Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Tusk się zemścił, mści i będzie mścić sie nadal
Wysłane przez Siberian Husky Dog w 16-04-2025 [11:47]
To nie PiS szerzył nienawiść i dzielił społeczeństwo.
To PiS było obiektem nienawiści a społeczeństwo było dzielone i manipulowane, by go atakować. "Krótka" historia "Jebać PiS" w wykonaniu uśmiechniętych od Tuska sprzed 20 lat. A wszystko zaczęło się w 2005... Donald Tusk szedł do wyborów prezydenkich pewny zwycięstwa. Cały medialno-polityczny aktyw postkomunistyczny, na czele z potężną jeszcze wtedy Gazetą Wyborczą był zaangażowany w doprowadzeniu do prostego celu. Wyboru Tuska na najwyższe stanowisko w Polsce, które miało ponownie domknąć, rozwarty przez aferę Rywina, patologiczny system III RP. Bracia Kaczyńscy byli traktowani przez nich ówcześnie jako zło konieczne - formację zbyt silną, by ją zignorować, ale zbyt słabą, by się jej bać.
Stąd powstało złudne wrażenie, że powstanie koalicja PO-PiS, zręczne narzędzie, które miało służyć rozmiękczaniu środowiska PiS, i wytworzenie wrażenia, że środowisko Tuska jest środowiskiem antysalonowym - już wtedy można było zobaczyć jakim Tusk jest farbowanym lisem. Plan był prosty - PO miało wygrać wybory z PiSem na tyle znacząco, by stworzyć pseudokoalicję antysystemową do rządzącego układu lewicowego, by w odpowiednim momencie PiS zjeść na tyle, by gładko powrócić do standardowego dla III RP niedasizmu i badziewia inwestycyjnego.
Coś nam to przypomina, prawda?
Dokładnie przecież to się dzieje z dzisiejszymi przystawkami Donalda Tuska w Koalicji 13 Grudnia - i w przypadku Trzeciej Drogi (coraz bardziej rozwarstwionej) i Lewicy. Polacy jednak zaskoczyli Salon III RP i Donalda Tuska. Wpierw wygrana Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do Sejmu 2005 roku. To było pierwsze uderzenie obuchem dla Tuska. Później znaczące zwycięstwo śp. Lecha Kaczyńskiego nad Donaldem Tuskiem i różnica prawie 8 pp. nad Tuskiem. To było dla Tuska momentem przełomowym. Został tak mocno zdzielony przez braci Kaczyńskich, że nigdy z tego stanu nie wyszedł - katatonicznego, pełnego pogardy, nienawiści, oszustwa i zemsty. I wtedy się zaczęło. Wszystko, co stało się złego i tragicznego w polskiej polityce zaczeło się wtedy. W 2005 roku, bo Tusk przegrał wybory - i partyjne, i te osobiste.
Zaczęło się błyskawicznie.
Od niszczenia przez środowisko Tuska rozmów koalicyjnych z PiS. Oczywiście, że to Tusk chciał stanowisko Premiera - mimo, że przegrał wybory. Oczywiscie, że to Tusk chcial stanowisko Marszałka Sejmu - mimo, że przegrał wybory. Oczywiście, że to Tusk chciał siłowe resorty w rządzie - mimo, że przegrał wybory. Tusk w zgliszczach pozostawił cały plan, którym tak się szczycił wśród Polaków przez poprzednie miesiące. Kamień na kamieniu nie pozostał z PO-PiSu, bo tak miało być. Bo nadchodził przemysł pogardy, wycelowany w: A. Braci Kaczyńskich. B. Całą partię Prawo i Sprawiedliwość. C. Elektorat Prawa i Sprawiedliwości. Powiązany z Tuskiem praktycznie wszystkimi możliwymi interesami, Salon III RP rozpoczął atak: codzienne nagłówki o tym, jak to się świat śmieje, że w Polsce wygrali bracia bliźniacy - "ależ to zaścianek", że Lech Kaczyński wygląda jak kartofel, że Jarosław Kaczyński nie umie się ubrać, nie ma samochodu, nie ma konta w banku. Tak, to już wtedy, już w 2006 roku to się pojawiało. Można pomyśleć, że cofnęliśmy się do nich. Sukcesy rządów, wpierw Kazimierza Marcinkiewicza (w sumie to mimo jego charakteru, dzięki silnemu przywództwu Kaczyńskiego), a później samego Kaczyńskiego, były codziennie torpedowane wymyślanymi bzdurami. Stworzono IPN, tak potrzebny po latach rządów komunistów - narracja Tuska i Salonu? Nie potrzebujemy, to będzie policja historyczna. Stworzono CBA, tak potrzebny po latach rządów komunistów i gigantycznej korupcji jaka istniała w Polsce - narracja Tuska i Salonu? Nie potrzebujemy, to będzie policja polityczna. Rozpoczęto w końcu poważną politykę historyczną wobec Niemiec - narracja Tuska i Salonu? Nie, to skandal, skłócaja nas z sąsiadami! Rozpoczęto w końcu poważną politykę historyczną wobec Rosji - narracja Tuska i Salonu? Nie, to skandal, skłócają nas z sąsiadami!
Sukcesy gospodarcze?
Nieważne, zobaczcie co Merkel o nas mówi, patusiarski rząd. Sukcesy w reformach wewnętrznych państwa? Nieważne, zobaczcie co Putin o nas mówi, patusiarski rząd. Sukcesy w polityce zagranicznej, zwłaszcza na szczeblu transatlantyckim? Nieważne, dotujecie Rydzyka, patusiarski rząd. Codziennie tak było, CODZIENNIE. Mało tego, okres 2005-2007, był niewiarygodnie trudny dla PiS. Wpierw rząd mniejszosciowy, później koalicyjny z Giertychem i Lepperem. Jarosław Kaczyński wiedział, że będzie się to wiązało z potężnymi aferami, bo takie to były środowiska. Nowo powstałe CBA, na czele którego stali Wąsik z Kamińskim, również nie miało żadnych zahamowań, by uderzać w rząd, który ich powołał. Uderzenie w Kaczmarka, uderzenie w Lipca - to wszystko było sukcesy, gdzie walnięto bombą w sam środek patologii władzy, której Kaczyński nie znosił i chciał wytępić. Były to niewątpliwe sukcesy, które oczywiscie zostały przedstawione jako... patologia władzy, a w mediach ukazywane jako dowody na to, że w rządzie panuje korupcja. Natomiast, gdy zatrzymana została Sawicka, za JAWNĄ zupełnie próbę przekupstwa, środowisko Tuska zrobiło hucpę polityczną, że jest niewinna.
W 2006 roku miał miejsce Błękitny Marsz, czyli poprzednia iteracji Marszu 4 Czerwca, również z Placu Zamkowego. To wtedy Donald Tusk podniósł poprzeczkę, którą sam wcześniej zamieścił i zaczał od haseł typu: "dość kaczorów, chcemy wyborów", czy "Spójrzcie, tutaj są Polacy" - dając do zrozumienia, że po drugiej stronie ich nie ma. Lecz to był dopiero początek tworzenia machiny przemysłu pogardy i nienawiści wobec milionów Polaków. Uruchomiono takiego Janusza Palikota - bullteriera na zlecenie Tuska, codziennie robiącego jakieś konferencje mające uderzac w braci Kaczyńskich. A to Prezydent był pijany, a to Prezydent jest chory, a to Prezydent jest naćpany. Przy okazji również "zabijemy Kaczyńskiego".
Takie teksty wtedy robione.
Oczywiście Palikot stał się wielkim bohaterem Salonu. Pierwszym tak mocnym przejawem nienawiści wobec całego obozu suwerennościowego, którym już wtedy był PiS, była kampania wyborcza 2007 roku. Po wielu miesiącach sprawnej i kłamliwej propagandy ruszyli wszystko - nie można tutaj nie wspomnieć o zupełnie obrzydliwej nagonce na osoby starsze, popierające Prawo i Sprawiedliwość czyli słynny i ohydny tejk kampanijny "Zabierz babci dowód" - jak zwykle skierowany był do młodych osób, którzy są najbardziej podatni na tego typu manipulacje. Dlatego właśnie wczesniej, tak mocno zohydzali Radio Maryja i Rydzyka, by mieć podporę, pod tą nienawistną narrację. Wspomnijmy też obrzydliwie poprowadzoną, na kilku płaszczyznach, debatę Donald Tusk - Jarosław Kaczyński, którą od tylu lat się tak szczycą.
Dlaczego Donald Tusk ją wygrał?
Wygrał ją chamstwem, nie tylko swoim, ale również zaproszonych przez niego własnych wyborców, którzy buczeli i gwizdali podczas odpowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, mimo tego, że sztaby doszły do porozumienia, że osoby wspierające mają być na trybunach cicho.
Słynne słowa Radosława Sikorskiego z października 2007 o "dorżnięciu watahy", jasno skierowane w PiS, jako pewne swego rodzaju podsumowanie prowadzonej propagandy, mimo tego, że po latach wciąż się z nich kretyńsko tłumaczy. Taktyka się opłaciła - Tusk wygrał wybory. Przemysł pogardy się skończył? Ale gdzie tam - wszedł na kolejny bieg, co również nam coś przypomina w stosunku do roku 2024. Po przejęciu władzy było jeszcze gorzej. Spory z Prezydentem Lechem Kaczyńskim - o miejsce w samolocie, które po latach wiemy jak wyglądały. Z jednej strony Tusk robił się na "dobrego kumpla" z którym ponoć śp. Lech Kaczyński pił wino - w rzeczywistości obsztorcowywał go w kuluarach, a gdy dochodziło do decyzji politycznych, był wręcz świńsko traktowany.
Cały aparat medialny Tuska atakował również Małżonkę Prezydenta, śp. Marię Kaczyńską, dokładnie w taki sam sposób, w jaki dzisiaj jest atakowana Agata Kornhauser-Duda - za brak aktywności, by wzbudzić w Polakach niechęć do pani Marii. Atakowano również jej urodę, co w ogóle było przekroczeniem jakichkolwiek granic żenady politycznej. Wiemy również, do czego te "spory", a raczej kłody specjalnie rzucane przez Tuska śp. Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu doprowadziły. Do wystawienia go, mam nadzieję, że tylko pośrednio, przez ówcześny, prorosyjski rząd Tuska, Władimirowi Putinowi, który go nienawidził, za wiele skutecznych, antyrosyjskich i antyimperialistycznych działań.
Nastąpiła tragedia, zamach w Smoleńsku - coś co powinno zakończyć tą żałosną plemienność ze strony Tuska. Zakończyło. Na tydzień. Ruszyła kampania wyborcza na "trupach smoleńskich" - tak lubi to przedstawiać środowisko polityczne Tuska w odniesieniu do kampanii Jarosława Kaczyńskiego. Było wręcz odwrotnie - to Tusk dla Komorowskiego robil kampanię na smoleńskich ciałach. Zniszczonych w moskiewskich prosektorium przez kompletnie nieogarniętą Ewę Kopacz, która "kopała w ziemi na wysokość metra". Specjalnie zniszczonych ciałach przez Rosjan, którzy wkładali w nie pety i "mylili" się przy ich częściach oddajać je zrozpaczonym Rodzinom. Gwałcąc te ciała ponownie, gdy ściskiwał się z Putinem na smoleńskiej, zakrawionej Polską, ziemi. Gdy brukał je ponownie, nie decydując się na konwencję chicagowską i oddając śledztwo Rosjanom. Wszystko to robił, wtedy, gdy zrozpaczony elektorat PiS, ale również sporo Polaków, oczekiwał, ze Premier zrobi choć jedną rzecz prawdziwie po polsku - nazwie zbrodnię po imieniu, a przynajmniej na ciałach zabitych nie będzie szukał "politycznego złota". Niestety je znalazł - katastrofę/zamach smoleński wykorzystał do potwierdzenia, że prowadzony przez niego Reset z Rosją na zlecenie Niemiec był "bardzo dobry", dlatego, ze teraz, przynajmniej po "katastrofie" wszystko się świetnie z Rosją układa, a ludzi, którzy go krytykowali określał jako "szukających spisku". Śmiechu warte. Mało tego, gdy śp. Lech Kaczyński miał być pochowany na Wawelu, nie tylko z racji swoich wybitnych dokonań jako Prezydenta RP, ale także ze względu na wielką symbolikę swojej tragicznej śmierci, uruchomił się również przemysl pogardy ze strony polityków PO, wcześniej wspomnianego Palikota też, ale również ze strony sympatyzujących z Tuskiem "ludzi kultury". Eleborat Andrzeja Wajdy, czy słowa Agnieszki Holland na ten temat pozwolicie, że przemilczę - musiałbym użyć tutaj niecenzuralnych słów użyć, by je skomentować, tym bardziej, że obie te osoby na bazie tragedii w Smoleńsku chcieli kontynuować Reset z Rosją i oddawanie hołdu Armii Czerwonej.
Pamiętacie, jak niszczono krzyże przy Pałacu Prezydenckim, niszczono znicze, sikano na nie, atakowano modlące się staruszki? Tam również uczestniczył aktyw PO i Tuska, też już tam wtedy latali prowokoatorzy, do złudzenia przypominających z wyglądu i charakteru takiego dzisiejszego Szczurka. Kaczyński w tym czasie musiał zmagać się z wizją kampanijną Rostkowskiej i Poncyljusza, co okazało się być fatalnym błędem. Gdy w lipcu, po przegranych wyborach z Komorowskim, twardo zmienił narrację i dobitnie wskazał, że w Smoleńsku miał miejsce zamach na polską elitę polityczną zaczęła się narracja o lekach psychotropowych, które niby miał zażywać Kaczyński.
Gdy w listopadzie 2010 roku, Jarosław Kaczyński wystosował list do Ambasadorów, w którym przestrzegał przed coraz bardziej tragiczną w skutkach polityką resetu z Rosją prowadzoną przez polski rząd, ale również europejskie elity, Radosław Sikorski bezczelnie zaindagował, że "nie wie na jakich proszkach jest Prezes". Po latach, gdy już wiemy, że to Kaczyński mial rację w kwestii rosyjskiej, można zadać to samo pytanie Sikorskiemu.
Gdy środowiska Gazety Polskiej rozpoczęły poszukiwania prawdy o tym co się tak naprawdę wydarzyło w Smoleńsku, opór jaki spotkali był wręcz niewiarygodny - przypomnijcie sobie co wyczyniał Stefan Niesiołowski wobec Ewy Stankiewicz, tam prawie doszło do rękoczynów. To była typowa nienawiść. On swoją drogą również wiódł w tym prymy przez lata. Tak samo z podkomisją smoleńską Antoniego Macierewicza, która z niczego i braku dostępu do dokumentów, które ukryła Rosja i pośrednio Tusk, dal rade stworzyć ważniejszy raport od raportu "kopiuj od Anodiny i wklej" Millera i Laska. Wybitni eksperci, poważani w swoim środowisku naukowcy, wszyscy byli atakowani przemysłem pogardy, które trudno jest opisać słowami. A pamiętacie film "Smoleńsk", skoro jesteśmy w tym temacie? Wybitny polski reżyser, śp. Antoni Krauze, za swoją chęć w reżyserowaniu tego ważnego filmu, został praktycznie ekskomunikowany przez środowisko artystyczne III RP. Lata problemów przy tym filmie prawdopodobnie przypłacił słabym stanem zdrowia i ostatecznie, śmierci.
A pamiętacie jak atakowano miesięcznice smoleńskie organizowane przez środowisko Gazety Polskiej, sympatyków PiS, ale także zwykłych ludzi, którzy potrzebowali tego dnia, by uczcić pamięć każdej ofiary w największej tragedii w historii Polski od II WŚ? 96 było tych miesięcznic za każdą z 96 ofiar w Smoleńsku. Porównywano Kaczyńskiego już wtedy do Hitlera i Stalina. Zwykłą, ludzką przyzwoitość i miłośc do nieżyjących bliskich, potrafili sprowadzić do tak obrzydliwego absurdu. Tego jest oczywiście znacznie więcej, nie jestem w stanie wszystkiego tutaj napisać, chociaż bardzo bym chciał. Przemysł pogardy osłabł, gdy Donald Tusk zaczął się przygotowywać do wyjazdu do Brukseli. Zostawial Polskę w atmosferze skandali, ogromnych, prawdziwych afer, niszczeniu polskie opozycji, niszczeniu wolności słowa, fatalnego w skutkach resetu z Rosją, nie tylko dla Polski, ale również Ukrainy i wielu innych. Żadna z tych rzeczy, nie była tak fatalna i destrukcyjna, jak przemysł pogardy, którą uruchomił w 2005 roku, zaprzęgając do tego cały system Salonu III RP. W 2023 roku zrobił to samo, a w 2024 roku nacisnął drugi bieg tego przemysłu, dodając do tego tajemny składnik - igrzysk dla swojej sekty. Jak do tego doszło i jak ten przemysł pogardy się rozwinął ponownie od 2015 roku to już temat na inny dzień. Ale swoją genezę ma dokładnie w tym samym momencie. W tym pięknym dla Polski dniu, bo wygrał śp. Lech Kaczyński - człowiek skromny, cholernie inteligentny i przede wszystkim mający niesamowity zmysł geopolityczny, dzięki któremu kilkakrotnie zatrzymał Rosję. Lecz niestety w tym dniu przegrał Donald Tusk - bo był dokładnie jego przeciwieństwem. A tego ostrego werdyktu Polaków nie mógł zdzierżyć.
Więc się zemścił, mści i będzie mścić nadal.
Nie tylko na Kaczyńskim, PiS i jego elektoracie.
Na wszystkich Polakach, bo po prostu nie umie inaczej.
Autor tekstu Max Hübner który został opublikowany 27 się 2024 na portalu X ale czy nadaj jest aktualny?
Sadze że tak
ps.
pisownia oryginalna
Komentarze
16-04-2025 [12:02] - cognitos | Link: A czy PiS się nie mścił wobec
A czy PiS się nie mścił wobec swoich adwersarzy po przejęciu władzy? Codziennie w TVP słyszeliśmy o Tusku i jego fur Deutschland, a na mównicy sejmowej pokazywana była długa lista afer, za które Tusk i jego ludzie mieli siedzieć
16-04-2025 [12:34] - Mrówka | Link: Nie, nie mścił się w
Nie, nie mścił się w dosłownym tego słowa znaczeniu. Rozliczanie, rzecz dopuszczalna w polityce polega na tym, by wykazywać nieprawidłowości, niegodziwości i dyplomatyczną zdradę stanu (vide "fur dojczland"). Taka drobna różnica wobec metod na rympał obecnej ekipy, antypolskiej koalicji 13-go grudnia.
16-04-2025 [12:45] - cognitos | Link: No tak, a "kula w łeb" w
No tak, a "kula w łeb" w kontekście Tuska w lutym 2025 roku, podczas obrad Sejmu (poseł PiS Edward Siark) i środkowy palec Lichockiej to przykłady katolickiej miłości bliźniego...
16-04-2025 [15:00] - Tezeusz | Link: @ Ruszkiewicz vel @ mrówa
@ Ruszkiewicz vel @ mrówa
Przestań się wreszcie kompromitować rusofilku śmierdzisz.
16-04-2025 [18:24] - sake3 | Link: @cognitos........A jak się
@cognitos........A jak się ten zbrodniczy PiS mścił? Wsadził kogoś niewinnego do więzienia? Chciał ,,opiłować''' z przywilejów przeciwników? Spałował kogoś jak Tusk rolników,albo strzelał PiS do górników? Wyrzucał z posad ludzi o odmiennych poglądach,łamał im kręgosłupy? Czy za czasów PiS sędziulka wydając stronniczy wyrok śmiałaby się jak głupia? Czy za czasów PiS-u było nawet do pomyślenia by jak zidiociałe posłanki dzisiejszej Koalicji oblepiały sobie samochody ordynarnymi wyzwiskami?
17-04-2025 [08:40] - cognitos | Link: Przykłady z brzegu:
Przykłady z brzegu:
- Użycie siły wobec protestujących: Podczas protestów, takich jak Strajk Kobiet, policja była oskarżana o użycie nadmiernej siły, w tym gazowanie i bicie protestujących
- Kampanie nienawiści: Wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak był zamieszany w kampanię nienawiści przeciwko sędziom, którzy krytykowali rząd;
- używanie oprogramowania szpiegowskiego Pegasus do inwigilacji polityków opozycji, dziennikarzy i działaczy społecznych