Tusk o dużych wydatkach, tylko 1/3 trzeba pożyczyć

Tusk o dużych wydatkach  na obronę i zdrowie, tylko 1/3 pieniędzy na ich pokrycie trzeba pożyczyć

1. Wydawało się, że po konferencji premiera Tuska  i ministra Domańskiego podczas, której zaprezentowali oni projekt budżetu na 2025 rok, nazywając go „budżetem budowy i siły”, w następnych dniach poszczególni ministrowie, pochwalą jak wielkimi środkami będą dysponować, aby realizować zadania znajdujące się w ich kompetencjach. Nic takiego jednak nie nastąpiło, tylko premier Tusk na swoich mediach społecznościowych zaprezentował minutowy filmik, w którym lektor mówi ile to zabezpieczono w tym budżecie środków finansowych na obronę narodową, programy społeczne i  inne ważne cele finansowane z budżetu. Tyle tylko, że to nieprawda, bo żeby sfinansować te wszystkie wydatki, trzeba będzie pożyczyć prawie 1/3 środków na ich pokrycie,  zaplanowane dochody budżetowe wystarczą bowiem, tylko na sfinansowanie 2/3 planowanych wydatków.
 
2. Ba jak wskazuje podwyższenie na dzień przed prezentacją budżetu wskaźników makroekonomicznych, takich jak, prognozowany wzrost PKB z 3,7% do 3,9%, a także średniorocznej inflacji z 4,1% do 5%, chciano w ostatniej chwili uzyskać „papierowy” wzrost dochodów budżetowych, a przez to sztuczne zmniejszenie deficytu budżetowego, żeby wskaźnik długu publicznego do PKB na koniec 2025 roku, nie przekroczył 60%, czyli unijnego kryterium z Maastricht. Tak się zresztą stało, dzięki tym zabiegom rachunkowym, dług publiczny w relacji do PKB wyniósł „tylko” 59,8%, co jednak oznacza, że jest on aż o ponad 10 pkt. procentowych wyższy, niż na koniec 2023 roku, czyli ostatniego roku rządów Prawa i Sprawiedliwości. To „osiągnięcie” bez precedensu w naszej historii po roku 1989 ,aby rządzący zaledwie w ciągu 2 lat swoich rządów, podwyższyli dług publiczny i to ten wg. definicji unijnej, aż o 10 pkt procentowych.
 
3. Przypomnijmy, że wg projektu budżetu na 2025 rok, dochody mają wynieść ok. 632 mld zł, wydatki prawie 922 mld zł, co oznacza, że deficyt budżetowy wyniósł 289 mld zł, a więc jak już wspomniałem, żeby pokryć zaplanowane wydatki, 1/3 środków finansowych, rząd Tuska, będzie musiał pożyczyć. Drugim „osiągnięciem” rządu Tuska zawartym w projekcie budżetu jest to, że wspomniany deficyt stanowi blisko 50% zaplanowanych dochodów budżetowych, nigdy w historii budżetów po roku 1989, nie było takiej sytuacji. I wreszcie trzecie „osiągnięcie” jest takie, że dochody budżetowe w 2025 roku mają być, aż o około 50 mld zł niższe, niż dochody budżetowe zaplanowane na rok 2024, co w sytuacji wzrostu gospodarczego w wysokości 3,1% PKB w 2024 roku i zaplanowanego na rok 2025 w wysokości aż 3,9% PKB, jest sytuacją wręcz nieprawdopodobną.
 
4. Jest to wprost nawiązanie do sytuacji z lat 2008-2015, czyli poprzednich rządów Platformy, kiedy to dochody budżetowe mimo corocznego wzrostu gospodarczego przez 8 lat wzrosły zaledwie o 35 mld zł, w roku 2008 wyniosły blisko 254 mld zł, w 2015 roku 289 mld zł. Przypomnijmy z kolei, że przez 8 lat  rządów Prawa i Sprawiedliwości, dochody budżetowe zostały więcej niż podwojone z 289 mld zł w 2015 roku do blisko 600 mld zł w 2023 ( wprawdzie minister Domański wykazał 574 mld zł, ale nie uwzględnił skutków finansowych tarcz na energię i paliwa, oraz na żywność w wysokości około 16 mld zł i przeniósł aż 12 mld zł VAT z grudnia 2023 na styczeń 2024, przy pomocy mechanizmu przyśpieszonych zwrotów). Sejmowa komisja śledcza wykazała parę lat później, co było źródłem słabego przyrostu dochodów budżetowych, mimo wzrostu gospodarczego podczas rządów Platformy, były to masowe wyłudzenia podatku VAT, które przez 8 lat wyniosły ponad 250 mld zł. Niestety wygląda na to, że po powrocie Platformy do władzy, wróciło polityczne przyzwolenie na „prywatyzację” podatków, skoro jej minister finansów, zdecydował się na 2025 rok, zaplanować dochody aż o 50 mld zł niższe niż w roku bieżącym.
 
5. Niezależnie od tego jak potoczą się losy tego projektu budżetu, mówienie w oparciu o zawarte w nim liczby, że na jakąś dziedzinę naszego życia, zagwarantowano jakąś sumę  pieniędzy jest nieprawdziwe, bo aż 1/3 środków na pokrycie tych wydatków, trzeba będzie pożyczyć. Potrzeby pożyczkowe netto, zostały zaplanowane na 2025 rok w wysokości aż 366 mld zł i zasadniczą kwestią jest czy pożyczenie tak ogromnej kwoty, nie spowoduje znacznie wyższego niż do tej pory oprocentowania, jakie trzeba będzie zaproponować, aby uplasować na rynku papiery skarbowe, tak ogromnej wartości.    



Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika u2

31-08-2024 [08:33] - u2 | Link:

Niemiecki dziennik o polskich wydatkach na armię: „Zbroją się tak, jakby mieli znów zostać zdradzeni”

- Polska przeznacza 4 proc. PKB na obronność tak jakby była zdana na siebie w przypadku wojny i nie mogła liczyć na traktatowe wsparcie swoich partnerów w sojuszu (...), jakby mogła zostać zdradzona, jak to miało miejsce po 1 września 1939 r. - napisał niemiecki dziennik „Frankfurter Rundschau”.

https://niezalezna.pl/swiat/zbroja-sie-tak-jakby-mieli-znow-zostac-zdradzeni-niemiecki-dziennik-o-polskich-wydatkach-na-armie/525559

Obrazek użytkownika sake3

31-08-2024 [10:24] - sake3 | Link:

Zadziwiające ile uwagi poświęcają niemieckie media Polsce. Nie ma dnia by prasa nie rozpisywała się na temat bieżących wydarzeń u nas oceniając, komentując ,jątrząc i pouczając. Wydaje się że media niemieckie wręcz dyrygują polityką polską i mediami polskimi które dopiero po zapoznaniu się ze stanowiskiem ,,dziennikarzy'' niemieckich ośmielają się w ogóle cokolwiek podać polskiemu społeczeństwu.Niemiecki ,,dziennikarz'' o ile to jest nawet dziennikarz zarządza Polską ,decyduje i doradza jakie siłowe rozwiązania musi reżim Tuska wprowadzić, by zlikwidować opozycję i elektorat represjami nawet sugerując łamanie prawa i Konstytucji. Jestem ciekawa czy 11-go listopada niemieckie media zajmą się z równym zaangażowaniem jak dotąd by polski MN utrudnić albo wręcz zakazać jako faszystowski.

Obrazek użytkownika u2

31-08-2024 [11:12] - u2 | Link:

*** Niemiecki ,,dziennikarz'' o ile to jest nawet dziennikarz zarządza Polską ***

Rodzina B. (niemieckie nazwisko) mieszka również w Suwałkach. Miałem z nią niezły cyrk :-) :-) :-)
 

Obrazek użytkownika Alina@Warszawa

31-08-2024 [11:34] - Alina@Warszawa | Link:

A jest prosty sposób "detoksykacji". Wystarczy czytać "Warszawską Gazetę", która jest dostępna w całej Polsce w kioskach z prasą, a poza tym tu: 
https://pl1vod.com/wydanie/war...  
Tam piszą to wszystko o czym mówią normalni Polacy, a nie to co wciska obca propaganda w prawie wszystkich tzw. kanałach informacyjnych. 
Warto wydać te prawie 10 zł miesięcznie, przeczytać, a potem puścić w obieg tzn. pożyczyć sąsiadom i znajomym, żeby sobie zobaczyli - często pierwszy raz taki tygodnik - i nie bali się logicznie myśleć o naszych polskich sprawach, interesach, a przede wszystkim czy rząd Tuska realizuje te interesy. 
Jest to jedyny sposób dla wszystkich, którzy nie mają dostępu do internetu, bo nie potrafią obsługiwać ani komputera, ani nowoczesnych telefonów, smartfonów, bo są z tego pokolenia, których te wynalazki "ominęły".