Wczoraj bawiłem u znajomych którzy maja telewizor. Przyznaje się bez bicia, mieszkam w UK i...nie mam telewizora w domu. Kiedyś wydawało mi się to niemożliwe... a jednak. Dzieci znajomcyh oraz ich mama stwierdziły, że nie wyobrażają sobie życia bez tv. no cóż, to tyle tytułem wstępu.
Otóż siedząc w pokoju stołowym i pijąc kawę, herbatę czy bąbel wodę ciężko nie spoglądać na tv... więc, patrzę i co widzę. Guwin piękny jak malowanie czy śliczny jak cholera. Telewizor jest z tych wielkich, fotel na który mnie posadzono dość blisko...więc, siłą rzeczy napatrzyłem się tych obrazków...guwin, guwin, guwin... piękny jak cholera.
Nie jestem wrogiem kinematografii ale to co zobaczyłem wczoraj wołało lyżkę piołunu. Przesłodzony guwin pokazywał się co chwilę czy to w tvn czy to w tvp.... aż poetyckiego dostałem kopa..."piękność twą w całej ozdobie, widzę i opisuję bo tęsknię premierze guwnie po tobie..." ta piękność tak dawała po oczach, że po prostu nie bardzo wiedziałem co gada...
Ostatnio, odświeżam sobie pierwsze odcinki słynnego swego czasu serialu, "Święty" gdzie grał sam Roger Moore, wyklęty za późniejsza rolę 007 James'a Bonda. muszę przyznać, że Roger Moore ze swoja nienaganną fryzurą i ubiorem może guwinowi buty umyć...
Może należałby krzyknąć tedy, guwin na świętego albo jeszcze lepiej, guwin nowy James Bond agent 007g
Pojęcia nie mam, dlaczego ta piękność guwina przyprawia mnie o mdłości...
Niestety, obawiam się, ze cała masa różnego rodzaju ćwierćyntelygentów będzie w nim widzieć "nową nadzieję" coś jak ewangelię wg kiszczaka i michnika... zobaczycie ilu konwertytów się znajdzie w Polsce...co więcej, może się niedługo okazać, że tuska wybierały krasnoludki, gnomy i białe myszki w pijanym widzie...ale to już nie moja bajka... czasem jak gadam z krajowymi rodakami...to powiadam "chcieliście, to macie..."
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4074
myślę, że tutejszym ubekom monitorujacym tego bloga trzeb podpowiedzieć, żeby go przesunęli do blogu dla pensjonariuszy z Tworek (siedziba szpitala dla psychicznie i nerwowo chorych niedaleko stolycy, zresztą)