1. W Sejmie trwają intensywne prace nad projektem ustawy budżetowej i towarzyszącymi mu projektami tzw. ustaw okołobudżetowych. Dziennie odbywamy po kilka posiedzeń komisji finansów publicznych, trwają także posiedzenia komisji branżowych, opiniujących poszczególne części budżetowe.
Wczoraj odbyło się kolejne posiedzenie komisji finansów publicznych, na którym rząd reprezentował wiceminister Wojciech Kowalczyk i „przyciśnięty do ściany” pytaniami posłów Prawa i Sprawiedliwości w sprawie projektu ustawy o przedłużeniu o kolejne 3 lata podwyższonych stawek VAT i projektu ustawy o zmianach w OFE przyznał, że rząd w tych dwóch sprawach nie ma wariantu B.
Przy okazji okazało się, że rząd traktuje projekt ustawy o zmianach w OFE (nie ma go jeszcze w Sejmie i najprawdopodobniej pojawi się tutaj dopiero w końcu listopada) jako ustawę okołobudżetową, a nie jak ustawę o fundamentalnych zmianach w systemie ubezpieczeń społecznych(co tylko dowodzi, że zmiany w OFE stały się okazją do sięgnięcia „garścią” po środki z Funduszy i bez tego nie udałoby się skonstruować projektu budżetu na 2014 rok).
2. Przypomnijmy tylko, że Rządowe Centrum Legislacyjne (RCL) twierdzi, że zakomunikowana już jakiś czas temu przez premiera Tuska i ministra Rostowskiego, decyzja o przedłużeniu obowiązywania podwyższonych stawek VAT na kolejne 3 lata, może być niezgodna z Konstytucją RP.
Wprowadzone przez rząd Tuska podwyższone stawki podatku VAT (z 22% na 23% oraz z 3% na 5% i z 7% na 8%), miały obowiązywać od 1 stycznia 2011 do 31 grudnia 2013 i z dniem 1 stycznia 2014 roku, miały automatycznie powrócić do stanu poprzedniego jeżeli państwowy dług publiczny (liczony tzw. metodą krajową), nie przekroczy poziomu 55% PKB.
Na koniec 2012 roku tak właśnie było, relacja państwowego długu publicznego do PKB liczonego metodą krajową wyniosła 53,7% PKB.
W tej sytuacji proponowane przez rząd, przedłużenie obowiązywania tych stawek o kolejne 3 lata, zdaniem ekspertów RCL, może być niezgodne z konstytucyjną zasadą zaufania obywatela do państwa i stanowionego przez nie prawa.
Jednak konieczność powrotu do wcześniejszych stawek podatku VAT, oznaczałaby zmniejszenie dochodów z tego podatku o kwotę 5-6 mld zł (taki szacunek rocznego wzrostu dochodów z tego podatku zamieścił resort finansów w projekcie ustawy kiedy stawki te były podwyższane, a więc w 2010 roku), a w warunkach roku 2014 być może nawet kwoty 7 mld zł.
Jest już precedensowe rozstrzygnięcie TK w podobnej sprawie. Otóż w 1996 rząd zdecydował się na likwidację ulg mieszkaniowych w podatku dochodowym od osób fizycznych, które miały obowiązywać przez kilka kolejnych lat i TK w 1997 to rozwiązanie uchylił, uzasadniając to niezgodnością z Konstytucją, zmiany reguł gry w jej trakcie.
3.Drugi filar projektu budżetu na 2014 roku to projekt zmian w ustawie o OFE. Tego projektu nie ma nawet w Sejmie i najprawdopodobniej jeżeli zostanie w ogóle uchwalony, to dopiero w roku następnym.
Przypomnijmy tylko, że według projektu tej ustawy, rząd Tuska przechwytuje z OFE przynajmniej 120 mld zł obligacji skarbowych, co pozwoliło mu w projekcie budżetu na 2014 rok zmniejszyć koszty obsługi części krajowej długu publicznego o około 8 mld zł.
Ponadto przy pomocy tzw. suwaka (chodzi o środki wszystkich tych ubezpieczonych, którzy w najbliższych 10 latach przejdą na emerytury), rząd Tuska zamierza pozyskać kolejne środki, które pozwoliły na zmniejszenie dotacji budżetowej do FUS w 2014 roku o około 15 mld zł w stosunku do roku 2013.
4. W sytuacji kiedy w projekcie budżetu na 2014 rok jest zapisanych około 30 mld zł co najmniej wątpliwych dochodów i zmniejszonych wydatków budżetowych i z odpowiedzi ministra Kowalczyka wynikało, że gdyby się okazało, że wspomniane ustawy okażą się niekonstytucyjne, to rząd nie ma wariantu B.
W tej sytuacji, prawdopodobne jest, że budżetu na 2014 rok może nie być, a to oznacza przedterminowe wybory parlamentarne.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2506
"W tej sytuacji, prawdopodobne jest, że budżetu na 2014 rok może nie być, a to oznacza przedterminowe wybory parlamentarne."
Czy wybory zmniejszą zadłużenie?
Przecież to jest KONIEC!
Jezeli Polacy wygraja wybory, a wiec PiS wiekszoscia konstytucyjna, to nie bedzie koniec, tylko nowy poczatek.
Reformy umozliwiajace rozwoj Polski, zablokowania "wyciekania" podatkow.
W ciagu dwoch - trzech lat oznacza to stabilizacje i rozwoj.
Pytaniem rozstrzygajacym jest, czy Polacy w przypadku nowych wyborow teraz (sic!) juz na tyle zmadrzeli, zeby PiS poprzec wystarczajaco.
Prawpodobienstwo, ze potrzebuja jeszcze dwoch lat korepetycji i nedzy, zeby to pojac, jest niestety b. duzo.
I oczywiscie sytuacja za dwa lata bedzie znowu duzo, duzo gorsza niz dzisiaj.
Polski już NIE MA!!!
Wszystko sprzedane!
Żyjemy za pożyczone, jak rodzina pijaka.
Polacy myślą, że można tak bez końca!
jak duża musi być rzeczywista przewaga PiSu aby system oparty na "ruskich serwerach" i masie innych wyborczych przekrętów nie był w stanie tego skompensować.
Zlodzieje chca okrasc Polakow.. ale inni zlodzieje, ktorzy Polakow dzieki OFE okradaja chca dalej krasc, a wiec blokuje przejecie OFE.
Przy tym OFE jako takie trzeba zlikwidowac.
Wynikiem zablokowania moze byc zalamanie budzetu w obetu w obecnej formie i oficjanie przekroczenie progu 55% a moze i wiecej (60%) na koniec 2014.
A wtedy Traktat Fiskalny, co prawda nielegalny poniewaz zatwierdzony zwykla wiekszoscia glosow, ale obowiazacy w Polsce herr Tuska, da KE powod do interwencji w Polsce. Wariant Grecki pelna morda.
Przy tym rzeczywiste zadluzenie na koniec 2013 to jest 75% plus.
... czemu nie wywalilo sie komuchow od zloba w latach '80-'90 ??? .... slychac bylo, ze Kosciol na to nie pozwala ... wedlug tegoz miala wybuchnac wojna domowa ... jakby sie ich wywalilo ...
... a teraz czego sie boi Kosciol ???