Decyzjonizm jako doktryna prawno-polityczna UE i D. Tuska

Definicja pojęcia decyzjonizmu:

DECYZJONIZM (łac. decisio — postanowienie, rozstrzygnięcie) — doktryna prawno-polityczna — pokrywająca się w zasadzie z jednym z nurtów filozofii politycznej konserwatyzmu — upatrująca w decyzji, tj. w rozstrzygającym wszelkie spory akcie woli politycznego suwerena, kreacyjną moc ustanawiania wydobywanego z chaosu przedpolityczności (względnie rewolucyjnej „antypolityki”) ładu politycznego (państwowego).
Postanowienie to, choć faktycznie bierze się „z niczego” (ex nihilo), tzn. nie poprzedza go żadne uregulowanie normatywne na gruncie prawa pozytywnego, zawiera się jednak przedmiotowo w czystej egzystencji nadrzędnego autorytetu; dlatego „rozstrzygnięcie jako takie jest już wartością, ponieważ właśnie wśród rzeczy ważnych najważniejsze jest, że rozstrzygnięcie zapada, jak i to, że już się dokonało” (C. Schmitt, Politische Theologie, 1922).

Obserwując działania instytucji unijnych widzimy, że w swej retoryce i praktyce politycznej, powołują się one na decyzje i rozstrzygnięcia podjęte wbrew woli społeczeństw składających się z "empirycznych jednostek", które są czymś przypadkowym i nie różniącym się niczym od „kurzu wzbijającego się w słup za podmuchem wiatru”.
Ważne jest tylko to, że decyzje już zapadły i konieczne jest zastosowanie nadzwyczajnych środków obrony zachwianego ładu, zdolnych rzeczywiście powstrzymać i odwrócić proces destrukcji; zgnieść rebelię i przywrócić porządek.
Mieszkający w Polsce niemiecki komentator Klaus Bachmann na łamach niemieckiego "Berliner Zeitung" pisał co może D. Tusk:

 "Może posłużyć się pretekstem do ogłoszenia stanu wyjątkowego i ograniczenia podstawowych wolności, zmiażdżenia i zakazania partii przeciwnej, wywarcia presji na sędziów i sądy oraz zaproponowaniu czołowym przedstawicielom pokonanych oferty nie do odrzucenia.

Chodzi o to, by dać im szansę wydostania się z problemów w jednym kawałku, jeśli dostarczą wystarczającą ilość materiału obciążającego ich byłych kumpli.
Ale który demokratyczny mąż stanu chce przejść do historii jako ten, który chcąc ocalić demokrację, całkowicie ją zniósł?" 

Widać wyraźnie, ze D. Tusk chce przejść do historii jako człowiek utożsamiany z likwidacją liberalnej demokracji i zastąpieniem jej  decyzjonizmem a być może z dyktaturą(jeśli zrealizuje postulat Klausa Bachmanna i "zakazania partii przeciwnej",czyli PIS, do czego jak widać, zmierzają działania koalicji 13 grudnia.



Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika u2

25-05-2024 [15:27] - u2 | Link:

***Klaus Bachmann na łamach niemieckiego "Berliner Zeitung" pisał co może D. Tusk.  

"Może posłużyć się pretekstem do ogłoszenia stanu wyjątkowego i ograniczenia podstawowych wolności, zmiażdżenia i zakazania partii przeciwnej, wywarcia presji na sędziów i sądy oraz zaproponowaniu czołowym przedstawicielom pokonanych oferty nie do odrzucenia.***

Toż to NSDAP w pełnej krasie. Herr Bachmann widzi Tuska jako nowego Hitlera? :-) :-) :-)

Obrazek użytkownika sake3

25-05-2024 [16:01] - sake3 | Link:

@u2.....Klaus Bachmann jest doradcą Tuska.To on optował za przemocowym zdobyciu władzy sugerując,że dla ,,dobra sprawy'' czyli przejęcia władzy przemoc jest koniecznością i usprawiedliwia naruszanie Konstytucji czy prawa.Siłowe rowiazania które proponowal zostały zrealizowane głównie przez Bodnara i jego ludzi w przejęciu instytucji i usunięciu wszystkich pracowników zatrudnionych w latach rządu PiS-u.W scenariuszu Bachmanna zachowanie nowego obozu władzy ma więc być takie jaki widzimy na codzień-siłowe,chamskie ,pogardliwe.To nie przypadek że do żenujących zachowań wyznaczone są odpowiednio żenujące osoby-tak przecież znane z głupoty i chamstwa jak duet Joński-Szczerba czy koszmarne babsztyle niezrównoważone umysłowo.Bachmann liczy na strach który wzbudzi sie w narodzie widząc stawianych przed kapturowymi sądami osoby wybitne i znane z pracy dla Polski.Dla nich pani Ekchardt opróżniła więzienia z bandytów,złodziei i gwałcicieli,

Obrazek użytkownika u2

25-05-2024 [16:55] - u2 | Link:

@sake3

***Klaus Bachmann jest doradcą Tuska.To on optował za przemocowym zdobyciu władzy***

Teraz idzie dalej i proponuje rozwiązania w stylu NSDAP. Przekaźnikiem od niemieckich służb jest zapewne niejaki Graś, który będąc zwierzchnikiem służb specjalnych pilnował domu w Warszawie, który należał do Niemca Roglera:

https://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/154393,gras-pilnowal-specsluzb-i-pracowal-u-niemca.html#google_vignette

Graś pilnował specsłużb i pracował u Niemca
PC
7 lipca 2009, 07:29
Ten tekst przeczytasz w 1 minutę

Ciemne chmury zbierają nad głową rzecznika rządu Pawła Grasia. Nie chodzi już tylko o to, że nie musi płacić za wynajmowanie willi od obywatela Niemiec, w której mieszka od prawie 13 lat. Teraz okazało się, że Graś - jeszcze jako minister nadzorujący służby specjalne - pracował w spółce niemieckiego biznesmena, który wynajął mu dom.
Paweł Graś od 2003 roku był członkiem zarządu spółki Agemark należącej do Niemca Paula Roglera. Zrezygnował dopiero w marcu 2009 roku, gdy został rzecznikiem rządu. Razem z żoną Dagmarą (wiceprezesem, a od lutego prezesem) tworzyli zarząd spółki niemieckiego biznesmena.

Z akt Krajowego Rejestru Sądowego - podaje "Rzeczpospolita" - wynika, że Graś nie odszedł z firmy nawet wtedy, gdy został ministrem w kancelarii szefa rządu (od listopada 2007 roku do 11 stycznia 2008 roku) i odpowiadał za sprawy bezpieczeństwa i służby specjalne.
Rzecznik rządu twierdzi, że kiedy został ministrem koordynatorem służb specjalnych, "złożył pisemną rezygnację na ręce zgromadzenia wspólników, ale nie została odnotowana w KRS". "Zgłosiłem ponowną z chwilą objęcia funkcji w 2009 roku" - zapewnia.

>>> PiS donosi na rzecznika Tuska do CBA

Opozycja ma jednak wątpliwości. Zbigniew Ziobro, europoseł PiS twierdzi, że trzeba sprawdzić, skąd się bierze hojność obywatela Niemiec wobec polityka, który od lat ma dostęp do tajemnic służb specjalnych. Były minister sprawiedliwości przypomina historię posła Andrzeja Pęczaka, który dostał mercedesa od lobbysty Marka Dochnala. "Także w przypadku użytkowania domu przez pana ministra Grasia rodzą się pytania. Mam nadzieję, że minister i premier dogłębnie wszystko wyjaśnią, żeby nikt nie snuł podejrzeń o tło korupcyjne tej sprawy" - podkreśla Ziobro.

W ubiegłym tygodniu "Super Express" ujawnił, że Paweł Graś nic nie płaci za wynajmowanie willi, w której mieszka od prawie 13 lat, a która należy do obywatela Niemiec. Wczoraj gazeta podała, że rzecznik rząd nie musi nawet płacić rachunków - robi to za niego spółka należąca do Paula Roglera.

Obrazek użytkownika MFW

25-05-2024 [17:32] - MFW | Link:

Zabytkowa willa należąca do Niemca Paula Roglera, w której cieciem był Paweł Graś, znajdowała się w Zabierzowie pod Krakowem a nie w Warszawie.

Obrazek użytkownika u2

25-05-2024 [18:38] - u2 | Link:

@MFW

***w Zabierzowie pod Krakowem a nie w Warszawie***

To pewnikiem dlatego CBA nic nie znalazło w oświadczeniu majątkowym swojego zwierzchnika. Skoro daleko poza miejscem pracy w Warszawie to żadna łapówka, tylko taki mały niewinny prezencik od niemieckich służb :-)