Hodowla komunistycznych janczarów (3)

 W celu koordynacji wszelkich działań przeciwko Wojsku Polskiemu komuniści utworzyli  przy Sekretariacie Komitetu Centralnego KPRP  Wydział Agitacji w Wojsku, potocznie zwany „Wojskówką".
 
 
           W strukturach partyjnych posiadał on charakter autonomiczny. Podobnie rzecz się miała z utworzoną niebawem jego zewnętrzną ekspozyturą w postaci Komunistycznej Organizacji Żołnierskiej.
 
 
           Obie jednostki organizacyjne podlegały bezpośrednio KC KPRP, a kierownictwo nad nimi sprawowali  m.in.: Edward Próchniak, Stanisław Budzyński i przede wszystkim Stefan Żbikowski, b. dowódcę Warszawskiego Pułku Rewolucyjnego.
 
 
         Kierownictwo KPRP zleciło działaczom skierowanym do pracy w strukturach „Wojskówki” przygotowanie i wzniecenie w dogodnym momencie powstania zbrojnego w Polsce.
 
 
         Realizacja tego plany wymagała zwiększenia kadr partyjnych w Polsce kosztem zahamowania rozwoju  formacji rewolucyjnych w Rosji bolszewickiej.
 
 
           Uznano tym samym, iż narzucenie Polsce komunizmu z zewnątrz siłą Armii Czerwonej zostałoby odebrane przez Polaków jako akt zewnętrznej agresji. Nieuchronnie doprowadziłoby to do wykreowania postaw powstańczych, co  związałoby znaczne siły Armii Czerwonej nad Wisłą, opóźniając jej marsz na zachód kontynentu.
 
 
           Pierwszym krokiem uczynionym w kierunku stworzenia w Wojsku Polskim komunistycznych jaczejek było wyszukanie w poszczególnych jednostkach osób o poglądach radykalnych. „W nawiązywaniu kontaktów z żołnierzami pomagały nam dzielnice, - wspominał jeden z członków „Wojskówki” - które zbierały adresy od towarzyszy ojców, których synowie służyli w wojsku, oraz młodzież komunistyczna. Po nawiązaniu tych kontaktów ze wskazanymi żołnierzami, ci ze swej strony wprowadzali innych kolegów”.
 
 
           Ze względu na ograniczone kadry „Wojskówki” poczynania te w zasadzie ograniczyły się początkowo do garnizonu warszawskiego i jego okolic, takich jak Dęblin, Modlin, Rembertów i Siedlce. Jeśli chodzi o inne rejony kraju, z konieczności musiano się skupić tylko w tych formacjach, do których wcześniej przeniknęli partyjni agenci.
 
 
            W celu usprawnienia indoktrynacji rozpoczęto wydawanie pisma „Żołnierz-Robotnik” , który kolportowany był przez  odrębną, niezależną od partyjnej, sieć rozprowadzającą. Specjalistą w tej dziedzinie był „towarzysz Edward Siwek, pseudonim Patyk, który ubrany po wojskowemu docierał nieomal do wszystkich jednostek wojskowych”. 
 
 
           Wraz z wcieleniem do Wojska Polskiego wiosną wiosną 1919 roku aż z sześciu roczników poborowych,  urodzonych w latach 1896-1901, w szeregi armii wniknęła liczna grupa agentów KPRP.
 
 
          „Pełniąc służbę wojskową utrzymywaliśmy w dalszym ciągu łączność z towarzyszami w cywilu. – wspominał jeden z rekrutów -  Chodziliśmy na zebrania i przynosiliśmy do koszar bibułę (ulotki), którą masowo rozrzucaliśmy po schodach i korytarzach. Ulotki te czytane były przez żołnierzy, którzy coraz bardziej solidaryzowali się z ich treścią”.
 
 
           Pewne sukcesy komuniści odnieśli także w formacjach dowodzonych przez gen. Józefa Hallera. Wynikało to z tego, iż  przyszli halerczycy już w obozach jenieckich, a następnie w szeregach „Błękitnej Armii" zetknęli się z radykalną propagandą zachodnioeuropejskiej lewicy. Ci nieliczni spośród halerczyków, którzy demonstrowali tego typu postawy, w sposób naturalny już latem 1919 roku weszli w krąg współpracowników „Wojskówki”.
 
 
           „Żołnierze armii gen. Hallera z oddziału stacjonującego w Zagłębiu solidaryzowali się ze strajkującymi górnikami 26 lipca 1919 r. – napisano w analizie II Oddziału -  W ogóle postawa żołnierzy gen. Hallera pozwala mniemać, iż nie będą oni sprzeciwiali się jakiejkolwiek akcji ze strony robotników, co w razie jakichkolwiek zaburzeń będzie stanowiło poważne niebezpieczeństwo już nie tylko dla Zagłębia, lecz dla całego kraju”.
 
 
           Według raportów Sekcji Politycznej Departamentu II MSW w Kowlu przy ulicy Targowej 4 istniał lokal konspiracyjny, w którym odbywały się partyjne narady z udziałem żołnierzy z oddziałów grupy wojsk gen. Edwarda Rydza-Śmigłego i miejscowych kolejarzy. „Rej wodzą [tam] żołnierze halerczycy, którzy twierdzą, że nie przybyli walczyć za burżujów, a przyjechali dopomagać robotnikowi polskiemu. Agitują przeciw subordynacji w wojsku, oddawaniu honorów itp., twierdzą, że niedługo to się wszystko zmieni, bo naród tego dłużej cierpieć nie może”.
 
 
          O groźnym dla Wojska Polskiego stopniu spenetrowania jego struktur przez „Wojskówkę" świadczyły przypadki pozyskiwania do współpracy oficerów. W garnizonie warszawskim poprzez sympatyzujących z KPRP oficerów uzyskano dostęp do placówek szkolnictwa wojskowego. Jednym z głównych organizatorów akcji indoktrynacyjnej w tych kręgach był niegdysiejszy członek PPS-FR  chor. Stefan Weychert. Wykorzystując swe powiązania towarzysko-środowiskowe z ludźmi z kręgów piłsudczykowskich zdołał uzyskać „dojście” do przedstawicieli kadry i grupy elewów w jednej z podchorążówek. W raporcie Biura Wywiadowczego MSW z lutego 1919 roku tak scharakteryzowano jego działalność: „Stefan Weychert (…) w dalszym ciągu zajmuje się agitacją komunistyczną, prowadząc bardzo energiczną agita cję wśród wojska. Weychert obecnie nawiązuje wciąż znajomości z oficerami i szeregowcami ze Szkoły Podchorążych. Należy on do najzręczniejszych działaczy”.
 
 
        Kierownictwu „Wojskówki” zleżało nie tylko na zintensyfikowaniu akcji indoktrynacyjnej , ale także na pozyskaniu informacji o charakterze wywiadowczym. Ponadto prawie każdy oficer, podoficer i szeregowy żołnierz oprócz indywidualnych „przydziałów" otrzymywał też wspólne dla wszystkich zalecenie ogólne  ,,(…) ażeby po wyćwiczeniu, w razie wysłania na front odmówić posłuszeństwa". W ten sposó zamierzano doprowadzić do rozkładu Wojska Polskiego w trakcie nadchodzących zmagań z Armią Czerwoną.
 
 
       Wedle ocen Biura Wywiadowczego MSW statystycznie najbardziej podatni na agitację komunistyczną byli żołnierze o rodowodzie żydowskim. Jednocześnie wśród poborowych wywodzących się ze społeczności żydowskiej dominowały postawy pacyfistyczne, związane z chęcią uniknięcia służby wojskowej mogącej narazić na utratę życia. Dość zabawną ilustracją tego typu postawy, była historia osiemnastoletniego Żyda z Grójca.  ,,(…) posterunkowy z 10-go komisariatu, Berdyński, zauważył na rogu ul. Brackiej i Alei Jerozolimskich jakąś kobietę, której ruchy wydały mu się podejrzane. Obserwując w dalszym ciągu tę kobietę, policjant zauważył, że ma świeżo ogolone wąsy. Gdy zainterpelowana nie mogła się wylegitymować, przezorny policjant doprowadził podejrzaną do komisariatu. Tam dopiero stwierdzono, że zatrzymaną osobą jest 18-letni B. Wassermann, poborowy, syn handlarza z Grójca. Oprócz woreczka damskiego ręcznego miał on paczkę, w której znaleziono maszynkę do golenia, ubranie, tj. chałat i obuwie. ( ... ) B. Wassermann w takim stroju, w jakim został aresztowany, odprowadzony zostanie do PKU w Grójcu”.
 
 
           Innym pośrednim forum polem  aktywności „Wojskówki” w kręgach żołnierskich były struktury utworzonego jeszcze przez SDKPiL jesienią 1918 roku Związku Byłych Wojskowych Polaków [ZBWP]. Reklamowany jako organizacja postępowa, ale niezwiązana z żadnym ugrupowaniem politycznym, miał za zadanie skupić jak największą rzeszę mundurowych z armii byłych państw zaborczych i zdemobilizowanych formacji korpusowych.  Powiększaniu szeregów członkowskich miała służyć ostentacyjnie wprost manifestowana troska o zabezpiecze nie potrzeb egzystencjalnych byłych żołnierzy. Środki na prowadzenie działalności charytatywnej zapewniała Moskwa.
 
 
           Zjazd Delegatów ZBWP w lipcu 1919 roku w przyjętych uchwałach wyraził wsparcie dla  bolszewickiej rewolucji i wezwał Polaków do pójścia w jej ślady. Zaniepokojone polskie służby przystąpiły do rozprawy ze związkiem, aresztując we wrześniu 1919 roku członków zarządu, a następnie koordynatorów dzielnicowych w Warszawie i ich odpowiedników w ważniejszych ośrodkach ruchu na prowincji. Sprawne przeprowadzenie tej akcji było możliwe dzięki szczegółowemu rozpracowaniu operacyjnemu kręgów kierowniczych związku przez Oddział II SGWP. Oddelegowani do prowadzenia tej sprawy oficerowie zdołali za pośrednictwem pozyskanych do współpracy związkowców i ulokowanych przez siebie informatorów na tyle zinfiltrować organizację, że możliwe było zatrzymanie i osadzenie w Cytadeli Warszawskiej niemal wszystkich oddelegowanych przez KPRP przywódców związku.
 
 
 
 
CDN.