O sensie istnienia samorządów

Żeby wpaść na jakiś dobry pomysł, trzeba wyjechać z domu i pobyć przez chwilę gdzie indziej. I to właśnie mi się przydarzyło w zeszłym tygodniu. Byłem we Wrocławiu i w Nysie. Publiczność miałem jak zwykle fantastyczną i gadaliśmy bardzo długo. W Nysie zaś pokłóciłem się z pewnym panem bardzo ostro co miało ten efekt, że wiele osób włączyło się do dyskusji i było jeszcze lepiej niż przedtem. Potem byłem u Jacka i Doroty, gadaliśmy i wtedy właśnie wpadłem na pomysł po co są w Polsce i Polsce tak naprawdę potrzebne samorządy miejskie i gminne. Nie jest to pomysł oryginalny, nie jest też nowy, ale mimo wszystko byłem porażony jego istotą. Otóż samorządy są po to, by organizować rynki konkurencyjne dla sieci sklepów wielkopowierzchniowych. Samorządy dysponują powierzchnią handlową, którą mogą wynajmować lub udostępniać za darmo. Mogą organizować targi trwające dwa dni, albo dwa tygodnie jak się komu podoba, mogą specjalizować się w branżach, które nie dość, że dadzą coś zarobić to jeszcze nakręcą koniunkturę handlową i turystyczną. Ktoś powie, że to wszystko już jest. Oczywiście, jest ale nie na taką skalę o jakiej myślę. Mamy jakieś jarmarki, jakieś dożynki i okolicznościowe imprezy, ale tu chodzi o coś innego. Gazownia już eksploatuje ten pomysł i trudno nie zastanowić się dlaczego oni reagują szybko, a my nie. Bo przecież nie chodzi jedynie o budżet. Pisali ostatnio o jakichś dwóch dziewczynach, które wynajęły stadion narodowy i zorganizowały tam targi polskich producentów odzieży. Ponieważ ja uważam, że branża tekstylna jest najważniejsza na świecie, no może z wyjątkiem energetyki, zwróciłem na to uwagę. Targi polskich producentów tekstyliów trwające nieprzerwanie przez cały sezon – to mi się marzy. Przy dobrej promocji w mediach. Uważam organizacja takich targów to jest zadanie dla dobrych patriotów. Oczywiście pozostają jeszcze tak zwane szczegóły, w których tkwi diabeł, te szczegóły zaś to rzeczy najważniejsze, szczegółami nazywa się je tylko dla niepoznaki. Pierwszy szczegół: intencja. Po co organizuje się targi. Jest ich przecież w Polsce całe mnóstwo. Otóż większość tych imprez organizowana jest przez jakieś dziwne byty, które mają wśród celów statutowych, niesłychanie szlachetnych, także kilka celów podstępnych. Wstęp na targi kosztuje i to się nieodmiennie wiąże z intencją. Kogoś się wpuszcza, a kogoś nie. Pytanie: po co? Bywają targi gdzie warto zapłacić za wstęp bardzo dużo pieniędzy, bo one się zwrócą już w połowie pierwszego dnia. Bywają zaś takie, za które trzeba zapłacić mnóstwo pieniędzy po to, by popatrzeć potem jak organizatorzy bawią się kosztem wystawców. Od razu podkreślić muszę, że pisząc o targach ma na myśli targi w starym, dobrym, średniowiecznym stylu. Chodzi mi o kramarstwo. Przyjeżdżamy, wystawiamy towar, płacimy placowe i handlujemy. To są targi. Nie mam tu na myśli atrap targów, które odbywają się w Niemczech, gdzie nie dość, że trzeba bulić za ekspozycję to jeszcze nie można nic sprzedać. Jedyne co można to sprzedać prawa do produktu, na przykład do książki, jakiemuś innemu podmiotowi gospodarczemu. W Polsce handluje się naprawdę co daje szansę wielu małym producentom. Żeby targi miały sens i każdy był z nich zadowolony muszą być dostępne dla wielu wystawców czyli muszą być tanie, dobrze promowane i powinny trwać długo. Tak jak Jarmark Dominikański, który co prawda nie spełnia tej funkcji, o której myślę, a jedynie próbuje ją naśladować. Na dobrych targach nie można handlować atrapami, rynek atrap jest niewielki i nie o to chodzi. Targi muszą być jak gra w czasie rzeczywistym. Dlatego właśnie piszę o tekstyliach, bo to jest branża, która daje szansę wielu małym producentom. Kiedy siedziałem w Nysie u Doroty i Jacka wymyśliliśmy co prawda inne targi, ale tekstylne uważam za ważniejsze. W Nysie zaś wymyśliliśmy Europejskie Targi Ludwisarzy. To piękna idea, ale trochę zalatuje atrapą. Bardziej nadawałaby się jako element promocji turystycznej miasta niż coś co ożywi nieco polski biznes.

Targi to dystrybucja, czyli obok produkcji żywności najważniejsza rzecz na świecie, nad którą wszyscy chcą sprawować kontrolę. To się odbywa za pomocą różnych narzędzi zwanych dawniej przywilejami, a dziś wolnym rynkiem, na którym rządzą sieci i producenci z tymi sieciami związani. Zestaw ten: producenci + sklepy wielkopowierzchniowe podpięty jest pod banki za pomocą agrafki kredytowej. Cały zaś system zasilamy my kupując i płacąc swoimi ciężko pożyczonymi z tego samego banku pieniędzmi, od których bank ów nalicza nam odsetki. I to mamy problem poważny, o wiele poważniejszy niż intencja organizatora targów. Może się bowiem okazać, że każdy najmniejszy ruch skierowany przeciwko temu systemowi zostanie zauważony i unieszkodliwiony już na samym początku. Tutaj jednak upatrywałbym tę szczególną rolę samorządów, które teoretycznie mają władzę w mieście lub województwie. Nie są bytami gospodarczymi, a w wyłaniane są – w teorii oczywiście – w wolnych wyborach. Tak naprawdę władza samorządowa wzmacnia się poprzez kooptację, tak jak w średniowieczu. I teraz uwaga, to co mówię jest tym do czego tęsknią i wzdychają wszyscy naiwni dziejopisowie od lat najdawniejszych, to jest owo sławetne wzmocnienie roli miast. Co się w praktyce sprowadza do wzmocnienia mafii miastami rządzących i niech mi się tu żaden urzędnik nie obraża, bo wszyscy wiemy jak jest. I teraz najważniejsza rzecz: czy nasze rodzime, lokalne mafie miejskie i wiejskie stać na to by zadbać o własne interesy? Czy stać ich na zorganizowanie czegoś na kształt ryskiego Bractwa Czarnogłowych, czy stać ich na samodzielne ściągnięcie z daleka kapitału, kredytu, na zorganizowanie targów trwających długo, targów tanich, na których zarobić mogliby ludzie spoza miasta, płacąc przy tym coś miastu? Jeśli nie to trzeba się zastanowić dlaczego tak jest. Dlaczego miasta polskie i polskie samorządy, zajmują się jedynie dystrybucją pieniędzy na mniej lub bardziej idiotyczne festyny, gdzie co prawda odbywa się jakiś handelek, ale to jest przeważnie sprzedaż waty cukrowej. Miasta polskie zajmują się – jeśli się temu dobrze przyjrzymy – organizowaniem rozrywek za nie swoje pieniądze. Rozrywek drogich i nie rokujących na przyszłość. Wszystko zaś to odbywa się pod szyldem „promocja”. To jest oczywiście potrzebne, ale trzeba się zastanowić do kogo promocja jest skierowana i co jest w ofercie. Jeśli w ofercie jest spacer brzegiem rzeki w letni wieczór z widokiem na ruiny zamku, to jest to oferta słabo konkurencyjna i skierowana do nierozpoznanego odbiorcy. Nie ma celu mówiąc w skrócie. Podobnie ja odbiorcy nie mają te wszystkie lokalne wydawnictwa w twardych oprawach, które zalegają półki w urzędach i biurach promocji. Kosztuje to mnóstwo forsy, ale nie wiadomo kto miałby to czytać. Książki te, przygotowywane wielkim nakładem pracy i kosztów, są w większości pisane na jedno kopyto i mówią o wspaniałościach i chlubnej przeszłości miasta, gdzieniegdzie poruszając tematy procesów czarownic i jakichś kryminalnych afer z zamierzchłych czasów. Jest tego jak wiecie mnóstwo i to się już dawno znudziło. Przeszłość żeby była ciekawa musi być ciekawie podana. Dla samorządów o wiele ważniejsza jest teraźniejszość, a ta nieodmiennie wiąże się z handlem. Handel zaś to konkurencja z sieciami, te zaś są emanacją banków. Pytanie brzmi: czy jest siła i odwaga, by się za to zabrać? Nie wiem. Wiem, że w każdym samorządzie znajduje się kilka etatów dla różnych osób, których istotne funkcje nie są do końca rozpoznane. Ja nie wiem czym się ci ludzie zajmują, ale sugestię mam taką: kiedy ktoś wpada na dobry pomysł, na przykład na pomysł ściągnięcia wszystkich drobnych, polskich producentów odzieży, na miesiąc do takiego miasta jak Brzeg, albo Żyrardów, od razu podnoszą się w górę ręce ludzi, którym ten pomysł się nie podoba. Nie podoba się, bo są ważniejsze sprawy. Jakie? Wydawanie pieniędzy na festiwale i książki o chlubnej przeszłości grodów?

Moje pytania brzmią: na ile polskie miasta są samorządne? Na ile są podporządkowane Warszawie, a na ile jakimś innym ośrodkom władzy, których nie rozpoznajemy do końca. To są ważne pytania, bo biorąc pod uwagę nawet opcję skrajnie niekorzystną, to znaczy wzmożoną aktywność mafii miejskich konstruowanych przez kooptację i zarządzających budżetami twardą ręką i tak powinniśmy być w takich okolicznościach wygrani. Czy jesteśmy?

Jeśli ktoś poczuł po przeczytaniu powyższego przemożną ochotę zakupienia naszych książek, zapraszam na stronę www.coryllus.pl, do księgarni www.multibook.pl. Do księgarni http://www.ksiazkiprzyherbacie... do księgarni Tarabuk przy Browarnej 6 w Warszawie i do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

18-07-2013 [12:09] - NASZ_HENRY | Link:

od wielu podmiotów gospodarczych nie ściągnie 10% haraczu. I pomysł @Coryllusa bęc ;-)

Obrazek użytkownika Coryllus

18-07-2013 [12:28] - Coryllus | Link:

Ależ ściągnie, poza tym ma już tyle, że chyba może odpuścić, dla sławy, bo zyski ma i tak...

Obrazek użytkownika zaginionyląd

18-07-2013 [13:32] - zaginionyląd | Link:

w Tarnowie jak słyszę zniszczono ichni tzw Burek .... był w centrum i ludzie kupowali tanio i blisko .... za unijną być może kasę postanowiono upiększyć miasto i zlikwidowano handel .... nie pamiętam jakie tam ,,ozdoby miasta,, zainstalowano ..... Teraz koleżanka jest koło Nowego Sącza ,,,,, upadek wszystkiego , bo zbudowano Galerię .... zniknęli kupcy z uliczek z małych sklepików .... itd itd .... w każdym mieściee to samo ... Samorząd w dzisiejszym wydaniu jest po to żeby niszczyć miasta za europejskie pieniądze .... A mieszkańcy mają napakowane do łba , że należy wstydzic się swojskości , że ma być jak w europie ...... Myślę , że tylko upadek tego szajsu na skalę upadku cesarstwa rzymskiego otrzeźwi matołów .... bo nie będzie po prostu innego wyjścia ..... Unijna kasa to największe nieszczęście jakie nas , przy naszym charakterze narodowym mogło spotkać..... może inne narody mają inaczej , tego nie wiem

Obrazek użytkownika Coryllus

18-07-2013 [14:53] - Coryllus | Link:

Jest w tym upiększaniu sporo perfidii, ciekawe czy zamierzonej...

Obrazek użytkownika szara_komórka

18-07-2013 [12:53] - szara_komórka | Link:

Nic tak nie przyłożyło się do "udupienia" prawdziwej samorządności jak pieniądze (dotacje) z UE.
Po co się trudzić z szukaniem pomysłów np. takich jak autora. O ile łatwiej rozdzielać unijne pieniądze między swoich i na dodatek zadłużać mieszkańców (kredyty na wkład własny).
Jak się skończą pieniądze unijne może ludzie w końcu dojdą do wniosku, że niczego nie ma za darmo. Na pomyślność trzeba się ciężko napracować.

Obrazek użytkownika Coryllus

18-07-2013 [14:54] - Coryllus | Link:

Nie istnieje nic takiego jak darmowy lunch....

Obrazek użytkownika Ma-Dey

18-07-2013 [14:12] - Ma-Dey | Link:

działa w społecznościach takich czy innych gdzie ludzie maja wypracowana pewną logikę w działaniu społecznym-nie ważne takim czy innym. W Polsce jest tradycja rozumowania bez tej logiki, a za to dyskusja społeczna zdominowana jest przez emocje, nastroje , partykularne interesy etc..etc. Kiedyś w PRLu największą organizacja młodzieżową była org. TPPR. Zazwyczaj na poziomie klasy przewodniczącym w wyborach nie tajnych zostawał najgorszy klasowy głąb, bo też był inny fakt, iż nikt nie chciał piastować tego "zaszczytnego stanowiska"-i kółko się zamyka. Myślę że HGW Warszawie została wybrana na podobnej zasadzie-poszli wybrać HGW , żeby odfajkować i mieć święty spokój. Demokracja w Polsce będzie nas zawsze kosztowała więcej pieniędzy i straconego czasu niż gdzie indziej.
Popatrzmy na samorządy zawodowe - przecież to jest jedna z podstawowych blokad normalnej konkurencji i zasad rynkowych- a jednak nie do "ugryzienia".Oczywiście zdarzają się wyjątki,

Obrazek użytkownika Heretyk

18-07-2013 [20:01] - Heretyk | Link:

różni od p. Bochwic

Jedyną osobą która robi (próbuje) działać wg Pana pomysłu jest ojciec Rydzyk. Wszyscy wiemy jakie ma wsparcie "polskich władz".

O systemie kreowania długu z powietrza napisano wiele książęk, nakręcono dziesiątki filmów, ale żadna "patriotyczna" gazeta / tv nie zająknęła się nawet by je wypromować , na YT są setki analiz ekonomicznych , są książki niezależnych autorów o inwazji na Irak, Afganistan ale żadna "patriotyczna" gazeta / tv nie zająknęła się by o nich chociaż poinformować .

Klikam teraz z krainy hajhitla, wcześniej była Szwajcaria.
wszedłem na ten portal po miesiącu przerwy i ze smutkiem muszę stwierdzić że nic się tu nie dzieje (nie piszę o Pana blogu).

cały czas czuć atmosferę strajków uczelnianych z lat 80-tych.

Ludzie obudźcie się proszę ...

pzdr

ps. np taka książka 3 profesorów o bilansie inwazji na Irak :

http://avaxho.me/ebooks/Politi...

Obrazek użytkownika Coryllus

18-07-2013 [21:33] - Coryllus | Link:

Niech więc pan wraca do Teresy Bochwic, po co się zajmować naśladowcami? Czy ja pana tu trzymam? Niech pan może sam napisze jeden dobry tekst. Nie 9 ale jeden i da mi do oceny, a potem ja się powymądrzam na pana temat, co?