Wciąż mniej wybudowanych mieszkań, więcej nie deweloperskich

W styczniu-listopadzie 2024 r. oddano do użytkowania mniej mieszkań niż przed rokiem: tj. 178,8 tys., tj. 10,6% mniej – napisał GUS w komunikacie.
Wzrosła natomiast liczba mieszkań, na których budowę wydano pozwolenia lub dokonano zgłoszenia z projektem budowlanym oraz liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto. Co przy tym interesujące, o ile przytłaczającą ich większość (97%) w tym czasie wybudowały firmy deweloperskie i inwestorzy prywatni, w pozostałych formach budownictwa oddano do użytkowania łącznie 5,3 tys. mieszkań, a więc o ok. 1/3 więcej niż w ubiegłym roku (4,0 tys.). Chodzi w tym przypadku o lokale spółdzielcze, komunalne, społeczne czynszowe oraz zakładowe.
Ważne, iż za dwa-trzy lata przybędą na naszym rynku kolejne. I to w liczbie znacznie większej, bo o ponad 49% większej niż oddaje się do użytku obecnie. Bowiem w styczniu-listopadzie br. wydano pozwolenia lub dokonano zgłoszenia budowy aż 267,5 tys. mieszkań, tj. o 22,0% więcej niż przed rokiem.
Rzecz jasna pozwolenia na budowę największej liczby mieszkań otrzymali deweloperzy (188,1 tys., wzrost o 28,8% r/r) oraz inwestorzy indywidualni (73,4 tys., wzrost o 10,2%). Łącznie w ramach tych form budownictwa uzyskano pozwolenia lub dokonano zgłoszenia budowy z projektem budowlanym dla 97,8% ogółu mieszkań.
W pozostałych formach budownictwa (patrz wyżej) odnotowano 6,0 tys. mieszkań, na których budowę wydano pozwolenia lub dokonano zgłoszenia z projektem budowlanym (w ubiegłym roku 6,6 tys.).
Jak zaznacza w swoim komentarzu portal propertyjournal.pl, „łączna liczba rozpoczęty w listopadzie budów lokali mieszkalnych była o 30% niższa niż w październiku i o 2% większa niż w listopadzie 2023 roku. Tak znaczący spadek miesiąc do miesiąca to przede wszystkim efekt niskiej aktywności firm deweloperskich, które rozpoczęły budowę o 32% mniejszej liczby lokali niż miesiąc wcześniej”.
„Warto jednak pamiętać, że październikowe wyniki firm deweloperskich w tej kategorii były rekordowe nie tylko w 2024 r., ale również na tle październikowych wyników z trzech poprzednich lat” – dodaje portal.
Zdaniem ekspertów portalu „bieżące dane GUS o rozpoczynanych budowach należy interpretować w kontekście statystyki udzielanych pozwoleń. Od początku roku różnica między liczbą uzyskanych pozwoleń i liczbą rozpoczynanych budów przez wszystkie podmioty przekracza 46 tys., co oznacza, że 17% uzyskiwanych pozwoleń nie ma kontynuacji w realizowanych budowach. Ten wynik niepokoi, choć warto zaznaczyć, że do końca października inwestorzy indywidualni rozpoczęli budowę niemal takiej samej liczby domów (głównie), ile uzyskali pozwoleń. Źródłem tej nadwyżki są zatem firmy deweloperskie, które odłożyły niemal co czwarte pozwolenie na budowę uzyskane w tym roku (23%)”.
Wyniki budownictwa mieszkaniowego za pierwszych 11 miesięcy br. interesująco tłumaczy Bartosz Turek, główny analityk firmy HREIT:
Otóż jego zdaniem „tylko 19 dni roboczych w listopadzie to ważny powód, dla którego dane GUS na temat budownictwa mieszkaniowego nie zachwycają. Liczba budów rozpoczętych przez deweloperów była aż o ponad 28% niższa niż w październiku. Ważnym winowajcą był kalendarz. Październik miał bowiem aż 23 dni robocze. To jednak nie wszystko. Deweloperzy mają już wystarczająco szeroką ofertę i mogą po prostu czekać na ożywienie po stronie kupujących.
Jednocześnie, według eksperta „w listopadzie deweloperzy zaczęli budować ponad 11,4 tys. mieszkań – wynika z najnowszych danych GUS. Jest to wynik trochę lepszy niż przed rokiem (wzrost o 4,8%). Jest to też czwarty najlepszy październikowy wynik w historii.
Wpływ na ostateczne wyniki naszego sektora mieszkaniowego mają (i będą miały) posunięcia obecnych władz.
Jak dalej zauważa główny analityk HREIT, „sporą niewiadomą pozostaje wpływ jaki na popyt może mieć rezygnacja rządu z „kredytu 0%”. Prace, a niedługo później również wewnątrzrządowy spór w tym temacie, trwały mniej więcej rok. W tym czasie najpewniej stopniowo topniało grono osób, które wierzyły we wprowadzenie programu tańszych kredytów dla dużych rodzin i osób kupujących pierwsze mieszkania. Nie można jednak wykluczyć, że teraz, gdy już wiadomo, że „kredytu 0%” nie będzie, to dla części nabywców zniknie bariera powstrzymująca ich przed poszukiwaniem mieszkania”.
Bartosz Turek zauważa przy tym, iż „przy okazji rezygnacji z „kredytu 0%” ministerstwo poinformowało o pracach nad kolejnym programem wspierającym zakup nieruchomości. Biorąc jednak pod uwagę dotychczasowe doświadczenia należy uznać, że jest to póki ci na tyle mglista perspektywa, że nie powinna mieć większego wpływu na rynek mieszkaniowy. Będzie tak przynajmniej tak długo, jak pomysł ten nie zacznie przybierać jakichś konkretniejszych kształtów”.