Ostatecznie skończyło się zaskakująco. Bo w pozytywny sposób! Tego właśnie się nie spodziewałem. Że po tak dużych naciskach na rozkręcenie wojny na Ukrainie, miałoby się okazać że plany te spełzną na niczym. Jest dobrze ale jeszcze zobaczymy, miejmy nadzieję że niczego nie odpalą.
Zwycięstwo Trumpa nie zmienia jednak niczego odnośnie pokiełbaszenia, dziwacznego przeinaczenia stanu rzeczy. O którym pisałem w swoim poprzednim tekście. Mamy więc zabawną sytuację gdzie mamy wierzyć że zwycięstwa Trumpa najbardziej cieszą ci, którzy prowadzili politykę ścisłej współpracy z Bidenem. Czyli PiS. Który stanął murem za Ukrainą Zełenskiego. Którego fanem Trump w żaden sposób nie jest. Wręcz przeciwnie. Trump wysłał szereg sygnałów że pragnie porozumienia z Putinem. Mieliśmy więc słynny wywiad Tuckera Carlsona w Moskwie przykładowo. Mieliśmy także wielomiesięczne blokowanie pomocy Ukrainie w Kongresie USA przez Republikanów. Kto wie! Mogło zadecydować o losach wojny, wybitnie bowiem odcięło Zełenskiego i spółkę od dostaw sprzętu wojskowego. No i mieliśmy coś jeszcze, być może najbardziej widowiskowe i nam najbliższe, czyli działania Orbana, najbardziej oddanego człowieka Trumpa w Europie. Który, jak to dokładnie opisywałem, w krytycznym momencie ruszył do Moskwy i Pekinu. Który nieustannie blokował różnego rodzaju wsparcie dla Ukrainy.
Na dłoni więc mamy bardzo aktywną antyukraińską politykę Trumpa i bliskich mu ludzi.
Ale z jakiegoś powodu każe nam się wierzyć że Trump stanie się bliski ludziom PiS, który prowadzili politykę całkowicie odwrotną! W sprawie, w którą Trump rzucił wszystko co miał!
Tak samo paradoksalnie mamy wierzyć że Trump nagle da kopa Tuskowi. Tuskowi, który mimo wielkich nacisków płynących z USA, był jednak w stanie postawić się administracji Bidena. Rząd Tuska nie udzielił żadnego chyba materialnego wsparcia Zełenskiemu. Nieustannie się migał, kręcił, wymyślał kolejne wymówki. Przez co nasze stosunki z Ukrainą bardzo się popsuły. A Zełenski wręcz krytykował Polskę i jej postępowanie ocierające się według niego o zdradę.
W poprzednim tekście podawałem też inne przykłady jak bardzo się ogólna, bardzo powszechna narracja nie trzyma kupy. Wspomniałem też, że różne fakty zdają się wskazywać na bardzo niepełną, wręcz błędną wiedzę nawet wysoko postawionych ludzi. Przez co kreują, z rzeczywistą wiarą, świat nieprawdziwych sojuszy, fałszywych idei itp. Że tylko bardzo mała garstka ludzi zna rzeczywiste powiązania i cele. Przez co właśnie dochodzi do takich paradoksów jak domniemane sympatie Trumpa, czy wyrażane przez polityków poparcie do niego. Coś tam im się wydaje ale w rzeczywistości może być zupełnie odwrotnie! Tym bardziej że ci politycy też mogą mieć swój interes by kreować fałszywy obraz swoich sympatii.
Przykładowo Orban... Pisałem! Jak taki kolo z małego kraiku może się stawiać UE. Otóż bardzo łatwo! Bo było to w interesie wielu szefów państw UE. Tych w szczególności, których nie bawiła wojna na Ukrainie. Mogły w mediach głośno krzyczeć na Węgry Niemcy, Francja. Podczas kiedy wychodząc z kluczowych rozmów Macron klepał Orbana po plecach: Będzie dobrze! Rób swoje. My oficjalnie nie możemy. Takie układy! Ale chcemy tego co ty! Przestać wydawać kolejne miliardy euro na Ukrainę!
Naprawdę zabawne jest całe to przekonanie jakoby Europa wolała Harris. Tylko że przecież jakoś każdy wie jak mało chętna była Europa do wspierania Ukrainy. Jak Biden ją wyciskał. UE, sam pan Czarnecki ostatnio tu napisał, żeby pomóc Ukrainie musi brać gigantyczne kredyty. Sama wojna generuje dla Europy tylko problemy gospodarcze. Takie są fakty! Zamiast tego jednak panowało jakieś ogólne natchnione: UE chce Harris! Czyli dalszej, być może coraz większej wojny.
A co jeśli nie chce? I jeśli podobnie, jak grający w zespole Tusk, stawiała na Trumpa? Doskonale wiedząc że polityka USA prowadzi Europę czy Polskę w szczególności do katastrofy? Co jeśli przykładowo bardzo ostry antyimigracyjny zwrot nie jest przypadkiem? W Austrii ta kwestia wręcz stała się fundamentem zwycięstwa wyborczego. A nowym komisarzem UE od imigracji został Austriak... Dlaczego Tusk też zaczął prowadzić taką retorykę wbrew wszystkiemu co było wcześniej? Dlaczego łatwej aborcji nie udało się przepchnąć?
Pewnie wszystko bez znaczenia! Bo pewnie wciąż liczą się tylko dawno temu poprzylepiane łatwe etykietki. I wielki medialny szum roztaczany przez tych którzy w nie uwierzyli. Nie wierząc że rzeczy mogą się zmieniać. Że prawda może nie być im znana. Dostępna tylko nielicznym, prowadzącym swoją grę, w której cały ten szum i kreację błędnie lokowanych sympatii można dobrze wykorzystać na swoją korzyść.
No ale wygrał Trump więc zobaczymy. Będzie się kiełbasić dalej czy wreszcie się odkiełbasi i wyjdzie kto z kim trzyma. Kto przykładowo w Polsce dostanie kopa...
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5253
Żeby stwierdzić racjonalnie, że działanie jest anty-Xińskie trzeba porównać, wg sensownych kryteriów, stan X sprzed i po działaniu. Jakie kryteria można stosować wobec państwa i jego ludności? Pewnie stopień samostanowienia państwa, zakres terytorialny, jakość jego gospodarki i ekonomii, liczba i ukształtowanie postaw ludności. Itd. Itp. Władze każdego kraju - te rzeczywiste, jak takie są - są zawsze i jedynie pro-własno-krajowe. Cała reszta pro lub anty wynika z działania na rzecz dobra własnego kraju i własnej ludności. Ale... ile państw obecnie ma takie władze?