Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Kto kontroluje Putina... a kto Zełenskiego?
Wysłane przez smieciu w 13-10-2024 [17:06]
Bardzo ważny jest również sposób, w jaki Putin po raz pierwszy dowiedział się o istnieniu Zełenskiego. W 2014 r. w ukraińskiej telewizji pojawił się skecz o Putinie i jego kochance Alinie Kabajewej, której rolę odgrywał właśnie Zełenski. I to było po prostu znęcanie się, nie do zrozumienia dla rosyjskich mediów. Współpracownicy Putina donieśli mu o tym programie i jego formie w momencie, w którym zaczynała się w Ukrainie kampania prezydencka — w taki sposób "poznał" on Zełenskiego.
Miałem wyjaśnić kto kontroluje w poprzedniej części, mam niby w tej ale mam wrażenie że ... mało kogo to interesuje?
Ostatnio dochodzę do wniosku że ludzie jakby ... nie chcieli znać prawdy. Nie chcieli drążyć bebechów działania świata. Tych wszystkich szczegółów. A to dlatego że stworzyli sobie swój świat. Bardzo prosty świat. Z dobrymi i złymi. I jedyne co ich interesuje to utwierdzanie się co do słuszności swojej wizji. Wizji właśnie. Takiej odgórnie przedstawionej. Gdzie ktoś wybrał dosłownie kilka elementów by pokazać kto jest dobry. Kto zły. Do tego dorzuca równie proste tłumaczenia o interesach tych dobrych i złych. I na tym kończy. Nie zwracając kompletnie uwagi na tysiące rzeczy, które się nie zgadzają w tych historyjkach, na tysiące rzeczy, które wręcz im przeczą. Na przede wszystkim na to że te teorie kompletnie nie trzymają się kupy, nie wyjaśniają najbardziej podstawowych spraw. Przykładowo właśnie roku 2014.
Masa ludzi wierzy święcie w znaną historyjkę. Tak jak wspominałem. Cała jej idea polega na tym że są złe Ruskie i złe Niemce a ponieważ są źli to musi istnieć między nimi sojusz! Dosłownie! Jak w bajce dla dzieci. Całość bazuje na tym co włożono do głów w szkole PRLu - źli Niemcy. I poza szkołą, ale równie ściśle związane z PRLem: złe Ruskie. Wierzy się że nie wiadomo od kiedy te całe Niemce i Ruskie tylko współpracują żeby stworzyć jakąś mityczną strefę EuroAzji pod swoją kontrolą. Ale jest Polska, która oddziela całą tą Azję od Europy. I to jest problem.
Mamy więc taką kompletnie odjechaną historyjkę. Kompletnie zaściankową. Bazującą tylko i wyłącznie na kompleksach i doświadczeniach wyniesionych z PRLu. W związku z czym zrozumiałą tylko dla pewnej grupy Polaków. Która w niewiarygodny sposób w nią naprawdę wierzy mimo oczywistego absurdu. Przykładowo ludzie ci wierzą w jakąś odwieczną współpracę Niemców i Rusków i nie przeszkadza im że cały XXw. jest kompletnym zaprzeczeniem tej tezy! Ale wyciąga się mityczne, kompletnie wyrwane z kontekstu, kompletnie absurdalne przykłady dla kogokolwiek kto liznął historię, czyli Rapallo czy „Pakt” Ribbentrop-Mołotow, które mają świadczyć o istnieniu spisku. I ludziom to wystarcza. Mimo że obydwa przykłady świadczą o czymś wręcz przeciwnym!
Ostatecznie więc na paru idiotyzmach buduje się pewną teorię. Jaka będzie taka teoria? Oczywiście równie idiotyczna. Mamy więc te dwie rzeczy, plus Schroedera i NS, polską krzywdę geograficzną i na tej zasadzie ogrom Polaków wierzy w spisek niemiecko ruski. Taka jest rzeczywistość jakkolwiek odlotowo to brzmi.
To działa. Dlaczego? Właśnie dlatego. Bo ludzi w istocie nie interesuje prawda ale jedynie to utwierdzanie się w „wizji”. Wyciągną i uwierzą w drugorzędną duperelę która to potwierdza - przykładowo Putin ściskający się ze Schroederem ale to że Putin ściskał się z innymi już jest bez znaczenia. Podobnie jak inne światowe interesy Putina. Jeden tylko się dla Polaka liczy: NS, który został wysadzony. Druga nitka nigdy zresztą produkcyjnie nie uruchomiona i to na wskutek działań kogo? Trumpa, który co ciekawe (ważna sprawa!) obecnie zdaje się wspierać Rusków. Oraz ... Niemców, którzy na ostatniej prostej pokazali Ruskom środkowy palec.
Czy jednak kogoś to intryguje, skłania zadać fundamentalne (ale za trudne) pytania? Oczywiście nie! Jeśli jednak już do tego dojdzie. To odpowiedzią będzie: bo coś tam, ktoś się obraził, itp. Tak, tak! Na takim poziomie będą odpowiedzi.
Dlaczego Putin najechał na Ukrainę w 2022? Bo... się obraził i myślał że zajmie ją w 3 dni.
Ale dlaczego wobec tego Putin nie najechał (prawdziwym wojskiem) Ukrainy w 2014? Przecież chyba też się wtedy obraził no nie?
No bo co innego może nam zaoferować teoria spisku rusko niemieckiego? Mamy rok 2014. Mamy Putina, który jest u szczytu swojego powodzenia politycznego w Europie i na świecie. Mamy tych Niemców, który wedle owej teorii, kręcą UE. Mamy ich sojusz! Jakim więc sposobem Ukraina się stawia? Powstaje Euromajdan? Skoro po obu stronach władcy potężni? Przeciw komu się stawia? Przeciw Putinowi??? Mamy wierzyć że oligarchowie ukraińscy kiedyś tam zebrali się przy stole, wódkę chlasnęli po czym krzyknęli: Precz z Putinem! Niech żyje... Kto? Niemiecka UE? Do której akces zgłosiła Ukraina?
Tylko w czym problem skoro panuje ów sojusz? Jak to wierzą pisowskie masy. Przecież to jedno i to samo no nie? U Putina czy Niemca?
Czy jednak nie? Był ten sojusz w 2014? Czy nie? Bo ...? Się tam obrazili? Niemcy na Rusków i rękę po Janukowicza wyciągnęli.
Rękę po Ukrainę Niemcy wyciągnęli tak? Tą właśnie, co do której Putin się tak zdecydowanie zawsze wypowiadał.
Na tym właśnie polega absurd i idiotyzm teorii sojuszu rusko-niemieckiego. Nic owa teoria nie ma do zaoferowania co do roku 2014 (tak samo jak 2022 i całego ostatniego stulecia z dużym hakiem) poza tym że się obrazili tam na siebie i że .... żaden sojusz nie istnieje skoro się obrazili. Ale cóż. Kogo to obchodzi?
Przecież każdy tu wie! Ruskie złe. Niemce złe. Więc sojusz istnieje! Demonów głupoli! Z bajek dla dzieci.
Więc.
Czy jest jakikolwiek sens podejmowania prób wyjaśniania? Co się wtedy stało w roku 2014? W związku z czym jak jest naprawdę?
Wydaje się że naprawdę sensu nie ma żadnego gdyż ludzi to nie obchodzi. Tak jak to wyżej napisałem. Ludzie mają swoją dziecinną wizję. Teoryjkę z piaskownicy. O której są przekonani że jest słuszna. Ponieważ, jak nikt na świecie!, wybrani, wiedzą kim jest Putin. I Niemce. Że są złe...
Taki jest punkt wyjścia. Możliwe jednak że jest tutaj garstka czytelników, którą ciekawi rok 2014. Odpowiedzi na pytania, nigdy nie zadawane, gdyż prowadzą do nie pasujących nikomu wniosków. Może jest tutaj garstka ludzi, których interesuje coś więcej niż wizje z TV. Czy to o sojuszu rusko-niemieckim czy innych dobrych ludzikach z USA. W związku z czym wracam. Do tego co miało miejsce 10 lat temu. Mimo że pewnie nikt związku nie widzi. Bo propaganda (teoryjka taka czy inna), wygodnie dla siebie, ważne zdarzenia ówczesne, pomija.
A przecież już sam początek, o którym można przeczytać w wiki, jest ciekawy. Dowiadujemy się że przyczyną Euromajdanu była odmowa podpisania przez Janukowicza (i parlament) umowy stowarzyszeniowej z UE. A to dlatego (domniemanie) bo (zły) Putin nie chciał by Ukraina dostała się w strefę wpływów (złej niemieckiej) UE. Ok, zostawmy ten niemiecko-ruski aspekt. I tak każdy właściwie, w ten czy inny sposób, wierzy że Putin nacisnął Janukowycza bo nie chciał by Ukraina trafiła w ręce Zachodu. Tylko też oczywiście, ten każdy nie zada sobie pytania dlaczego wcześniej już w marcu 2012 ten sam Janukowycz rozpoczął starania o przyjęcie tej umowy i jakoś długo to Putinowi nie przeszkadzało. Nie mówiąc o tym że bardzo wątpliwe jest by Janukowycz nie konsultował tych dziań z Putinem. Czyli w 2012r. Putin nie miał nic przeciwko. A rok później, nagle już miał. Zastanawiające czy nie?
Pewnie nie. Tym bardziej pewnie mało ciekawe będzie jeszcze głębsze cofnięcie się w czasie. Do tego co nam pokazał niesławny i dość dokładnie tutaj opisany przeze mnie serial o tytule „Reset”. Tenże serial przedstawia nam zdecydowanego agresywnego Putina, agenta KGB, doskonale wiedzącego czego chce. Akurat w tym aspekcie Rachoń i spóła nie musieli ściemniać. Gdyż faktycznie, dane są jednoznaczne. Putin bardzo wyraźnie przedstawił swoje postrzeganie spraw Ukrainy i Gruzji na szczycie NATO w Bukareszcie 2008. Niedługo później zresztą nie zawahał się przed wysłaniem wojsk do Gruzji by jasno pokazać że zamierza czynem poprzeć to co mówił.
Czy więc znów, nie jest zastanawiające, że w 2008 Putin jest taki zdecydowany i ostry. Doskonale zdający sobie sprawę roli i wagi Ukrainy. A niecałe 4 lata później gdy Janukowycz rozpoczyna starania o wejście do UE nie ma nic przeciwko? Po czym raptem rok później znów wykonuje zwrot, zdając się wracać do tego co prezentował w 2008?
Jaka to teoria wyjaśnia? Skoro właściwie we wszystkich zawsze wszyscy chcą tego samego a i ich działania proste i jasne dla zwykłego zjadacza chleba?
A może nie ma sensu nic wyjaśniać bo przecież są to pierdoły, kwestie bez znaczenia i wiadomo co i jak?
Wróćmy do Janukowycza, każdy wierzy że był człowiekiem Putina. Był czy nie był skoro się wziął za stowarzyszanie z UE? Jeśli był to chyba robił to współpracując z Putinem. Może wręcz na jego polecenie? A jeśli nie był, to może Majdan był dziełem Putina chcącego zdjąć dziwnie zachowującego się Janukowycza? Ale w takim razie po co te dalsze idiotyczne ruchy Putina z 2014 sugerujące że utracił kontrolę nad Ukrainą wobec czego musiał wypuścić te swoje słynne zielone ludziki. To nie trzyma się kupy jeszcze bardziej!
Czyli, Janukowycz raczej był człowiekiem Putina. Czyli Putin w 2012r. nie miał problemów z garnięciem się Ukrainy do UE. No ale... co tam dalej stwierdza wiki w zacytowanym wyżej ustępie? Że Janukowicz najpierw w kwietniu 2013 ułaskawia paru ludzi, co było jednym z warunków jakie stawiała UE. A potem we wrześniu tamtego roku, Janukowycz wezwał parlament do przyjęcia dalszych ustaw wymaganych przez UE. Co jest o tyle ciekawe że nieco wcześniej bo w połowie sierpnia 2013 Rosja zmieniła swoją politykę handlową w stosunku do Ukrainy utrudniając dostęp jej do rosyjskiego rynku, co jak twierdzi wiki, miało nacisnąć Janukowicza do odstąpienia od umowy stowarzyszeniowej!
Mamy więc następującą ciekawą sytuację:
Janukowycz, człowiek Putina w Kijowie, próbuje stowarzyszyć się z UE. Wprowadza w życie sugestie UE. A Putin podobno musi się uciekać do nacisków gospodarczych (tak swoją drogą bezsensownych bo budujących w Kijowie negatywny wizerunek Rosji) żeby odwieść Janukowycza od planu... No ale! Przypominam! Janukowicz był człowiekiem Putina! Po co niby ten miałby robić jakieś naciski gospodarcze. Nie wystarczyło pogadać? Wydać polecenie, rozkaz!
Przecież ówcześnie a i obecnie nikt nie miał wątpliwości kogo reprezentuje Janukowicz. Skąd więc cała ta bezsensowna gierka? Gdzie nic się nie trzyma kupy. Domniemane sojusze. Czy wręcz podległość Ukrainy wobec Rosji.
Jak to wytłumaczyć?
Rzecz tym bardziej się komplikuje (ale też zacznie się rozjaśniać), kiedy jeszcze bardziej cofniemy się w czasie. Kolejne 10 lat od 2014. Czyli do roku 2004. Dochodzi wtedy na Ukrainie do starcia wyborczego miedzy właśnie Janukowyczem oraz Juszczenką. I znów! Nikt nie ma wątpliwości. Bo też i nie ma żadnych podstaw by je mieć. Tu akurat sprawa jest jednoznaczna. Janukowycz jest człowiekiem Kuczmy. Który kumpluje się z A. Kwaśniewskim. I który jest człowiekiem oddanym Rosji. Podział jest jasny: Janukowycz jest wspierany przez Putina. A Juszczenko przez Zachód, cokolwiek to miałoby znaczyć. Starcie wyborcze przeradza się w tzw. Pomarańczową Rewolucję. Która ostatecznie wynosi do władzy Juszczenkę.
Ale która też pozwala zrozumieć skąd się wziął Bukareszt 2008.
Juszczenko bez dwóch zdań był człowiekiem pragnącym integracji z Zachodem. Poprzez żonę miał związki z rządem USA. Juszczenko chciał Ukrainy w NATO. Zdecydowanie jego polityczne sympatie były jednoznaczne. Ani też nie ukrywane. W 2004 roku nie mogło być żadnych wątpliwości. Walka była ostra. Juszczenko omal nie został otruty. Ale sam nie był niewiniątkiem mając ciche wsparcie, które umożliwiło „wybuch” Pomarańczowej Rewolucji.
Z drugiej strony barykady był ciągle ten sam Janukowycz. Człowiek Kuczmy. Człowiek starej dobrej Ukrainy oligarchów wywodzących się z dawnych komunistycznych układów.
Człowiek Putina.
Który w tamtym roku 2004 zachowywał się jakże odmiennie! Bo tak jakoś logicznie, zgodnie ze zdrowym rozsądkiem i zasadami politycznej gry. Co razem dało mu sukces kompletny.
Tak więc Putin przełknął Pomarańczową Rewolucję. Nie podjął żadnych drastycznych kroków. Tym bardziej że przecież Juszczenko faktycznie wygrał wybory. Wygrał. Ok. Niech będzie demokracja. Wygrał w 2004. Ale w 2009 jego poparcie wyniosło 5,7%. I wygrał Janukowicz. Demokratycznie. Tak jak tego chce polityka. Czy dobry agent służb tajnych! Spokojnie. Zgodnie z prawem.
Pomarańczowa Rewolucja dała nauczkę Putinowi i jego kumplom. Ktoś chce wyrwać Ukrainę! To żadna zabawa.
Więc i w 2008r w Bukareszcie Putin nie był zabawny także. Dobrze wiedział czego chce. Na czym polega gra. Tak więc najpierw Gruzja. A rok później Juszczenko wypada z gry. Wszystko zgodnie z planem. I prawem! Zwycięża Janukowycz. Demokratycznie! Niech nikt się nie czepia Gruzji ani Ukrainy ani Putina. Który teraz ma wreszcie całkiem wolną rękę na Ukrainie. Choć Juszczenko i tak miał za słabą pozycję by móc coś zmienić na Ukrainie. Teraz w każdym razie, od roku 2009 Putin może zaprowadzić porządki na Ukrainie jakie uznał za stosowne. Takie dokładnie o jakich myślał rok wcześniej w Bukareszcie. Ukraina w jego strefie wpływów. Ukraina, która na zawsze ma pozostać w rosyjskiej strefie wpływów.
Ludzie zostają wymienieni. Ci od Juszczenki dostają kopa.
Pomarańczowa Rewolucja nie pozwala zapomnieć! Rzeczy trzeba trzymać w garści. Drugi raz ten numer przejść nie może. Agent KGB dobrze wie.
Putin triumfuje.
Triumfuje działając jak polityk. Wiedząc czym jest Ukraina. Władza tam popularnością się nie cieszy. Wystarczy poczekać. Zachować spokój.
W 2009 ma tam już swojego prezydenta. Ma też w kieszeni Reset z Obamą. Idzie naprzód.
Wiedząc co trzeba robić. Jakie ruchy wykonać.
Tylko że ...
Mając to wszystko świeżo w pamięci. Ukrainę świeżo spacyfikowaną. Swojego człowieka na stołku prezydenta Ukrainy. Dowiadujemy się że 3 lata później. W 2012 daje Janukowyczowi zgodę na akces Ukrainy do UE... Czy nie dziwne? Czy nie jeszcze dziwniejsze co robi 2013? A nie super dziwne co dzieje się w 2014?
Nagle Putin robi wszystko na opak! Zezwala na to z czym jeszcze niedawno walczył. Potem walczy tak jakby tego wcześniej nie przerabiał. Tak jakby nie wiedział co przyniosło mu sukces... Wcześniej spokój, wykorzystanie swoich na Ukrainie, wzorowa rozgrywka dobrego agenta KGB. Skuteczna. Teraz za to zupełnie odwrotnie. Bezprawnie. Jawnie! Szybko. Na rympał. Bezskutecznie.
Ale. Pewnie nie dziwne... Jak powiedzą. W szczególności tutaj. Bo Putin carem ruskim jest... Carem głupawym agentem z ruskim myśleniem! Nasłać Zielone Ludziki! Do czego innego może taki głupek być zdolny?... Pokazali mu tam na Ukrainie. Jego Ukrainie.... Wyciućkali! Wszyscy! Naraz...
Zaczął się miotać Putin...
Musiał wysłać Girkina i paru innych idiotów do roboty. Nic innego mu bowiem wtedy w 2014 już nie zostało.
Tylko, widać jeszcze, obejrzeć występ komika. Który naśmiewa się z jego kochanki.
[ok, całość znów stała się zbyt długa, przerywam więc ale ... mam nadzieję że parę osób zrozumiało dlaczego ostatnio piszę to co piszę i co miało być dalej... cdn.]
Komentarze
14-10-2024 [05:47] - r102 | Link: No zdaje się że p. Śmieć jest
No zdaje się że p. Śmieć jest przekonany że Rosja i Niemcy są "dobrzy" /skoro nie są "źli"
W sprawie Ukrainy to mu przypomnę taki śmieciowy fakt - że Rosja jest gwarantem nienaruszalności jej granic - tak się swego czasu zobowiązała
14-10-2024 [17:14] - smieciu | Link: Warto czytać ze zrozumieniem.
Warto czytać ze zrozumieniem. Nigdzie w tekście nie stoi że są dobrzy ani że nie są źli.
14-10-2024 [07:49] - Ijontichy | Link: Niemcy i Rosja są od wieków
Niemcy i Rosja są od wieków przyjaciółmi...i tylko im przeszkadza ta drzazga,która jest pomiędzy nimi....tyle razy już ją wydłubywali,ale ciągle tkwi.
Teraz "operacyjnie" ją wydłubią...i nikt nie stanie w obronie..."tenkraju"
14-10-2024 [17:12] - smieciu | Link: Narazie to okazuje się że ci
Narazie to okazuje się że ci przyjaciele dostają w dupę. Ruskie kwiczą. Niemcy dołują.
A wszystko bo? Zgodnie z twoją (jak wspomniałem w tekście bardzo popularną) teorią chcieli wydłubać drzazgę.
14-10-2024 [16:28] - Es | Link: Dwa rzymskie klany pokłóciły
Dwa rzymskie klany pokłóciły się o wpływy i zrobiła się wojna
14-10-2024 [17:07] - smieciu | Link: @Es Nawet nie chodzi o to że
@Es Nawet nie chodzi o to że się z tym nie zgadzam. Tylko że takie coś zupełnie nic nie mówi! Nie wiemy kim/czym są konkretnie te klany/stronnictwa. Oraz o co w szczególności walczą.
W szczególności nikt nie wie czy ktoś może ma rację w tej wojnie. Kto? Nie da się odpowiedzieć nie wiedząc kim są strony tej walki.
Tak samo, z twojego stwierdzenia, nie można stwierdzić że Putin najechał Ukrainę, chcąc ją zająć czy coś w tym stylu. Bo skoro ktoś się tam pokłócił. To może zrobił wcześniej jakieś solidne kuku Putinowi i jego reakcja jest uzasadniona? Może też wcale nie chodziło o zajęcie?
Co ciekawe jednak, twoje zdanie Es, prowadzi mimo wszystko do pewnego wniosku. Skoro jakieś ktosie się pokłóciły to oznacza że jest to ich wojna a my jesteśmy jedynie pachołkami używanymi do celów o których nie mamy pojęcia. Przez co może się okazać łatwo że dokładamy się do własnego nieszczęścia. Sami na nie pracujemy.
14-10-2024 [22:07] - Kazimierz Kozio... | Link: dokładamy się też niestety do
dokładamy się też niestety do ichniego nieszczęścia, tumanionych propagandą mieszkańców kacapii=ruskich+ukrów