Cynk od Napoleona z Tworek: Trump pogrążył Nawrockiego!

A, co mi tam, raz pójdę na łatwiznę. Tak pochlebiwszy sobie, że zazwyczaj nie chadzam, zrecenzuję ze swadą epigona debatę pretendentostwa do najwyższej posady w 3 RP. Z lingwistycznego upodobania zauważę, że w powyższym oświadczeniu udało mi się uniknąć feminatywów, choć akurat i pretendentka i prezydentka, mieszczą się w utrwalonej zwyczajem normie językowej, w odróżnieniu na przykład od trącących neologizmem widzki, gościni czy sportowczyni.
No, ale dość żartów. Tegoroczne debaty robią prawdziwą furorę. Wprawdzie amatorzy tego typu spektakli od dawna mają w czym wybierać, od parlamentarnych fajerwerków erystyki na Sali plenarnej i w komisjach, przez gadające głowy w tradycyjnych mediach, po swawolę w sieci, lecz jedynie w debatach przedwyborczych uczestniczą persony o jawnych najwyższych aspiracjach w skali kraju. Bowiem tak w ogóle to u nas roi się od noblistów, zdobywców Oscarów i Pulitzerów in spe.
Jako maruder, z natury rzeczy znam tworzone na gorąco albo wypichcone zawczasu
recenzje awangardy komentatorów, krytyków i klakierów. Ci ostatni dzielą się na mniejszość zwykłych wazeliniarzy oraz, uczciwszy uszy, gromadę dupowłazów bez poślizgu. I chociaż usiłuję unikać ściągania, w mojej recenzji pojawią się zapewne echa z wypracowań każdej z tych kategorii. Bo jednakowa opinia w jakiejś sprawie nie oznacza wspólnoty przekonań, poglądów czy gustów.
Zacznę od ogólnego stwierdzenia, że gdyby debata była egzaminem do szkoły teatralnej, zdałaby go większość startujących, bo niemal każda postać spektaklu zaprezentowała wyraziste emploi, od amantów i femme fatale, po komików, czarne charaktery i głosy do dubingowania kreskówek. A o kilku kandydatach na halabardników nie warto wspominać.
Gdyby zaś spotkanie owej trzynastki było sesją psychoterapeutyczną, stanowiłoby bogaty materiał analityczny dla psychologów, psychiatrów albo dla grupy seminaryjnej studentów medycyny. Ale doszły mnie słuchy, że część nieprzygotowanej profesjonalnie widowni reagowała jak widz z widzką z piosenki Aloszy Awdiejewa: „O, popatrz Wania, jakie błazny”.
Jednak miting w „Super Expressie” miał ponoć zjednywać uczestnikom głosy wyborców. Ponoć, gdyż ten tabloid żywiący się na co dzień sensacją, liczył zapewne, niekoniecznie podświadomie, na jakąś aferkę, jak piłkarze nazywają wrzucenie piłki w gromadkę graczy na polu karnym. I nie przeliczył się.
Spotkanie pomyślane jako seria pojedynków słownych, od nudnawego fechtunku na argumenty, mimo, że szermierze używali całej palety mimicznej sztukaterii, grymasów zapożyczonych, a to od Bustera Keatona, a to od Syfona i Miętusa z „Ferdydurke”, po free stylowy łomot cepami, mogło zaspokoić wszelakie gusta.
Niezaprzeczalnego uroku dodawała widowisku mantryczna symfonia wyuczonych na blachę formułek programowych. Melanż w rytmie a to Roty, a to poloneza, a to Ody do radości, a to międzynarodówki, aż po podmoskiewskie wieczory, przypominał w tonacji piosenkę Krystyny Sienkiewicz: „a ryby, jak to ryby, śpiewały tylko na niby, żaby na aby, aby, a rak byle jak…”. Ciekawe kto na podstawie tej kakofonii podjął decyzję na kogo głosować 18 maja?
Po tej panoramie pora na kilka zbliżeń. Panie przodem. Magdalena Biejat mogła w zwierciadle Joanny Senyszyn zobaczyć siebie za trzydzieści lat z poprawką na progresywny gender, którego fantasmagorii nie potrafię sobie wyimaginować. Ale za pomocą antycypacji wstecznej zawędrowawszy do lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku, wyobraziłem sobie tę Mariannę lewicy prowadzącą lud na barykady, wróć, buszującą po kułackich strychach w poszukiwaniu zakitranego zboża.
Patrząc na Sławomira Mentzena przypomniałem sobie odpowiedź Kwinty z „Vabank” na pytanie Duńczyka: - co mam powiedzieć spiętemu? - Żeby się rozpiął.
Za przykład luzactwa mogli służyć koledze Krzysztofa Bosaka Marek Jakubiak i Krzysztof Stanowski, obaj z prezydenckimi walorami, których brak, wedle pewnej pani profesory peregrynującej po wolnych mediach, kandydatowi Konfederacji, bo jest za niski.
Słysząc tę naukową ocenę moja prostacka pamięć nie zdzierżyła i sypnęła przykładami, od napoleona i braci Kaczyńskich, po Wołodyjowskiego. Ba, stereotypom wymykają się również sportowcy, ludzie, u których parametry fizyczne odgrywają nader istotną rolę. Diego Maradona miał 165 centymetrów wzrostu, Lucjan Trela, bokser wagi ciężkiej, fajter co się zowie, według mej wiedzy, 166, według Gogola 172 centymetry. Ale prawdziwym fenomenem był Muggsy Bogues, 158-centymetrowy koszykarz Tyrone Curtis grający w kilku klubach NBA.
Mimo rozbieżnych poglądów zaskakująco kompatybilny debel tworzyli Szymon Hołownia i Adrian Zandberg. Kiedyś obaj weszli z przytupem do polityki. Pierwszy jako produkt wymodelowany podobnie jak wcześniejsze projekty: Lepper, Palikot, Biedroń, Nowacka czy Petru; drugi po debacie prezydenckiej sprzed kilku lat.
Pierwszy, zawodnik bystry, a chwilami wręcz błyskotliwy, zdawał się wyczuwać, że projekt Hołownia dobiega kresu. Z poprzednich prób do dziś przetrwały jedynie awatary zblatowane z PO. Trzecia Droga wkrótce rozwidli się na rozstajach. W fotelu marszałkowskim zasiądzie niedługo Włodzimierz Czarzasty. A on, lider :Polski 2050 dołączy do podręcznych Donalda Tuska.
Drugi wprawdzie nadal zachowuje pewną niezależność, bo kto by tam zaprzątał sobie głowę mało istotnym bytem pozornym. Ale na debacie przekonał się, że donośny głos i logika wywodu oraz prezydencka postura to obecnie za mało, by zaszpanować.
Czarnym charakterem debaty, zgodnie z przewidywaniami, okazał się antysemita, wróć, judeosceptyk Grzegorz Braun… Przekonywał on, że żydo-komuna wciąż panoszy się w Polsce. Kwestionując przeszacowaną jego zdaniem liczbę ofiar spalonych w Jedwabnem, domagał się weryfikującej ekshumacji. Żonkile kojarzone z powstaniem w getcie nazywał kwiatami hańby…
Wypunktowałem wypowiedzi ekstremalne, ale nie wszystko, co głosi Braun, pozbawione jest sensu. I nie rozwijając tematu muszę zauważyć, że opinie, które ten nieprzeciętnie inteligentny i jednocześnie mocno niezrównoważony emocjonalnie europoseł, prezentuje otwartym tekstem, podziela po cichu jakaś część populacji wyraźnie przekraczająca błąd statystyczny.
Tyle o peletonie i nic o maruderach, bo nie warto. Pora zatem na liderów. Teoretycznie na tym świecie niemal wszystko jest możliwe, o czym świadczy na przykład mianowanie pani Izabeli Leszczyny ministrą zdrowia. Praktycznie wiadomo jednak, że dojdzie do drugiej tury, w której Karol Nawrocki zmierzy się z Rafałem Trzaskowskim.
Ze średniej ocen wystawianych wojownikom o tron przez komentatorów wszystkich opcji politycznych wynika, że , w debacie na argumenty padł remis. Próżno wszak, zwłaszcza w wolnych mediach, szukać merytorycznej analizy tego starcia. Resztki zdrowego rozsądku wyparowały bowiem cynglom syndykatu generatorów rzeczywistości urojonej w żarze zachwytu nad chwytem Trzaskowskiego.
Otóż wiceprzewodniczący PO rozpoczął swój występ wymachując biało-czerwonym proporczykiem, który towarzyszył szefowi IPN w trakcie debaty w Końskich i zapewne gdzieś się zapodział w zamieszaniu po imprezie, a konkretnie wpadł w ręce sztabowców zastępcy Tuska. Na tej kanwie Trzaskowski zbudował przekaz o lekceważeniu symboli narodowych przez Nawrockiego, który najpierw traktował flagę jak zwykły rekwizyt, a potem porzucił ją jak brudną szmatę.
Greps, o dziwo, nie zatrybił. Nawrocki ani słowem nie zareagował na zaczepkę, podobnie jak pozostali dyskutanci. Ba, ze starcia z Trzaskowskim wyszedł per saldo z ciosem. Bo w finale dyskusji nikt już nie pamiętał o proporczyku, a ostatnie słowa debaty należały do kandydata obywatelskiego, który przypomniał Trzaskowskiemu tak pięknie rozprawiającemu o prawach kobiet, że ten głosował w sejmie za wydłużeniem wieku emerytalnego dla pań o 7 lat.
I gdy już naiwnym wydawało się, że to by było na tyle, do akcji przystąpili z werwą medialni killerzy, polujący bezpardonowo na Nawrockiego. Aferka z flagą wydatnie zasiliła, wróć, wciąż zasila dossier przewin, ciemnych interesów, szarpanego towarzystwa i w ogóle przestępstw kandydata prawicy.
Ostatnio rejestr hańby wzbogacił, niczym dziecko we mgle, sam Nawrocki strzałem w kolano, czyli umizgami do Donalda Trumpa. Nie dość, że jak uczniak stawił się na wezwanie w owalnym gabinecie Białego Donu, to cyknął sobie wspólne zdjęcie z tą zakałą Ameryki, budzącym rosnącą niechęć w polskim społeczeństwie, pożal się Boże, prezydentem USA.
huk strzału w kolano obwieścił demokratycznemu elektoratowi, że jest już pozamiatane. I Trzaskowski ma fotel w kieszeni. W tej sytuacji nie warto chyba dementować wyjątkowo wrednych fejkniusów, że jego sztabowcy po ciosach w splot słoneczny łódzką konwencją i wizytą w Waszyngtonie, wciąż brną ku światełku na końcu tunelu w poszukiwaniu ostatniej deski ratunku.
Tak oto sycąc zmysły majowym optymizmem kończę zapiski epigona.
 
Epigon, wróć, Sekator
 
Ps.

- Właściwie te wybory to strata czasu i pieniędzy - macha procesorem mój komputer. - Premier mógłby przecież wydać dekret mianujący Trzaskowskiego prezydentem.
- Ty masz nie od parady ten twardy dysk - chwalę Eustachego.
 



Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

12-05-2025 [16:27] - NASZ_HENRY | Link:

 

Najwyższa stajenna ranga nie zrobi z (p)osła mustanga 😉 

 

 

Obrazek użytkownika sake3

12-05-2025 [17:33] - sake3 | Link:

No ale stajnia Wielkiego Szu(i) to wyjątkowa placówka i z niejednego posełka czy poślicy zrobiła wytrawnego hejtera. 

Obrazek użytkownika Maverick

12-05-2025 [22:26] - Maverick | Link:

Trump wywiesza bila flagę, na 3 mce. ze 145% cla na chińskie produkty zatrzymay się na 30%.

Czyżby koniec wojny celnej Trumpa czy tylko granie na czas, o okolejne 3 miesiące?   https://rumble.com/v6tafsz-czy...