Chwiejnym krokiem, krzywym okiem… do UE

Wyczyn Marcina Kierwińskiego, szefa MSWiA, który w południe przed Grobem Nieznanego Żołnierza bełkocząc jak dobry żulik, próbował budować morale strażaków, przejdzie pewnie do historii polskiej popkultury politycznej.
Wygrywa z nim tylko Aleksander Kwaśniewski, który doznał „filipińskiej zarazy” w drodze do Katynia. Jednak Kierwiński pobił wiele innych rekordów – będzie jednym z najkrócej sprawujących funkcję szefów MSWiA, po kilku tygodniach swojej kadencji urządził jatkę z udziałem policji i rolników, a w czasie jego urzędowania tysiące policjantów zaczęły uciekać ze służby. To naprawdę głupi, niekompetentny minister, w dodatku niepotrafiący się kontrolować w oczywistych sytuacjach. Nic dziwnego, że Donald Tusk postanowił się go pozbyć. Problem w tym, że Kierwiński wylatuje z rządu nie dlatego, że kompletnie nie nadaje się do pełnienia swojej funkcji, lecz z tego względu, iż stanowił zagrożenie dla szefa PO. Kierwiński wywodził się z frakcji Grzegorza Schetyny i chociaż dosyć chętnie zdradził swojego patrona, to najwyraźniej chciał wejść w jego buty. Tego Tusk nie zamierzał tolerować. Dlatego któregoś pięknego dnia „młody Schetyna” dowiedział się z mediów, że wzmocni listy Platformy Obywatelskiej do UE. 

O problemach z „nagłośnieniem” u Kierwińskiego pisano już wcześniej, jednak na tle swoich kolegów to nie jest jakiś wybitny przypadek. Wejście Bartłomieja Sienkiewicza chwiejnym krokiem do Sejmu należy do jednej z tego typu przygód owego Prometeusza polskich mediów, który sam nazwał siebie „człowiekiem biesiadnym”. Zresztą największym problemem całego tego towarzystwa może nie jest poczciwy alkohol, od którego nie stroni żadna strona sceny politycznej, lecz są nim „sproszkowane kości wrogów” wspomniane przez Sienkiewicza. Sam jestem człowiekiem kochającym życie i lubiącym korzystać z jego uroków. Jednak chciałbym wiedzieć, czy czołowe osoby w państwie podejmują decyzje na suto zakrapianych imprezach i co grosza pod wpływem „sproszkowanych kości”. Nabywanie i spożywanie tych ostatnich może okazać się nie do końca legalne, a wiedza o tym to łatwy przedmiot szantażu. 

Podsumowując: minister kultury, znany z biesiadnego stylu, nie przychodzi na konferencję, którą zwołał przed własnym ministerstwem, szef MSWiA ma potężne problemy z nagłośnieniem, a Donald Tusk choruje akurat wtedy, kiedy ma rozmawiać z prezydentem o bombach atomowych. Może chorowitego premiera też warto wysłać jak najszybciej do UE. Problem w tym, że Unia może wkrótce decydować o większości aspektów naszego życia. Niech jadą do UE pod warunkiem, że będzie tam wyłącznie jedna wielka balanga. Decyzje o poważnych rzeczach powinni zostawić ludziom o pewniejszym kroku, a już na pewno sztywniejszym kręgosłupie. 

Felieton z najnowszego wydania tygodnika "Gazeta POLSKA"

YouTube: 
Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Tezeusz

08-05-2024 [10:17] - Tezeusz | Link:

Ma odpowiednie korzenie ci to lubili mocne napitki..

Obrazek użytkownika sake3

08-05-2024 [10:34] - sake3 | Link:

Zabawne są te wysiłki ratujące dobre imię ministra.A przecież nie trzeba było nawet analizować ,,pogłosu'',poszukiwać pani Burnett i zdawać się na źle wypełniony formularz a wystarczyło spojrzeć na czerwoną gębę i mętne oczka,żeby poznać przyczynę dziwnego ,,samopoczucia'' Kierwińskiego.Ale jak to w życiu bywa -murem za panem ministrem,nic się nie stało,niczego nie było.a parasol ochronny działa.Jedynie jeden człowiek stawił czoła-stąd wiemy że ,,Bobas'' nie wylewał nigdy za kołnierz