Platformerska kobra w menu Pisowskiej mangusty

Miałem sen. Potężna lawina wzniecana przez Adama Bodnara, prawą, wróć, lewą rękę Donalda Tuska zmiatała przeszłości ślady demolując bez litości pisowską klikę za ludu krew i łzy. Bo nadszedł właśnie dzień zapłaty i elyty 3 RP zostały sędziami, a ściślej zespoloną z sygnalistów, świadków koronnych, GRANTOWYCH autorytetów, medialnych wyroczni, prokuratorów, sędziów i klawiszy w kazamatach, bezwzględną Nemezis, spersonifikowaną w osobie ministra Bodnara.
Dopiero po chwili onirycznego oszołomienia zauważyłem, że ta masakrująca lawina przeczy prawu, wróć, nie prawu, bo sama jest prawem, lecz zasadzie grawitacji, gdyż sunie w górę. A jej pchacz przypomina Syzyfa. I w pewnym momencie nie uniknie losu greckiego herosa, bowiem socjologiczne sprzężenie zwrotne sprawia, że żadna siła polityczna, żadna ideologia, zwłaszcza zbudowana na przemocy, nigdy nie będzie w stanie posiąść władztwa nad jakąkolwiek społecznością po wsze czasy.
I wcześniej czy później do butnych zwycięzców dotrą echa przesłania Jacka Kaczmarskiego: „a mury runą, runą, runą i pogrzebią stary świat”, który ONI teraz uważają za progresywny.
Zapewne świadomość takiej cyrkulacji politycznej paraliżuje ostatnio Państwową Komisję Wyborczą oceniającą legalność finansowania przez partyjne komitety działań kampanijnych przed październikowymi wyborami do parlamentu. A porzucając język ezopowy gra idzie o to czy PKW skrewi przed presją reżymu z jego generatorami rzeczywistości urojonej i odbierze pisowskiej klice 75 procent dotacji na działalność partyjną, marginalizując gang z Nowogrodzkiej w niszową jaczejkę.
Rzymska paremia głosi, że tertium non datur. Wszak w powyższej sprawie PKW ma przynajmniej trzy, a nawet cztery wyjścia. Po pierwsze, może ulec naciskom, zwłaszcza, że jej skład zasilił niedawno lewicujący talib, Ryszard Kalisz, namaszczony przez Temidę autorytet TVN 24. I w subtelny sposób przekonuje koleżeństwo, że narazić się Tuskowi, to tak, jak gdyby nadepnąć na ogon kobrze. I bez znaczenia pozostaje fakt, że ta kobra tańczy tak, jak zagra jej treser. Bo wszyscy firreży, wróć, fakirzy w tej kapeli pochodzą z tego samego miotu.

Po drugie, pamiętając o cyrkulacji i wiedząc, że pisowska mangusta wciąż trzyma się dziarsko, a im będzie głodniejsza, tym stanie się bardziej groźna, zaniecha ryzykownych precedensów. I zatwierdzi sprawozdania wszystkich komitetów, no, na wszelki wypadek z jakimś symbolicznym uszczupleniem dotacji dla Pis. Gwoli zoologicznego wyjaśnienia, w starciu mangusty z kobrą, ten wąż jest bez szans.
Po trzecie, zachowa polityczną niezależność i wyda werdykt zgodny z literą prawa. A ta, sądząc ze sprzecznych do imentu opinii ekspertów, nie powinna sprzyjać żadnym radykalnym rozwiązaniom opartym na prawie kaduka, w którym gustuje pstrokata koalicja, ani na kalkulacjach związanych z nieuchronnością powrotu do władzy prawa i Sprawiedliwości.
I po czwarte wreszcie, członkowie PKW, których werdykty miałyby wynikać z oportunizmu , bez względu na jego wektor, powinni podać się do dymisji. Tak czy owak od decyzji dziewiątki sprawiedliwych(?) z PKW będzie być może zależeć w najbliższym czasie rozwój sytuacji politycznej nad Wisłą. Pożyjemy, zobaczymy.
Chociaż co tu wieszczyć o przyszłości, jeśli wciąż modyfikacjom ulega dość odległa przeszłość. I jak zwykle w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego rozgorzały rytualne spory o sens tego zrywu. Czy dowództwo AK powinno przewidzieć psychopatyczną decyzję Hitlera o zrównaniu bezbronnego miasta z ziemią? Czy  czyichkolwiek koszmarach mogła pojawić się rzeź Woli, mimo wiedzy o totalnym unicestwianiu Żydów? Czy należało zakładać, że wschodnia barbaria, nie dość, że nie sforsuje w sierpniu Wisły, to nawet nie ulegnie sojuszniczej presji i nie udostępni przyfrontowych lotnisk alianckim samolotom?

A z drugiej strony długi biwak sowietów ma Pradze sprawił, że Alianci zajęli większą część Rzeszy i NRD do końca swych dni pozostawało małym krajem z ograniczonymi możliwościami destrukcji w tym newralgicznym rejonie Europy.
I gdy już sądziłem, że rocznicowa dysputa nie wniesie żadnej nowej myśli do odgrzewanych kotletów, nie licząc kopernikańskiego wręcz odkrycia, że jedną piątą walczących stanowiły kobiety, jakiś publicystyczny bystrzak wyjaśnił mi wpływ Powstania na lemingowate, wróć, na progresywne, preferencje polityczne stołecznej aglomeracji. Otóż popowstaniowe pokolenia mieszkanek i mieszkańców syreniego grodu wciąż nie mogą wybaczyć prawicowym władzom państwa podziemnego obłąkańczej decyzji o rozpętaniu pierwszego sierpnia 1944 roku zbrojnego tumultu, który doprowadził do zagłady miasta i 250 tysięcy jego obywateli i obywatelek.
Zachęcony taką inspirującą hipotezą, też zabawię się w socjologa. W dzisiejszej stolicy Warszawiaków z dziada pradziada(ortodoksyjnym feminatywistkom wyjaśniam, że to idiom i zwrot z baby prababy brzmiałby groteskowo) trzeba by szukać ze świecą. No to, jeśli już jestem przy językowych dygresjach, przypomnę przy okazji lingwistycznej awangardzie, że szukać ze świecą to także idiom, a nie praktyczna sugestia.
Ale ad rem. Moim zdaniem spora część ludności napływowej, czyli praktycznie niemal całej populacji stolicy, tutejszej góra od dwóch pokoleń, usiłuje odcinać się od swych korzeni, od kraju tego, gdzie kruszynę chleba podnoszą z ziemi przez uszanowanie… Żeby nie popaść w banał, jedynie symbolicznym fleszem spointuję zjawisko wypierania przaśnych rodowodów, w którym prowincjonalność, zwłaszcza w najbardziej stygmatyzującej postaci wiejskości, utożsamiająca tradycję, wiarę, patriotyzm, czyli po prostu wysoko gatunkową polskość, stanowi dla zafascynowanych europejskim blichtrem wielkomiejskich nuworyszy obciach nie do zniesienia.
Dziewczyna spod Siedlec kończy piątkową szychtę w korpo i zerkając z trzydziestego piętra na panoramę Warszawy wzdycha: znów czeka mnie weekend na tym zadupiu. O czym ja tam będę z nimi rozmawiać?
Dosyć tej socjologicznej wiwisekcji. Bo polityka, polityką, ale igrzyska w Paryżu też są warte kilku refleksji. Cofam ale. Przecież ruch olimpijski zawsze, czyli od czasów helleńskich, był, jest i będzie po swój kres, skażony polityką. Ba, coraz wyraźniej widać, że historia lubi się powtarzać. I tak, jak w starożytności greckich atletów wyparli rzymscy gladiatorzy, tak urojone przez barona Coubertina amatorstwo praktycznie już na początku XX wieku przepoczwarzyło się w bezwzględny profesjonalizm, z wszystkimi jego urokami i wynaturzeniami.

Stop orkiestra. To nie miejsce na esej. Skorzystam jednak z okazji trafiającej się raz na cztery lata i poświęcę, wróć, przeznaczę kilka akapitów na krytykę ułomności sportowych regulaminów, nie tylko w kontekście olimpijskim.
W turnieju bokserskin pań walczy turecka sportsmenka, wróć, sportowczyni, której nie dopuszczono do kobiecych mistrzostw świata, bo w jej organizmie wykryto zbyt wiele męskiego testosteronu. Ciekawe, jak z genderowym mnożeniem płci, transseksualnością i całym pakietem progresywnej antropologii, będzie sobie w najbliższych latach radził sport wyczynowy?
Iga Świątek zdobyła brązowy medal, pierwszy w historii polskiego tenisa. Ale o stopień wyżej na podium stanęła Chorwatka Donna Vekić, która w pojedynku z Igą nie miałaby chyba większych szans, bowiem trudno przypuszczać, że naszej mistrzyni mogłyby się zdarzyć dwa wypadki przy pracy z rzędu, co zresztą udowodniła w pojedynku ze Słowaczką A. K. Schmiedlovą. Moim zdaniem o wiele bardziej rzetelną hierarchię turnieju wyłoniłyby mecze każdej z każdą czterech półfinalistek, czyli każda musiałaby rozegrać w tej fazie o jedno spotkanie więcej, trzy, zamiast dwóch.
Taką wadę mają zresztą wszelkie rozgrywki pucharowe. Na przykład żadna reprezentacja, która natrafiła na Hiszpanów w trakcie niedawnych piłkarskich mistrzostw Europy, nie mogła zdobyć tytułu wicemistrzowskiego. Tej przyjemności doświadczyli jedynie Francuzi docierając do finału bez wcześniejszego starcia z sąsiadami z za Pirenejów. Stąd sensowna wydaje się decyzja UEFA, by nie rozgrywać meczu o rzekome trzecie miejsce.
O innych dziwacznościach sportowej legislatury, jak chociażby style w konkurencjach szybkościowych, vide pływanie i biegi narciarskie, O punktacji za styl w skokach narciarskich, w dodatku obniżanej, gdy zawodnik lądując za wypłaszczającym się rozmiarem skoczni dla bezpieczeństwa rezygnuje z telemarku czy o zaprzeczającym duchowi sportu przepisie futbolowym o tak zwanej pułapce ofsajdowej, wspomnę przy kolejnej okazji.
 
Sekator
 
Ps.

– Jak sądzisz – pyta mój komputer – ilu jeszcze takich Pawłów Rubcowów vel Pablów Gonzalezów, kadrowych agentów GRU , działa w aktywistycznych komandach pomagających bez pomyślunku nachodźcom z za białoruskiej granicy?
- Nie chciałbym cię zaszokować, Eustachy – odpowiadam ostrożnie. – Ale znając metody działania rosyjskich tajnych służb, doskonalone od czasów carskiej Ochrany przypuszczam, że wiele organizacji tak zwanych prawnoczłowieczych powstało właśnie z ich inspiracji.
 



Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika SilentiumUniversi

12-08-2024 [05:42] - SilentiumUniversi | Link:

Drugie dno damskiego boksu:
 https://valser.szkolanawigator...

Obrazek użytkownika u2

12-08-2024 [08:28] - u2 | Link:

Wczoraj lub przedwczoraj pokazano w TV zdjęcie tego Imane Khalif z dzieciństwa. Był wychowywany jako dziewczynka. Może obojniak, ale teraz przewagę uzyskały męskie cechy płciowe. Stanisława Walasiewicz również obojniak, choć wyszła za mąż to jednak dzieci nie miała.

PS. Wzrokowo widać, że Algierczyk i Tajwańczyk to mężczyźni. Np. brak damskich piersi rzuca się w oczy. No i biodra nie są kobiece. Postura typowo męska.

PS2 Przykładem obojniaka, który od dzieciństwa był traktowany jak dziewczynka to Caster Semenya. Miał waginę, czyli drugorzędne cechy płciowe kobiety, ale potem przeważyły męskie cechy płciowe i teraz ma żonkę i dwie córki. Pierwsza urodziła się za pomocą sztucznego zapłodnienia.

https://en.wikipedia.org/wiki/Caster_Semenya

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

12-08-2024 [06:44] - NASZ_HENRY | Link:

  
Trzy w jednym
- bieżączka
- powstanie
- olimpiada
nawet Eustachy poczuł się wyprany, wypłukany i wywirowany 😉