"Resortowe dzieci" - podwójne standardy Janiny Jankowskiej

Jakie wnioski wynikają z przytoczonej rozmowy?:
1. Skonfliktowany z Macierewiczem szef SKW pomawia tegoż o agenturalność względem Moskwy, mimo  dokumentów, które tej tej tezie przeczą. W tej sytuacji Jacek Żakowski lansuje tezę o agenturalności Macierewicza.
Dla Janiny Jankowskiej są to ot takie tam spory.

2. Red. Rachoń pyta o związki Jacka Żakowskiego ze służbami specjalnymi PRL.
Janina Jankowska reaguje ostro i emocjonalnie, jest to dla niej jeśli nie oszczerstwo, to brak zrozumienia dokumentów.

3. Red. Rachoń porównuje sprawę rzekomej agenturalności Żakowskiego ze sprawą rzekomej agenturalności prof. Cieszewskiego. Wskazując, że i tu i tu są nadane numery, że i tu i tu mamy łatwość w zdobywaniu paszportu, wyjazdami zagranicznymi.
Janina Jankowska, nie wypowiada się w sprawie prof. Cieszewskiego, bardzo ostro reaguje jednak w obronie Jacka Żakowskiego. Jej argumenty to zaangażowanie Jacka Żakowskiego w działalność opozycyjną oraz fakt, że Żakowskiemu nadano numer jako figurantowi (przypomnijmy, że wg J Błażejowskiej, badającej akta, numer jaki nadano prof. Cieszewskiemu to numer figuranta, potem dopiero nadpisano przy nim w jednej z rubryk "tw"). Fakt nadania J.Żakowskiemu drugiego numeru J. Jankowska pomija.

4. Janina Jankowska zarzuca red. Rachoniowi brak umiejętności czytania akt, nieznajomość realiów, zachęca do czytania dokumentów "z kimś z PWN-u albo z kimś z epoki kto wam wytłumaczy co znaczy ten dokument", tymczasem sama nie wie co oznacza termin "brakowanie akt"

Na czym polega hipokryzja J. Jankowskiej widoczna w tej rozmowie?
Gdy Jacek Żakowski, wbrew dokumentom, pomawia współzałożyciela KOR, jednego z czołowych działaczy opozycji, Antoniego Macierewicza o agenturalność wobec Moskwy Janina Jankowska zbywa to wzruszeniem ramion.
Gdy red. Rachoń pyta o powiązania Żakowskiego z SB na podstawie jakichś dokumentów, J. Janowska gwałtownie się temu sprzeciwia, z miejsca dezawuuje dokumenty, przypominając o opozycyjnej przeszłości Żakowskiego.

Próba lustracji środowiska dziennikarskiego, czyli ujawnienia związków konkretnych dziennikarzy ze służbami PRL, zakończyła się gwałtownym sprzeciwem większości tego środowiska. Książka "Resortowe dzieci. Media" jest kolejną taką próbą, ograniczoną jednak do najwyżej dziś postawionych przedstawicieli środowiska. Środowisko reaguje wg przećwiczonej metody: Z jednej strony jest to wylewanie gnojówki na książkę i jej autorów (w wykonaniu Lisa, Władyki, Żakowskiego, Wołka). Z drugiej apel: "wyłączcie myślenie, posłuchajcie starszych i tych którzy wiedzą" w wykonaniu Janiny Jankowskiej. Etap trzeci to, na S24,  dzisiejsza notka Janiny Jankowskiej z kolejnym apelem: Opamiętajcie się! Co wy robicie!? Już są niewinne ofiary: Jedna z zasłużonych dziennikarek nie została zaproszona do programu, mimo, że przyszła. 
Wygląda na to, że jedno środowisko towarzysko - polityczne choć w wielu firmach zdobyło sobie pozycję dominującą na ryku mediów i idei i niszczy wszelką konkurencję, która chciałaby tę pozycję podważyć. W gospodarce nazywa się to monopolem.
 

Odpowiedź Janiny Jankowskiej z jej bloga na S24

Przede wszystkim chciałam przeprosić prowadzącego program w TVRepublika i uczestnika dyskusji z "Tyg.Solidarność". Byłam zbyt emocjonalna, nie dopuszczałam ich do głosu, niepotrzebnie podkreślałam swoje doświadzenie. Chciałam na skróty przedstawić swoje argumenty, a to się nie da. Wogóle wyszło bez sensu z mojej winy. Oczywiście oburzające by nie rzec surrealistyczne jest, oskarżanie Macierewicza o agenturę rosyjską. Szkoda mi było czasu na ten idiotyzm. I chyba myliłam się, bo dla odbiorców to było ważne. Nie stosuję podwójnych standardów. Jacek Żakowski wypisuje dziś czasem straszne rzeczy. Tak samo podjęcie wątku lustracyjnego w wykonaniu red. Sekielskiego traktuję jako nie czystą grę. Trudno jednak w kilku minutach powiedzieć o wszystkim.

To dobrze, że wraca się do rozliczeń z przeszłością. Płacimy teraz cenę, że nie zrobiono tego wcześniej. Nie wolno zapomniieć tamtych strasznych czasów, gdy służby kontrolowały, łamały ludzi i uzależniały całe środowiska. Trzeba badać całą anatomię transformacji, analizować źródła naszych dzisiejszych porażek ( brak polskiego przemysłu, rodzimej technologii itp), także zgody elit na wykluczenie ogromnej części społeczeństwa. Dużo problemów. 
Chciałam tylko przekazać jedno, zła METODA. Sięgania do życiorysów rodzinnych , ocenianie ludzi tym, co robili ojcowie i dziadkowie - budzi moralny sprzeciw. Na to nakładają się fałszywie rozumiane niektóre zapisy SB w teczkach IPN. 

W "Resortowych dzieciach" są też bardzo ciekawe dokumenty,np. teksty znanych dziennikarzy wpływowej GW. Niesłychanie cenne, warto było przypomnieć. Czy jednak w rodzinnej narracji ? 
Wystarczyłyby cytaty autorów z tamtej epoki, pokazujące jak GW i jej publicyści budowali architekturę transformacji. To jest materia ważna i godna zbadania. Jednak nie po to, by wypominać rodzinę, bo to obniża siłę przekazu, ale pokazać, jak brakło im wyobraźni, jak bardzo się mylili, jak tymi wskazówkami dając komunistycznemu aparatowi aktywa, wykluczali z nich całą społeczność popegerowska i tzw. wielkoprzemysłową klasę robotniczą czy roboli. Taki materiał, konkrety należłoby im dziś przedstawić, żeby przemyśleli tamte poglądy i zobaczyli, do czego doprowadziły. ROZMAWIAĆ a nie atakować. Niech odpowiedzą na te argumenty. Dla naszego wspólnego dobra, żeby ustrzec się takich błędów przyszłości.
Obawiam się, że książka skonstruowana na życiorysach rodziców, będzie przez resortowe dzieci odrzucona, bo daje im moralny argument do ręki: dzieci nie są odpowiedzialne za grzechy rodziców. Każde pokolenie, każdy człowiek odpowiada za swoje czyny. Moim zdaniem "Resortowe dzieci" ułatwiąją jej bohaterom ucieczkę od odpowiedzialności za własne czyny. Obym się myliła.
[Janina Jankowska]
JANINA JANKOWSKA18:52

http://janinajankowska.salon24...

 

YouTube: 
Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Magdalena

21-12-2013 [13:59] - Magdalena | Link:

Posłuchałam. Dziadunia, ten mawiał, że czerwone to zaraza.
Musiało ich zdrowo zaboleć.

Obrazek użytkownika fritz

21-12-2013 [14:34] - fritz | Link:

2. Jankowska ma podwojne standardy

Rachon nie powinien sie podkladac.
Przy tym nie wiem jaki przebieg miala rozmowa przed tym momentem.

Obrazek użytkownika wandaherbert

21-12-2013 [16:36] - wandaherbert | Link:

jezeli to zauwazyłes, to mógłbys podac ,jak to podkładanie wyglądało konkretnie,bo moze coś przeoczyłem czy nie zrozumialem

Obrazek użytkownika wandaherbert

21-12-2013 [16:37] - wandaherbert | Link:

obserwuje Panią Jankowską i wiem ,że ona udaję niby prawicową dziennikarkę,ale w rzeczywistości duchem jest z tymi resortowymi utrwalaczami tego reżimu .Ona wcale nie jest lepsza,nawet jest gorsza od nich bo oni otwarcie stoją po tamtej stronie.Przypuszczam ,że może niedługo dowiemy się coś więcej o jej " opozycyjnej" działalności.Ta furia w ataku red.Rachonia utrwala mnie w tym przekonaniu

Obrazek użytkownika Magda

22-12-2013 [00:54] - Magda | Link:

Dla mnie, jaskrawym dowodem na klamstwo Jankowskiej jest rzekoma nieznajomosc slowa "brakowanie". Sama musialam sie nauczyc jego znaczeia, gdy skladalam w IPN wniosek o dostep do teczki mojej Mamy.