Szanse Polski na niepodległość

Z dyskusji na temat lipcowych i sierpniowych wydarzeń w czasie wojny wynika troska o zachowanie po wojnie całości i niepodległości państwa polskiego.
Przypomina się wszystkie wojenne wydarzenia, które miały wpłynąć na stałe pogarszanie się naszych możliwości w tym względzie.
Począwszy chronologicznie od nieszczęsnego rozkazu Rydza w dniu 17 września 1939 roku, poddania przez generała Złom – Langnera Lwowa bolszewikom, nie notyfikowania natychmiast po objęciu urzędu przez generała Sikorskiego stanu wojny z Sowietami, zawarcia z niekorzystnymi dla Polski sformułowaniami układu Sikorski Majski, odmowy ze strony Sikorskiego zasięgnięcia choćby informacji od Stalina na temat granic w grudniu 1941 roku i ostatecznie niezręcznej reakcji dyplomatycznej na niemieckie „odkrycie” Katynia.
Do tej listy można dodać wiele innych błędów, tylko że w efekcie nie zmieniłoby to na jotę sowieckiego stanowiska, bolszewicy bowiem w sprawie polskiej otrzymali akceptację pełnej gestii jeszcze przed wojną. W trakcie moskiewskich rozmów z Anglikami i Francuzami w 1939 roku Woroszyłow zażądał zgody na wkroczenie czerwonej armii na terytorium Polski jeszcze przed rozpoczęciem działań wojennych. Dla angielsko francuskich rozmówców był to chyba dość jasny sygnał na temat sowieckich zamiarów, a mimo to nie pytając Polski wyrazili w jej imieniu zgodę.
Stalin z tego stanowiska uzyskał co chciał, a mianowicie pewność, że zachodni sojusznicy są gotowi poświęcić Polskę za cenę sojuszu z nim i podbicie swojej ceny w negocjacjach z Hitlerem. Zgodnie, bowiem ze swoją koncepcją ujawnioną w sierpniu 1939 roku, a przygotowaną przez cały międzywojenny okres nie miał najmniejszego zamiaru włączać się do wojny na jej początku, ale dopiero na końcu, kiedy skrwawione kraje europejskie padną łatwym łupem.
 
A przecież te wszystkie polskie „błędy” w czasie wojny nie miały najmniejszego znaczenia wobec przygotowanej już przed wojną zdrady naszych „sojuszników” i bolszewickich planów opanowania jak największej części Europy.
Już nasz traktat o wzajemnej pomocy z Francją był dowodem, że miała to być pomoc jednostronna. Francja domagała się posiadania przez Polskę kilkudziesięciu wielkich jednostek wojskowych gotowych do akcji na wypadek zaatakowania Francji przez Niemcy. Natomiast sami odgrodzili się linią Maginot’ a z góry rezygnując z akcji zaczepnej na wypadek zaatakowania Polski. Wbrew podpisanemu zobowiązaniu nie przystąpiła armia francuska do ofensywy „wszystkimi siłami” w piętnastym dniu wojny, co potwierdzono porozumieniem z Anglikami 12 września w Abbeville, mimo że było to apogeum polskiej kontrofensywy Kutrzeby.
Polska zmuszona traktatem z Francją utrzymywała w czasie pokoju nadmierną liczbę czynnych wojsk, co pochłaniało całkowicie polski budżet wojskowy uniemożliwiając zwiększenie wydatków na dozbrojenie i modernizację armii.
Mimo osobistych zastrzeżeń Piłsudskiego w odniesieniu do wiarygodności francuskiego sojusznika nie wyciągnięto z tego konsekwentnych wniosków. Nawiązanie sąsiedzkich stosunków z Niemcami hitlerowskimi po podpisaniu deklaracji o nieagresji w 1934 roku, było dla Polski korzystne, szczególnie ze względów gospodarczych. Niemcy stały się pierwszym polskim partnerem w naszych zagranicznych obrotach, z kwotą 300 mln. zł eksportu i tyleż importu wyprzedzały następną w kolei Anglię o 50%. Bardzo ważny był w tym udział polskich produktów rolnych w wysokości 100 mln zł eksportu.
Jednakże uregulowanie stosunków z Niemcami i w jakimś stopniu z Sowietami na podstawie paktu o nieagresji z 1932 roku nie rozwiązywało problemu zagrożenia naszej niepodległości. Nikt rozsądny w Polsce nie mógł bezwarunkowo wierzyć w trwałość traktatów podpisanych ze Stalinem i Hitlerem i dlatego poszukiwanie lepszych zabezpieczeń aniżeli wszelkie istniejące traktaty stało się nakazem chwili.   
Wybór był niewielki, ale do rozegrania był pakt antykominternowski po uprzednim postawieniu Francji bezwzględnych wymagań w sprawie wymuszenia na Niemczech przestrzegania traktatu wersalskiego.
Wszystkie posunięcia dyplomatyczne Polski musiały być podporządkowane zasadniczej idei utrzymania niepodległości, a możliwości manewru ograniczały się coraz bardziej w miarę zbliżania się do nieuchronnej wojny. Ale nawet w ostatniej chwili nie ustrzeżono się od błędów jak bezwzględne odrzucenie niemieckich propozycji wspólnej wyprawy przeciwko bolszewikom, negocjacje w tym przedmiocie stawiały Polskę w znacznie mocniejszej pozycji wobec mocarstw zachodnich i dawały czas. Beck w tej sprawie ograniczył się do proroczego stwierdzenia, że podjęcie wojny z Sowietami zakończy się dla Niemiec usadowieniem bolszewików w Berlinie. Nie zrobiono właściwego użytku z jednostronnych gwarancji brytyjskich z kwietnia 1939 roku, a nawet w ostatniej chwili dopuszczono do oczywistej prowokacji w postaci żądania powstrzymania polskiej mobilizacji i zamieszczenia wyraźnie zmierzającego do ograniczenia brytyjskich zobowiązań tajnego załącznika do umowy z 25 sierpnia uznającego za agresora wyłącznie Niemcy. Anglicy w tym dniu znali już treść tajnej umowy Ribbentrop – Mołotow i celowo wyłączyli ze zobowiązań Sowiety przewidując z góry bieg wypadków.
Ciekawe, w jaką panikę wpadliby nasi zdradzieccy „sojusznicy” gdyby Beck w Londynie odmówił przyjęcia tego ograniczenia, zarysowałoby się przed nimi widmo niemieckiej ofensywy w 1939 roku nie na Polskę, ale na Francję. 
 
Wszystko to przypominam, dlatego że ludzie odpowiedzialni za Polskę w tym czasie, a przede wszystkim Beck i Rydz zachowywali się tak jakby nie wierzyli w wybuch wojny zadawalając się gwarancjami brytyjskimi i przekonaniem, że Hitler nie podejmie ryzyka wojny na dwa fronty. Z drugiej strony Hitler z zachowania Anglików wyciągnął również błędny wniosek, że Anglia nie przystąpi do wojny z powodu Polski, Stalin też się pomylił w swoich zbójeckich rachubach.
Obawiam się, że jedynym człowiekiem, który dostrzegał stopień zagrożenia dla Polski był Walery Sławek i dlatego, bezsilny po odsunięciu od władzy, popełnił samobójstwo.
Wniosek z tej tragicznej farsy pomyłek to przede wszystkim taki, że nie można jednostronnie powierzać sprawy niepodległości państwa jakimkolwiek układom międzynarodowym. Trzeba, bowiem założyć z góry, że każdy układ będzie przestrzegany przez partnera dopóty dopóki służy jego interesom, tak jak on je pojmuje i to trzeba wiedzieć i dlatego zawsze szukać alternatywy.
Można się zastrzec, że te wszystkie uwagi odnoszą się do państwa niepodległego, prowadzącego samodzielną politykę. Takiego państwa my dzisiaj nie mamy, ale musimy dążyć do jego odzyskania i dlatego ważne jest, w jakiej konfiguracji układów międzynarodowych się znajdujemy i jakich mamy poszukiwać.
Dzisiaj gołym okiem jest widoczne, że ani układ Unii Europejskiej, ani NATO nie dają gwarancji bezpieczeństwa i rozwoju, dlatego gwałtownie potrzebna jest alternatywa stwarzająca dla nas możliwość zasadniczej poprawy sytuacji gospodarczej, umocnienia państwa i stworzenia perspektyw rozwojowych oraz zwiększonego poczucia bezpieczeństwa, a nade wszystko odzyskania niepodległości.
 
Jest to dostateczny powód, dla którego trzeba tworzyć nowy układ europejski i to taki, który pozbędzie się zgubnych obciążeń UE i stworzy perspektywy rozwojowe dla całej Europy, a nie tylko dla wybranych.
Fundamentem takiej Europy jest jej chrześcijańska kultura i tylko w zgodzie z jej zasadami Europa może ocaleć. Dla Polski ciągle zagrożonej najrozmaitszymi nieprzyjaznymi układami jest to szansa na odzyskanie niepodległości i jednocześnie zdobycie znacznie pewniejszej pozycji aniżeli w UE, w której faktycznie jesteśmy skazani na łaskę niemieckiego układu z Rosją.
Współpraca nowego układu europejskiego ze Stanami Zjednoczonymi byłaby bardzo wskazana z zachowaniem respektowania na równi interesów obu stron, ale takie rozwiązanie wymaga zasadniczych zmian w samej Ameryce.
Pytanie zasadnicze dotyczy kwestii: – kto w Polsce jest w stanie podjąć inicjatywę w tym dziele?

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika fritz

07-08-2013 [20:13] - fritz | Link:

Pytanie zasadnicze dotyczy kwestii: – kto w Polsce jest w stanie podjąć inicjatywę w tym dziele?

*** JK stwierdzil, ze Unia w formie proponowonej, znaczy hegemon niemiecki (wysyssajacy Polske, tego nie powiedzi, ale jest oczywiste) z francuskim pomocnikiem i Polska w formie peryferii (wiadomo o jakim statusie.. kolonii) nie jest alternatywa dla Polski.

Innymi slowy, JK jest gotowy do podjecia inicjatywy.

Dwa problemy zasadnicze:
1. Nieprawdopodobna antypolska 5. kolumna w Polsce
2. JK nie jest w stanie jak na razie zmienic struktur PiS, a te w sposob oczywisty maja problem z dynamika narodowa, z organizacjami narodowymi (nie mylic z narodowcami), ktore spontanicznie chca PiS popierac.

Trzecimi problemem jest to, ze JK nie chce wprowadzic systemu milicyjnego na wzor Szwajcarii. Wszyscy przeszkoleni obywatele maja bron w domu.

Z innej beczki. Do dzisiaj nie rozumiem, dlaczogo II RP zaniechala budowy sieci bunkrow we wszystkich strategicznych punktach, takich jak nad Wizma (o tam byl niedokonczony, stal tylko jeden bunkier zamiast paru). Przeciez taka siec skladajacy sie z okolo 400 punktow moglaby powstac w ciagu okolo 3 lat, a wiec od 1935 a jej koszta powstania w porownaniu z calymi kosztami bylyby smiesznie niskie. Cale marzenie o blitzkriegu bylyby nierealna mrzonka poniewaz drogi bylby zablokowane a owczesna technika (1939) byla taka, ze mocno bunkry byly nie do rozbicia

Zreszta teraz tez musi taka siec powstac, tylko ze wystarczy okolo 100 punktow.

Obrazek użytkownika Lusia

08-08-2013 [10:47] - Lusia | Link:

Poproszę o krótką informację o co chodzi z tymi bunkrami i co by to dało? Może rozwiń trochę zasadność takich punktów.

Obrazek użytkownika Michał Czermiński

08-08-2013 [00:25] - Michał Czermiński | Link:

Szanowny Panie Andrzeju,

Czytuję od dawna Pańskie teksty.

Mamy w mojej ocenie następujące perspektywy: Boska i ludzka (obie obecne u Pana).
Część pierwszą odpowiedzi na pytanie zadane przez Pana przedstawił bloger fritz.

Ja uzupełniłbym ją o elementy: samokształcenie (m.in. historia), współpraca z innymi ludźmi, wymiana informacji, wiedzy i doświadczeń między sobą, uczestnictwo w uroczystościach, braterstwo i służba względem bliźniego, współpraca międzynarodowa (m.in. z Węgrami).

Wcielanie w życie słów JP II z Gdańska "...jeden drugiego brzemiona noście..." (Gal. 6.2) i "...każdy ma w życiu swoje Westerplatte...".

Ze względu na szczupłość miejsca do uzupełnienia gdzie indziej ;-))

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

08-08-2013 [08:19] - NASZ_HENRY | Link:

bo od wrogów sami potrafimy się obronić ;-)