Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Mazur kajdaniarski w kajdankach zespolonych hitem karnawału?
Wysłane przez Sekator w 08-01-2025 [08:25]
Wyczerpane całonocnym nadęciem sflaczałe baloniki dyndają smętnie pośród zeszłorocznych, serpentyn. Przeciąg hulający po pustej Sali, niczym ostatni tancerz, zmiata z parkietu confetti zdegradowane w śmieci. Tylko nad podium dla sylwestrowej kapeli pełnym blaskiem lśni optymistyczny slogan: „Piękna nasza Polska cała!” w aureoli unijnych gwiazdek akcentujących podprogowo – czyja.
A drwiące echo balu niesie optymistyczne przesłanie, że wszyscy Polacy to jedna rodzina. Cóż to za bałamutny i niepoprawny politycznie szlagwort? Bo, po pierwsze, z rodziną dobrze wychodzi się jedynie na zdjęciu. I po drugie, dlaczego wyłącznie Polacy? A Polki i Polaczątka to niby od macochy? Mój skołatany czerep rubaszny zalewa luźny strumień skojarzeń.
Sentymentalną dumkę Przybory i Wasowskiego: „Rodzina, ach, rodzina, rodzina nie cieszy gdy jest, lecz kiedy jej nie ma, samotnyś jak pies”, zagłusza stara podwórkowa ballada „Grunt to rodzinka”: „Tato na lato butki ma, mama na flecie pięknie gra, tato wujciowi ze sercem szczerym wypalił oczy zajzajerem”. A gdzieś w oczeretach Kain czatuje na Abla, Balladyna ma Alinę, Henryk VIII na swe żony, dzieciobójczynie na… Bo „wyspy są różne”, wcina mi się między krwawe egzemplifikacje pierwsze zdanie fascynującej powieści Joanne Harris: „świat w ziarnku piasku”. Skracając wywód, rodziny tym bardziej, od Świętej, po Mansona…
A tamę, no, jaz, dla tego strumienia otworzyła mi radiowęzłowa wypowiedź pani mai Komorowskiej, aktorki nietuzinkowej, osobowości niebanalnej, mistrzowskiego zespolenia Dolores Ibaruri, Marianny wiodącej kodowski, lud na pisowskie barykady i ciotki Polki, progresorki. Zacny wiek, łagodzący ponoć u wielu ideową furię, wróć, pryncypialność, ani na jeden stopień w skali Beauforta nie ostudził jej awangardowego, z nutką egzaltacji, żaru. A mnie każde zdanie bliźniaczki świętej pamięci Piotra, z którym przegadałem niejedną godzinę, niekoniecznie przy kawie, setny raz utwierdziło w przekonaniu, że marzenia o jedności narodowej to mrzonki. Bo jeśli dwoje ludzi poczętych w jednym momencie, obdarzonych identycznymi genami, żyjących wspólnie w łonie matki, tak się różniło mentalnie, to jak zespolić aksjologicznie całą populację?
Jak przekonać na przykład Ryszarda Kalisza, że nie jest wyrocznią, a jedynie jednym z wielu prawników, różniących się w interpretacji paragrafów bardziej niż linie papilarne nadwiślańskich tubylców? Chociaż być może w jego i jeszcze kilku Matczaków, przypadku, należałoby zacząć od funkcjonariuszy propagandy medialnej spijających potoczystą artykulację wszelkich treści z ich ust niczym prawdę objawioną Miarkujcie, kochanieńcy, bo możecie się zakrztusić, a w porywach wręcz udławić.
Znów roję jakieś fantasmagorie. Przecież gdyby nawet frontmani wolnych mediów korzystali dla higieny z jakiejś odkażającej popitki, to całokształt przekazu generatorów rzeczywistości urojonej pozostałby bez zmian.
Oczywiście istnieją objawienia bezdyskusyjne, nie podlegające żadnym interpretacjom. Jeśli szatniarz oświadcza: „nie mamy pańskiego płaszcza, no i co nam pan zrobi”, wychodzimy z knajpy w samym smokingu pocieszając się, że przynajmniej sąsiedzi docenią nasz wytworny przyodziewek.
Ostatnio mentalność szatniarza ujawnił Donald Tusk, powtarzając w innym kontekście i bez dykcyjnego zgrzytu, prawdę objawioną jednego z Dyzmów ekonomii, od których roi się w elytach III RP, że pieniędzy nie ma i nie będzie. Otóż premier obwieścił, że olewa decyzję Państwowej Komisji Wyborczej o wypłaceniu Prawu i Sprawiedliwości należnych partii funduszy wydanych na kampanię parlamentarną. Nie da szmalu i tyle. Może nie dać? Ależ naturalnie, bo trzyma kasę. Ściślej, figę musi osobiście pokazać Kaczyńskiemu minister finansów Andrzej Domański. I cokolwiek pocznie, zawsze podpadnie, albo prawu albo Tuskowi. Życzliwi(?) sugerują, by podał się do dymisji. A mój sąsiad reakcjonista uważa, że powinien podpisać kwit na forsę, podać się do dymisji i poprzeć Karola Nawrockiego. Czego to ludzie nie wymyślą?!
Natomiast na pewno Nawrockiego nie poprze profesor Antoni Dudek, sytuowany niegdyś blisko PiS. Jednak od kiedy coraz częściej gości w tubach i telebimach progresywnej indoktrynacji, jego walory obiektywnego komentatora zdecydowanie skarlały. A może odwrotnie, zaczął zmieniać poglądy nim zaakceptował go saloon.
Być może jestem niedoinformowany, ale nie znalazłem w źródłach żadnych wykresów zmienności poglądów ludzi z klasy politycznej czy szerzej, ze sfery publicznej. Przy czym zarówno klasę, jak i sferę, traktuję jako grupę w hierarchii sportowej, na czele której dominuje ekstraklasa, potem pierwsza, druga i trzecia liga, wreszcie klasy: A, B i C.
Wedle mojej, parafiańskiego kołtuna i populisty, diagnozy, klasa polityczna osiąga mniej więcej poziom między trzecią ligą, a klasą A, z nielicznymi wyjątkami in plus po stronie konserwatywnej.
Sfera publiczna, znacznie liczniejsza i zróżnicowana środowiskowo, wymyka się ocenie jako zbiorowość. Jednak jej dominująca grupa, elity 3 RP, już niekoniecznie.
Ale wracam do sedna. Szkoda, że nie istnieje indeks zmienności postaw bywalców sfery, takie mentalne CV. I na razie,
muszę zabawiać się w kwerendarza. Bo tylko nieliczne warte dekonspiracji postaci sfery mają w powszechnej świadomości w miarę rzetelny biogram psychologiczny, choć to i tak termin nieprecyzyjny.
Zatem dziś, korzystając jedynie z nasłuchu skrzeczącej pospolitości, mogę z trwogą stwierdzić, że w sferze roi się od oportunistów, kameleonów, konformistów, cyników, farbowanych lisów, że o zwyczajnych szmondakach, gnojkach, łachudrach, bęcwałach i rybich ch…(po ocenzurowaniu) penisach, nie wspomnę. A posypując głowę popiołem przyznaję, że pośród tej feerii ułomności pobłyskują i moje skromne zalety.
Właściwie, na dobrą czy raczej na złą sprawę, moje jeremiady odkrywające Amerykę, rozwleczone w tyleż niepełny, co oczywisty rejestr skaz sfery, mógłbym sprowadzić do wspólnego określenia nosicieli wszystkich negatywnych cech współczesnego atawizmu, ułatwiających przetrwanie. Po prostu sfera roi się od rybich wdzięków.
Dla jasności wyjaśnię skąd zaczerpnąłem ten soczysty epitet. Otóż pomstując na upodlające czasy, w których przyszło jej konać w mękach, tego bluzgu użyła Emilia Szapiro, żona żydowskiego boksera i bandyty, Jakuba, bohatera kontrowersyjnej, a w porywach wrednej powieści Szczepana Twardocha „Król”. Twardoch wypełnił iście ichtiologicznym narybkiem całą sferę sanacyjnej Polski, od żydowskich Nalewek, przez plebejski Kercelak, po elity władzy, z prezydentem Mościckim włącznie. Tylko dwie kobiety z ich szlachetnymi przymiotami, Emilię i prostytutkę Ryfkę, jej apoteoza akurat do mnie nie trafia, wzniósł ponad sanacyjne szambo, choć Ryfka tkwiła w nim po uszy.
I w tym momencie zaczęła docierać do mnie dołująca świadomość, że zbiorowy portret sfery u schyłku Drugiej RP, karykaturalnie wykoślawiony przez Twardocha, niewiele odbiega od mojej, subiektywnej wprawdzie, ale unikającej skrajności, oceny kondycji trzonu sfery, elyt III RP.
Jutro uroczystości Objawienia Pańskiego, potocznie zwane Świętem Trzech Króli, zakończą okres religijnej transcendencji. I pełni wigoru ruszymy w karnawałowe tany. Znów nadmuchamy sylwestrowe balony, sypniemy nowymi confetti. Poloneza czas zacząć. Bez przesady, to nie studniówka. Jeszcze jeden mazur dzisiaj, choć poranek świta, też nam raczej nie grozi. Nie pasuje do tradycyjnego sushi…
Jeśli już nad Wisłą zaczną rozbrzmiewać jakieś rytmy, to zdominuje je mazur kajdaniarski pląsany w kajdankach zespolonych przez pisowskich aresztantów. Bo bodnarowska prokuratura wznowiła ponad 200 śledztw przeciw nikczemnikom z PiS, umorzonych przez prokuratorów Ziobry. Wszystkie pary tańczą. Panie wybierają panów. Panów wybiera policja!
Sekator
Ps.
- A Macierewicza posadzą za zdradę dyplomatyczną - pointuje mój komputer.
- Na to się zanosi - potwierdzam przypuszczenia Eustachego. - Bo pan prokurator Adam B. ma rację. Mamy w Polsce demolkrację.
Komentarze
08-01-2025 [10:25] - Zofia | Link: Opisał pan smutny czas w
Opisał pan smutny czas w pigułce. I co? Mój komputer odpowiada - "i ni co". Zamiast refleksji będą wpisy od dyżurnych z " Soku z buraka". A prawi Polacy nie będą polemizować, bo woda droga i zmywać błoto rzucane przez dyżurnych, co raz drożej kosztuje. Pozdrawiam i dziękuję za wpis.
08-01-2025 [15:12] - u2 | Link: "profesor Antoni Dudek,
"profesor Antoni Dudek, sytuowany niegdyś blisko PiS"
Kto z kim przestaje, takim się staje. A pan profesor wykłada na UKSW, a tam roi się nie tylko od katolików, ale prawdopodobnie również od rusofili. Nie żebym uważał rusofili za złych ludzi, ale całkiem możliwe, że mają nieco inną percepcję od mojej, jako że jestem rusiński z pochodzenia. A w czasie wyborczym, a nawet przedwyborczym przyjaciele żądają milcząco na określenie się po ich stronie i o bezpardonowe zaatakowanie kandydata, który niszczy pomniki postawione dla ich najeźdźczej armii :-)
08-01-2025 [16:11] - Jabe | Link: „Przypuszczalnie”
„Przypuszczalnie”
08-01-2025 [16:13] - u2 | Link: Niemiecki rusofil z kuń-fy
Niemiecki rusofil z kuń-fy :-)