Nie ma nic bardziej obrzydliwego, niż flanelka (Seawolf, nasz wspaniały Wilku, to Twoje!) udająca dostojnika. Nie ma nic bardziej wkurzającego, niż sztucznie uroczyste miny osobników nie czujących żadnej więzi ani z krajem, który prawem kaduka reprezentują, ani z rocznicami narodowych zrywów.
Jutro będziemy zmuszeni jedno i drugie znosić. Wcale mnie nie dziwi, że przez meNdia przetacza się prewencyjna fala potępienia dla wyrazów dezaprobaty, łatwych do przewidzenia, kiedy prezydent (!!!) nie zna nazwy najważniejszego odznaczenia państwowego, a po całej reszcie oficjeli widać na kilometr dyskomfort psychiczny, z jakim spełniają ten prywatnie dla nich uciążliwy, choć PR-owsko wskazany obowiązek.
Nie dziwi mnie podłączenie do baterii (jak niegdyś Breżniewa) pewnego „szalonego starca”, który już dziś nie pamięta, czy w Oświęcimiu był katem, czy ofiarą.
Nie dziwi mnie „kampania antygwizdowa” rozpętana przez pachołków „z autorytetem”, bo zadaniem pachołka jest robić to, za co mu płacą.
Nie dziwi mnie nic, na co wydano moje podatki, bo to TAKA WŁADZA. Wydali moje pieniądze na klakierów, którzy mnie opluwają - nie pierwszy i nie ostatni raz. W niczym to nie zmienia faktu, że przy okazji wielkich rocznic narodowych zakłamanie tej „władzy” widoczne jest na kilometr.
Czyż można się dziwić, że ludziom, dla których rocznica Powstania Warszawskiego jest datą świętą, usta same składają się do gwizdów? Czyż można się dziwić, że ci, którzy znają historię tych „rządów” - miotających się od sowieckiego knuta do wehrmachtowskiej szpicruty – nie są w stanie znieść bez głośnego protestu obecności nędznych komediantów w miejscach uświęconych krwią bohaterów oddających życie za Ojczyznę?
Zaangażowali zapewne całe swoje prywatne ZOMO do stłumienia Sierpniowego buczenia i gwizdów. Boją się tego jak diabeł święconej wody. PR pada na pysk, kiedy parę setek niepokornych pokazuje całą niekompatybilność sztucznych gestów i prawdziwych emocji.
Jest jednak coś, czego boją się jeszcze bardziej. Nazwisko Prezydenta, który jedyny miał prawo stanąć w szeregu Powstańców, bo mentalnie był jednym z nich. Nazwisko Prezydenta, który „gdzieś poleciał i wszystko się zmieniło”. Nazwisko Prezydenta tych, którzy mieli „wyginąć jak dinozaury”. Nazwisko Prezydenta – przywódcy WATAHY, której nie udało się dorżnąć.
Proszę Was – jeśli możecie, jeśli okoliczności na to pozwolą, przypomnijcie głośno, W CAŁEJ POLSCE, Lecha Kaczyńskiego. Niech wielki krzyk „Lech Kaczyński!” przetoczy się przez cały kraj i będzie hołdem oddanym Krajowi i Prezydentowi w tym wyjątkowym dniu.
I niech tych, którzy dziś boją się gwizdów przekona, że LAS BIRNAMSKI STOI U BRAM.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3929
nie mam nic aby wygwizdać polszewików bo nie mają prawa
robić błazenady jednego dnia na grobami Polaków
a pozostałe dni w roku bezcześcić ich Pamięć wydając pieniądze na pomniki, ku czci tych, którzy strzelali
do polskich żołnierzy na wschodzie podczas akcji "Burza"
ale skandowanie "Lech Kaczyński" możecie skandować sobie każdego innego dnia - miejcie wyczucie !
niech nie opuszcza cię twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy – oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzuca grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys
albo cytat z przemówienia Lecha Kaczyńskiego z 2009 roku:
Nie obchodzimy rocznicy klęski, my obchodzimy rocznicę tragiczną, ale niezbędną w naszej historii, my czcimy bohaterów, czcimy wyjątkowo bohaterską armię!