Rzeczpospolita wapniakami stoi!

Jak świat światem patent na mądrość mieli zawsze ludzie starzy, lub prawie starzy. I słusznie, bo to właśnie z biegiem lat ludzie nabierali wiedzy, doświadczenia, dystansu do życia i rozwagi. Było to jednak możliwe dlatego, że rozwój cywilizacji postępował stosunkowo wolno i w tempie mniej więcej ustalonym. 

Lecz także, jak świat światem, w historii żadnej cywilizacji nie było tak gigantycznego przyśpieszenia rozwoju techniki jakie nastąpiło w ostatnich dwudziestu latach i wciąż następuje w tempie coraz bardziej przyśpieszonym. Bowiem wiek XXI stał się wiekiem elektroniki, komputeryzacji i telekomunikacji, a także ekspansji stale udoskonalanych technik generowania, gromadzenia, przekształcania i udostępniania informacji, a zjawisko, jakim jest Internet nie ma precedensu w historii. I jak pisze były rektor Akademii Górniczo Hutniczej prof. Ryszard Tadeusiewicz w swojej książce pt. „Społeczność Internetu”, „nieomal z dnia na dzień pojawiła się w naszym życiu wszechobecna sieć informacyjna, obejmująca swym zasięgiem dosłownie cały świat, wnikająca do wszystkich przedsiębiorstw i instytucji, do szkół i uczelni...”.
 
I już najwyższa pora by sobie otwarcie powiedzieć, że w obecnych czasach znakomita większość ludzi w podeszłym wieku nie jest już w stanie nadążyć za wciąż postępującym rozwojem nowych technologii choćby z tej przyczyny, że drugą naturą człowieka są przyzwyczajenia. I jestem skłonny zaryzykować tezę, że obecne pokolenie „50 Plus” jak chodzi o adaptację do nowych warunków jest już mentalnie niereformowalne, bądź reformowalne w stopniu poważnie ograniczonym. Bo ludzka mentalność ma dużą bezwładność, a jej gruntowna zmiana wymaga czasu, co najmniej jednego pokolenia, czyli circa 25 lat.
 
Ponieważ żadne państwo z ambicjami nie może sobie pozwolić na tak długi okres adaptacji ludzi wiekowo zaawansowanych do bieżących wyzwań cywilizacyjnych nie ma innego wyjścia, jak powierzenie spraw zarządzania naszym krajem w ręce ludzi młodszych, mam na myśli trzydziesto i czterdziestolatków, którzy już nie są obciążeni „starym myśleniem” – oczywiście - przy jednoczesnym i umiejętnym wykorzystaniu niebagatelnego i nieocenionego doświadczenia ludzi starszych generacji, którzy winni się jednak przestawić z funkcji decyzyjnych na pozycje ciał doradczych i konsultacyjnych.
 
Bo prawda jest taka, że posłużenie się prostym programem komputerowym człowiekowi pokolenia 30/40 zajmuje zaledwie kilka minut, podczas gdy nawet bardzo zdolnym ale starszym naukowcom, technikom, urzędnikom, a także politykom to samo zabiera całe tygodnie, jeśli w ogóle jest możliwe. A jeśli się nawet płacąc za to wielkim stresem zdołają takiego programu nauczyć, w międzyczasie zachodzi potrzeba kompatybilnego współdziałania z coraz to nowszymi programami, a ci skądinąd dobrze wykształceni ludzie są w takich okolicznościach bezradni jak dzieci we mgle, zaś produkt ich pracy ma z reguły niską jakość i często jest bardziej szkodliwy, niż pomocny.
 
Oprócz umiejętności korzystania z najnowszych osiągnięć techniki jest jeszcze inny problem, a mianowicie niezdolność ludzi starszych do szybkiego i odważnego podejmowania decyzji, co przy obecnym tempie, w jakim świat pędzi do przodu jest kluczowym czynnikiem sprostania konkurencji i utrzymania się na rynku.
 
Niestety pokolenia „50 Plus” są moim zdaniem nieodwracalnie zainfekowane destrukcyjnymi przyzwyczajeniami z czasów komuny. Bo wiem z własnego doświadczenia, że, czy są to obrady uczelnianych gremiów naukowych, czy zebrania wspólnot mieszkaniowych, ludzie starszej generacji po prostu nie są w stanie podjąć szybkich, jednomyślnych i konstruktywnych decyzji. A dzieje się tak dlatego, gdyż nie dość, że ci seniorzy nie są w stanie się ze sobą dogadać, to jeszcze do tego mają zapisane w podświadomości takie cechy jak: asekurantyzm i skłonność do prowadzenia bezprzedmiotowych dyskusji, zabieranie głosu dla zasady nawet gdy nie mają nic do powiedzenia, a także charakteryzuje ich skłonność do: kompletnego nieliczenia się z czasem, spychologii, beztroskiej nieodpowiedzialności, braku poszanowania dla wspólnej własności i nieodparta pokusa kurczowego trzymania się stołków w obawie przed konkurencją ludzi młodych, nie daj Boże zdolniejszych niż oni.
 
Nigdy nie zapomnę pewnego zebrania w sprawie wymiany zamka w drzwiach sali wykładowej, gdzie zacne grono leciwych profesorów i docentów habilitowanych przez ponad dwie godziny dyskutowało zażarcie, czy kupić Gerdę za trzysta, czy też Yale za dwieście pięćdziesiąt złotych. Innym zaś razem, gdy po wejściu Polski do UE chciałem opracować dla studentów skrypt do nauki języka angielskiego na użytek wyuczonego zawodu, dziekan mnie poprosił o zasięgnięcie opinii kierowników zakładów, głównie profesorów w wieku przedemerytalnym. A gdy im wyłuszczałem z czym przychodzę, kompletnie mnie nie słuchając jeden mi powiedział, że koledzy knują za jego plecami bo chcą mu zabrać ćwiartkę korytarza, drugi, że mu ktoś bez pytania zajął regały, a trzeci, że przed jego gabinetem wymieniono bez jego wiedzy linoleum. Tak. Tak. Takimi problemami żyje gros wiekowo zaawansowanych profesorów. Mógłbym podać dziesiątki, jeśli nie setki podobnych przykładów.
 
A teraz z innej beczki. Znamiennym jest, nie chcę podawać nazwisk by nie wywoływać wrzawy, że znakomita większość najbardziej cenionych autorytetów Trzeciej RP to ludzie grubo po sześćdziesiątce, a nierzadko im do setki niewiele zostało. Wszyscy ci ludzie wyrażają bezgraniczny entuzjazm dla idei społeczeństwa internetowego, lecz sęk w tym, iż ci wszyscy „mędrcy” i „eksperci” to „komputerowi dyletanci” mający zasadniczy problem z odróżnieniem komputera od biurka, na którym go sobie postawili by zrobić dobre wrażenie w tefałenie.  
 
A to przecież ci właśnie ludzie kształtują trendy obowiązujące w naszej polityce, gospodarce, szkolnictwie, lecznictwie, kulturze… i tak dalej mimo, że jak na dłoni widać odwrotną proporcjonalność ich entuzjazmu w stosunku do poziomu wiedzy i świadomości, gdzie aktualnie znajduje się świat i jakie reguły tym światem rządzą.
 
Zacytuję Państwu teraz stosowny fragment ze wspomnianej na wstępie książki  pt. Społeczność Internetu” autorstwa moim zdaniem jedynego w historii uczelni rektora AGH o wspaniałym umyśle technicznym i humanistycznej duszy zarazem, pana profesora Ryszarda Tadeusiewicza, cytuję:
 
„Ponieważ jednak zachwyt nad techniką komputerową należy obecnie do dobrego tonu, namnożyło się mnóstwo „adwokatów nowych technologii”, z politykami i krezusami biznesu włącznie…
Oglądałem ostatnio wynik badań pokazujących jak szeroki zasięg wśród decydentów starej daty ma zjawisko tak zwanego „buforowego korzystania z Internetu”. Dla tych, którzy nie wiedzą wyjaśniam, że zjawisko to polega na ostentacyjnym eksponowaniu adresu e-mail na wizytówce przy jednoczesnym korzystaniu z usług Sieci za pośrednictwem specjalnie wyszkolonego personelu. Szczególnie rozpowszechniona jest przy tym groteskowa konstrukcja, znana wśród szyderców jako „kaskadowa poczta elektroniczna”. Polega ona na pozornie „osobistym” odbieraniu i wysyłaniu listów e-mail przez „nowoczesnego” prominenta, przy czym w rzeczywistości realizacja wszystkich zadań informatycznych wykonywana jest przez dobrze wytrenowaną sekretarkę. Sekretarka taka najpierw drukuje wszystkie przychodzące cyfrowe listy kierowane do jej pryncypała, dostarcza te wydruki przed oczy dostojnika, a potem wysyła cyfrowe odpowiedzi, które pilnie wklepuje z ręcznie sporządzonych notatek swego ‘technologicznie zaawansowanego szefa’. Zapewniam, że jest to żaden żart – tak się naprawdę dzieje jeszcze dziś u wielu dyrektorów, prezesów a także u wielu polityków, którzy mając usta pełne frazesów na temat nowoczesności sami jeszcze wolą posługiwać się kartką i ołówkiem podczas gdy okazały komputer pozostaje jedynie dekoracją. Piękną dekoracją dodajmy, gdyż jest to oczywiście zawsze starannie dobrany (kolorystycznie…) najnowszy model najbardziej renomowanej firmy…”, koniec cytatu.
 
Ja jeszcze bym dodał, że wielu owych decydentów pochrapujących smacznie w zaciszu swoich gabinetów naukowo urzędowych nie ma zielonego pojęcia gdzie obecnie jest Świat, Europa, ba, nawet wiele krajów afrykańskich, a jak chodzi o wyjazdy naukowe, biznesowe, poselskie…jedyną książką jaką czytają w ciągu roku jest katalog turystyczny z biura Neckermana.  
 
A młodzi i zdolni Polacy uciekają za granicę. Dlaczego? Mówi, się że nie mają warunków by się w Polsce dorobić, żyć godnie i dzieci wychować. Ja jednak zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby wiedzieli, iż seniorzy pozwolą im zorganizować polskie sprawy po swojemu wielu z nich zaryzykowałoby pozostanie w kraju pod warunkiem, że zostaną dopuszczeni do funkcji decydenckich, a starsi umożliwią im zrobienie kariery. Niestety ich szanse na to sprowadzają się do zera, bo „starzy” wciąż nie pozwalają choćby szpilki wetknąć w wygodny dla nich, anachroniczny, zżerany przez mole porządek.
 
I tu moim zdaniem jest pies pogrzebany. Dlatego właśnie od jakiegoś czasu piszę uparcie, że do rządzenia Polską należy dopuścić więcej ludzi młodych, co niestety wywołuje szyderczą wściekłość i zajadłą krytykę ze strony prominentnych „seniorów” od lewa, przez środek, do prawa. A im bliżej wyborów, coraz więcej z nich udaje, że mnie na ulicy nie widzi, co mnie zasmuca lecz bawi zarazem, bo gdzie mi tam polityka w głowie.
 
Oczywiście nie wszyscy ludzie pokolenia 50 Plus są tacy. Trafiają się seniorzy o szerokich horyzontach myślowych, którym udało się wyzbyć starych przyzwyczajeń, ale moim zdaniem na dziesięciu losowo wybranych reprezentantów starszych generacji trafia się taki jeden.   
 
Byłemu rektorowi AGH nie wypadało tego napisać, ale ja jako bloger mogę to uczynić. Nie ma, co dalej ukrywać. Polska jest rządzona przez piszących na komputerze jednym palcem, skostniałych mentalnie, skisłych ideologicznie, nieczujących bluesa zgredów.  
 
Wiem, że nadałem notce wyzywający tytuł i poruszyłem temat będący dotychczas drażliwym tabu. Ale na koniec chciałbym Państwu opowiedzieć moim zdaniem dziejowo symboliczne zdarzenie, które zadecydowało, że dotykam rzeczonego problemu.  
 
Otóż pojechałem kiedyś ze studentami pierwszego roku na zajęcia terenowe. Pewnego wieczora moi podopieczni zrobili ognisko. Ich ulubiony grzaniec rozwiązał im języki i zeszło na politykę. Kiedy się zorientowałem, że ci młodzi ludzie nie mają bladego pojęcia o tym, co się w Polsce aktualnie dzieje i jakie są tego przyczyny postanowiłem im opowiedzieć w krótkim zarysie historię III RP. Starałem się mówić ich językiem, jak najkrócej i jak się to mówi „na luzie”. Żeby ich nie zrazić unikałem nadmiernej afektacji, tonów martyrologicznych i zanudzania szczegółami. Zmieściłem się w dziesięciu minutach pewien, że do nich trafiłem.
 
Gdy skończyłem zapadła głucha cisza. A gdy zapytałem, czy jest dla nich jasne to, o czym mówiłem najinteligentniejszy z grupy student, którego zapamiętałem z ćwiczeń salowych powiedział, cytuję z pamięci:
 
„Ciekawe było nawet to, co pan nam opowiedział, ale nie obrazi się pan doktor jak panu coś szczerze powiem?...”.
Zapewniłem, że o obrażaniu się nie może być mowy, a on dokończył:
„Tylko niech się pan na nas nie złości, ale jak pan nam opowiada o tych komunistach, o „Solidarności”, stanie wojennym, okrągłym stole, o Tusku i Kaczorze to, przepraszam za wyrażenie, ale nam to dokumentnie zwisa, bo i tak nic nie mamy do gadania, a to, o czym nam pan doktor mówił brzmi dla nas jakoś tak po kombatancku…”.
 
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
 
Patrz także:
 
TATO! ZABIERZ MNIE STĄD
http://salonowcy.salon24.pl/53...
JAK DZIECI WE MGLE
http://salonowcy.salon24.pl/46... 
JACY AKADEMICY, TAKIE UNIWERSYTETY
http://salonowcy.salon24.pl/41... 
ŚWIĘTE KROWY WYPASIONE NA KRAKOWSKIEJ BRYNDZY
http://salonowcy.salon24.pl/52... 
CIEMNA STRONA MOCY ŚRODOWISKA AKADEMICKIEGO
http://salonowcy.salon24.pl/50... 
UWAGA STUDENCI! CHCĄ WAS ZROBIĆ W KONIA!
http://salonowcy.salon24.pl/38...

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Ewa G

27-10-2013 [00:02] - Ewa G | Link:

ale coś mi się tu nie zgadza: niby to prawda o tym Internecie (choć też chyba nie do końca jest tak, że każdy stary do komputerowy idiota, bo prof Tadeusiewicz chyba 25 lat nie ma), ale jak ci, co to ich Pan opisał, dorwą się do władzy... to dopiero będzie! W takich młodych Pan wierzy? Bo ja jakoś nie bardzo.

Obrazek użytkownika pietrek

27-10-2013 [11:05] - pietrek | Link:

Witam
Jak zwykle przeczytałem chętnie Pana Krzycha.Z wapniakami to spora prawda.choć nie mozna wrzucać do jednego worka wszystkich wapniaków i mlodzieży.Są fachowcy bardzo produktywni po piedziesiątce i nawet po 60ątce jak moj tato .Ma on 69 lat a 2 lata temu jeszcze pomagał mi łaty bić na dachu.:)
Mlodzież jest ta co jej zwisa i jest spora część tej swiadomej.Ja osobiście mam 44 lata i lubie uczyc fachu 20parolatków.Jestem cieślą konstrukcyjnym.Zawód ginący bo teraz każdy tylko by na kompie chcial robic.No ale nie w tym rzecz.Reasumując co chcę powiedziec (wypoćić bo nie bardzo umiem pisać)to jest to że warto wierzyć w młodych !
To nasza przyszłość ale ciężko po tym co sie w Polsce dzieje wierzyć juz w cokolwiek.Jedno pewne -to co zrobił Pan redaktor przy ognisku aby zadać sobie trud i tłumaczyć jaka była komuna i PRAWDA to jest rzecz warta zachodu.Bo jak nie my dojrzali będziemy przekazywać historię i fakty to kto?
Przecieee nie kłamliwy tefalenik z pseudo dziennikarzami co na pomówienia mówią fakty a na fakty-przypuszczenia.
Pozdrawiam czytelników forum tego noi Pana Krzycha.I czekam na następne pisania.Pietrek z Gór
OJCZYZNE WOLNA RACZ MI ZWRÓCIĆ PANIE

Obrazek użytkownika dogard

27-10-2013 [03:39] - dogard | Link:

to bez przesady--wystarczy raz posluchac bydloszewskiego, niesiola, wajde,kuca,kuczynskiego czy calej plejady zdegenerowanych , POlszewickolubnych aktorach. Jednoczesnie epatowanie mozliwosciami mlodych, szczegolnie w odniesieniu do PiS JEST NAD WYRAZ POdejrzane,chocby w stosunku do wymienionych, wlasnych doswiadczen.CENMY WIEC MADRYCH I ODDANYCH POLSCE LUDZI, BEZ WZGLEDU NA ICH WIEK...tak jest sprawiedliwie.

Obrazek użytkownika bravor

27-10-2013 [07:12] - bravor | Link:

że pan generalizuje dzieląc społeczeństwo na ludzi młodych i starych, stawiając ich po przeciwnej stronie, i jakoby starzy wypędzali młodych z Polski. Podział jest zupełnie inny, postkomusze i postsolidaruchowe elity kontra reszta społeczeństwa. To te elyty, które już okradły Polskę ze wszystkiego wypędzają Polaków na emigrację, wiadomo że w szczególności młodych, są bardziej mobilni/

Z tym postępem to też pan pojechał, chyba tylko dlatego że ma doświadczenia ze swojego środowiska. Jeśli za postep uważa się warowanie pod komórką 24 godziny na dobę to ma pan rację, taki postęp robi z pracownika niewolnika, a z człowieka robota. Zero prywatności w samotności. Ta wysoka technika komunikowania robi z indywidualnych ludzi masę bez poglądów. Innego postępu nie widzę, informatyzacja społeczeństwa, a właściwie urzędów jest fikcją.

Obrazek użytkownika Kazmirz

27-10-2013 [23:04] - Kazmirz | Link:

To naprawde sprawa b. dyskusyjna . Nie chce przynudzac,wiec powiem krotko .Informacja prowadzi do wiedzy , a wiedza do madrosci. I tu maly problem , kazda informacje nalezy zweryfikowac (dotrzec do zrodla) ,a szczegolnie ta internetowa , a to juz wymaga wysilku . Jak obecne mlode pokolenie korzysta z komputerow ,teraz smartfonow wnikliwy obserwator moze latwo dostrzec . Wszystkie urzadzenia na "I" ulatwiaja zycie , powoduja ,ze wpadamy w spirale lenistwa i przyjmowania wszystkiego bezkrytycznie - wystarczy klik. Ta tendencja jest szczegolnym zagrozeniem dla mlodych Jest to moje skromne zdanie z ktorym mozna sie nie zgodzic :) Co do programow specjalistycznych , te maja pomagac ,a nie przerazac i byc zrodlem niepotrzebnych kompleksow . Wierzy Pan w mlodych ,ja tez , ale tych mlodych trzeba najpierw sobie wychowac ("takie Rzeczypospolite jakie mlodziezy chowanie" -i tu ciekawostka; internet podaje az trzech autorow tych slow, mozna sobie wybrac hehe ) . Co do tych wapniakow .... nimi stoi juz cala Europa i powoli Ameryka (ta lepiej rozwinieta haha ) , takie czasy ! Jesli wapniak ma "kregoslup" w czym problem ? Pozdrawiam serdecznie :)