Były peerelowski szpieg i szef tajnych służb. Człowiek, który kiedyś ujawnił, że brał aktywny udział przy jej powoływaniu, dzisiaj doprecyzował kto inspirował powstanie partii Tuska i czyich rysów należy szukać w jej obliczu.
Po trzydziestu pięciu latach od ucieczki płk. Kuklińskiego z PRL-u i dwudziestu pięciu latach od Okrągłego Stołu gen. Czempiński nazywa go zdrajcą. Ale jeżeli tak ocenia jego bezinteresowne i ciężko okupione czyny, to należy rozumieć, że gdyby wiedział to, co płk. Kukliński, to nigdy i nikomu nie ujawniłby sowieckich rozważań o atomowej zagładzie Polski. Nie ostrzegałby przed szykowanym wprowadzeniem stanu wojennego i ewentualnej krwawej wojny z własnym narodem. Twierdzi dzisiaj, że dla niego ważniejsza byłaby przysięga, złożona tak naprawdę przed Moskwą, a tylko odbierana przez jej priwiślańskich namiestników.
Przyznam się, że ciarki przechodzą po plecach!
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3939
Bohater nie żyje i sam nie wybroni
Autorytetu jednak nie zdepczą oni
Bo takich nie było patriotów asów
Od Piłsudskiego Józefa czasów
Honor panowie, to już przeżytek
Z rolki papieru lepszy użytek
Ekipo dzisiejsza mamona ważniejsza!
Jak sami wiecie, nie śmierdzi przecie.
za to, że dał nam takich ludzi
Pan Czempiński też dogadał się z CIA i przysięga mu nie przeszkadzała, tylko nie ma go kto o to zapytać. Sam się nie pochwali. Szkoda, że nie mówił tak o Kuklińskim zanim został szefem UOP, amerykanie na pewno by go docenili.
niczym nie ryzykując. Takie to honorne bohatery.