Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Co nas dzieli?
Wysłane przez djmariyo w 10-04-2014 [20:18]
"Po co drążyć, skoro widać, że nic nie wyjaśnimy"? - pytał ktoś naprawdę życzliwy.
Na początku trzeba było wyjaśnić, bo szok, ból i niedowierzanie. Później, bo przeczucie, że wszystko idzie nie tak.
Lecz dziś stoimy przed najważniejszym momentem we współczesności. Jeśli nie dowiemy się, co stało się w Smoleńsku...albo inaczej: jeśli śledztwo (prokuratury, takiej czy innej komisji, czy nawet powołanej grupy międzynarodowych specjalistów), nie wyjaśni co stało się w Smoleńsku, pozostaniemy Polską podzieloną na dwa społeczeństwa.
Te podziały pojawiły się pewnie, kiedy powstał PRL. Nie były widoczne aż tak jak teraz, ponieważ społeczeństwo dzieliło się na kastę nomenklaturową, która z pobudek ideologicznych, albo jeszcze częściej materialnych (jakoś kojarzy mi się po prostu z półświatkiem), czerpali korzyści z zaistniałych możliwości, a ludźmi którzy nic nie mieli do powiedzenia i klepali jakoś ten swój żywot i nikt nimi się nie interesował, oprócz Bezpieki.
A w związku z tym, że w tamtych czasach nie było internetu, wolnej prasy i telewizji,formalnie nie istniał również podział. I trwała sobie ta postkomunistyczna kryptosielanka. Byli ci którzy mieli wszystko (pieniądze, paszporty, możliwość kształcenia pociech poza granicami kraju, kontakty i możliwości) i tacy którzy mieli gówno do gadania.
Później przyszedł Nasz Papież i mogliśmy się policzyć. Właściwie ja nie liczyłem, bo byłem szczeniakiem.
Ale podział znów nabrał konturów. I przyszła Solidarność. Czołgami i sznurem z worem pełnym kamieni w Wiśle, władza usiłowała likwidować podział i prawie im się to udało. I nie potrzeba było do tego Ruskich.
Nie trza było onych naszych specjalnie do tego namawiać. Do likwidowania podziałów.
Dziś pożyteczni inaczej, w osobie Olbrychskiego na ten przykład, uważają że Rosjanie celowo przetrzymują wrak TU 154 M, żeby nas poróżnić. I tu częściowo pan Daniel ma rację.
Sęk w tym, że i bez wraku dajemy radę z tym poróżnianiem. I bez ruskiej zachęty.
I dlatego uważam, że stoimy na rozstaju dróg. Jeśli nie uda się wyjaśnić przyczyn katastrofy...jeszcze inaczej: jeśli PAŃSTWO POLSKIE nie wyjaśni przyczyn katastrofy, już nigdy nie będziemy tacy sami, a podziały będą się powiększać i Bóg jeden wie, jak i kiedy to się skończy.
Tzn jak to się skończy, to my wiemy: kiedyś, za dziesiątki lat, gdzieś ktoś wykradnie coś z jakichś archiwów i będziemy (już wtedy nie MY) skazani na jakąś oficjalną prawdę. No właśnie: kiedyś...coś...jakoś...
Tylko co zrobić?
Obecny układ (jak dziś powiedział Antoni Macierewicz), poświęca najwięcej energii w dziejach świata, żeby sprawy nie wyjaśnić.
Ruscy nam na pewno nie pomogą: jeśli będzie to od nich zależeć, to NIGDY nie zobaczymy oryginałów rejestratorów, wraku, oraz wszystkich innych ważnych dowodów.
Powtórzę, na koniec:
Jeśli będzie to tylko od nich zależeć, NIE ODDADZĄ NAM ANI JEDNEGO NASZEGO GUZIKA niestety.
Komentarze
11-04-2014 [02:23] - zdzichu z Polski | Link: "jesli PAŃSTWO POLSKIE nie
"jesli PAŃSTWO POLSKIE nie wyjaśni przyczyn katastrofy"
A co wy - Prawdziwi Polacy - zrobicie jeśli Państwo Polskie wyjaśni katastrofę i okaże się że tezy Macierewicza to bujda?
11-04-2014 [08:08] - angela | Link: "Co wy zrobicie?"Niech
"Co wy zrobicie?"Niech oddadza NASZ samolot,i TYLKO nie kłamią, a p.Antoni ZROBI.Czego sie boja,ze trzymaja dowody w sprawie.Wystarczy pomyslec,jak sie CHCE.
11-04-2014 [08:54] - djmariyo | Link: Sami od siebie,nie oddadza...
Sami od siebie,nie oddadza...
11-04-2014 [08:53] - djmariyo | Link: jeśli "my Prawdziwi Polacy",
jeśli "my Prawdziwi Polacy", to Wy kto?
11-04-2014 [09:59] - zdzichu z Polski | Link: Ja jestem dla takich jak Wy
Ja jestem dla takich jak Wy nie Polak tylko Leming.
11-04-2014 [11:22] - NASZ_HENRY | Link: Ty nie leming ty flanelka ;-)
Ty nie leming ty flanelka ;-)
11-04-2014 [12:53] - djmariyo | Link: nie znasz definicji
nie znasz definicji leminga.Tobie blizej do pozytecznego idioty
11-04-2014 [14:44] - Basia | Link: Tylko, że to się nie stanie.
Tylko, że to się nie stanie. Nigdy.