Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Kto kupuje w "Lidlu", a kto w "Biedronce"

Coryllus, 25.03.2011
Myślę, że media wszczynając kolejną nagonkę na Jarosława Kaczyńskiego nie zrobiły uprzednio dobrego rozpoznania co do rzeczywistej klienteli sklepów dyskontowych czyli takich, które sprzedają towar z palet, bez układania go na półkach i jakiejś tam prezentacji produktów. Powiedział prezes coś o biednych, no to dawaj – bronić biednych i z nimi się solidaryzować. Któż by nie chciał się solidaryzować z biednymi. Szczególnie kiedy zbliżają się wybory. Każdy. Premier także. Toyah na swoim blogu www.toyah.pl sugeruje, że wielu tych deklarujących solidarność z biedotą czyni to z tego powodu, że oni po prostu lepiej na tle biedoty wyglądają. Możliwe, że tak jest, ale z mojego punktu widzenia wszystko to jest chybione; i te oskarżenia prezesa o pogardę dla biednych i to gadanie o biednych w „Biedronce” i „Lidlu”. Chybione bo tam nie chodzą biedni jedynie, naprawdę, nie tylko biedni. To są po prostu sklepy dla pewnego, bardzo specyficznego gatunku ludzi i właśnie dlatego, że ja to wiem, skłonny jestem uwierzyć w to, że premier rzeczywiście chodzi do dyskontów, być może nawet – tak jak twierdzi – z całą rodziną.

Zacznę od tego, że ja kupuję w „Lidlu”, a do „Biedronki” zaglądam czasem. Przyczyna tego jednak jest inna niż sądzicie. W „Lidlu” jest większy parking i łatwiej nań wjechać niż w tej całej „Biedronce’, która stoi prawie w środku miasta. A teraz do rzeczy - to co teraz nastąpi będzie – uwaga, uwaga – szeregiem powierzchownych i nie popartych żadną głębsza analizą ocen, do których jestem jednak przywiązany i skłonny traktować je serio. O ile bowiem do „Biedronki” w naszym mieście zagląda tylko nasz wice burmistrz, oraz mój sąsiad, obaj nie biedni bynajmniej, o tyle w ‘Lidlu” razem ze mną kupują prawdziwi artyści. Na przykład Bohdan Łazuka. A czasem nawet Leszek Teleszyński. Tak, tak sam Bogusław Radziwiłł jeździ wózkiem alejkami w poszukiwaniu makaronu i jabłek. O ile zachowanie i asortyment wynoszony ze sklepu przez Bohdana Łazukę nie pozostawia wątpliwości jakiego rodzaju motywy pchają go do dyskontów po zakupy o tyle z panem Teleszyńskim miałem kłopot. Kiedyś widziałem go jak dumny niczym ten cały prawdziwy Bogusław, koniuszy litewski, pchał wózek z zakupami, tak jakby jechał na tym koniu ukradzionym Kmicicowi, za nim ciągnęli rajtarzy. W pewnej odległości od tej łuny bijącej od pana Leszka szła skromnie ubrana kobieta, na którą pan Teleszyński nie zwracał uwagi, ale widać było, że ona właśnie mu towarzyszy. Pomyślałem – żona. Tylko dlaczego taka dziwna między nimi relacja. Uczciwie powiem, że Leszek Teleszyński nie wygląda na klienta dyskontów i byłem trochę zaskoczony jego obecnością w Lidlu, ale ta pogarda dla miejsca, która malowała się na jego twarzy i to ostentacyjne pozostawienie z tyłu żony (chyba) mówiły wiele. Pomyślałem, że sam książę Bogusław może i nie chciałby robić tu zakupów, ale czasy są takie, a nie inne i żona w jakiś sposób przekonała go, że trzeba. I on się zgodził, ale niechętnie, a kiedy już w tym dyskoncie się zjawił do dostał normalnie torsji od widoku tych wszystkich specjałów i kwiatków, które są tam porozkładane. No, ale jeść trzeba, a i żony także potrafią postawić na swoim. Napakował więc wózek tym co tam było mu w książęcym gospodarstwie potrzebne i wrócił na zamek.

Mamy więc artystów i dwa motywy, a raczej dwa rodzaje przymusu; nałóg i przymus ekonomiczny wynikający z pauperyzacji zawodu i ogólnego obniżenia lotów w fachu aktora.

Jeśli chodzi o „Biedronkę” i jej klientów to muszę zacząć od znanego obrazu pod tytułem „Kościuszko składający przysięgę na rynku krakowskim”. Widzimy tam naczelnika jak z wzniesionymi do góry palcami szepce zbielałymi usty najświętsze słowa przysięgi. W tłumie zaś, wśród rozmaitych postaci, widzimy wąsatego chłopa w sukmanie, który patrzy tępawo i zastanawia się ileż to mogą być warte te ciuchy co powiewają na wątłym ciele naczelnika i ten sygnet co go sobie Kościuszko na palec wcisnął i teraz tak nieopatrznie ten palec do góry podnosi. Patrzy ten chłop i patrzy i minę ma ponurą, a ja patrzę na niego i wiem, że jest to sobowtór – niezamierzony przecież – naszego pana wiceburmistrza. I w lot zgaduję dlaczego mogę go w „Biedronce” oglądać i nic mnie już z tej pewności wybić nie jest w stanie.

Z sąsiadem sprawa jest jeszcze prostsza. Ma on liczne nieruchomości rozsiane po okolicy, o czym wie każdy, bo coś takiego jak tajemnica nie istnieje w ogóle, a w małych społecznościach nie istnieje w szczególności. Sąsiad ten ma dobrą pracę i jego żona ma także dobrą pracę. Ich mała córeczka nie chodzi jednak na basen i inne zajęcia pozalekcyjne tak jak moje dziecko, które nie ma rodziców z tak dobrą pracą jak tamci, ani z tak dużą ilością nieruchomości traktowanych jak lokaty. Kiedy ją podpytujemy delikatnie dlaczego tak jest, odpowiada szczerze, że tatuś ma wydatki i nie może sobie w tej chwili pozwolić na to by opłacić jej basen. Patrzy to najlepiej ubrane na całej ulicy dziecko wprost w nasze oczy i te jej oczy mówią – muszę tak kłamać, bo nie mam wyjścia. A my się uśmiechamy i kiwamy głowami bo też nie mamy wyjścia.

No i do tego ci biedni, o których mówił prezes – tak przedstawia się pokrótce klientela sklepów dyskontowych. No to teraz trzeba ustalić do której grupy należy premier. W to, że jest biedny nie uwierzę nigdy i chyba nikt w Polsce w to nie uwierzy, pozostaje więc pijaństwo, deklasacja zawodowa, pazerność i chorobliwe skąpstwo. Wybierzcie sobie co wam bardziej pasuje. Ja muszę lecieć do Lidla po bułki.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 4060

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 820
Liczba wyświetleń: 3,931,815
Liczba komentarzy: 10,268

Ostatnie wpisy blogera

  • Syn pana prefekta dał głos
  • Szlachta i "szlachta"
  • Nasi bohaterowie

Moje ostatnie komentarze

  • wejdziesz na moją stronę. Nie mogę pozwolić na to, żeby mnie gównem obrzucali...przepraszam.
  • Moje komentarze nie były żadnymi prowokacjami, ale odpowiedziami na prowokacje. Niech się pan już tak mocno mną nie martwi, jak będzie pan chciał sobie coś poczytać, zapraszam na stronę www.coryllus.…
  • Tutaj niczego nie uprawiam, bo nie mam żadnej możliwości. Tymi blogami rządzi administracja, autorzy są tylko dodatkiem. A o takich jak ty to w ogóle szkoda mówić.

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Bezczelność Ziemkiewicza zwala z nóg
  • Czy Łysiak też kochał Monikę Jaruzelską?
  • Nasi bohaterowie

Ostatnio komentowane

  • , Dzień dobry Przeczytałam całość, niby się zgadzam z opinią o niedocenianiu niektórych Twórców, ale jakieś takie poczucie krzywdy we mnie rośnie. I dlatego piszę, by sprostować to, że niby Rapacki w…
  • , Nie zgodzę się z Pana oceną tej książki. Ale mam do tego prawo. Pan również ma prawo do własnej opinii na jej temat. Uderza mnie jednak to że nie prowadzi Pan rzetelnej krytyki ani polemiki z faktami…
  • , Rzeczywiście - tobie odpisywać nie warto. Więc tylko dla ewentualnych innych - Coryllus sam się stąd wynósł, jak obrażony smarkacz. Napisał o tym wyraźnie na blogu, z którego próbował zrobić…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności