Dziękuję za obszerne i interesujące uwagi do mego wpisu na temat Rosji. Chciałbym zauważyć, że moich artykułów a także wpisów do „niezależnej” na temat Rosji jest sporo, a i to nie wystarcza dla wyczerpania tematu. Są wprawdzie ludzie, którzy wiedzą wszystko najlepiej i mają gotową receptę na rozwiązanie stosunków polsko rosyjskich. Ja wprawdzie z problematyką rosyjską stykam się od dzieciństwa i miałem możliwość poznania Rosjan zarówno białych jak i czerwonych, tych ostatnich dosłownie na własnej skórze, ale zdaję sobie sprawę z trudności w ocenie sytuacji w Rosji a w związku z tym ze znalezieniem najwłaściwszej drogi dla polskiej polityki wobec tego kraju.
Współczesna Rosja rządzona jest przez Putina pod nacjonalistycznymi i wielkoruskimi hasłami, których nie powstydziliby się nawet czarnosecińcy. Tak jest to demonstrowane na zewnątrz, a szczególnie wobec tłumu rosyjskiego, któremu podbija się bębenka nacjonalistycznego ze znakomitym rezultatem propagandowym.
Podobnie było za carskich czasów, a mimo to carat został obalony rękami rosyjskich poddanych, chociaż z inspiracji zewnętrznej.
Powód był bardzo prozaiczny, po prostu głód zmusił Rosjan do powszechnego powstania przeciw carowi, straty wojenne, które były wielokrotnie mniejsze aniżeli w czasie II Wojny Światowej nie miały większego znaczenia, Rosjanie są do tego przyzwyczajeni. Dzisiaj Rosji głód może nie grozi, ale niedostatek doskwiera milionom, a próg odporności jest zupełnie inny aniżeli za cara.
Ponadto owa nacjonalistyczna demagogia Putina jest dość podejrzana wobec składu finansowej oligarchii, która go popiera, a której jest reprezentantem, a może tylko „matrioszką”. Ponadto dość charakterystyczne jest zachowanie Niemców, którzy podbijają mu bębenka i nie obawiają się ewentualnego uzależnienia energetycznego od Rosji / już ponad 40 % gazu w Niemczech pochodzi z Rosji a po uruchomieniu bałtyckiej rury jeszcze wzrośnie/. Czyżby byli pewni swego z tytułu określonych zależności i gwarancji, coś podobnego jak za czasów Katarzyny II, na którą zresztą Putin powoływał się niejednokrotnie.
W moim przekonaniu stosunki rosyjsko niemieckie układają się według scenariusza niemieckiego, a Putin robi to, czego Niemcom z racji powiązań traktatowych robić nie bardzo wypada.
Przeciwdziałanie ze strony polskiej musi w pierwszej kolejności uwzględniać niebezpieczeństwo wyraźnie antypolskiego spisku niemiecko rosyjskiego. Działanie w stosunku do Niemiec jest w tej chwili wyznaczone warunkami wspólnych układów, czyli NATO i UE, ani jeden ani drugi układ nie może nas satysfakcjonować mówiąc najoględniej, ale jest to w tej chwili jedyna realna droga, na której możemy wpłynąć na zmianę niekorzystnej dla nas sytuacji.
Aktywna postawa Polski w NATO domagająca się wyraźnego sformułowania celów tej organizacji w Europie i w konsekwencji odpowiednich działań jest jakąś szansą na przełamanie obecnego stanu bezwładu i tolerowania postaw jej członków wyraźnie sprzecznych z założeniami tej organizacji. Trudno spodziewać się w tej mierze od zachodnich sybarytów jakiegoś generalnego przełomu, ale można uzyskać zwiększenie dyscypliny i ograniczenie indywidualnych wyskoków.
Znacznie większe nadzieje można wiązać ze stworzeniem w UE opcji wspólnorynkowej dążącej do realizacji podstawowego celu, dla jakiego w swoim czasie powołano kolejne formacje wspólnoty europejskiej, a które utknęły w ślepej uliczce UE.
Wspólny rynek tworzący jednolity front w stosunkach z krajami pozaunijnymi wyeliminowałby możliwość indywidualnych spisków, a szczególnie rosyjskiego szantażu energetycznego. Pisałem o tym wielokrotnie, między innymi w „niezależnej”.
Niestety obecny rząd warszawski podporządkowany układowi niemiecko rosyjskiemu nie zrobi nic w kierunku uratowania Polski a także innych krajów europejskich przed skutkami tego układu.
Jakaś nadzieja jest jednak w jesiennych wyborach i zmianie rządu.
Najważniejsza jest w tej sytuacji praca nad uświadomieniem Polakom, w jakim położeniu się znajdujemy i co nam grozi.
Poruszony przez pana „Zeusa” problem stosunków azjatycko rosyjskich jest istotnym elementem starcia dwóch kultur, jeszcze w początkach ubiegłego wieku ukuto pojęcie „żółtego” niebezpieczeństwa. Współcześnie nie wypada posługiwać się takimi terminami, ale prawda jest taka, że już dzisiaj wschodnie krańce Rosji są opanowane przez „żółtych” i jeżeli dalej tak pójdzie to Syberię oddadzą Rosjanie bez wystrzału.
Co dalej nastąpi można sobie wyobrażać i każdy nawet najgroźniejszy scenariusz staje się prawdopodobny. Ze względu na przestrzeń i warunki geograficzne jest to jednak problem dalszej przyszłości. Jego rozwiązanie dla dobra naszej kultury wymaga solidarności jej przedstawicieli, do czego niestety jest jeszcze bardzo daleko.
Jak na razie bezpośrednim zagrożeniem dla Polski pozostaje spisek niemiecko rosyjski i wyeliminowanie tego niebezpieczeństwa jest najważniejszym zadaniem na dzień dzisiejszy i najbliższą przyszłość.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1823