1. Premier Tusk i jego najbliższe ministerialne otocznie, którzy przez ostatnie tygodnie, wszem i wobec, ogłaszali jacy to są wielcy, w ciągu ostatnich 72 godzin, zderzyli się bardzo mocno z twardymi realiami polityki krajowej i zagranicznej. Otoczenie Tuska, intensywnie zabiegało, żeby ich pryncypał, skoro uczestniczy europejskich konsultacjach w sprawie wspólnego, stanowiska dotyczącego zakończenia wojny na Ukrainie, brał także udział w telekonferencji z prezydentem USA Donaldem Trumpem. I kiedy tym „chłopcom w krótkich spodenkach” wydawało się , że ograli już nowego prezydenta Karola Nawrockiego, rzecznik rządu Adam Szłapka, a także wiceminister obrony Cezary Tomczyk , triumfalnie ogłosili to mediach.
2. A już wtedy Kancelaria Prezydenta była poinformowana, że administracja amerykańska oczekuje, że w w tej telekonferencji, weźmie udział w imieniu naszego kraju prezydent Karol Nawrocki. W tej sytuacji „chłopcy w krótkich spodenkach” usilnie proponowali Kancelarii Prezydenta, żeby przynajmniej zgodziła się na to, że skoro już prezydent Nawrocki, będzie reprezentował Polskę w rozmowach z prezydentem Trumpem, to przynajmniej niech wspólnie z premierem, ogłoszą stanowisko w sprawie warunków pokoju na Ukrainie. Gdy nie było na to zgody, ogłosili w mediach, że to przecież żaden despekt dla premiera, wszak zawsze prezydenci USA, zarówno ci wywodzący się z Demokratów jak i Republikanów, spotykali się ze swoim odpowiednikiem w Polsce. Oczywiście to zmiana stanowiska Tuska i jego otoczenia sprzed kilku dni o 180 stopni, ale tak naprawdę to mocna lekcja pokory dla premiera polskiego rządu, jeżeli chodzi o prowadzenie polityki zagranicznej.
3. Kolejna lekcja pokory dla Donalda Tuska, tym razem w sprawie polityki krajowej, odbyła się wczoraj przed, szczególnie w tracie, ale także po spotkaniu premiera z prezydentem Karolem Nawrockim. Prezydent Nawrocki, kazał na siebie poczekać premierowi Tuski zaledwie 2 minuty, ale w związku z tym, że premier przybył do Pałacu Prezydenckiego kilka minut wcześniej, więc czekanie musiało się wydawać szefowi rządu, wręcz wiecznością. Ponieważ obserwowały to kamery telewizyjne, to widać było skrajne podenerwowanie, a momentami wręcz wściekłość premiera Tuska, zwłaszcza, że dodatkowo z portretu na ścianie „spoglądał” na niego śp. prezydent Lech Kaczyński. Ale i w czasie spotkania w prezydentem musiało być także „na twardo”, bo tuż po nim minister Paweł Szefernaker na konferencji prasowej stwierdził , że Konstytucja i prerogatywy w niej zapisane, jasno wskazują, że prezydent będzie aktywnie uczestniczył w życiu publicznym”.
4. Przypomnijmy, że art 10 ust 2 Konstytucji RP wyraźnie mówi, że „władzę ustawodawczą sprawują Sejm i Senat, władzę wykonawczą Prezydent RP i Rada Ministrów, a władzę sądowniczą sądy i trybunały”. A zaledwie kilka dni wcześniej premier Tusk w dziwnym wzmożeniu, publicznie próbował „ustawiać” prezydenta Nawrockiego, mówiąc, że „ rząd rządzi, a prezydent tylko reprezentuje”. Na spotkaniu „twarzą w twarz” prezydent Nawrocki przypomniał, że Prezydent RP jest także częścią władzy wykonawczej, podobnie jak Rada Ministrów i zamierza z niej co oczywiste, korzystać.
5. No i po spotkaniu z prezydentem odezwał się na platformie X sam premier Tusk pisząc „ w jednym byliśmy z Panem Prezydentem zgodni w stu procentach, że mamy kochane rodziny i fantastyczne dzieci”. Treść tego wpisu pokazuje, że premier Tusk będzie miał w prezydencie Nawrockim surowego recenzenta jego rządów, który te oceny, przekazuje mu prosto w twarz i nie będzie w tej sprawie żadnej taryfy ulgowej. I w związku z tym, już za niecałe 2 tygodnie odbędzie się pierwsza Rada Gabinetowa w Pałacu Prezydenckim i premier Tusk będzie się musiał wytłumaczyć z katastrofy w finansach publicznych, do której doprowadził jego rząd po zaledwie 1,5 roku rządzenia.
Nie lekcje pokory ale zimny prysznic. Szkoda,że tak późno.Czego oczekiwał premier po administracji amerykańskiej kiedy publicznie lżył prezydenta ich kraju? Czego oczekiwał Tusk w Pałacu Prezydenckim? Ze będzie rozścielony czerwony dywan a prezydent z rodziną i kancelarią oczekiwał przy bramie z kwiatami? Przecież jest protokół dyplomatyczny regulujący te kwestie i zgodnie z nim został przyjęty. Z czym przyjechał do Pałacu? Oczywiście grozić, pouczać,pokazywać prezydentowi miejsce w szeregu. Reżimowe media oczywiście rozpoczęły nagonkę na prezydenta za niezbyt ,,właściwie'' przyjęcie swojego idola. Rozśmieszył mnie zaproszony gość w telewizji Republika bawiący się w eksperta od mowy ciała ze swoimi kretyńskimi uwagami.
Wytrzeszczone gały
Z kart historii
Pierwszy dzien wojny niemiecko-polskiej
https://pbs.twimg.com/media/GyVYEj7a4AYsFZL?format=jpg&name=medium