Coryllus Maciejewski zagroził że zmieni piaskownicę...uh!

Chyba nie będziemy zbytnio rozpaczać z powodu opuszczenia przez Coryllusa naszej piaskownicy. Od dawna bawił się tam sam, gdy wchodził wszyscy wychodzili bo kto lubi bawić się z nudziarzem. Ciekawą opinię o Coryllusie wyraził ś.p. Seawolf a i od Ebenezera Rojta nieźle mu się dostało. Dla mnie zawsze to było dużo słów, mało treści jak mawiał mój licealny polonista dobrego, sanacyjnego chowu. Jakoś to przeżyjemy.

basnie lepiej beda sie pisaly....bo nawet wene tworcza zaczal rozmienic na zaciekle pyskowki; troche sie dolozylem don, w koncu czytywalem go i opinie mialem.

Jeżeli Pan tego nie rozumie, tym gorzej dla Pana. Proszę nie uważać czytelników poznających historią wyłącznie z tekstów Maciejewskiego.

Pod ostatnim zdaniem notki sam bym się podpisał. Nie do końca jednak zgodzić się można z zapatrywaniem na kwestię poglądów G.Maciejewskiego. Prawo do ich głoszenia wiązałbym bowiem nie tyle z miejscem (tutaj/nie tutaj), co z oparciem tych poglądów na faktach. Poglądy to w zasadzie ocena rzeczywistości. Czyli konglomeratu faktów. Inaczej rzecz ujmując - wnioski, wyciągnięte z faktów. I tu, jak dla mnie, jest istota problemu. Na jakich bowiem faktach swe poglądy opiera Coryllus? Próbowałem parokrotnie go o to zapytać. W pojedynczych, drobnych kwestiach. Reakcję Pan widział. A teraz konkrety - pisze Pan w notce o stosunku Maciejewskiego do (m.in) Piłsudskiego i Dmowskiego. A także do ziemian. Jednak w świetle najnowszych odkryć nauki corylliańskiej, także ziemianie okazują się być wysoce podejrzani. Oto, co dzisiaj o nich sądzi (na Salonie24): "Tak sobie teraz myślę, że z tym ziemiaństwem to jest kłopot prawdziwy, bo ludzie ci z istoty skazani byli na trwanie lub degenerację. Nie mogło być inaczej. Niby gdzie bowiem ma awansować i na kogo syn właściciela 20 tysięcy hektarów pszenno buraczanej ziemi nad Zbruczem? I czym takiemu może zaimponować świat? On może zostać oczywiście jakimś masonem, z nudów zupełnie, jakimś szpiegiem obcych mocarstw, bo mu to podnosi ciśnienie i adrenalinę, ale to właściwie wszystko. No i może także strzec ziemi i tradycji, ale to wielu z nich wydawało się po prostu zbyt nudne w konfrontacji z pokusami świata. I nie mówcie mi o uniwersytecie i karierze akademickiej, bo wszędzie poza Polską sprawy te są lekceważone, a w świętej pamięci Austro-Węgrzech były wręcz w pogardzie. Tak więc ziemiaństwo i feudałowie w ogóle mogli jedynie strzec swojej kasty albo iść na wojnę w obronie stanu posiadania." Tak, tak. Szpiedzy obcych mocarstw, masoni, degeneraci. A Bobkowski (o którym było wczoraj), to do tego cyklista. Nie lepsi oni wszyscy od Kochanowskiego z Piłsudskim i Dmowskim na dokładkę. I żeby ktoś nieuważny nie pomyślał, że wyśmiewam. Nie. To nie ja. To Coryllus. I nie tyle wyśmiewa, co deprecjonuje naszą tradycję, naszą historię. Przebrawszy się za jej obrońcę, jak w cudzy mundur. I dlatego jest szkodnikiem.

Prawie w co drugim wpisie Ma-Deya jest Coryllus. Mam dziwne wrażenie, że zaraz po zniknięciu tego drugiego, również ten pierwszy straciłby sens istnienia.

omijal POlszewikow i ich starszych braci komuchow ...moze czasem przez nieuwage...cosik wspomnial.

Jak się ładnie dzieciaczki ucieszyły ;-) Tak po bolszewicku. Czuj duch towarzysze. Nie będzie nam tu Coryllus bruździł.

@Coryllus to największy fan ziemiaństwa. Zawiść zaślepia ;-)