POWRÓT „SEAWOLFA” – prośba o rozpowszechnianie...

Informuję wszem i wobec, że pierwsza część blogów zebranych śp. kapitana żeglugi wielkiej Tomasza Mierzwińskiego pt. „SEAWOLF O POLITYCE” jest już w sprzedaży.
Zamysłem wydawnictwa „Słowa i Myśli” jest wydanie w najbliższym czasie kapitalnych blogów podróżniczych Tomka, a następnie całej reszty Jego przebogatej, blogerskiej spuścizny. Tym samym udało się ocalić od zapomnienia bezcenne, ulotne zapisy chwili...
 
KIM   BYŁ  DLA  NAS  I  DLA  POLSKI  TOMASZ  "SEAWOLF"  MIERZWIŃSKI –                              
                      (słowo wstępne do książki „Seawolf o polityce”)
 
Kim był tak naprawdę  kapitan żeglugi wielkiej Tomasz „Seawolf” Mierzwiński, człowiek, który zrewolucjonizował i wytyczył standardy polskiego  bloga?  On sam określał się mianem „jaskiniowego antykomucha”. Jego światopogląd raz na zawsze ukształtował widok z okna gdyńskiego mieszkania przy ulicy Świętojańskiej, gdy jako 6-letni chłopiec ujrzał za szybą tłum rozgniewanych ludzi i niesionego na drzwiach zakrwawionego mężczyznę. Ten widok prześladował go do końca życia...
 
Kiedy „Seawolf” pojawił się w blogosferze, z marszu zawojował serca i umysły internautów; zwłaszcza tych, dla których historia i przyszłość naszej Ojczyzny są  sprawą nadrzędną. Zaistniał niespodziewanie i mocno, niczym wybuch supernowej, zadziwiając zarówno uznanych blogerów, jak i  profesjonalnych dziennikarzy. I od razu znalazł się na topie prawicowych komentatorów naszej ułomnej rzeczywistości...
 
Bezpośrednią przyczyną internetowej aktywności Tomka stała się katastrofa smoleńska i cały szereg zdarzeń z nią związanych. Była to zarazem jego niezgoda na medialne zakłamanie i psucie kraju przez bezwzględny, polityczny układ klasy rządzącej.
 
Tomek był tytanem pracy; pisał w każdej wolnej chwili: na statku, na którym spędzał większość swego życia, w porcie, na lotnisku, w pociągu czy autobusie... Wklejał swe wpisy wszędzie tam, gdzie tylko znalazł zasięg WiFi.  Tworzył zachłannie, z pasją, lekkością i finezją, z niespotykanym do tej pory w sieci iście kabaretowym poczuciem humoru... I z żelazną logiką analityka...
Łatwość pisania odziedziczył po matce-polonistce, po ojcu-marynarzu –  fascynację dalekomorskim pływaniem... Po obojgu zaś – wielki patriotyzm, miłość do Polski i Jej wspaniałej tradycji.
 
Swe przemyślenia publikował codziennie (czasem dwa razy dziennie) – na kilku portalach jednocześnie (również w wersji anglojęzycznej). Nigdy nie poddał się najmniejszej nawet cenzurze, nie tolerował fałszu i zdrady; dlatego czasem ostentacyjnie i z hukiem opuszczał ograniczające jego swobodę fora. Nie tylko internauci kochali jego blogi; zaczytywali się w nich również politycy i dziennikarze, często właśnie od lektury wpisów „Seawolfa” zaczynając codzienny przegląd blogosfery. Dzięki temu do powszechnego obiegu weszły jego słowotwórcze perełki typu „pancerna brzoza”, „seryjny samobójca”, dziennikarska „flanelka”, „Tęczowy Rychu”,  i in.
 
Ta niespodziana erupcja talentu i mega-profesjonalne rzemiosło „Seawolfa” wzbudzały nie tylko podziw, ale i zazdrość „konkurencji”; znani blogerzy roztrząsali publicznie fenomen „seawolfomanii”. Wg jednej z teorii nieprawdopodobieństwem było, aby jeden człowiek mógł pisać tak dużo i tak dobrze; sugerowano (zupełnie na serio!), że „Wilk Morski” to grupa współpracujących osób, ukrywających się pod jednym nick’iem!  
 
Miałem zaszczyt znać osobiście „Seawolfa”. Wraz z grupą trójmiejskich przyjaciół – ludzi „z sercem po prawej stronie” –  czekaliśmy z utęsknieniem na każdy Jego powrót z egzotycznych rejsów. Cieszyliśmy się możliwością wspólnego biesiadowania, połączonego z wielogodzinnymi „nocnymi Polaków rozmowami”, koncentrującymi się prawie zawsze na naprawie Rzeczypospolitej. 
 
Tomek był człowiekiem szczerym do bólu, ponadprzeciętnie  wrażliwym. Ten morski twardziel łatwo się wzruszał, potrafił np. rozpłakać się słuchając nastrojowej ballady wojennej. Był przy tym facetem bardzo radosnym i wspaniałym kompanem do zabawy; w przyszłość patrzył z optymizmem i nadzieją. Wierzył (i zarażał nas tą wiarą), że  możliwa jest zmiana na lepsze, że jeszcze odzyskamy Polskę, że naród otrząśnie się wreszcie z letargu i z tego całego komunistycznego skundlenia, że już wkrótce wyrwiemy się spod władzy zdeprawowanych „elyt”.
 
Jako autor Tomasz Mierzwiński był na fali wznoszącej; w 2010r. wybrany został blogerem roku; potem zaczął pisywać regularnie do prawicowych gazet i tygodników. Pojawiły się pierwsze propozycje wydania jego książek, również o tematyce podróżniczej.  
 
Wszystkie te plany i marzenia brutalnie przerwała błyskawicznie postępująca choroba nowotworowa. Wiedząc, że zostało mu niewiele czasu –  w rekordowo krótkim czasie  2-3 tygodni Tomek „wyrzucił” z siebie  „Alfabet Seawolfa”, który stał się bestsellerem wydawniczym. „Seawolf” wiedział, miał świadomość tego, że umiera; walczył jednak do samego końca. Dlatego zabronił mi informowania o stanie swego zdrowia zaniepokojonych przedłużającą się nieobecnością na blogu fanów...
 
Krótko przed śmiercią rozmawiałem po raz ostatni z Tomkiem; był już bardzo wychudzony i słaby, chemia przerzedziła jego bujną czuprynę. W sieci pojawiał się już sporadycznie. W końcu wycofał się i z tego. Powiedział mi ze smutkiem: „Wiesz, ludzie piszą, że to nie jest mój styl. Że ktoś podszywa się pod „Seawolfa”. I mają rację – to jest słabe. Nie mam już siły. Kończę z tym...”. 
 
Zmarł 1 maja 2013r., osierocił żonę i dwójkę dzieci. Pochowano go na oksywskim cmentarzu, z widokiem na ukochane morze i port Marynarki Wojennej. Żył zaledwie 48 lat...
 
Została po nim pustka nie do zapełnienia, pamięć i żal czytelników. Podsumowując fenomen Jego twórczości Tomasz „Rolex” Pernak stwierdził: „Odchodząc „Seawolf” ustawił swym następcom poprzeczkę bardzo wysoko...”
W miejsce  krótkich „wrzutek”, pisanych pospiesznie, bez przestrzegania zasad gramatyki i interpunkcji –  zaproponował pełne humoru, podane z sensem i erudycyjnym polotem mini-dzieła sztuki literackiej. Dziś wielu internetowych i dziennikarskich komentatorów mówi już „Seawolfem”, nie zdając sobie nawet z tego sprawy...
 
Wpisy na blogach  żyją krótko, zwykle kilka dni. Potem odchodzą w niepamięć, wypierane przez kolejne, internetowe news’y...
 
Wydając pierwszy tom przebogatej, pełnej refleksji blogerskiej spuścizny Tomasza „Seawolfa” Mierzwińskiego chcemy przypomnieć współczesnym i zachować dla potomnych nie tylko jej artyzm, ale również PRAWDĘ tam zawartą. Prawdę o nas, Polakach, o naszej trudnej historii; zwłaszcza tej najnowszej, pomijanej w szkolnych podręcznikach, deformowanej przez wrogie tradycyjnemu polskiemu patriotyzmowi tzw. mainstreamowe media.
 
Pomimo upływu czasu zebrane w pierwszym tomie blogi pt. „SEAWOLF O POLITYCE” nie tracą nic ze swej aktualności... Chociaż powstawały w określonych sytuacjach i określonym czasie  (internetowy wpis jest  poniekąd pamiętnikiem piszącego i kroniką chwili) – ukazana w nich powtarzalność mechanizmów zniewalania Polski i Polaków może być przestrogą dla przyszłych pokoleń naszych rodaków. Wierzę, że tak się właśnie stanie...
 
Tomasz wiedział, że najpiękniejsza nawet Idea musi być atrakcyjnie i przebojowo podana. Edukacja społeczeństwa nie może być nudna, nawet nie powinna. Przeciwnicy „Seawolfa” obawiali się nie tylko jego analitycznego umysłu i logicznego, racjonalnego argumentowania; najbardziej uwierał i bolał macherów od III RP jego kpiarski ton i błyskotliwe riposty na PR-owskie zagrywki tzw. „salonu”. Śmiech jest bronią, śmiech odbiera grozę tyranom, spuszcza powietrze z nadętych bufonów. Śmiech oczyszcza atmosferę zaprzaństwa, dodaje odwagi, otuchy, pomaga przetrwać chwile próby...
 
I tego Twojego „siłólfowego”, skrzącego się dowcipem poczucia humoru będzie nam teraz Tomku bardzo brakowało...
 
                                                                                                        Lech Makowiecki
 
 
 
 
     POŻEGNANIE  „SEAWOLFA”
 
Zatrzaśnięto nad Tobą trumny ciężkie wieko.
Pożegnano Blogera, Ojca i Człowieka...
Wypito za Twą pamięć, polecono Bogu
I znicze zapalono przed ostatnią drogą...
 
Lecz ja wciąż nie kasuję Twego telefonu,
Kroku zwalniam, gdy mijam róg Twojego domu,
Na blogach wypatruję ikonki okrętu,
Szukam „mejli” od Ciebie wśród spamu odmętów...
 
Dwie miłości Cię wiodły: Ojczyzna i Morze;
Obu serce oddałeś... I wszystko, coś tworzył...
Byłeś nam jak latarnia, jak polarna gwiazda –
Pośród mielizn podłości, pośród raf zaprzaństwa...
 
Gdzie dziś Twoi prześmiewcy – lemingowe burki?
Sprzedajni ujadacze? Internetne szczurki?...
Żyli światłem odbitym, grzali się w Twej sławie;
Gdy zabrano im słońce –  odeszli... W niepamięć...
 
Nie wiem, ilu nam jeszcze nowy dzień  przyniesie
„Seryjnych samobójców”? „Brzóz pancernych” w lesie?
Co wymyślą „flanelki” mediów z prawdą sprzecznych?
Czym błyśnie „Pan Prezydęt” –  co „oby żył wiecznie”?...  
 
A tyle jeszcze mógłbyś nowych ksiąg otworzyć,
Tyle myśli niesfornych do głów naszych włożyć...
Odszedłeś nazbyt wcześnie, ledwieś tu  zagościł;
Braknie nam dziś Twych żartów, odwagi, mądrości...
 
Żegluj spokojnie, „Wilku”, płyń w Charona łodzi;
Wszak zasiałeś już ziarno... Ono właśnie wschodzi...
My kurs Twój uchronimy przed dryfem niewoli,
Bo „Alfabet Seawolfa” będzie nam busolą!
 
Lech Makowiecki
 
P.S. Przy okazji chciałbym jeszcze raz bardzo podziękować wszystkim fanom „Seawolfa” za wszelkiego rodzaju oznaki sympatii i wsparcia dla jego osieroconej Rodziny.
Właściciel wydawnictwa  „Słowa i myśli” – podobnie jak w przypadku „Alfabetu Seawolfa” – rezygnuje z zysku z książki  zakupionej bezpośrednio w wydawnictwie na rzecz dzieci i wdowy; to rzadki gest na naszym rynku wydawniczym.
Dlatego podaję poniżej linki do obu pozycji, gorąco namawiając do zakupu; za jednym zamachem możecie połączyć przyjemne z pożytecznym...
http://sklep.slowaimysli.pl/seawolf-polityce-p-13.html
http://sklep.slowaimysli.pl/alfabet-seawolfa-p-2.html
 
I z cyklu znalezione w sieci – coś w klimacie dylanowskim:
Pukając do bram nieba:
http://www.youtube.com/watch?v...

YouTube: 
Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

15-09-2013 [16:27] - Krzysztof Pasie... | Link:

Serdecznie Panu dziękuję za tę informację. Postaram się ją jak najszerzej rozpowszechnić.

Pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika Lech Makowiecki

15-09-2013 [17:57] - Lech Makowiecki | Link:

o to właśnie nam chodziło... Na wsparcie mainstreamu nie możemy przecież liczyć :))))

Obrazek użytkownika Loli

15-09-2013 [17:21] - Loli | Link:

Dziekuje za informacje.
Ciagle odczuwam wielka pustke po odejsciu Seawolfa.

Pokoj Jego Duszy!

Obrazek użytkownika Lech Makowiecki

16-09-2013 [10:16] - Lech Makowiecki | Link:

Na szczęście zostaną z nami jego blogerskie, patriotyczne i mądre przemyślenia...

Obrazek użytkownika onion13

15-09-2013 [23:41] - onion13 | Link:

zarzucone na saloon
http://onion13.salon24.pl/5340...
i jeszcze w kilka miejsc pójdzie,pozdrawiam

Obrazek użytkownika Lech Makowiecki

16-09-2013 [10:14] - Lech Makowiecki | Link:

Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika robson

16-09-2013 [01:46] - robson | Link:

Witam.
Kolejna książka SEAWOLFA zakupiona i rozpowszechniona dalej.
Pozdrawiam serdecznie Pana Leszka i wielki szacun za propagowanie twórczości Wielkiego Polaka i pomoc Jego rodzinie.

Obrazek użytkownika Lech Makowiecki

16-09-2013 [10:19] - Lech Makowiecki | Link:

Liczę na to, że po przeczytaniu ludzie będą kupować "Seawolfa o polityce" czy "Alfabet" na prezenty dla rodziny, przyjaciół, znajomych i ... lemingów - jako antidotum - na opamiętanie :)))).