Kwartał wajchy "nie do końca"

Określenie nie do końca jest niejako znakiem rozpoznawczym dla elit, po roku 1989 nazywanych salonem. Wywodzi się to to z PRL, w której – jak w każdym kraju kolonialnym – przepustką do elity była przydatność dla kolonizatora a nie zasługi dla ojczyzny. Nawet gdy taka osobistość zbuntowała się władzy ludowej, to też nie do końca, jak nie przymierzając sejmowy poseł Stanisław Stomma w 1976 r., co nie był przeciw i tylko bohatersko wstrzymał się od głosu podczas nowelizacji tzw. konstytucji z 1952 r.

Ale do rzeczy... Mija pierwszy kwartał roku 2011, w którym ktoś przestawił wajchę, bo pewno zniecierpliwiły go kompromitacje rządu Tuska. Salon już tak ma i nie do końca ją przestawiono, przez co jest wielu zdezorientowanych, takich jak niejaki Jacek Żakowski, który w ramach kłótni w rodzinie o 5% dla OFE odkrył, że Leszka Balcerowicza niesłusznie tytułuje się profesorem, bo jest on tylko doktorem habilitowanym...

Kwartał zaczynał się gdy nie przebrzmiał jeszcze skandal z powodu Tomasza Turowskiego, któremu Radosław Sikorski powierzył funkcję kierownika wydziału politycznego Ambasady RP w Moskwie. Ów – w młodości komunistyczny agent Tomek – szpiegował w Rzymie między innymi system ochrony Jana Pawła II przedtem, jak Ali Agca dokonał zamachu. W wieku dojrzałym przygotowywał lot Lecha Kaczyńskiego do Smoleńska.

Moskiewski MAK w poniedziałek tuż po prawosławnym Bożym Narodzeniu zapowiedział na środę 12 stycznia ogłoszenie raportu. Rząd Tuska nie powinien być niczym zaskoczony, bo treść tego raportu otrzymał w październiku. Mógł więc wyprzedzająco ogłosić światu swoje stanowisko np. we wtorek 11 stycznia. Do tego jednak trzeba mieć tzw. jaja, a w tym rządzie jedynymi facetami z jajami zdają się być – co by o nich nie mówić – panie Fedak i Kopacz...

Potem dowiedzieliśmy się, że polski zespół badający katastrofę smoleńską ogłosi swój raport nie wiadomo kiedy. Zresztą zespołem tym kieruje szef MSWiA, jeden z odpowiedzialnych za organizację lotów samolotu rządowego w dniach 7 i 10 kwietnia 2010 r. na zamknięte lotnisko przypominające porzucony PGR na Mazurach. Tym sposobem pan Miller kieruje śledztwem we własnej sprawie...

W lutym ekipa Tuska wyskoczyła z pomysłem wygarnięcia z OFE ok. 15 miliardów rocznie ze składek przyszłych emerytów, dzisiaj pracujących. Warto pamiętać, że te pieniądze nie są własnością ZUS, podległego rządowi. W roku 2010 w ramach tych 7,3 % do OFE przekazano 21,6 mld zł. Teraz 5 %, to jest blisko 15 miliardów, pójdzie na bieżące emerytury. Cyfrowo ma to być księgowane na indywidualnych kontach. Jeśli jednak rządzili będą nadal ci sami ludzie, to wkrótce kraj zbankrutuje i pozostaną tylko cyferki na papierze. Wszak rząd Tuska pogrążył deficyt finansów publicznych z 1,9 % PKB w 2007 r. do 7,9 % PKB w roku 2010...

A propos blokady zespołu portów Szczecin-Świnoujście rurą Nord Stream, ujawniono nam, że Niemcy uświadomili polskie czynniki oficjalne o istnieniu drugiego, tzw. północnego podejścia, które trzeba tylko odmulić. Pan minister Sikorski zdaje się być tym ukontentowany. Wygląda to tak, jakbyś się ucieszył, że ten co zatarasował wejście do twojego domu, zasugerował ci chodzenie przez garaż...

Potem pan prezydent z PO wraz z małżonką raczyli wpisać się imieniem Rzeczypospolitej Polskiej do księgi kondolencyjnej Ambasady Japonii z dwoma błędami ortograficznymi w jednym zdaniu. Wzmiankowany arbiter elegantiarum, pan redaktor Żakowski nie dopatrzył się w tym niczego kompromitującego...

Na koniec do autorytetów moralnych dołączył nam autorytet funeralny w osobie światowej sławy skoczka na nartach. Pouczył poniewczasie Polaków i rodzinę śp. Lecha Kaczyńskiego, w kwestii pochówku, składania kwiatów i zapalania świeczek. Adam Małysz ubogacony doświadczeniem swojej żony Izy, wyraził przekonanie, iż pogrzeb jego teścia – nie wątpię, człowieka zacnego – jest tym samym, co pogrzeb Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, który zginął w czasie pełnienia obowiązków służbowych...

Autorytety salonu pouczały już u zarania III RP, że pierwszy milion trzeba ukraść i to nie po to aby zostać złodziejem lecz biznesmenem. Działacze PO razem z nimi byli w Unii Wolności i stąd wygłaszają bezustannie i uparcie frazę: nie do końca, w odniesieniu do takich pojęć jak prawda, racja i uczciwość. Uświadomili nas nie tak dawno, że afera hazardowa była nie do końca aferą, przeto afery w ogóle nie było.

Jak było na wstępie – ktoś przełożył wajchę, ale nie do końca. Przecież trzeba głosować na PO, bo wygra PiS i zlikwiduje im ten smrodliwy acz przytulny chlewik. Może intencją przekładającego tę wajchę była podmiana skompromitowanego Tuska na kogoś innego, bo we wstyd lub opamiętanie salonu nie bardzo mi się chce wierzyć.

A może Pan Bóg ich pokarał i pomieszał im w rozumach?...