Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Ukraina - III RP jak Piłsudski?
Wysłane przez Zbigwie w 13-12-2013 [19:36]
Czy dufny Lach, czy wierny Ross,
Czy się słowiańskie rzeki w rosyjskie wleją morze?
Czy ono wyschnie? Kto powiedzieć może?
W związku z niedawną wizytą Sikorskiego na Ukrainie ktoś zadał mi pytanie: „Czy Radosław Sikorski może być jak Piłsudski?”
Sądzę, że zostało ono źle sformułowane i stratą czasu byłoby dywagowanie nad takim bezsensownym pytaniem związanym z twitterową polityką.
Można jednak w aspekcie polityki III Rzeczpospolitej w stosunku do Ukrainy postawić pytanie sformułowane w tytule notki: „Czy III RP jest jak Piłsudski?”
Jak stwierdzał Ignacy Daszyński w swej pracy "Wielki Człowiek w Polsce", "zamiarem Piłsudskiego było wcieleniem wielkiej myśli politycznej, był to w razie powodzenia straszny cios w imperializm rosyjski, uważający Ukrainę za swoją zdobycz od trzech wieków, cios w panowanie Rosji nad morzem Czarnym, cios w cały ekonomiczny ustrój państwa, białych czy czerwonych carów."
Podjęta w dniu 25 kwietnia 1920 r. pod osobistym kierownictwem Piłsudskiego ofensywa ukraińska przysporzyła orężowi polskiemu nowych laurów. W przeciągu zaledwie dwóch tygodni armia polska, liczebnie niewielka, walcząc pod okiem Naczelnego Wodza, przemierzyła ogromną połać kraju, od Zbrucza po Dniepr, i rozgromiwszy doszczętnie wojska sowieckie, w dniu 8 maja zajęła Kijów.
Zwycięstwa odnoszone na Ukrainie przez młodą armię polską, odświeżające pamięć Bolesława Chrobrego, odbiły się radosnym echem w kraju. Pod wrażeniem tych zwycięstw Sejm, którego marszałkiem był wtedy Wojciech Trąmpczyński wysłał do Piłsudskiego depeszę tej treści: „Wieść o świetnem zwycięstwem jakie odnosi Żołnierz polski pod Twojem Naczelniku dowództwem napawa radosną dumą cały naród polski. Za ten krwawy i bohaterski trud, który zbliża nas do upragnionego pokoju i kładzie nowe podwaliny pod potęgę Państwa Polskiego, Sejm w imieniu wdzięcznej Ojczyzny śle Tobie Naczelny Wodzu, i bohaterskiej Armji serdeczną podziękę”. A po przyjeździe Piłsudskiego z frontu do Warszawy, na uroczystym posiedzeniu Sejmu powitał marszałek Trąmpczyński zwycięskiego Wodza następującym przemówieniem: :Sejm cały przez usta me wita Cię, Wodzu Naczelny, wracającego ze szlaku bojowego Chrobrego. Od czasów Chocimia, naród polski takiego triumfu oręża polskiego nie przeżywał… Zwycięski pochód na Kijów dał narodowi poczucie własnej siły, wzmocnił wiarę w wolną przyszłość…”
Piłsudski już wtedy dążył do zrealizowania swojej wizji strefy buforowej pomiędzy Polską a Rosją. W Monitorze Polskim Nr 97 z 28 kwietnia 1920 r. ukazał się komunikat Ministerstwa Spraw Zagranicznych: „Rząd Polski, uznając prawo Ukrainy do niezależnego bytu państwowego, uznał Dyrektoriat Ukraińskiej Republiki Ludowej z głównym atamanem Semenem Petlurą na czele”. Odbudowa państwa ukraińskiego, choćby tylko między Zbruczem a Dnieprem istotnie zmieniłaby otoczenie międzynarodowe Polski i w ogóle kształt geopolityczny Europy Środkowej.
Takie były niegdyś cele Józefa Piłsudskiego, których nie udało mu się zrealizować.
Umowa Warszawska należy do przeszłości. Nie stanowi i stanowić nie może wzorca dla kształtowania stosunków między Polską, a Ukrainą, gdyż - Bogu dzięki - nie prowadzimy dziś wojny z Rosją i nic nie wskazuje na takie niebezpieczeństwo. Ale w III RP stosunki polsko-ukraińskie zupełnie nie cierpiące na nadmiar pragmatyzmu, są realizowane bez jakiegoś własnego planu. A potrzebna jest nam jakaś wizja i najlepiej wsparta jakąś naszą wspólnotą historyczną. Nikt nie chce skorzystać, ani jej szukać właśnie w sojuszu Piłsudskiego z Petlurą i wspólnej walki w 1920 r. Bo pokazuje ona, że mimo fatalnych doświadczeń historycznych, mimo morza przelanej krwi - między naszymi narodami nie ma fatalizmu nienawiści. Choć Umowa Warszawska nie przyniosła sukcesu, pokazała, że współpraca Polaków i Ukraińców, Polski i Ukrainy jest możliwa i pomnaża siły obu stron. Mamy do czego nawiązywać, przeciwstawiając się tym wszystkim, którzy po obu stronach granicy polsko-ukraińskiej, a także w innych, potężniejszych od nas krajach (i wcale nie musi to dotyczyć tylko Rosji), szerzą pogląd, że jesteśmy skazani na wieczny konflikt.
Czy niemożliwy jest jakiś nowe wspólne działanie Polski i Ukrainy dla wprowadzenia jej do Europy? Można na to odpowiedzieć tak, jak kiedyś powiedział Petlura swoim rodakom: „Ja wiem, że większość z was nie wierzy w nasz nowy sojusz. Przypomnę wam jednak taką ukraińską przypowieść:
- Tato, patrz diabeł lezie do naszego domu! – krzyczy wystraszony chłopiec.
- Niech to i będzie diabeł, byleby tylko to nie był Moskal! – spokojnie odpowiada ojciec.
Te słowa Petlury wydają się okropne dla każdego normalnego współczesnego człowieka. Lecz te słowa wiążą się z wieloma dzisiejszymi realiami zarówno ukraińskimi, jak i polskimi. Przecież Polska jest widziana na Ukrainie jako państwo o europejskiej orientacji, które prowadzi zrównoważoną politykę i widzi Ukrainę w europejskim krajobrazie. I teraz III RP - idąc śladem Piłsudskiego - ma szanse nasilić swoje aktywne działania, aby przyspieszyć wciągnięcie Ukrainy na ścieżkę wiodącą do Europy.
Piłsudski lubił Ukrainę i dobrze wiedział jaką wartość dla Polski ma jej istnienie jako niezawisłego państwa. A teraz dla nas wszystkich Ukraina to nie tylko państwo sąsiednie – to także wspólna historia, wspólna historyczna przestrzeń, stepy, kozactwo, pokrewne kultury i języki.
Na początku ubiegłego wieku Petlura wiedział, że Polska może zagrażać integralnej całości Ukrainy, jednak rozumiał, że Rosja zarówno biała i czerwona zagraża istnieniu Ukrainy jako państwa.
Czy coś uległo zmianie w tym poglądzie? Każdy może sobie odpowiedzieć sam.
Od tych czasów minął prawie cały wiek. Polska już nie ma żadnych pretensji terytorialnych do Ukrainy.
Malkontenci powiedzą:
Lecz Ukraina… partia „Swoboda”, ukraiński mały Hitlerek Tiahnybok, ukraińscy naziści i faszyści, Bandera, Doncow, ukraińska 14-ta dywizja SS-Galizien, UPA, Rzeź Wołyńska. I jeszcze współczesne interesy niemiecko – ukraińskie, Unia Europejska się rozpada. Straszne rzeczy… Ukraina może być niebezpieczna dla nas…
I te wszystkie strachy mają paraliżować nasze działania?
Mamy przyjąć algorytm: Trzeba przeczekać i zobaczyć jak to będzie? - zgodnie z polityką wschodnią III RP, czy jej brakiem jak kto woli.
Taka droga prowadzi donikąd!
Trzeba być optymistą, mieć własną wizję i być aktywnym w jej realizacji. Trzeba iść śladem Piłsudskiego! Zagrożenia faktyczne, czy wyimaginowane nie mogą prowadzić do wyczekiwania i zdawania się na inicjatywę innych. Trzeba samemu tę inicjatywę kształtować.
Można tylko ubolewać, że III RP nie ma wizji własnej przyszłości i pozostawia wszystko innym.
I dlatego III RP nie jest jak Piłsudski!
Trzeba pamiętać lekcje historii. Upadek kozackiej Ukrainy wyzwolił proces, który doprowadził w następnych pokoleniach do upadku Rzeczpospolitej.
Przecież jest trzecie państwo, które nadal widzi wieczną ideę, wyartykułowana przez Aleksandra Puszkina słowami: „Albo słowiańskie strumyki zjednoczą się w rosyjskim morzu, albo to morze zginie”.
Te ideę przypomniał kiedyś pierwszemu ambasadorowi Ukrainy w Moskwie Włodzimierzowi Kriżaniewskiemu, deputowany Dumy Państwowej:
- „Perspektywę mamy tylko jedną – powtórne zjednoczenie, albo wojna”.
Na te słowa Kriżaniewski zapytał:
- „ A wy nie dopuszczacie możliwości, że możemy żyć jak dobrzy sąsiedzi?
Baburin podtrzymał swoje słowa odpowiadając cytatem Puszkina z „Oszczerców Rosji”
Czy dufny Lach, czy wierny Ross,
Czy się słowiańskie rzeki w rosyjskie wleją morze?
Czy ono wyschnie? Kto powiedzieć może?
Całe szczęście, że wypowiedź Baburina nie była oficjalnym stanowiskiem Kremla, realizującego aktualnie program ogromnych zbrojeń związany z planem modernizacji Rosji.
W aktualnej sytuacji związanej z wydarzeniami na Ukrainie można stawiać różne pytania:
Czy mamy popierać europejskie dążenia Ukrainy. A czy nie robimy tego ze strachu przed Rosją? Czy integracja Ukrainy z Europą przyniesie nam wymierne korzyści? Czy aby nie zaprzepaścimy szansy na rozliczenie ludobójstwa na Polakach na Wołyniu? Czy na pewno będziemy bezpieczniejsi poprzez europejskie, militarne przyczółki na Ukrainie? Wygląda na to, że w naszym interesie nie jest ani Ukraina z Europą, ani Ukraina z Rosją. A czy w ogóle możliwa jest taka Ukraina? Czy Ukraina podzielona na dwie części byłaby dla nas lepsza?
Polska i Ukraina pragnęły niegdyś nie tylko utrzymać własną niezależność państwową, ale także tworzyć nowy ład bezpieczeństwa i współpracy w Europie Środkowej.
Twórcami wspólnych działań było dwóch najwybitniejszych w dziejach odradzającej się Polski i Ukrainy mężów stanu: Naczelnik Państwa Polskiego i Naczelny Wódz Wojska Polskiego Józef Piłsudski oraz Przewodniczący Dyrektoriatu i Ataman Główny Ukraińskiej Republiki Symen Petlura.
Ich wspólne działanie, niezależnie od wyników, to dziś warta przypomnienia, znakomita lekcja historii dla nas i dla Ukrainy.
Przynajmniej Polska, jako starszy, europejski brat Ukrainy powinna skorzystać z tej lekcji. W zakresie naszych stosunków z Ukrainą, III RP ma szanse stać się taką jak Piłsudski.
I jeśli stałaby się taką jak Piłsudski, to wszystkie pytania, obawy, strachy, okażą się mało istotnymi i zostaną także rozwiązane.
Szkoda jednak, że III RP nie stanie się nigdy taka jak Piłsudski!
Aktualna sytuacja na Ukrainie budzi nasz niepokój w Polsce. Czy Ukrainą nie zawładnie nacjonalistyczna, narodowo socjalistyczna cywilizacja turańska, która zwróci się o pomoc do przychylnych im Niemiec?
Taki wariant nie ma szans realizacji, nawet teraz, gdy III RP nie jest jak Piłsudski!
Jestem przekonany, że dzisiaj, gdy III RP jest bezsilna - jak kiedyś u swojego schyłku I RP – aktualna zawierucha w Kijowie skończyć się może zupełnie inaczej.
Rosja okaże swoją siłę i zdeterminowanie dla utrzymania pokoju w regionie swoich wpływów. Putin wyda odpowiedni dekret i zrealizuje pokojowo słowa Baburina - włączy Ukrainę w skład Rosyjskiej Federacji. Armia Czerwona błyskawicznie zabezpieczy granice Ukrainy z krajami Unii Europejskiej. Parlament Ukraiński jednogłośnie uchwali przystąpienie do Rosyjskiej Federacji i przyjęcie jej konstytucji. Partia „Swaboda” zostanie zdelegalizowana jako nazistowska, a jej działacze zostaną skazani na wieloletnią reedukację w koloniach na Kołymie.
Szum dyplomatyczny wywołany zdecydowaną pokojową akcją Rosji na Ukrainie, błyskawicznie ucichnie. I równocześnie znikną pojawiające się zagrożenia stabilnych dostaw gazu i ropy z Rosji.
Taki finał zawieruchy na Ukrainie nie spowoduje żadnych większych protestów społeczności światowej i szybko zostanie zaakceptowany przez ONZ.
Jest jednak nadzieja, że na świecie pojawi się wtedy nowa Zimna Wojna, jak to przepowiadał znany amerykański analityk George Friedman. A to zjawisko spowoduje gwałtowny rozwój światowej nauki i przyśpieszony rozwój całej cywilizacji planety Ziemia.
Wkrótce potem nazwa Ukraina zniknie z mapy i zostanie zupełnie zlikwidowana.
W składzie Rosji pojawią się trzy nowe podmioty Rosyjskiej Federacji: Republika Przydnieprzańska ze stolicą w Dniepropietrowsku, Republika Małej Rosji ze stolicą w Kijowie oraz Republika Krymu.
I nastąpi kres dawnych marzeń kozaków o Samostijnej Ukrainie.
YouTube:
Komentarze
13-12-2013 [21:22] - misio | Link: "Czy Ukrainą nie zawładnie
"Czy Ukrainą nie zawładnie nacjonalistyczna, narodowo socjalistyczna cywilizacja turańska, która zwróci się o pomoc do przychylnych im Niemiec?
Taki wariant nie ma szans realizacji..."
.
Bardzo przepraszam, ale na czym właściwie to przekonanie się zasadza i jakie jest jego uzasadnienie?
Tym bardziej, że dzisiejsza ukraińska tzw. opozycja jest wyraźnie związana z Niemcami, a jakichś pozytywnych związków z Polską to ja tam raczej nie widzę.
13-12-2013 [22:51] - wiskla61 | Link: Najbardziej pragną samodzielności.
Mus to mus. W pewnych sprawach nie wolno mi milczeć...Chcę Was namówić do myślenia o sprawach ukraińskich, z polskiego punktu widzenia i do uwzględnienia rodzin polsko-ukraińskich. Liczni z nich pamiętają swoich krewnych jako ofiary rzezi na Wołyniu. Ja, urodzona nad Wisłą, należę do tych polsko-ukraińskich. Rodzina nadal na Wołyniu. Z powodu bliskiej krewnej zarąbanej siekierą czuję, że sprawy ukraińskie leżą mi na sercu i boleśnie ranią. Dlatego nie może zabraknąć mojego głosu wśród głosów Ukraińców z Polski; a głosy te są bardzo różne. Dzisiaj myślę tak: Niech Ukraińcy sami zdecydują o swoim losie. O ile wiem, oni najbardziej pragną pełnej SAMODZIELNOŚCI... Ja stoję po polskiej stronie. Tak to widzę, wsłuchana w łomot przyjaznych serc tam, na Majdanie. Mam nadzieję, że tam takich przyjaznych coraz więcej.
14-12-2013 [10:45] - KOCHAM POLSKE | Link: http://grzegorzbraun.pl/
Spotkanie z Grzegorzem Braunem w Caffe pod Palmami, Kudowa
http://www.youtube.com/watch?v...
18-12-2013 [20:32] - tagore | Link: Złudzenia i brak realizmu
Ukraińcy niezależnie od języka używanego w domu
chcą rządzić się u siebie sami i ze względu na
politykę Niemiec wobec Ukraińskiej opozycji
sensowniejszych partnerów widzę po stronie oligarchów
niż majdanu. Wypadało by trzeźwiej oceniać sąsiadów,
nie przez Niemieckie(europejskie) okulary.
tagore