1. PIT-0 dla wybranych czy kwota wolna dla każdego dziecka?
W polskiej debacie podatkowej co chwilę wraca pomysł „docenienia” rodziców poprzez zwolnienia z podatku dochodowego. Najnowszą odsłoną jest propozycja tzw. PIT-0 dla rodzin z określoną liczbą dzieci, czyli całkowitego zwolnienia z PIT osób spełniających konkretne kryteria. Brzmi jak gest w stronę rodzin, ale diabeł, jak zwykle, tkwi w szczegółach.
Zalety PIT-0 dla rodziców z określoną liczbą dzieci:
- Dla wybranych rodzin oznacza natychmiastowy, pełny brak PIT-u.
- Może być silnym bodźcem dla niektórych do posiadania większej liczby dzieci.
Wady:
- Wybiórczość — obejmuje tylko część rodzin, wykluczając tych, którzy mają jedno dziecko lub spełniają inne kryteria w niewystarczającym stopniu.
- Niesprawiedliwość systemowa — dwie rodziny o podobnych dochodach mogą płacić zupełnie różne podatki tylko dlatego, że jedna ma „właściwą” liczbę dzieci.
- Biurokracja i niejasność — konieczność weryfikacji warunków, ryzyko sporów interpretacyjnych.
- Brak elastyczności w przypadku zmian w strukturze rodziny.
Alternatywą jest pomysł prosty, elegancki i oparty o zasadę równości zaproponowany przez Alinę z Warszawy (https://naszeblogi.pl/73899-pit-zero-moze-taki-panie-prezydencie) :
każde dziecko ma swoją kwotę wolną od podatku, którą mogą wykorzystać rodzice.
Dorosły ma swoją kwotę wolną, dziecko — swoją, np. 50% lub 100% dorosłej.
Dlaczego to lepsze?
- Zasada „każdemu po równo” eliminuje wybiórczość.
- Prostota rozliczeń — jeden mechanizm zamiast wielu wyjątków.
- Skalowalność — więcej dzieci = więcej kwoty wolnej.
- Naturalne wyjście dziecka z PIT rodziców po osiągnięciu własnych dochodów.
Potencjalne trudności:
- Koszt fiskalny w obecnym systemie długu publicznego byłby znaczący.
- Najbiedniejsi i tak niewiele zyskaliby, jeśli ich dochody już dziś są poniżej kwoty wolnej.
I właśnie w tym miejscu dochodzimy do kluczowej sprawy:
Dlaczego w ogóle patrzymy na takie rozwiązania przez pryzmat „dziury w budżecie”?
2. Reforma państwa i likwidacja pieniądza dłużnego
Współczesny system monetarny opiera się w większości na pieniądzu dłużnym. To znaczy, że gros pieniądza w gospodarce powstaje wtedy, gdy banki udzielają kredytów. Obywatel bierze kredyt, bank „kreuje” pieniądz w systemie komputerowym, a ten pieniądz musi zostać spłacony wraz z odsetkami. Państwo działa w podobnym schemacie: emituje obligacje, zadłuża się i płaci odsetki.
Efekt?
- Podatki idą w dużej części nie na realne usługi publiczne, ale na obsługę długu.
- Każdy program prorodzinny musi być liczony w kategoriach „czy nas stać”, choć w praktyce stać nas na obsługę gigantycznego długu finansowego.
Likwidacja pieniądza dłużnego oznacza, że państwo przejmuje pełną kontrolę nad emisją pieniądza. Zamiast pożyczać od banków, samo wprowadza pieniądz do obiegu, np. poprzez inwestycje publiczne, wynagrodzenia lub właśnie ulgi podatkowe.
W takim systemie:
- Budżet nie jest zakładnikiem banków i rynków obligacji.
- Wysoka kwota wolna od podatku, w tym dla każdego dziecka, nie jest „kosztem” w starym sensie — jest decyzją dystrybucyjną.
- Można projektować podatki jako narzędzie regulowania gospodarki, a nie tylko źródło spłaty długu.
3. Model przepływów finansowych w państwie po likwidacji pieniądza dłużnego
W starym systemie (pieniądz dłużny):
- Banki tworzą pieniądz w momencie udzielania kredytów.
- Państwo pożycza pieniądz od rynku (obligacje) i płaci odsetki.
- Podatki służą w dużej mierze do obsługi długu i finansowania podstawowych usług.
- Każde zmniejszenie podatków oznacza potencjalne zwiększenie długu.
W nowym systemie (suwerenny pieniądz):
- Państwo jest jedynym emitentem pieniądza.
- Emisja pieniądza odbywa się zgodnie z realnymi możliwościami gospodarki.
- Podatki pełnią funkcję regulacyjną (np. ograniczają nadmierny popyt), a nie głównego źródła „spłaty” emisji.
- Kwota wolna od podatku dla dorosłych i dzieci może być wysoka, bo nie grozi „niedoborem” pieniędzy w budżecie — państwo kreuje środki potrzebne do zapewnienia usług i inwestycji.
- System prorodzinny staje się narzędziem demograficzno-gospodarczym, a nie obciążeniem fiskalnym.
4. Zakończenie
Debata o tym, czy lepszy jest PIT-0 dla wybranych, czy kwota wolna dla każdego dziecka, jest ważna — ale jeśli pozostaniemy w starym paradygmacie pieniądza dłużnego, zawsze będzie sprowadzać się do liczenia „czy nas stać” i przesuwania środków z jednych kieszeni do drugich.
Dopiero reforma monetarna — likwidacja pieniądza dłużnego i wprowadzenie suwerennej emisji — pozwoli projektować system podatkowy tak, by był jednocześnie prosty, prorodzinny i stabilny gospodarczo.
W takim świecie wysoka kwota wolna dla każdego dorosłego i każdego dziecka nie jest luksusem, ale fundamentem zdrowego państwa.
Ukradziony pomysł:
Alternatywą jest pomysł prosty, elegancki i oparty o zasadę równości:
każde dziecko ma swoją kwotę wolną od podatku, którą mogą wykorzystać rodzice.
Dorosły ma swoją kwotę wolną, dziecko — swoją, np. 50% lub 100% dorosłej
- jest mojego autorstwa - wypadałoby podać kto to wymyślił i link do mojej notki na ten temat!
Przepraszam.
Myślałem że mój komentarz pod Twoim wpisem zapowiadający rozszerzenie tego tematu wystarczy. Postaram się poprawić.
Poza tym wydaje mi się, że niczego nie ukradłem tylko omówiłem wady i zalety Twojej propozycji.
Zaproponowałem jednocześnie rozwiązanie, które radykalnie zmniejsza koszty programu.
I to było celem mojego wpisu a nie kradzież Twojego pomysłu.