Przestępcy i filmowcy

Nie ma chyba człowieka, który nie uśmiechałby się w skrytości, słuchając opowieści o nieporadnych przestępcach i ich wyczynach. Na tej ludzkiej ułomności bazowali twórcy serii filmów pod tytułem „Gang Olsena” , która może nie śmieszy nas już tak bardzo jak dawniej, ale niektórym dzieciom wciąż się podoba. Wesołość naszą wzbudza w takich historiach nie tylko przestępca głupek, ale także jego ofiara, naiwna idiotka, albo skąpiec oszalały na punkcie pieniędzy, albo dyrektor banku, szurnięty pedant. Wesołość ta jest, przynajmniej u mnie, niezależna od grozy, która również zawarta jest w historiach nieporadnych przestępców. Chodzi mi o to, że mogę się śmiać, mimo iż kogoś zabili. To jest oczywiście okropne, ale mam wrażenie, że wiele osób dotkniętych jest tą skazą. Szczerą wesołość wywołują u mnie wyczyny najsłynniejszego powojennego zbrodniarza Jerzego Paramonowa, który przed popełnieniem czynów karalnych wycinał sobie pracowicie maskę z nowego numeru „Expressu Wieczornego” i wystrojony w nią ruszał w miasto zabierając ze sobą brzytwę lub ukradziony milicjantom pistolet.

Dziś z samego rana przeczytałem zaś o wyczynach człowieka, który mając 50 lat podawał się za zagranicznego fotografa i obiecywał dziewczynom karierę w wysokonakładowych, kolorowych pismach. Oczywiście proponował swoim ofiarom sesje zdjęciowe, które odbywały się w jego kawalerce w Pruszczu Gdańskim. Zwabiał tam młode kobiety, a następnie bił je i gwałcił. Zanim go złapali zaliczył ponad setkę naiwnych pań. I jak tu proszę Państwa nie wierzyć w miłość? Fotograf z kolorowych magazynów urządza sesje w kawalerce. I wszyscy mu wierzą.

Na podobnej zasadzie jak polscy przestępcy działają polscy reżyserzy filmowi. Mają oni wpojone głęboko przekonanie, że widz to jest ktoś, kto najbardziej na świecie pragnie oglądać gołe biusty i zamarkowany seks. Widza podnieca również rozstrzeliwanie dużych grup osób i pojedyncze zabójstwa przy użyciu narzędzi ostrych takich jak nóż, albo szabla. To są filmowe aksjomaty, z których żaden polski twórca filmowy nie zrezygnuje. Bierze się to wprost z wychowania w PRL i zassania do mózgów potężnej dawki tandetnej makabry rodem z seriali o wojnie. Bierze się to też z poczucia wybraństwa i pogardy dla odbiorcy. O tej ostatniej przypadłości piszemy z Toyahem bez przerwy, szkoda więc temat rozwijać.

Mistrzem świata reżyserów, w dokonywaniu napadów na spożywczaki w masce wyciętej z „Ekspresu Wieczornego” z brzytwą w ręku, by człowiek nazwiskiem Piestrak, Marek Piestrak. Nie wiem co się dziś z nim dzieje, ale według zasad bożej sprawiedliwości powinien plewić truskawki w Hiszpanii, albo obrywać winogrona nad Rodanem. Jest już chyba jednak starszym panem i po prostu zażywa wywczasów na emeryturze. Jeśli ktoś nie wie o czym mówię, niech przypomni sobie film „Wilczyca” albo „Klątwa doliny węży”. To były porażki tak dramatyczne, że dno polskiej kinematografii długo, długo nie mogło się obniżyć i trwało ciągle na poziomie „Klątwy doliny węży” i napięcia znanego z filmu „Test pilota Pirxa” aż ktoś namówił Kawalerowicza na nakręcenie „Quo vadis”. I przez to właśnie jesteśmy dziś tu gdzie jesteśmy.

Marek Piestrak może mieć na swoje usprawiedliwienie fakt, że działał w warunkach naprawdę trudnych. Budżety były mniejsze, scenariusze słabsze o ile nie beznadziejne i generalnie było gorzej. Cóż on mógł wziąć na warsztat? Prozę Stanisława Lema tylko i to było maksimum możliwości. Potem chciał się chłop ratować horrorami i sensacją, ale nie wyszło.

Patrząc na dokonania reżyserów współczesnych, jak choćby na ten nieszczęsny film o Roju, żołnierzu niezłomnym, człowiek odnosi wrażenie, że Marek Piestrak jest patronem polskiej kinematografii, że on właśnie zasłużył się dla niej najbardziej i wszyscy współcześni, od lewa do prawa, czerpią z jego dokonań pełnymi garściami.

Jak nie ma pieniędzy na to, żeby zrobić potwora w komputerze, to się statyście kulki z chleba na gębie poprzykleja i srebrzanką pociągnie. I już – kosmita gotowy. A jak fajnie się marszczy, normalnie jak w Ameryce. Z Piestraka czerpią wszyscy, również ci, których przywykliśmy uważać, za wielkich, a mam tu na myśli reżysera Jerzego Hoffmana i mistrza Wajdę. No bo jak można obsadzić Szyca w roli bohatera narodowego? To świadczy o tym jakie reżyser ma wyobrażenie o tych bohaterach. Podobne numery robił kiedyś Zanussi i przez to chyba został zdemaskowany jako homoseksualista. Otóż Zanussi obsadzał w roli sex bomby Maję Komorowską. Ja tu nie chcę szydzić z niczyjej urody, bo nie o to chodzi. Sex bomba to jest pewien standard, niektórzy powiedzą, że cywilizacyjny, a inni, że antycywilizacyjny. No, ale jest to w każdym razie standard. I on jest przez heteroseksualnych mężczyzn rozpoznawalny bez pudła, nawet wtedy kiedy wspomniana bomba stoi w samym tylko worku po kartoflach naciągniętym przez głowę. I każdy doskonale wie, że Maja Komorowska, przy całym dla niej szacunku nie była nigdy żadną bombą. W znaczeniu wizerunkowym oczywiście, bo jako to tam było w rzeczywistości, to trudno przecież zgadywać.

Podobnie z Szycem, on może zagrać różne rzeczy, ale jako bohater wojny bolszewickiej jest w moim odczuciu nieprzekonujący.

Takich fopasów nie robił nawet Marek Piestrak, on miał inne wpadki, ale bohaterowie w jego filmach zawsze wyglądają jak trzeba. W „Klątwie doliny węży” są to Roman Wilhelmi, Krzysztof Kolberger i Ewa Sałacka. To jest standard prawie jak z Hollywood, ale prawie, jak pamiętamy robi wielką różnicę. Trzeba jednak powiedzieć, że Piestrak przynajmniej próbował naśladować wysokobudżetowe produkcje, a Hoffman i Wajda tego nie czynią. Oni zawsze chcieli robić sztukę, albo patriotyzm, albo jedno i drugie. To są moim zdaniem połączenia wymagające rąk niesłychanie delikatnych, tak delikatnych jak ręce radzieckiego sapera z ostatnich odcinków serialu „Czterej pazerni i piec”, który miał zwyczaj gwizdać przy rozbrajaniu bomb. Inaczej nic z tego nie wyjdzie. Póki co ja w polskiej kinematografii takich rąk nie widzę. Wiele osób gwiżdże, ale z rękami tego co potrzeba nie robi nikt. Twórcy zaś patriotyczni, są najgorsi, albowiem im wydaje się, że wystarczy orzełek w koronie, żeby widz płakał. Że po tylu latach komunizmu i III RP my, biedni ludzie, powinniśmy szarpać na sobie odzienie ze wzruszenia na widok kawalerzysty z szablą. Otóż nic z tego mili moi, dawać mi tu sztukę prawdziwą i kołować prawdziwe budżety, bo nie będzie klaskania, ani płacenia za bilety. Po prostu.

Zapraszam wszystkich rzecz jasna na stronę www.coryllus.pl gdzie ciągle trwa promocja II tomu Baśni jak niedźwiedź, sprzedajemy ją po 25 złotych plus koszta wysyłki. Książki zaś nasze można kupić w sklepie FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie, w księgarni Tarabuk, przy Browarnej 6 w Warszawie i w księgarni wojskowej w Łodzi przy ul. Tuwima 33, a także w księgarni Latarnik przy ul. Łódzkiej w Częstochowie

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Ma-Dey

24-09-2013 [10:19] - Ma-Dey | Link:

a propos dodam od siebie ,iż dla mnie twórczość Bareji była takim samym gniotem obliczonym na emocje widzów, szczególnie  kiedy  zobaczą na ekranie kolejki do sklepów oraz że ktoś tam z bohaterów ogródkami mówi o powstaniu Warszawskim-to miało wystarczyć żeby filmy okrzyknąć "kultowymi"-o takim syfie jak "Rejs" nie wspomnę już. Współcześni polskojęzyczni  filmowcy nigdy nie zrobią dobrego filmu, bo zachowują się jak facet który chcąc wyglądać rzekomo modnie,  ubiera się w "ciucholandzie " , czyli w  garnitur który ktoś przed nim dawno już przestał nosić bo stał się nie modny!

Obrazek użytkownika p3

24-09-2013 [11:07] - p3 | Link:

bardziej on fornalski niż kawaleryjski .

Obrazek użytkownika fritz

24-09-2013 [13:20] - fritz | Link:

jak choćby na ten nieszczęsny film o Roju, żołnierzu niezłomnym,.."

*** Twoja antypolskosc robi ciebie przewidywalnym jak sekretarke telefoniczna.
Takie Poklosie np. cieszy sie twoim coryla najwiekszym, milczacym uznaniem.
Wyroznia sie przeciez rasizmem antypolskim a Roj wrecz przeciwnie, walczacych Polakow pokazuje, ich walke glorifikuje.
A to jest dokladnie to co coryl z obledem polakfoba nienawidzi i napietnuje:
Polakow walczacych i zwyciestwa odnoszacych.

PS. kiedy zajmiesz sie bezprzykladnym atakiem na Grzegorza Brauna po spotkaniu w klubie Ronina?

Obrazek użytkownika tipsi

24-09-2013 [19:16] - tipsi | Link:

Taki geszefciarski typ chasydzki nie pasuje do fornala ani odrobinę. Fornal to był na wsi nie byle kto.