska o społeczeństwo obywatelskie.Nie uważasz kacie że to pstrokate nieco albo więcej?Ale czy tylko pójście gremialne na wybory wyczerpuje twoją troskę?No to może na początek wziąć przykład z Belgi.Jak wiesz tam jest obowiązek wzięcia udziału.Może wtedy było by mniej wzajemnych animozji?A te siły,którym zależy na autentycznej pomyślności NASZEGO kraju powinny WYJŚĆ wreszcie do ludzi nie tylko z okazji wyborów.A tego brakuje najbardziej!A to jest też postawa jak najbardziej obywatelska bez względu na to co będą POpluwać te POpłuczyny z OBCEGO DESANTU!Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika Ewa G

22-04-2014 [22:16] - Ewa G | Link:

Tylko niewolnikom i idiotom (ten termin w odwołaniu do czasów rzymskich) jest wszystkojedno, kto rządzi...

Obrazek użytkownika kat

22-04-2014 [22:34] - kat | Link:

Ewa G
no to mamy problem.... bo takich w Polsce co najmniej 50 %.....pozdrówka

Obrazek użytkownika siermięga

22-04-2014 [22:56] - siermięga | Link:

Greckie miasta państwa jak i Rzym upadły bo obywatele oddali z gnuśności swoje sprawy w ręce niewolników-wyzwoleńców.

Obrazek użytkownika marco.kon

23-04-2014 [06:43] - marco.kon | Link:

Dlaczego młodzi nie głosują ? W domyśle - na PiS ? A jaką mają konkretną ofertę ?

Obrazek użytkownika siermięga

23-04-2014 [12:55] - siermięga | Link:

Są dwa wyjścia udać się do okulisty jeśli się ma bielmo,udać się laryngologa jeśli są problemy ze słuchem.Usunięcie tych dwóch przykrych niedogodności pozwoli zapoznać się z propozycjami PIS dla młodych.Wbrew opinii którą się wbija do łbów,młodzi jakoś szerzej przekonują się do PIS.

Obrazek użytkownika Ptr

23-04-2014 [15:19] - Ptr | Link:

Może do młodego pokolenia trafiłby dobry przykład polityka ,który by im zaimponował , a jednocześnie zrobił coś dobrego dla kraju. Mieliśmy taki przyklad -Jana Pawła II oraz w mojej ocenie dobry przykład braci Kaczyńskich. Cała reszta to z punktu widzenia kraju pełne lub częściowe porażki. Nawet ważna sprawa jaką jest członkostwo w NATO okazuje się częściowo ściemą, skoro zaproszeni amerykanie boją się tutaj stacjonować chyba, że kilku i tylko na "chwilkę". A te wszystkie plany B., reformy emerytalne, zadłużenie, bezrobocie,upadek przemysłu, interesy unijne w Polsce - polityk wpada w to jak w bagno i już dla młodego człowieka przestaje być kims wartym uwagi. A jednak te polityczne bagno wciąż udaje sukces, jeszcze ręka wniesiona w geście zwycięstwa.

Co do porównania z astrofizyką - świat nauki też jest polityczny, a to ze wzgledu na niechęć do pewnych trudnych problemów. Od prawie stu lat znana jest bezbłędnie sprawdzająca się teoria kwantów, ale problem w tym ,że jej zrozumienie zmienia światopogląd. Pomimo tej wiedzy ogół pozostaje w sferze światopoglądu newtonowskiego, ewentualnie einsteinowskiego.
Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Ula Ujejska

23-04-2014 [16:48] - Ula Ujejska | Link:

Dlaczego młodzi (i nie tylko) nie głosują,  innymi słowy, dlaczego nie widzą szansy by ich głos miał cokolwiek zmienić ?

Wygrywa tzw. panświnizm, który jest codziennie promowany w łże mediach. "Polega to na wpojeniu młodym przekonania, że każdy jest w coś umoczony, każdy jest świnią, a wybór między dobrem a złem nie istnieje. Bo każdy jest jakoś tam grzeszny. Jeśli już chcesz wybierać, to swojskie świnie ...itd. "

Ciężko z tym walczyć nie mając uczciwych mediów o porównywalnej sile :(

Młodzi widząc upadek obyczajów i pogarszający się stan państwa w kontekście kolejnych afer kolejnych rządów, albo emigrują w świat, albo  dobrowolnie się wykluczają z wpływu na cokolwiek.