Budowlany romans z wyobraźnią, autorstwa Tadeusza Buraczewskiego. Tekst powstał w 1979 roku, czyli jeszcze przed Alternatywy 4...
Nachodził ten wielki dzień, szedł wielkimi krokami - ba, można by powiedzieć: pięćdziesięciomilowymi... Szedł i... przyszedł. Dyrektor Budo-Variété, Buć Trybularz, starannie zaciskał węzeł dość jaskrawego krawata. Dzisiaj będzie ON - ON w wymiarze JEGO towarzyskiej nieomylności. ON - zmaterializowana wola decydującej klasy... Buć podszedł do okna i rzucił gospodarskim okiem na placyk zaciśnięty barakami - z tychże lokali wysypywała się brygada Seta Sabelbona. Brygada... ech, metaforo słów ciętych na szafocie języka - nie powiedziałbyś: "brygada"... Chłopcy w drelichach a la hoff fason; mienili się w porannym słońcu niczym chińska misja dyplomatyczna. Brygadzista Set Sabelbon też miał swój dzień. Tyle lat marzył, by JEGO zobaczyć - opokę i nieomylność zdmuchniętą jakby z ekranu TV i - zobaczy - tu, właśnie wkomponowanego w bezład niedokończonych bloków przyszłego osiedla, w dostojność świty, wniesionego w peryferie wyobraźniowych pojęć dobrobytów i szczęśliwości. Już od rana działy się z Sethem rzeczy trudne do wyjaśnienia, nawet przy pomocy statutu czy dzieł brodatych mędrców. Tydzień temu przeszedł z żoną na per: "wy", a dzisiaj rano, przy goleniu wyraźnie słyszał, jak rury kanalizacyjne grały Marsyliankę... A tak w ogóle Seth był twardym człowiekiem... Teraz - podziwiany fachowiec, ongiś; dziesiąte z rzędu dziecko małorolnych Sabelbonów we wsi Gnojanka gdzieś we wschodnich rewirach kraju - żył jak pan, jak dziedzic, taktownie spłacając raty za meble, telewizor i wszystko, co aktualnie i legalnie posiadał. A pamiętał dobrze, że drzewiej bywało tak doskwierała na przednówku, iż życiodajny samogon wypędzać trzeba było z kory wierzbowej, a zapałkę dzielona na czterdzieści i cztery...
Dyrektor Buć Trybularz tymczasem spoglądał przez okno i dając się zalewać uzasadnionej dumie uśmiechał się niczym Mona Liza w socrealistyczno-picassowskiej transwersji. Chłopcy w drelichach dyskutowali żywo.
- Dyskutują - mruknął dyrektor. - Dobrze, pewnie jakieś zobowiązanie albo patronat obmyślili i się tajemniczą...
W zębach koparki wkomponowany szczerzył się napis: "Niech żyje!". Uśmiechał się dyrektor zapatrzony w stalowe, błyszczące zęby czerpaków koparek, które stały rzędem niczym zastęp zakutych w stal rycerzy gotowych na zacne hasło pójść bój o lepsze jutro... Uśmiechał się brygadzista Seth Sabelbon mimowolnie nucąc dla zlikwidowania nerwowego sprężu, piosnkę typową dla wsi rodzinnej: "Płynie rzeka, szumi gaj. Coś na drogę, Maryś daj! Masz kołacza! Boże prowadź! Drugą Polskę jedź budować!". Przygotowania do przyjazdu Jego Towarzyskiej nieomylności trwały cały tydzień. Cegły leżały w pryzmach tak regularnych, że aż dziw brał, że toto może w ten sposób leżeć. Tu i ówdzie, w miejscach domniemanych, a na pewno przyszłych ulic; kontrastował z zielenią trawy świeżo rzucony asfalt. Koparki i spychacze pracowały dzień i noc dokonując niezbędnej kosmetyki terenu. Specjalna dywanowa trasa wiodła do bloku, który miał ON ujrzeć. Przemalowane baraki lśniły w słońcu. Pośród nich uwijali się, bynajmniej nie honorowi, dawcy ergów. W pomieszczeniach socjalnych połyskiwała glazura nowych pisuarów, sedesów, umywalek i bidetów, rozliczne hasła świadczące o powszechnym obudzeniu na rasistów z RPA, tudzież braku uczucia do Hua Guofenga dopełniały obrazu radosno-świątecznej budowlanej rzeczywistości...
Dyrektor Buć Trybularz wstał z fotela, na którym już dość długo siedział; bo jak z małym Antkiem dokopał Hitlerowi, wyszedł z lasu, siadł za biurko i tak do dzisiaj dyrektorzył. Czujka z dziesiątego piętra niedokończonego bloku systemem walkie-talkie dawała znać, że już jadą!
Z flanki ruszyły spychacze, by coś gdzieś tam spychać, dźwigi, ażeby dźwigać, a koparki - doły kopać poczęły. Czarne wołgi majestatycznie płynęły w klarownym, rozsłonecznionym powietrzu. Z pierwszej wysiadł ON. ON w wymiarze JEGO jedynej towarzyskiej niepowtarzalności. Rutynowanym gestem - ala Łapicki - taki poemat powitań, uściskał dyrektora. Zwarli się w tym powitaniu, w tym oddaniu, w przekonaniu służenia jedynej, jednej słusznej sprawie; tak, że brygadzista Set Sabelbon, mimo, iż po kursach i WUMLu i w duchy nie wierzył, zobaczył wyraźnie nad nimi dwoma jednego syjamskiego anioła stróża. Ruszyli na budowę... ONI i ich świty. Dyrektor dumnie perorował:
- Plan przekroczyliśmy.
- Przekroczyliście? - podchwycił ON. - To postarajcie się go teraz wykonać. A jak tam z patronatem?
- Jutro młodzież podejmie - ripostował dyrektor.
- No dobrze, dobrze - pochwalił ON. - widzę, że u was pełna mechanizacja i automatyzacja..?
- Co do mechanizacji, to konieczność - odpowiadał Dyrektor - brak środków dewizowych do zakupu łopat - a co do automatyzacji, to poważnie myślimy o przekształceniu klubu DoRo (Dobrej Roboty) na klub Dobrych Robotów.
- No, no... - pochwalił ON.
Szli dalej. Blok stał; wystawiony w ciągu kilku nocy przez kilka zjednoczonych zjednoczeń kilku okolic. Wyrósł jak pieczarka po deszczu.
- Stoi - zaryzykował ON.
- Stoi - z niedowierzaniem skonstatował dyrektor. Szli dalej. Nieopodal betonowej studzienki stało dwóch robotników opartych o trzonki łopat. Stali w niemym skupieniu z lukrem dumy w obliczach.
- A ci, co? - zaniepokoił się ON.
- Ci - z pewnością w głosie i liszajem uśmiechu na twarzy, jak echo rezonował dyrektor - oni protestują przeciwko bombie N. Wczoraj ich w pracy nie było - protestowała cała załoga, a oni swoje dziś odprotestują.
- Taktycznie... - pochwalił ON.
Przeszli kilkanaście kroków. Przy pryzmie cegieł stała, tak na wyczucie pełnoosobowa brygada i szczerzyła nadwerężone odgryzaniem kapsli od piwa, zęby. Co poniektórzy chłopcy wybuchali od czasu do czasu radosnym, niepohamowanym śmiechem.
- Z czego tak się cieszą? - dociekał dostojny gość.
- Hmm... - odparł dyrektor. - Hermaszewski w kosmosie. Cieszą się chłopcy z sukcesu tegoż.
ON nie odpowiedział, poszukał jedno wzrokiem miejsca, z którego mógłby przemówić... Wspiął się na okazały pustak, nabrał do płuc rozedrganej mieszaniny tlenu, azotu i czegoś tam jeszcze, z takim smakiem, jakby powietrzem się żywił, a nie złudzeniami i przemówił... Ech - jak przemówił... Gdyby ktoś kazał Setowi Sabelbonowi przypalić papierosa od słońca, dokonałby tego. A ON mówił... A głos JEGO płynął, wibrował....
- Nie będziemy zaciskali pasa, aż się klamra urwie! Oo, nie! Lepsze jutro to nasz cel! Lepsze, dzięki naszej polityce! Dzięki przesunięciu zegarów o godzinę! O godzinę wcześniej mamy! A czas to pieniądz, a pieniądz... - do uszu brygadzisty Seta Sabelbona nic tutaj nie dobiegło. A Set trwał... Zastygł niczym birkut w marmurze. W jego wyobraźni fantasmagorie rajskich ogrodów i dobrobytów mknęły jak Hermaszewski w gwiezdne bezwymiary! Rozbrojone nawet z proc i maczug, ze wszystkiego, światy... Światy bez problemów, kolejek, cen, nierówności... Globy o onirycznych, holograficznych walorach jonizowały puchnący pod czaszką mózgowy klajster i, w tych złudach, oparach helu i siarki introspekcji ponadszczęśliwości, zobaczył JEGO. ON szedł z dłonią wyciągniętą... Na drugim planie, jakby na matówce; mignęło rozszczęśliwione oblicze dyrektora z akcentem wiary, tak coś: "Trzymajcie się, Sabelbon". Brygadzista Set Sabelbon mocniej ścisnął trzonek łopaty, na którym ze względów BHP na szczęście był wsparty - tak konwulsyjnie, że aż z suchego drewna sok pociekł obficie i, w poczuciu dobrze spełnionego obywatelskiego obowiązku, z dumą - zemdlał.
Przez jakiś czas prowadził na NB bloga...odszedł w 2024....
Owszem, prowadził - zaproszony przez samego Jerzego Targalskiego. https://naszeblogi.pl/us…
@Henry
Owszem, zdążył :)
Zaczynamy "Wspominki"!
To może wiesz również kto i kiedy pierwszy skomentował Tadeusza na NB ;-)
@Henry
Coryllus? ;)
Lepiej byś w klawiaturę łupnął i jakiś tekst opublikował, cobyśmy z Sake2020 miały co czytać?
Czegoś mi tu jednak brakuje. Okrzyku ,,towarzysze pomożecie'' i widoku sekretarki z tacką z kieliszkiem koniaczku na przywitanie przywiezionego czarną Wołgą ONego dla poświęcenia rozpoczęcia budowy czy też jej odbioru. To zresztą mało ważne. Słowa ONego były ważne,że też pustak wytrzymał ważność chwili i nie pękł.
@Sake2020
Aaa, przeoczyłam tego pustaka, dziękuję :)🪻
PS dwóch innych geniuszy śpiewało o nas: "wolnych nic wspólnie nie cieszy", ale nas czasami cieszy, nawet na NB, prawda? https://m.youtube.com/wa…
@Edeldreda.....Swoim komentarzem chciałam wspomnieć pana Buraczewskiego inaczej niż suche ,,że odszedł'' co jest też ukłonem dla wpisu pani. Styl pisarstwa pana Buraczewskiego w którym każde słowo to perełka jest właśnie tym czego dziś na NB bardzo brakuje.
Najpierw Seawolf, rok temu Tadeusz Buraczewski, całkiem niedawno Andrzej Kołakowski.
Odchodzą wspaniali, utalentowani, dobrzy ludzie i wielcy polscy patrioci...
Żal...
Kto ich zastąpi?
Nie wiem...
Na pewni nie AI...
Chłopaki, schodzę do podziemia… (Tadeusz Buraczewski - LM)
https://www.youtube.com/watch?v=3XoHvU72E20&list=RD3XoHvU72E20&start_radio=1
Bo my z ciebie, Naczelniku… (Tadeusz Buraczewski - LM)
https://www.youtube.com/watch?v=lbZmFBEszvc&list=RDlbZmFBEszvc&start_radio=1
Przysięga (Andrzej Kołakowski)
https://www.youtube.com/watch?v=klmHYu4BaAQ&list=RDklmHYu4BaAQ&start_radio=1
@Lech Makowiecki
Dobry wieczór,
Oczywiście słyszałam o tych debatach Wielkiej Trójki :) To musiały być niezapomniane chwile... :) Oczywiście "Chłopaki, schodzę do podziemia" linkował mi parę lat temu już sam "Pan Tadeusz" :)
Tadeusz był dobrym tekściarzem, łebski i przewidujący. Lubiłem z nim komentować. Czasami zgryźliwie, lecz nigdy się nie cięliśmy. Zawsze odpowiadał. Ależ ten czas leci. Rok po zamieszczonym wpisie, w nocy z 4 na 5 września 1980 r., "Gierek zasłabł. Lekarze przewieźli go do kliniki w Aninie... na początku stanu wojennego został zatrzymany, podobnie jak działacze opozycji." Więcej jest tutaj: https://historia.org.pl/…
Bardzo mi nie pasowały te jego poematy satyryczne. No i przegapiłem człowieka. RIP
@Silentium Universi
Proza była też. Na pewno Pan doceni: https://naszeblogi.pl/62216-zegareczek-lobuziaczek
Albo o pewnej elektrowni...
https://naszeblogi.pl/50…
Sądzę, że mało kto rozumie Tadeusza. Nie zostawiłby suchej nitki w dzisiejszej sytuacji na jakichś tam silnych i usłużnych silniczkach, które napędzają nienawiść po obu stronach. Proszę spojrzeć na tekst oraz obejrzeć relacje z protestów w Valeo.
@Jan1797
Zgromadziłam w jednym miejscu Tadeuszowy świetny cykl opowiadań, pt. Polino.
8. https://naszeblogi.pl/63…
9. https://naszeblogi.pl/64…
10. https://naszeblogi.pl/64…
11. https://naszeblogi.pl/64…
12.
https://naszeblogi.pl/64…
13. https://naszeblogi.pl/64…
14.
https://naszeblogi.pl/64…
15. https://naszeblogi.pl/64…
16. https://naszeblogi.pl/64…
24. https://naszeblogi.pl/65…
@Henry
Dziękuję Ci. Poprawiłam.
I pięknie. Jak porcelana prawdziwa:)
Dzięki
Link przydatny będzie, nie tylko dla Ciebie, tak mniemam.
https://dakowski.pl/wp-c…
Błądzą gwiazdy i ludzie a prawda leży w 2D czyli na wierzchu.
Pozdrawiam serdecznie.
Henry
Pirat nad Piratami, nadal Piraci na Naszych Blogach!
Pamięci Pirata Tadeusza Buraczewskiego!
https://www.youtube.com/watch?v=OjY3nfvkJ0Y