Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Ukraińcy atakują w Rosji, ta gra toczy się dalej
Wysłane przez smieciu w 12-08-2024 [18:13]
Czyli wydaje się mamy kolejny odcinek historii, którą od pewnego czasu opisuję. To ciągle jest w toku. Nikt tam nie odpuszcza!
W obecnej odsłonie dostaliśmy atak Ukraińców na tereny Rosji właściwej. Udało się wojskom ukraińskim wejść w głąb rosyjskiego terytorium. Ukraińcy zdecydowali się na bardzo śmiałą akcję. Tylko nikt nie wie co właściwie jej celem. Skąd taki atak wobec przecież trudnej sytuacji na froncie.
Nie powiem że ja wiem na pewno. Tylko że znów powtarzają się motywy, które ostatnio opisywałem więc sądzę że mamy do czynienia ciągle z tym samym:
Czyli próbą rozszerzenia wojny na Ukrainie. Przekształcenia jej z wojny lokalnej w wojnę niemal globalną a z pewnością europejską.
Bowiem wygląda na to że głównym celem tego ataku jest to samo co wcześniej:
Próba wciągnięcia w konflikt najpierw Białorusi a w dalszej kolejności wojsk NATO - w reakcji na białoruską interwencję.
W ten sposób przedstawiłem ostatecznie ten plan w poprzednich odcinkach tej historii. To co się obecnie dzieje wydaje się potwierdzać moją hipotezę o prowokacji w której kluczową rolę miała odegrać Białoruś. Wydaje się że tym razem plan polega na tym by sprawić żeby Łukaszenka interweniował pomagając Rosji w akcji przeciw Ukraińcom pod Kurskiem. W takim układzie łatwiej byłoby jakoś przekonać Łukaszenkę do wejścia w wojnę. Nie atakowałby przecież Ukrainy a jedynie wsparłby Rosję na jej terytorium. Nie wchodziłby więc w konflikt z pozycji agresora a obrońcy. Nie wchodziłby też na terytorium Ukrainy a jedynie występowałby jako sojusznik Rosji. Słowem stworzono Białorusi takie warunki do wejścia w wojnę by przełamać jej opory. Przed formalnym uderzeniem na Ukrainę. Białoruś nie wystąpiłaby jako agresor ale obrońca Rosji, jako kraj związany sojuszem. To nie Białoruś byłaby agresorem a Ukraina. Słowem nie można by teoretycznie oskarżyć Białorusi o przyłączenie się do agresji Rosyjskiej.
Czyli podsumowując Ukraińcy otworzyli Białorusi furtkę z której mogliby skorzystać wchodząc do wojny w miękki sposób.
Tak by nie powstał pretekst pod którym wojska NATO mogłyby rozpocząć swoją interwencję po stronie Ukrainy.
Teoretycznie nie powstałby.
Z przebiegu ostatnich zdarzeń oraz wypowiedzi Łukaszenki można chyba wysnuć wniosek że istnieje jakieś porozumienie wojskowe wśród krajów wschodniej flanki NATO zakładające uruchomienie wojsk NATO w przypadku rozszerzenia się konfliktu, dołączenia innych państw. Czyli właściwie Białorusi gdyż tylko ona może stanąć po stronie Rosji. Łukaszenka przykładowo regularnie informuje o prowokacjach jakie wobec Białorusi mają miejsce ze strony Zachodu. Np. w lutym obecnego roku:
Podczas spotkania z funkcjonariuszami struktur siłowych w stolicy Białorusi Mińsku Łukaszenka oświadczył, że "wywiady polski i amerykański przygotowują prowokację na dużą skalę przeciwko ludności cywilnej". Twierdził, że winą za to miałyby zostać obarczone Rosja i Białoruś.”
Konkretnie zaś prowokacja miałby np. dotyczyć Przesmyku Suwalskiego.
Oczywiście nasze media przedstawiają sprawę odwrotnie twierdząc że prowokacje szykuje Rosja z Białorusią. Tylko dlaczego przykładowo
Obserwatorzy polityczni zwracają uwagę, że Aleksander Łukaszenka już kilkakrotnie ujawniał przestępcze plany Moskwy.
Jak mamy dalej w cytowanym przeze mnie tekście z Polskiego Radia.
Każe nam się wierzyć że za prowokacjami ma stać Łukaszenka i Putin tylko że informacje o nich dostajemy od Łukaszenki! Podobnie było także w przypadku Grupy Wagnera, która miała wcześniej spróbować wywołać zadymę w okolicach Przesmyku. Tylko że znów. Łukaszenka nie tylko ujawnił plany Wagnerowców ale też nie pozwolił im na to, ostatecznie rozpędzając ich zgrupowanie na Białorusi. Od dawna więc mamy ciągle ten sam motyw - domniemane plany agresywnych ruchów ze strony Białorusi i jednoczesne dwojakie działania Łukaszenki. Który z jednej strony zdaje się brać udział w tych planach ale z drugiej efektywnie robi wszystko by nie doszły do skutku.
Ale tak czy owak biorąc pod uwagę całość jedno wydaje się być pewne: Te plany prowokacji nie są żadnym wymysłem. Gdyż mówią o nich zarówno na Białorusi, czy Ukrainie, jak i w naszych zachodnich mediach. Dodatkowo często rzeczywiście mamy do czynienia z różnymi posunięciami wojskowymi, które sugerują wdrażanie tych planów. Tylko że zawsze dochodzi do ich poniechania.
Ta kwestia wydaje się nie podlegać wątpliwości. Tylko nie jest jasne kto ostatecznie ma stać za przygotowywaniem tych prowokacji. Próbami ich realizacji. Kto naprawdę za nimi stoi? Wydaje się że żeby odpowiedzieć na to pytanie trzeba inaczej spojrzeć na Białoruś czy Rosję niż to się płytko robi wszędzie tylko widząc rękę Putina. Którego z jednej strony uważa się za głupkowatego cara, który stracił kontakt z rzeczywistością a z drugiej bezwzględnego dyktatora, który pociąga za wszystkie sznurki.Tylko dlaczego ten dyktator przykładowo musi nieustannie zabijać w swoim kraju kolejnych ludzi, najwyraźniej przeciwników jego władzy, skoro ich zabija. Patrząc na ilość tych przeciwników, konieczność uciekania się do takich pokazówek, oraz na to że wielu z nich było podobno jego wiernymi współpracownikami można dojść do wniosku że wcale tam w Rosji żadnej jedności nie ma a i Putin władzy niepodważalnej. Jednak przechodzi się nad tym bezmyślnie do porządku dziennego. Rosja i tak równa się Putin. Wszystko co dzieje się w Rosji, dzieje się z inicjatywy Putina.
Jeśli w Rosji sytuacja nie jest jasna, władza cara absolutna to co powiedzieć o Białorusi? Przecież choćby cały ten ciąg informacji i działań odnośnie prowokacji pokazuje że nie ma tam jednolitego stanowiska. Znów, dość bezmyślnie, Oskarża się Łukaszenkę o bycie pionkiem Putina. Tylko że tego pionka ciągle trzeba przywoływać do porządku - wzywając do Moskwy. Pionek ten stanowczo i uparcie odmawia bezpośredniego włączenia Białorusi do wojny na Ukrainie. Dodatkowo sam Łukaszenka często informuje o przestępczych planach Moskwy (jak to wyżej cytowałem). Takich sprzeczności jest więcej. Nie trzyma się kupy teoria o Łukaszence pionku Moskwy. Wyraźnie podlega on jakimś naciskom i lawiruje. Jednak ostatecznie, dotąd, zawsze z tym samym efektem: uniknięciem wkręcenia Białorusi w prawdziwą wojnę. Czyli działania Łukaszenki wcale nie są jednoznaczne. A tym samym to co się dzieje na Białorusi. Nie jest oczywista jej rola, sympatie.
Bo też Łukaszenka doskonale wie że jeśliby doszło do wojny czyli skutecznej wkręcającej w nią prowokacji, jego dni byłyby policzone. Straciłby władzę całkowicie gdyż ta zostałaby przejęta przez wojsko. Konkretnie zaś, wojsko białoruskie i sama Białoruś stałaby się ledwie częścią operacyjną na dużo większym przecież froncie. W wojnie w której nie mogłaby już sama decydować o ruchach swoich wojsk, które musiałby działać tam gdzie trzeba, zależnie od rozwoju sytuacji a nie tam gdzie się ma ochotę. Społeczeństwo białoruskie też nie ma żadnej chęci uczestniczenia w wojnie. Ponoszenia jej kosztów. Prestiż Łukaszenki upadłby definitywnie. Tego już nie dałoby się odkręcić. Białoruś przyłączywszy się do konfliktu zostałaby całkowicie odcięta od Zachodu. A wobec problemów Rosji, upadek gospodarczy byłby nieuchronny.
To wszystko jest oczywiste. Jednak z jakiegoś powodu znów, bezmyślnie, pomijane w medialnej propagandzie. Wierzy się że Białoruś miałaby przeprowadzić prowokacje wobec Polski czy Ukrainy podczas kiedy jest to kompletnie bez sensu z punktu widzenia Łukaszenki. A skoro tak to dlaczego mu nie wierzyć? Kiedy mówi on że prowokacje są dziełem służb polskich, ukraińskich czy amerykańskich?
Tylko dlaczego nie ruskich?
To jest właśnie ten ciekawy element. Amerykańskich czy ruskich, dla Łukaszenki jest to obojętne w istocie gdyż w jego interesie jest za wszelką cenę nie dać się sprowokować.
No ale pytanie wciąż jest ważne. Przy czym sytuacja paradoksalna gdyż teoretyczna ruska prowokacja mogła by być na rękę służbom amerykańskim.
Ktoś jednak za tymi planami włączenia Białorusi do wojny stoi.
Rosja?
Dlatego to ona wpadła na pomysł by urządzić prowokację na Przesmyku Suwalskim? Przecież tego typu sprawa byłaby jednoznaczna z agresją na kraj NATO. Po co właściwie takie coś Rosji byłoby urządzać skoro nawet nie uderzałoby w Ukrainę. Za to groziłoby wkroczeniem do akcji sił Sojuszu (w końcu po coś ten Przekop zbudowano). W takim akurat miejscu że zagrażałyby one enklawie wokół Kaliningradu. W takim układzie bardzo łatwo byłoby o rozszerzenie konfliktu na szereg krajów.
I tu właśnie zapewne mamy kluczową podpowiedź. O co miałoby chodzić w tego typu prowokacji. Wszystkie elementy wskazują że jedynym możliwym jej efektem czyli celem jest właśnie rozszerzenie skali konfliktu. Przykładowo ostatnia umowa Tusk - Zełenski ma akapit, na który chyba nie zwrócono większej uwagi:
II. Współpraca w przypadku przyszłego ataku zbrojnego lub znaczącej eskalacji.
Treść tego paragrafu jest dość ogólnikowa, nie zakłada też obligatoryjnego wejścia Polski w konflikt ale mówi o szybkiej decyzji, działaniach wraz innymi państwami, które (można się domyśleć) mają podobne punkty w swoich umowach, w celu określenia środków potrzebnych do przeciwstawienia się lub powstrzymania agresji.
Wrogie działania Białorusi wobec Ukrainy zdecydowanie byłyby więc podstawą do uruchomienia tego punktu z wszelkimi możliwymi konsekwencjami, ustalanymi na bieżąco. Można się domyślać pod wielką presją Ukrainy i jej Wielkiego Sojusznika. Wszystko połączone z ogromną medialną wrzawą eksploatującą wątki w stylu „zbrodniczy atak Rosjan na szpital w Kijowie”. Podpalenia europejskich obiektów przez rosyjskich dywersantów...
Ostatecznie więc rzecz sprowadza się do następującej kwestii: Kto bardziej zyskałby na eskalacji? Czy większy pożytek miałaby Rosja wciągając do wojny opornego sojusznika z jego stosunkowo słabymi siłami? Czy też Ukraina wciągając do wojny największy na świecie sojusz wojskowy?
Nie ma tu miejsca właściwie na pośrednie możliwości. Rosji nie przyda się pseudo udział białoruski. A poważne wejście w wojnę przez Białoruś natychmiast uruchamia mechanizmy które z dużym prawdopodobieństwem oznaczają pełną eskalację wojenną, formalny, oficjalny udział Sojuszu NATO.
Odpowiedź na tą kwestię jest też odpowiedzią kto naprawdę stoi za planami prowokacji wykonanej w jakiś sposób za pomocą Białorusi. Otwartym tekstem kto za tym stoi mówi Łukaszenka. To samo mówi szereg poszlak, o których pisałem ramach serii:
Czyli niemożliwy właściwie do wykonania atak rosyjski na szpital w Kijowie w tym samym czasie kiedy miała odbyć się prowokacja ze strony Białorusi o której informowali Ukraińcy. Kiedy równocześnie w Waszyngtonie miał miejsce szczyt NATO będący idealną okazją do wprowadzenia Sojuszu do wojny. Kiedy w tym samym momencie podpisano umowę Tusk - Zełenski. Kiedy równocześnie na Białorusi pojawili się nagle, bez żadnych wcześniejszych informacji chińscy żołnierze. Którzy przeprowadzili manewry przy tuż przy polskiej granicy pod kryptonimem „Atak Orłów 2024”. Nie. Jakoś nie udali się Chińczycy na granicę ukraińską by pilnować Białorusinów. Nie musieli gdyż Łukaszenka jednocześnie oznajmił że trzeba wycofać wojska znad granicy ukraińskiej. Więc tam już nie było niebezpieczeństwa.
Ale najwyraźniej wciąż było na granicy polsko białoruskiej...
Łukaszenka wojska wycofał ale najwyraźniej ktoś plan ciągle pcha do przodu. Ciągle z Białorusią w roli głównej. Najwyraźniej taki jest wymóg formalny do wejścia NATO do wojny - eskalacja ze strony kraju trzeciego. Co uzasadniałoby wejście kolejnych krajów trzecich.
Łukaszenka zaś znów informuje: nad Białorusią pojawiły się drony ukraińskie. Akurat teraz. Kiedy Ukraińcy zaatakowali na terytorium Rosji. I co? Czyje są to drony? Kto tu prowokuje? Kłamie Łukaszenka? Czy kłamią Ukraińcy?
Jest sytuacja: Ukraina zaatakowała na terytorium Rosji - fakt. A więc prowokuje i eskaluje. Fakt. Ale kiedy Łukaszenka mówi o ukraińskich dronach to już nie fakt? Nie prowokacja, eskalacja? Tylko jak zwykle - putinowskie zło? Albo kłamstwo? Bo nic innego nie jest możliwe? Ukraina zawsze prawdę ci powie?
No więc czemu Ukraina zaatakowała Rosję? Skoro jak się wydaje sił na eskalację nie ma? Za to ma problemy na froncie?
Nawet bez tych dronów, czemu Ukraina stwarza pretekst Białorusi by poszła na pomoc Rosji?
Czemu sojusz przerzuca ponad 250 bojowych maszyn z bazy w Mannheim do bazy w Powidzu koło Poznania?
Znów dokładając sprzętu na flance wschodniej NATO.
Nie ma opcji eskalacji wojny? Możliwości wejścia do niej wojsk NATO? Woli wejścia tych wojsk. Bo komu miałoby na tym zależeć?
Przecież skoro nie zależy Łukaszence. Nie zależy Putinowi. To przecież nikomu?
Komentarze
12-08-2024 [18:37] - Ijontichy | Link: Bełkot...infantylna opowieść
Bełkot...infantylna opowieść z mchu i paproci...ale "som" wakacje,to na NB ujdzie taki prymityw...
12-08-2024 [19:27] - smieciu | Link: 1. Wiemy że masz dużo
1. Wiemy że masz dużo kompleksów. Ale spokojnie wiemy też że musisz jakoś znaleźć ujście swoim żalom.
2. Tylko nikt nie wie o co ci chodzi. I się nie dowie. Bo i ty nie wiesz :)
12-08-2024 [18:39] - smieciu | Link: Chiny wydały oświadczenie.
Chiny wydały oświadczenie. Widzą sprawy najwyraźniej tak jak je opisuję:
"Pole bitwy nie powinno się rozszerzać, wojna nie powinna eskalować i żadna ze stron nie powinna pozwalać na prowokacje" - czytamy w oświadczeniu chińskiego MSZ. To pierwsza, oficjalna reakcja władz w Pekinie na ofensywę Ukraińców w obwodzie kurskim w Rosji.
Widzą eskalację i prowokację.
Czyją? To Białorusini wkroczyli na czyjeś tereny? Prowokują?
12-08-2024 [21:19] - sake3 | Link: @smieciu......Twierdzi pan,że
@smieciu......Twierdzi pan,że Łukaszenka nie prowadzi żadnych prowokacji? A czym jest prowadzona akcja przerzutu nielegalnych imigrantów szkolonych na obozach rosyjskich i białoruskich przy pomocy białoruskich służb do Polski? Oskarża pan NATO o prowokację,ale sprawa może wyglądać inaczej.Dość dziwnie wygląda,że akurat teraz nastąpiła eskalacja wojny Izraela z Palestyną i Libanem a Iran szykuje się do wojny..
12-08-2024 [21:51] - smieciu | Link: Jejku sake, ty jak zwykle...
Jejku sake, ty jak zwykle...
Przecież napisałem wyraźnie że działania Łukaszenki są dwojakie, dwulicowe, nie można przypisać mu jednolitego stanowiska. I że zwykle mamy na Białorusi dwa etapy w tych prowokacjach - etap rzeczywistych działań, wprowadzania planów w życie i drugi etap polegający na wychodzeniu z prowokacji. Przez co efektywnie nie doszło do żadnego poważnego wydarzenia.
Tak jak pisałem, wyraźnie według mnie Łukaszenka nie całkiem jest samodzielny. Musi lawirować w ramach nacisków płynących z różnych stron. Każdy wie o naciskach z Moskwy. Ale gdyby były tylko stamtąd naciski nie byłoby żadnych zwodów, żadnego zdradzania planów Moskwy itp. Jednak widzimy że jest inaczej. Łukaszenko krąży. Z jednej strony wprowadza coś w życie. Ale z drugiej uwala to.
Tak też jest z imigrantami. Wprowadził tą akcję w życie. Ale nigdy nie nabrała ona jakiegoś ekstremalnego wymiaru stając się przykładowo punktem wyjścia do dużych napięć. Napór imigrantów bywa silny. Ale też bywa powstrzymywany. Tak też stało się ostatnio. Łukaszenko gdzieś uziemił ich u siebie jest spokój. Normalnie jakby ktoś mu rozkazy wydawał z dwóch stron na zmianę różne.
Natomiast w przypadku Ukrainy - czyli kwestii wejścia NATO do wojny nie ma takich wahań, zmian. Ukraina potrzebuje tego wsparcia. I tylko ona korzysta. Podczas kiedy Łukaszenka tylko może stracić. Sprawa jest naprawdę prosta biorąc pod uwagę kto ma skorzystać na ewentualnej prowokacji.
I tylko rzeczy komplikują własne uprzedzenia i zmasowana propaganda medialna. Gdzie z jednej strony Łukaszenka uznawany jest za pionka Moskwy a z drugiej strony wszystkie prowokacje za dzieło Putina i Łukaszenki bo ... oni są źli. Dosłownie. Dostali łatkę demonów więc tylko oni mogą być zdolni do niecnych prowokacji. Mimo że rzeczywisty, namacalny efekt tych prowokacji musi obrócić się przeciwko nim.
Albo uznajemy że prowokacje powinny mieć sensowny, pozytywny skutek dla ich organizatorów albo będziemy pozostawać w świecie bajkowych demonów, propagandy nie potrzebującej logiki, odniesienia do normalnego rzeczywistego świata.
Co do Izreala - to kusi mnie napisać na ten temat kolejny tekst.
Oczywiście te sprawy są w jakiś sposób powiązane. Jednak, mam teorię, że zadyma na Bliskim Wschodzie jest ściśle związana z wyborami w USA w pierwszej kolejności. To co zrobi Izrael, jak się tam sytuacja rozwinie, ustawi w pewien sposób pozycję K. Harris. Jej szanse na zwycięstwo. A nawet więcej: czy w ogóle ostatecznie faktycznie stanie się kandydatką Demokratów na prezydenta.
13-08-2024 [07:27] - Ijontichy | Link: @śmieciu o sobie per Pluralis
@śmieciu o sobie per Pluralis maiestatis...wiemy że...wiemy że...Jego Ekscelencja,wróć!! Jego Królewska Mość!!
Panie Boże! Patrz komu teraz dają dostęp do blogów,ba! do klawiatury!!
15-08-2024 [12:05] - smieciu | Link: Warto zauważyć ogólnie przy
Warto zauważyć ogólnie przy okazji ukraińskiej ofensywy jak całkowicie absurdalne obecnie wydają się być teorie do domniemanym zagrożeniu rosyjskim wobec Polski i okolic. NATO ciągle przerzuca sprzęt na wschodnie rubieże. Trwają manewry. Polska wyrzuca ogromne pieniądze w różny sprzęt. Tylko że...
Okazuje się że garstka Ukraińców wchodzi w Rosję jak w masło. A Ruskie nie mają ani sprzętu ani ludzi by się bronić. Taka sytuacja przynajmniej rysuje się z oficjalnych doniesień.
Po co Ruskie miałyby więc prowokować Zachód, robić cokolwiek by Ukraina dostała większe wsparcie? To idiotyczne. Oczywiste jest że całe to rosyjskie zagrożenie, ruskie dywersje są przede wszystkim dziełem medialnym. Oraz, w przypadku realnych aktów sabotażu, muszą za nimi stać służby ukraińskie lub amerykańskie. Tak jak np. w przypadku wysadzenia Nord Streamów. Gdzie dochodzenie coraz bardziej wskazuje na akcję tych właśnie służb.
Wojna trwa, sytuacja obecnie jest w miarę patowa. Ale to jest ciągle wojna. Tysiące ludzi zostały wysłanych na śmierć. Dokonano ogromnych zniszczeń. Gospodarki wielu państw, w tym także Polski zostają obciążone kosztami. Wojna na Ukrainie wytwarza całą sieć nowych potrzeb, konieczności opłat za nie itp. Jest ogromna pula zysków do zgarnięcia. Zysków na wielu przestrzeniach. Zgarną ją ci co wygrają. Będą oni rozdawać karty w stylu decydentów Planu Marshalla. Będą zyski i wielka władza.
Czyli jest o co walczyć. Ma sens wytwarzanie kolejnych kłamstw medialnych. O Ruskim zagrożeniu. Mają sens akcje sabotażu pod fałszywą flagą. Czyli domniemanie flagą rosyjską jak nam wciskają media, co w Polsce jest banalne gdyż Rusek, podobnie jak Niemiec może tylko być odpowiedzialny za mordy i kłamstwa. Wszystko to ma sens gdyż wielki cel uświęca wszelkie środki. Zwłaszcza że zainwestowano ogrom środków już. I wojnę. I w pranie mózgów. I w partie polityczne.
A interwencja wojsk NATO byłaby jak jakiś róg obfitości dla Ukro-Jankesów. Nie tylko możnaby wreszcie dołożyć Ruskom. Jeśli ci użyliby czegoś mocniejszego, byłoby nawet lepiej. Na wchodzie Europy. Wielkie zgliszcza. Chaos. Załamanie gospodarcze. Idealny teren by wejść i rządzić. Zaprowadzać swoje porządki. Wydzielać działki swoim. A na nich znów budować.
Wojna! Na tym się robi interesy. Zdobywa wielką władzę.
Dzisiaj tym łatwiej. Bo lud ma mózgi wyprane z myślenia. Łyka polityczną gadkę łatwiej niż kiedykolwiek. Niż Niemcy za Hitlera.
Oto bowiem na Wschodzie mamy świętą wojnę, jak wierzy Polak. Starcie dobrych ze złymi. Naszym obowiązkiem jest znów wykazać się bohaterstwem, patriotyzmem. Stanąć do walki. W naszej wojnie. Bo przecież jest nasza. W naszym interesie...
Czy mamy się bać ruskich bomb? Nie, skoro naszym sojusznikiem jest wielka dobra Ameryka. Pomoże nam. Jak w 1939 albo 1945. Albo w 1989. Sprawi że Polacy dostaną to na co zasługują.
Na co zasłużyli swoim bohaterstwem i poświęceniem. Swoim pomyślunkiem :)
15-08-2024 [13:32] - sake3 | Link: @smieciu......Jako stała
@smieciu......Jako stała recenzentka pańskich tekstów pozwoliłam sobie przyjrzeć się bliżej dziełku.Czy aby na pewno zagrożenie wobec Polski ze strony rosyjskiej jest tylko domniemane? Ja takiej pewności nie mam. Wielokrotne groźby Miedwiediewa w końcu prominentnego polityka rosyjskiego mamy sobie tłumaczyć jako nic nie znaczące pohukiwania i prężenie muskułów?Polityk takiej rangi chyba nie rzuca publicznie swoich osobistych refleksji i odczuć tylko wypowiada się chyba oficjalnie w imieniu władz Rosji. Chyba nie jest harcownikiem użytym do postraszenia wroga Czyżby zagrożenie rosyjskie było tylko jak pan pisze dziełem medialnym? To jak rozumieć infiltrację Polski przez rosyjskich szpiegów, akty sabotażu, dywersji, podpalenia?.Jak tłumaczyć działalność rosyjskiego szpiega Rubcowa vel Gonzaleza i jego polskiej kochanki albo pani kosmetyczki w otoczeniu rządu? Jakos nie widać by cera i wypłowiałe brewki członków rządu uległy poprawie. Pan zaś widzi tylko sabotaż na rurze niemiecko-rosyjskiej to co u nas dziwnym trafem jakoś lekceważy. Na wojnie zawsze robi się interesy, przecież Rosja nie napadła na Ukrainę poświęcając zycie rosyjskich żołnierzy by nic na tym nie zyskać. Czemu Rosja jest tak aktywna obecnie w Afryce? Czy nie z powodu złóż kobaltu? Zanim zacznie pan wymawiać Polakom brak pomyślunku i trzymanie się NATO to proszę odpowiedzieć - z kim w takim razie mamy trzymać?
15-08-2024 [13:49] - smieciu | Link: Wielokrotne groźby
Wielokrotne groźby Miedwiediewa w końcu prominentnego polityka rosyjskiego
Miedwiediew z tego co kojarzę grozi właśnie kontekście naszej, czy natowskiej interwencji wspomagającej Ukrainę. Nie mówi: „Zaatakujemy was, bo mamy takie widzimisię” ale „Zaatakujemy jeśli przyłączycie się do wojny”.
To jak rozumieć infiltrację Polski przez rosyjskich szpiegów, akty sabotażu, dywersji, podpalenia?
Tak jak napisałem. Jako medialne rozdmuchiwanie nieistniejących aktów sabotażu. Lub - jako operacje fałszywej flagi. Czyli robotę ukraińską lub amerykańską przypisywaną Rosji.
Jak tłumaczyć działalność rosyjskiego szpiega Rubcowa vel Gonzaleza
I co ten straszny Rubcow zrobił? :)
Szczególnie w Polsce? Uwielbiam takie historie. Straszny szpieg o którym każdy wie czym się zajmuje. Przybywa na granicę. Zostaje aresztowany. Nawet zapałki nie zdążył pewnie odpalić w Polsce :) Takie to życie mają Ruskie w Polsce...
Dla odmiany. Miliony Ukraińców hasają sobie po Polsce bez żadnej kontroli. Każdy może zrobić jakieś kuku. Ale przecież nie... nie może. Jakby mógł? Po co ich właściwie sprawdzać?
Zanim zacznie pan wymawiać Polakom brak pomyślunku i trzymanie się NATO to proszę odpowiedzieć - z kim w takim razie mamy trzymać?
Z tym kto nas nie będzie zmuszać do brania udziału w wojnie, w której jesteśmy jedynie ewentualnym dostawcą mięsa armatniego. Która zmusza nas do finansowania wojny bo jeśli nie to kuku. Podpalimy wam to i owo przykładowo.
Ta wojna nie jest nasza ani nawet nie wiemy o co w niej chodzi.
No chyba że ktoś wie.
15-08-2024 [14:43] - sake3 | Link: Jednak pan nie odpowiedział
Jednak pan nie odpowiedział na moje pytanie.......Ktos kto nie będzie nas zmuszać do brania udziału w wojnie.Wojen obecnie wiele ,nikt nas nie zmusza do brania udziału więc z kim w końcu trzymać? Z Rosją ? Da pan za nią głowę albo uważa za źródło demokracji z herbatką z polonem w tle albo łagry i spadające samoloty dla tych co są im niewygodni ?No i złapałam pana na paskudnym kłamstwie-akty sabotażu rzekomo nieistniejące były i są nadal faktem a służby zatrzymują wykonawców podpaleń.Przyznali się do tego sami nawet wiadomo,że miały być w planie dywersje na torach.Szpieg Rubcow nie jest znowu taką nieznaczącą postacią skoro sam Putin oczekiwał go na lotnisku,a wzruszony Rubcow przyznał że w samolocie ćwiczył uścisk dłoni z tym wielkim człowiekiem .Najbardziej poszkodowana jest polska idiotka zakochana w żonatym i dzieciatym mężczyźnie który ani myślał z nią być na dłużej a jedynie chciał by go wkręciła w polskie środowisko.Dziwne to bagalizowanie przez pana sytuacji gdzie potrzebne zwiększenie czujności.No ale dla tak wielkiej sprawy jak stworzenie Eurazji od Władywostoku po Lizbonę trzeba wzrok odwrócić w inną stronę.
15-08-2024 [15:17] - smieciu | Link: nikt nas nie zmusza do brania
nikt nas nie zmusza do brania udziału
Czyżby? Więc czemu ładujemy tam sprzęt, wspomagamy Ukrainę na różne sposoby? Np. samobójczo otwierając nasz rynek rolniczy na produkty z Ukrainy. Z dobroci serca?
No i złapałam pana na paskudnym kłamstwie-akty sabotażu rzekomo nieistniejące były i są nadal faktem a służby zatrzymują wykonawców podpaleń.Przyznali się do tego sami nawet wiadomo,że miały być w planie dywersje na torach.
Na jakim kłamstwie sake? Naprawdę. Zacznij czytać jakoś dokładniej co piszę. Bo ciągle się to powtarza. Masz umiejętność doczytywania rzeczy, których nie napisałem. Nie napisałem że wszystkie domniemane akty sabotażu są wymysłem medialnym. Wręcz przeciwnie.
No ale dla tak wielkiej sprawy jak stworzenie Eurazji od Władywostoku po Lizbonę trzeba wzrok odwrócić w inną stronę.
Daj sobie spokój z powtarzaniem czyichś głupot. Napisz coś od siebie.