Dawno temu jeden ze słuchaczy Radia Erewań indagował redakcję, czy to prawda, że w Moskwie na Placu Czerwonym rozdają za darmo samochody? W naszych mediach mamy codziennie wysyp informacji prowokujących do stawiania pytań, na które odpowiedzieć mogłoby tylko wyżej wspomniane radio, gdyby kiedykolwiek istniało.
„W rozwoju internetu pomóc miały pieniądze z Unii - aż 1,4 mld euro. Ale od 2007 r. rozdzielono ich (w zależności od programu) tylko 3-5 proc(...) Nasz cel to do 2020 r. podłączyć do internetu 100 proc. Polaków, a 50 proc. z nich ma mieć łącza o szybkości 100 Mb/s” - mówi wiceminister Magdalena Gaj. Czy jest prawdą, że przed wyborami w 2007 roku Donald Tusk osobiście obiecał nam upowszechnienie internetu? Zgadza się, tylko premier nie obiecywał, że to nastąpi za naszego życia. Tym bardziej więc nie miał na myśli pierwszej ani nawet drugiej kadencji swojego rządu. Co w takim razie miał na myśli premier, obiecując upowszechnienie internetu? On miał na myśli wybory.
"Spółka Aero2 związana z Zygmuntem Solorzem oferuje bezpłatny dostęp do internetu - to wymóg koncesji na częstotliwości komórkowe, jaką Aero2 dostało od Urzędu Komunikacji Elektronicznej(...) aby dostać kartę SIM, trzeba uiścić 55 zł zwrotnego depozytu”. Czy można polegać na informacji, że Zygmunt Solorz oferuje nam bezpłatny internet? Oczywiście, na słowie Solorza można polegać jak na Zawiszy, a przekonamy się o tym, gdy wykupimy bezpłatny internet. Spyta ktoś - po co jakaś karta, skoro jest bezpłatny? - tylko Radio Erewań zna odpowiedź, ale tego radia przecież nie ma.
„Jest szansa, by się zmieścić w czasie, ale bez gwarancji. Moglibyśmy zdążyć, gdyby nie lało, a zima przyszłaby późno i była lekka – twierdzi przedstawiciel firmy, która już buduje inny odcinek A2. W podobnym tonie wypowiada się dyrektor realizowanego przez irlandzką firmę SIAC kontraktu na autostradzie A4 Marek Stańczyk: – Technicznie jest to możliwe. Nierealne jednak z uwagi na obecne przepisy”. Czy to prawda, że premier Tusk pod niebiosa wynosił skuteczność ministra Grabarczyka, szczególnie w kontekście likwidowania blokady prawno-biurokratycznej w inwestycjach drogowych? To fakt niezbity - nikt nie może wątpić dzisiaj w skuteczność ministra Grabarczyka i nikt nie przekonał się o tym w sposób bardziej bezpośredni niż sam premier. Chociaż niekoniecznie w dziedzinie, którą miał na myśli. Co do fatalnej pogody na budowie polskich dróg – taka pogodę mogło oczywiście przewidzieć Radio Erewań, ale ono nie istniało również wtedy, gdy Donald Tusk obiecywał, że wybuduje sieć nowoczesnych autostrad.
„Z raportem komisji Millera będzie zapoznawał się osobiście pan premier. Jak zaznaczył, nie będzie do niego wnosił poprawek, ani żadnych uwag. W takiej wersji, w jakiej otrzymał go od komisji, w takiej zostanie przekazany opinii publicznej. Nie zmieni nawet przecinka”- uroczyście przyrzekł w imieniu premiera jego przyboczny minister Graś. Czy ja mam rację, gdy twierdzę, że ta wypowiedź jest sprzeczna z deklaracją premiera z marca tego roku, iż bardzo precyzyjnie oceni, co z tego raportu nadaje się do publicznej prezentacji? Naturalnie, że jestem w błędzie i nie mam racji, bo w marcu premier nie składał żadnych wiążących obietnic co do przecinków w raporcie Millera . Poza tym premier jest niezależny od Grasia.
To tyle z dzisiejszych informacji kojarzących się ze stylem propagandowym, który kiedyś nazwano symbolicznie Radiem Erewań. Osobom młodszym, nieznającym tamtych dowcipów, należy się odpowiedź na pytanie słuchacza z pierwszego zdania tego tekstu: - To wszystko prawda. Tyle że nie w Moskwie na Placu Czerwonym, lecz na deptaku w Leningradzie. I nie samochody tylko rowery. No i nie rozdają, a kradną.
http://wyborcza.pl/1,754…
http://www.rp.pl/artykul…
http://www.rp.pl/artykul…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3141
Tego nie trzeba ściskać, to jest kupa w naturalnej postaci:)
Pozdrawiam
To trzeba rozpatrywać dialektycznie, zwyczajna logika jest bezradna:)
Pozdrawiam