Tusk, czyli król Pyrrus

 

"Pod latarnią zawsze jest najciemniej mówi" - mówi stare powiedzenie. Trawestując je na użytek współczesnej Polski, można powiedzieć, że "pod rządową latarnią sukcesu zawsze kryje się porażka". Oto gabinet Tuska - z premierem na czele - odtrąbił kolejne zwycięstwo na kolejnym szczycie UE. Co Bruksela - to sukces. Tak zdawałaby się mówić rządowa propaganda. Niestety, to tylko propaganda. "Nie wszystko złoto, co się świeci" - mówi kolejne polskie przysłowie. Pasuje jak ulał. Okazuje się bowiem przy bliższym poznaniu, że owe 330 mln euro przyznane Polsce na projekty energetyczno-ekologiczne (z grubsza rzecz biorąc) mają być wydane do 2010 roku - a nie 2013, jak postulowała strona polska.

Słowem: zamiast mieć 5 lat na stworzenie takich niekontrowersyjnych projektów, Polsce dano zaledwie 1 rok i nieco ponad 9 miesięcy. Przy tak potężnych projektach infrastrukturalnych jest wręcz niemożliwe, aby taki projekt powstał i został zrealizowany w tak niebywale krótkim czasie. To skrócenie z 5 do niespełna 2 lat nastąpiło z inicjatywy… Niemiec.

Minister Sikorski w kuluarowych, nieoficjalnych rozmowach na szczycie przyznawał, że jest to porażka naszego kraju - ale oczywiście tego oficjalnie nie powiedział i nie powie… Wniosek: zapewne niemała część z tych 330 milionów euro pozostanie czysto wirtualnymi pieniędzmi. Na oczy ich nie ujrzymy. Po prostu nie zdążymy ich użyć... Ale Tusk zdążył jedno: ogłosić, że odniósł sukces. Kolejne zwycięstwo współczesnego króla Pyrrusa!

 

 

 

 

 

"Pod latarnią zawsze jest najciemniej mówi" - mówi stare powiedzenie. Trawestując je na użytek współczesnej Polski, można powiedzieć, że "pod rządową latarnią sukcesu zawsze kryje się porażka". Oto gabinet Tuska - z premierem na czele - odtrąbił kolejne zwycięstwo na kolejnym szczycie UE. Co Bruksela - to sukces. Tak zdawałaby się mówić rządowa propaganda. Niestety, to tylko propaganda. "Nie wszystko złoto, co się świeci" - mówi kolejne polskie przysłowie. Pasuje jak ulał. Okazuje się bowiem przy bliższym poznaniu, że owe 330 mln euro przyznane Polsce na projekty energetyczno-ekologiczne (z grubsza rzecz biorąc) mają być wydane do 2010 roku - a nie 2013, jak postulowała strona polska.