Analogie między męczennikiem Szczepanem a M. Romanowskim

Jednym z najbardziej oklepanych banałów, nadużywanych zwłaszcza po Bożym Narodzeniu, w dodatku fałszywym, jest odkrywcza konstatacja: święta, święta i po świętach. W istocie bowiem od naturalnego poczęcia po kres, żyjemy między świętami. Najbliższe to Nowy rok, Trzech Króli i rocznica wyzwolenia Warszawy przez Armię Radziecką 17 stycznia 1945 roku. Wprawdzie już od dawna nie fetujemy wkroczenia sowietów do zburzonej stolicy, ale klawisze prawdy historycznej nie pozwalają nam zapomnieć o braterstwie broni orła bez korony z sierpem i młotem. Stąd w Wigilię w telewizjach kablowych „Kevin sam w domu” konkurował z czterema pancernymi i Szarikiem.

Za to wpisana na listę przedsiębiorstw strategicznych amerykańska stacja TVN 24, stanęła na wysokości zadania uduchowiając widzów koncertami kolęd. Penetrując kontrolnie kanały trafiłem akurat na szczebiocącą parę konferansjerów dziękujących władzom stolicy za pomoc w zorganizowaniu tej gali. Podziękowania osobiście odebrał na scenie prezydent Trzaskowski, który w krótkiej solówce prozą a capella taktownie ani słowem nie wspomniał o majowych wyborach.

Podobnie apolitycznie postąpiło kierownictwo TVP bratając się i siostrząc na luzie z elytą KOPO wspartą jej medialną awangardą, tuzami z „Gazety Wyborczej”, przy jajeczku, co ja plotę, przy golonce w piwie, w restauracji ORZO na Placu Konstytucji w Warszawie. Wybór lokalizacji nie był prawdopodobnie przypadkowy, nie tylko ze względu na towarzysko-ideowe powiązania biesiadników z właścicielami lokalu. , lecz także z powodu symbolicznej nazwy placu. Podobno obdarzony wrodzoną skromnością Donald Tusk w ostatniej chwili sprzeciwił się organizacji balangi na Placu Zbawiciela.

Szczegóły imprezy opinia publiczna poznała dzięki wścibskim reporterom Telewizji Republika. Ci intruzi nie dość, że czatowali na gości przed knajpą, to na domiar złego brutalnie wtargnęli do wnętrza, za co dostojni goście nie szczędzili im krytyki, chyba obelżywej, bo wypikowywanej w reportażu.
Jednak mimo wrednych intencji, te żurnalistyczne hieny, słusznie wypraszane z konferencji prasowych premiera i jego ministrów, zaprezentowały, zapewne przez nieuwagę montażystów, transcendentne oblicze spotkania. Otóż w drodze do Betlejem do ORZO zawitał czwarty Król Krzysztof, niegdyś filar KPN, potem Kod, rozwinięcie obu skrótów w Wikipedii. Gdy oszołomiony wręcz cesarskim traktowaniem wyszedł chwiejnym krokiem na plac, oświadczył, że przed wyruszeniem ku stajence betlejemskiej, odwiedzi pierwej, taki monarszy archaizm, żłób przy Kolskiej, gdzie wypocznie przed dalszą wędrówką.

No, wystarczy już tych przyczynkarskich epizodów. Jako wykwalifikowany obywatel reagujący na zew chwili, spróbuję w pigułce pars pro toto zaspokoić socjologiczną ciekawość medialnych komentatorów antycypujących na wyprzódki, o czym populacja będzie gwarzyć przy wigilijnych wieczerzach. Oto krótkie streszczenie z pogawędki na uroczystym spotkaniu opłatkowym, rodzina, sąsiedzi, przyjaciele, zbłąkany wędrowiec i kilka osób, których nie zdołałem skojarzyć z nikim.

Pierwszego impulsu w erystycznej szermierce już przy przystawkach, śledzie, faszerowany dorsz, wędzony łosoś i sałatka krabowa z kawiorem, dostarczyła pani Eleonora, rocznik znakomity dla wina, niekoniecznie w peselu.
- Nie pojmuję – westchnęła – co zdeklarowany konserwatysta Romanowski robi w Campusie Polska?
- W Opus Dei – beznamiętnie sprostował jej wnuk.
- A to jest jakaś różnica? – zdziwiła się jego narzeczona, Zyta.
- Dla ciebie żadna – mruknął wnuk.
W tym momencie swoją szansę zwietrzyła panna Luiza, od dawna wdzięcząca się do wnuka Eleonory, ale bez szans z powodu nadwagi.
- Opus Dei, droga Zyciu – syknęła używając zdrobnienia, którego Zyta nie cierpiała, - to mafia ortodoksyjnych katoli. Od lektury w necie o ich knowaniach włos się jeży.
- Tu bym polemizował, młoda damo – odezwał się szwagier naszego proboszcza, pan Franciszek, przełykając pospiesznie ostatni kęs plastra łososia. Był organistą w kościele parafialnym, ale wszyscy mówili o nim właśnie szwagier. – Opus dei to zacne bractwo, crem de la crem katolicyzmu. Powiem więcej – uniósł palec wskazujący w kaznodziejskim geście podpatrzonym u brata żony. – Historia Marcina Romanowskiego przypomina losy świętego Szczepana, pierwszego męczennika.
- Tak jak pan świętego Franciszka z Anyżu – nie zdzierżyła Luiza.
- Z Asyżu, Luśka, z Asyżu – wnuk zrewanżował się w imieniu narzeczonej za Zycię.
- Dajcie powiedzieć panu organiście. – Ten tytuł w ustach stryjenki Elżbiety świadczył o awansie szwagra proboszcza w jej oczach. A z opinią stryjenki liczyli się wszyscy goście. Gwar przy stole ucichł.
- Otóż – chrząknął szwagier – pozwolę sobie przypomnieć państwu, że żyjący w piątym wieku Szczepan był jednym z sześciu diakonów w Jerozolimie. zajmowali się oni między innymi wspieraniem ubogich z funduszu sprawiedliwości, przepraszam, po prostu z budżetu gminy chrześcijańskiej w tym mieście. Jednej z frakcji w gminie, tak zwanym hellenistom zafascynowanym kulturą grecką, nie podobał się rozdział wsparcia pośród współwyznawców. Twierdzili na przykład, że furgony strażackie nie zawsze trafiają do najbardziej zagrożonych pożarami kwartałów Jeruzalem. I właśnie Szczepana posądzali o przekręty. A dla wzmocnienia nagonki oskarżyli go przy pomocy fałszywych świadków o herezję, za co groziło ukamienowanie. Szczepan nie wpadł na koncept, by zbiec na Węgry, które zresztą wówczas jeszcze nie istniały. I skonał pod gradem kamieni.

Organista Franciszek afektowanie zawiesił głos. Przy stole długo panowało milczenie. Przerwała je dopiero pani Rita obnosząca się ze swoją dwuwyznaniowością judeo-chrześcijańską.
- Ale nim wyzionął ducha, przebaczył swym katom, jak przystało na pobożnego żyda.
- Ja bym nie przebaczyła – grobowym głosem zaintonowała Eleonora.
- Pokój ludziom dobrej woli - odezwał się nagle jakiś łagodny głos. I na krześle przy pustym talerzu dla niespodziewanego przybysza ni stąd ni zowąd pojawiła się świetlista postać. – I nie martwcie się o naszego brata Marcina. Gdyby nawet trafił do lochu, prezydent Karol Nawrocki go ułaskawi.
Na moment wszyscy oniemieliśmy. A gdy car prysł, krzesło znów stało puste.

Pozostałe polityczne wątki już tak nas nie ekscytowały. Chociaż analityczny wywód profesora, nazwisko przemilczę, na temat różnic mentalnych między Europejczykiem Tuskiem a Węgrem Orbanem, pobudzał do myślenia. Tylko Zycia i Luśka nie potrafiły rozkminić takich określeń jak kosmopolityzm i patriotyzm.
I na nic zdały się rewizjonistyczne wyjaśnienia szwagra, że poprawni politycznie aż do bólu zębów kosmopolici ani na jotę nie kwestionują przebiegu granic między europejskimi państwami. A wspomnienia o polskim Lwowie czy Wilnie, uważają za bajki z mchu i paproci. Zaś Orban rości sobie prawa do ziem węgierskich odciętych od macierzy po Pierwszej Wojnie Światowej. I żyjącym tam Madziarom przyznał prawa wyborcze.

Potem już jedynie plotkowaliśmy o lokalnych wydarzeniach dalekich od polityki i nuciliśmy kolędy. Aż nadszedł czas, by wyruszyć na pasterkę.
 
Sekator
 
Ps.
 - A ty co – pyta mój komputer. - Milczałeś przez całą Wigilię?
- Ja, drogi Eustachy - oświecam go - śpiewałem wraz z organistą Franciszkiem, kolędy.
 



Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika u2

05-01-2025 [22:37] - u2 | Link:

Ja, Jerzy Ciruk, protestuję przeciwko bezprawnym działaniom folksdojcza z banderowcami przeciwko ministrowi Romanowskiemu. Wypad antypolskie tłuki!

Obrazek użytkownika u2

05-01-2025 [23:05] - u2 | Link:

LGBT

Leyen, Giertych, Bodnar, Tusk

:-)

Obrazek użytkownika u2

05-01-2025 [23:44] - u2 | Link:

Q: A co jakby się Wam cały świat znudził?

A: No niestety ale nicość jest raczej niemożliwa. Ale możecie lecieć na Marsa :-)