Gdyby wybory odbyły się dziś, to… jutro byłaby środa. Tej jedynej sensownej konstatacji próżno wszak szukać pośród zalewu wszelakich gdybań. Może dlatego, że wniosek o poniedziałku nie jest spekulacją, lecz pewnikiem. Chociaż, bo ja wiem? Przecież sukces Karola Nawrockiego oznaczałby zapewne dla elyt 3 RP bezterminowy koniec świata. Zatem aby oswoić się z tym całkiem prawdopodobnym zjawiskiem, kreatorzy namaszczający już Rafała Trzaskowskiego, powinny na wszelki wypadek przestudiować Apokalipsę świętego Jana.
Na razie jednak progresywnej sotni nie po drodze z profetycznymi wizjami. Uściślając terminologię, zapewniam lingwistycznych purystów, że profetyczne wizje to nie tautologia, bo delirka także wywołuje zwidy. A rozwijając motyw peregrynacji, analityczna śmietanka wszelakich płci i amorficzna, deliberująca nad sondażowymi słupkami, przypomina chomiki tuptające w kołowrotkach, zafiksowane na niezmiennym modus operandi myślenia życzeniowego, czyli na chciejstwie, jak angielski termin wishful thinking przetłumaczył Wańkowicz.
Tu zaryzykuję tezę, że chciejstwo, jako forma kabotyńskiego zarozumialstwa, przywara w gruncie rzeczy powszechna, w życiu publicznym dotyka zwłaszcza tak zwanych liberałów. Ci depozytariusze prawdy objawionej potrafiący w jednym zdaniu zacytować niepodważalne diagnozy socjologiczne kilku swoich ewangelistów, żyją w świecie, akademickich rojeń, które niegdyś zdołały otumanić sporą część zachodnich populacji. I omal nie przekreśliły wielowiekowego dorobku cywilizacji Judeo-chrześcijańskiej, która zdołała przetrwać terror rewolty francuskiej, a dopiero co oparła się, nie bez strat zresztą, ideologicznym fantasmagoriom Niemców i Rosjan.
Brodząc w miazmatach akademickich teorii usiłujących zdefasonować rzeczywistość, odklejają się od realności. W jakimś teleturnieju pewien jajogłowy znający odpowiedzi na pytania niepojęte dla normalnego śmiertelnika, zapytany odmianą jakich owoców są szklanki, odparł, że jabłek. Ale z praktycznego punktu widzenia największym politycznym błędem liberalnych socjopatów jest traktowanie opozycji jak byłej władzy, zamiast przyszłej. No, wystarczy już tej pseudonaukowej sieczki. Uwagi domaga się bowiem skrzecząca pospolitość.
A w tej brei trwa polowanie na kandydata prawicy. Ostatnio do naganki i szczwaczy generatorów rzeczywistości urojonej, tropicieli z prokuratury i z tajnych służb, strzelców z jawnych struktur politycznych, dołączyli myśliwi z NIK uzbrojeni w sztucery z celownikami optycznymi.
”Głupi doktorze, gdybyś w Ipeenie siedział, Banaś by się o tobie nigdy nie dowiedział…” Tyle o przedwyborczym amoku, ubarwionym doniesieniem prezesa TK do prokuratury krajowej oskarżającym rząd o pełzający zamach stanu.
Zgodnie z oczekiwaniami sam boss i reszta ferajny zarechotali do rozpuku. Gdy premier przerywając haratanie w pingla zarżał radośnie, sądziłem w pierwszym momencie, że usłyszę „arię ze śmiechem”. Lecz szybko, jako meloman wychowany na mydełku fa i majteczkach w kropeczki skojarzyłem, że to robota dla sopranistki, w dodatku chyba koloraturowej. I wówczas usłyszałem motyw arii „Śmiej się, pajacu”, z opery Leoncavalla: „Pajace”. A echo niosło po całej połaci: ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. A może to jedynie moje chciejstwo wygenerowało ten optymistyczny prognostyk z szumu wiatru? Ponieważ podobno nie należy kończyć tekstu pytajnikiem dodam, że pogoda była wówczas bezwietrzna.
Sekator
Ps.
- Czy libero to to samo co liberał? - pyta mój komputer.
- W drużynie piłkarskiej to ktoś ocechach wręcz przeciwnych - wyjaśniam Eustachemu.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3067
Bardzo możliwe, że PiS podmieni go na Czarnka, który prowadzi już równoległą kampanię. I to byłby dobry ruch prezesa.
Czarnek, czy Jaki byliby na pewno lepszymi kandydatami od Nawrockiego.
Juz im się numer z pizzą pewnie nie uda.
Co innego wymyślą???
W razie czego, to juz Narod będzie musiał wziąć sprawy w swoje ręce.
//W razie czego, to juz Narod będzie musiał wziąć sprawy w swoje ręce. //
Idź ty lepiej na jakieś nieszpory i nie pitol głupot.
Sama weź w swoje ręce.